Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-07-05, 08:50
I po radości....
Laska okazała się totalną cipą i stwierdziła że kotów nie chce ;/
Ja z nią rozmawiałam, koleżanka była u niej 2razy, cały czas w kontakcie a ona po tygodniu stwierdziła, że ich nie chce ;/ Serio, ja nie wiem co się z tymi ludźmi dzieje.....
Kocury daleko, więc na weekend poszły do tej koleżanki co im domu szukała. Później idą na tymczas do jej koleżanki. Jest wprawdzie nadzieja że dt stanie się ds ale póki co, nie chcę sobie robić nadziei.
Kocurzaste oczywiście przez ten cały czas nie dostawały tabletek, o których podawanie prosiłam. Gustaw ma mega agresora w stosunku do Stefana. Sylvia też mówi, że je obserwuje i zaczyna się zastanawiać czy ich nie rozdzielić. Bo Stefan nie może podejść żeby się pogiziać, wskoczyć na okno itp bo Gustaw go goni. Nie wiem.... u mnie na początku był agresor ale później sobie buzie razem myły. Tutaj nie ma tego poziomu stresu - koty się bawią, skaczą, giziają i oglądają nowe miejsce - agresja za to jest większa niz u mnie. Ale cały czas mam wrażenie ze to po prostu frustracja. Przecież tyle zmian, nawet jak nie widać stresu to on gdzieś musi być
Ale pecha tego koty mają. Jeszcze cipa mi fotki wysyłała, zachwycona kotami...mama na wizycie była, ciesząc się że chłopaki przyjadą.... szlag
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-05, 11:54
Niech się powiesi ta cipa na suchej gałęzi, pewnie miały stresującą atmosferę i dlatego tak między nimi się porobiło. bo to dziwne, u Ciebie się wyciszyły a tam ogrzej? Nieodpowiednia osoba - nie powinna mieć żadnych zwierząt. No może karalucha.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-07-05, 14:46
Diselko, a jest możliwość, żebyś z nią porozmawiała, nie mailowo, tylko np telefonicznie? zapytać, dlaczego zmieniła zdanie, o co chodzi.
Bo być może ona się wystraszyła właśnie tej początkowej agresji, nie rozumie, że musi im dać więcej czasu?
Czy to są ich pierwsze w życiu koty? może kompletnie nie ma doświadczenia?
Ja obserwuję, że im większy początkowy entuzjazm, urra, mój ci jest, tym większa szansa na problemy :(
Aż mną zatelepalo jak przeczytałam. Biedne kociaste. Znów stres, przeprowadzka, totalny brak stabilizacji dla nich. Zaufania. Kurcze, jak można być tak nieodpowiedzialnym. Zła jestem strasznie. Koty są naprawdę fajne. Mimo że tyle przeszły. Paulina, nie wyrzucaj tylko sobie, że tak się stało. Zrobiłaś dla nich wszystko co mogłaś. Zostają tam czy wracają do Pl?
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-07-05, 15:28
Kaziu, ona miała koty. I to adoptowane. Tamte zostały z mamą w poprzednim domu.
Tak strasznie się wszyscy cieszyli, że nawet rzeczona mama była przy wizycie adopcyjnej.
Ja z nią na fb rozmawiałam. Całą resztę załatwiała fundacja niemiecka. Dziewczyna z którą współpracuje od kilku lat była tam osobiście. Najpierw na wizycie przed a później niecały tydzień po adopcji. Było wszystko super.
Nie wiem o co chodzi. Czy jej się oni wizualnie nie spodobali czy jaka zaraza.
Wszystko wyszło z okazji, że zanim Sylvia zdjęła kocury ze strony zgłosiła się inna osoba o nie. I gdzieś tam Sylvia wspomniała. A ta laska, że ona je odda. Ogólne zdziwienie i konsternacja o co chodzi. Tamci w końcu wzięli inne koty (bo Sylvi się wydawało, że przecież te mają dom) a ta stwierdziła że jakaś tam jej koleżanka ma koty do oddania i że tylko jej odda, więc ona tych już nie może mieć i żeby te na cito odebrać. Ile w tym prawdy - nie wiem. Nie wiem też dlaczego, żadne moje zalecenie nie było spełnione. Prosiłam o ten drapak i mówiłam że szczególnie dla Gustawa to ważne. Zapakowałam i wysłałam go nawet. Nigdy nie został postawiony. Tak samo z tymi tabletkami.
A na zewnątrz było że wszystko super-hiper. Nawet jak tam Sylvia na poadopcyjnej była to było że super (przecież nie zaglądała we wszystkie kąty czy drapak jest i czy tabletki zostały podane).
No po prostu kłamliwa sucza i nie dowiesz się o co jej chodzi ;/ Sylvia jeszcze tam była cały tydzień na gorącej linii z nią i starała się jakoś sprawę załagodzić, dojść do tego co się dzieje itp ale nic nie wskórała.
[ Dodano: 2014-07-05, 16:30 ]
Zostają w niemcowie. Bez sensu ściągać je znowu do PL
40euro za samą wycieczkę + kolejny stres bez sensu
Jak to czytam to aż cierpnę, tych już nie chce bo ma już inne na widoku
Tacy ludzie w ogóle nie powinni mieć zwierząt, tylko ja i co mi się widzi, zero poczucia odpowiedzialności
Ostatnio zmieniony przez Hekate811 2014-07-05, 17:22, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-07-05, 16:27
Martufa ja tu nie mam nic do siebie.
Absolutnie nie wciskałam nikomu tych kotów. Nie mówiłam że już na cito muszą iść. Mówiłam że są w dt i że są bezpieczne, tylko człowieka potrzebują.
Spakowałam je całe - nawet im ichni piasek do kuwety dałam. Napisałam liściki wklejane do książeczki, tłumaczące wyniki.
Sylvia robiła tam wizytę przed i poadopcyjną. Była tym miejscem zachwycona. A ona naprawdę ma doświadczenie w tego typu sprawach.
Ja byłam z laską w kontakcie. Przez te pierwsze dni pisałyśmy do siebie codziennie. Cały czas był zachwyt nad kotami. Sylvia tam przecież była, jeszcze mi fotki wysłała z wizyty poadopcyjnej mówiąc że koty super.
Dla niej to też szok. Naprawdę obydwie byłyśmy w 100% pewne że było i jest super.... może faktycznie tamte okazały się ładniejsze/ciekawsze/od fajniejszej osoby brane?
No kurcze.... nie przewidzisz.... widać głupota nie zna granic i nie zależy od paszportu....
Widziałam jak strasznie się zaangażowałas i jak bardzo zależało Ci na tym aby wszystko było jak najlepiej. A to może prowadzić do rozmyślania czy coś można byłoby zrobić więcej, inaczej(ja tak mam)Chodziło mi o to, że na niektóre rzeczy wpływu nie mamy. Jestem pewna że jakby chociaż był mały sygnał, że coś nie tak jest to byś nie oddala ich.
Kurcze, wredne, nieodpowiedzialne babsko. Za cos takiego powinny kary jakieś być..
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2014-07-05, 17:31
oj że mi przykro to nie ulega wątpliwości. Jak mi Sylvia powiedziała to nie spałam, tylko wyłam nad nimi. No i nie powiem - cały czas myśli: "a może było je zostawić u siebie"
Ale kurcze ja wiem, że gdyby sytuacja się powtórzyła, to ja bym tą bajeczkę łykła od razu. Naprawdę ten dom wydawał się idealny. Cała ta szopka z mamą, z relacjami, fotkami i mega pozytywnym nastawieniem
I ja i Sylvia dałyśmy się zrobić.
Jedyne co ważne, to że jak mówiłam: ja Sylvi ufam w 100%. No i się nie zawiodłam. Koty są bezpieczne. Nie zostały zostawione same sobie. Nie było "nie mamy co z nimi zrobić=schronisko". Chociaż piekielnie mi szkoda chłopaków i cały czas buja mi się koło głowy "wyobraź sobie jak one się muszą czuć. A tyś je zdradziła tak samo jak wszyscy".
Na szczęście Sylvia mi cały czas relacje zdaje. Mase fotek wysyła. Pociesza mnie to że już nie boją się ludzi. Zdecydowanie lepiej przyjmują te zmiany. Pomimo, że poziom stresu sprawia, że są do siebie agresywne ale kurcze.... coś tam muszą czuć, że są razem. Dodatkowo cały czas mają swoje zabawki, kuwety i posłania. No i Sylvia im podaje te tabletki.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-07-05, 18:59
Kazia napisał/a:
Ja obserwuję, że im większy początkowy entuzjazm, urra, mój ci jest, tym większa szansa na problemy :(
O przepraszam Kaziu, nie generalizuj, ja na każdego kota skakałam do góry z radości Ze Skippim przecież mam już problemy tyle czasu (jak poprawiło się z serduszkiem i oddechem to chyba teraz problemy z nerkami się zaczynają), ale jakoś nie mam zamiaru się go pozbywać a tego powodu
To co się przydarzyło Stefanowi i Guciowi to po prostu ręce opadają Skrajna ludzka nieodpowiedzialność.
Dieselka, trzymamy mocno kciuki żeby tym razem chłopakom się udało
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum