Zgadzam sie z powyzszym. Czy po ostatnim odrobaczeniu bylo robione kontrolne badanie kalu?
Nie było robione badanie kału , nawet mowy o nim nie było.
Miała dwa prześwietlenia i dwa badania krwi ale o tym wet nie wspomniał, a ja nie myślałam, bo to się wydawało najmniej ważne...
Na barfa się nie obraziłyśmy. Milka ma dziś lepszy humor, chodzi i mruczy. A ja jutro robię kolejną mieszankę.
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-01-23, 15:48
Cytat:
Wet jak usłyszał o barfie, to już wszystkiemu winne było mięso. Już doczytałam, skonsuktowałam się z innym i wiem, że to nie z mięsa.
Cytat:
Nie było robione badanie kału , nawet mowy o nim nie było.
Po powyższym zmieniłabym weterynarza, ponieważ po pierwsze jest uprzedzony i nie rozważył wszystkich możliwości tylko w ślepo z uprzedzenia zwalił na mięso i to jeszcze omylnie, a po drugie moim zdaniem powinno zostać jakiś czas po odrobaczeniu zrobione badanie kału wykluczające obecność jaj pasożyta. Już nie pamiętam dokładnie jak to było z Luckiem, ale po tym jak wymiotował pasożytami było odrobaczanie, później badanie kału.
Barfuje od: VIII 2011
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 24 Lis 2011 Posty: 126 Skąd: Łódź/Lublin
Wysłany: 2012-01-23, 17:08
Zgadzam się, że weterynarz sprawia wrażenie uprzedzonego. Nie bardzo rozumiem, jak kot miałby się glistą z mięsa przeznaczonego do spożycia przez ludzi zarazić. Mięso przed dopuszczeniem do obrotu musi być przebadane, wszystkie etapy (dystrybucja, przechowywanie, sprzedaż) są kontrolowane. Glista kocia może być niebezpieczna także dla człowieka - gdyby to mięso było skażone, można by zarazić się w trakcie przyrządzania posiłku i to by już poważna sprawa była. Naprawdę nie sądzę, żeby sklep pozwalał sobie na podobne zaniedbania. W jaki inny sposób BARF miałby kotu zagrozić - też nie wiem. Jeden z doktorów z naszej Katedry Higieny Żywności Zwierzęcego Pochodzenia twierdzi, że mięso jest teraz na tyle dobrze kontrolowane, że nawet ludzie mogą jeść je na surowo (choć to już kwestia gustu ).
Nie mogę za to zgodzić się w kwestii badania kału. To znaczy - oczywiście można je zrobić, nie ma żadnych przeciwwskazań. Ale skuteczność dobrze dobranych środków odrobaczających jest obecnie tak wysoka, że rutynowe badanie kału nie ma większego sensu i przez większość właścicieli byłoby odebrane jako próba wyciągnięcia od nich kolejnych pieniędzy. Dlatego mnie nie dziwi, że rzadko jest wykonywane. W Waszym przypadku jednak rozważyłabym je, bo kotka była odrobaczana, a problem powrócił. Warto by bliżej przyjrzeć się sprawie.
Wiecie jak jest, większość weterynarzy nie ma wiedzy o żywieniu i są negatywnie nastawieni do mięsa surowego, nawet nie wiedzą co to jest barf dokładnie... Zresztą, jeżeli oni uznają karmy które sprzedają za jedyne najlepsze to o czym my tu rozmawiamy .
Co do badania kału, no cóż, z pewnością leniwiec ma rację - wet nie chciał mnie naciągać. Milkę znalazłam 3 miesiące temu umierającą i od tego czasu zapłaciłam za jej pobyt w szpitalu 15 dni, 5 operacji (3 narkozy), dwa szczepienia, trzy odrobaczania, dwa prześwietlenia, opatrunki, leki przeciwbólowe, pieluchy, dwa badania krwi, nie wspominając już o paliwie (ortopedę miała ok. 65 km ode mnie, weta 20 km) i wyprawce. Co oczywiście nie oznacza, że gdybym wiedziała, że takie badanie trzeba, to bym go nie zrobiła...
Milce już trochę lepiej, odrobaczania powtórzymy i zrobimy badanie jak będzie trzeba. Spanikowałam, że może to od barfowania (i już sama chciałam zostać wegetarianką ) - niepotrzebnie.
Jutro robię drugą mieszankę, jeżeli tylko w wątku z przepisami jakaś dobra duszyczka potwierdzi, że przepis może być .
Barfuje od: VIII 2011
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 24 Lis 2011 Posty: 126 Skąd: Łódź/Lublin
Wysłany: 2012-01-23, 21:57
Ja miałam podobne przeżycia z robalami jakieś 2 miesiące temu. Też któryś zwierz glistami zwymiotował, dwukrotnie odrobaczane było całe stado (kot + 2 jamniki), a po miesiącu problem powrócił. Zmieniliśmy leki na odrobaczanie, znów podane 2 razy z dwutygodniowym odstępem i jest OK. U nas sprawa była dość prosta - prawie na pewno jaja glist zostały przyniesione na butach z trawnika, na którym siusiają jamniki. Dlatego problem może się powtórzyć (prawdopodobnie stąd ten nawrót po miesiącu). Jeśli ktoś mieszka w mieście i bywa na uczęszczanych przez psy i koty trawniczkach czy piaskownicach, zdecydowanie wskazane jest zwracanie uwagi na objawy zarobaczenia u domowych zwierzaków i albo regularne badanie kału, albo od razu odrobaczanie.
Witamy po długiej przerwie . Melduję, że panienki dalej barfują, mam już za sobą kilka kg mięska z użyciem jednego przepisu , ale sama Dagnes napisała, że lepsze moje nieidealne mieszanie niż pierwsze lepsze puszki , codziennie dostają po porcyjce barfa , Sonia zjada niecałą połowę swojej porcji, Milka je wszystko ze swojej miseczki i kończy za Sonię . Z czasem wtajemniczę się w kalkulator i inne przepisy a kotki przejdą na pełny barf... Na razie chcę to zrobić bardzo powoli, bo zależy mi na barfie a Sonia jest wyjątkowo oporna i potrzebuje trochę więcej czasu, nie chcę jej stresować, wystarczy, że ja się stresuję przy każdej mieszance . Pozdrawiamy i przesyłamy głaski dla wszystkich kotków.
I uaktualniam:
kotki Sonia i Milka są tak w 20% na barfie na trzech różnych prostych mieszankach. Idealnie nie jest, wiem.
Niedługo postaram się zmusić do robienia lepszych bardziej skomplikowanych mieszanek i może z Milką przejdziemy na pełny barf, bo ostatnio chrupek i tak jeść nie chce. Będę liczyć na Waszą pomoc .
Pozdrawiamy i przesyłamy głaski i drapanki dla wszystkich kotków, piesków, fretek i innych wampirków :).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum