Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-09-03, 21:27
Lena06, w pierwszej kolejności to zobacz, czy Taco sam nie wybierze transportera, bo może wcale nie trzeba go będzie tego uczyć.
Jak stwierdzić czy to lęk separacyjny? Metodą prób i błędów. Jeżeli jest to lęk to często towarzyszą mu też dodatkowe problemy, np. OCD (zaburzenia obsesyjno-kompulsywne). Niszczenie i wycie nie są jedynymi objawami lęku separacyjnego. Najgroźniejszym jest samookaleczenie, które może zacząć się zupełnie niewinnie, np. od lizania łap a kończy się na wygryzaniu ich do żywego mięsa. Znam też psa, któremu trzeba było amputować część ogona, co wcale nie ukróciło gryzienia go.
Lena ty nadal nie przeczytalas ani jednego artykulu na temat klatkowania psa, tak wynika z twoich ostatnuch kilku wypowiedzi i zadawanych pytan.
Bron boze nie zaczynaj treningu klatkowego nie wiedzac na czym on polega, bo spartolisz (nie bez powodu caly czas powtatrzam i podkreslam o poprawnie przeprowadzonym treningu bo MASA ludzi robi to zle).
I nie odsylaj tego psa co chwile na miejsce ktore wybralas na klatke bo robisz dokladnie odwrotnie niz powinnas, pamietaj ze to miejsce ma sie psu kojarzyc super extra zajebiscie a nie na zasadzie "chodze tam bo musze".
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-09-03, 21:55
Lena06 napisał/a:
Verano, dziękuję Ci bardzo A powiedz mi. Ty swojego psiaka w niej zamykasz?
I tak i nie Ja teoretycznie nie muszę jej zamykać, bo sama tam siedzi jak ja "znikam", ale to też nie przyszło samo. Przez te pierwsze 2 tygodnie miałam dla niej kupę czasu więc mogłam z nią robić krótkie sesje wielokrotnie w ciągu dnia, nie tylko klatkę, ale i podstawowe komendy. Teraz bardzo powolutku dajemy sobie dystans, bo widzę, że psica za bardzo jest ze mną. Nie chcę Ci mieszać w głowie moimi doświadczeniami, bo mają się nijak do Twojej sytuacji. Powiem wręcz, że moje potencjalne problemy będą na 2gim biegunie do Twoich
Sne trafnie zauważyła, że wczesne odstawienie od suki też daje tu znać o sobie, sama zresztą też to czujesz.
Kolejna bardzo ważna uwaga: to opiekun decyduje kiedy się bawimy.
I jeszcze jedna już podniesiona już zasada: nie wolno karać psa w klatce. NIGDY nawet słownie. Pamiętaj, że pies doskonale czyta naszą mowę ciała. Częstokroć rozumie ją znacznie lepiej niż tysiące słów jakie (zupełnie niepotrzebnie i bezproduktywnie) wyrzucają z siebie opiekunowie.
Z zamykaniem w klatce się na razie wstrzymaj co najmniej przez kilka dni. Niech pies się oswoi z nową sytuacją, zaakceptuje swoje miejsce. Uczul rodzinę żeby jednak dali czasem psu święty spokój.
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Gunnila
Barfuje od: 02.06.2014
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Maj 2014 Posty: 151 Skąd: Mielec
Wysłany: 2014-09-03, 22:53
Ja się jeszcze wtrącę z moim przykładem wybierania psu miejsca - nasz szczeniak od początku dostał "klatkę" w której spędzał noc sam (otwarty) i czas kiedy wychodziliśmy do pracy (zamknięty). Miejsce akceptował bez problemu, wchodził sam jak mu się nudziło czy był zmęczony. Po kilku tygodniach nagle trzeba go było zachęcać do wejścia smakołykiem, a i tak w niej nie zostawał tylko wychodził na taras gdzie miał drugie posłanie albo leżał na dywanie. Okazało się, że po praniu na legowisku nie położyłam kocyka - i legowisko bez kocyka było nie do zaakceptowania. Więc to nawet nie musi być konkretne miejsce, ale jakaś rzecz - kocyk, zabawka - do której pies jest przywiązany bardzo.
Bianka bardzo dobry link
Choc dla mnie sam trening jest tam opisany dosc pobierznie, dla osoby ktora nie do konca wie jak postepowac, moze byc malo precyzyjny i powodowac pomylki w uczeniu psa klatki... ale podobaja mi sie wypisane punkty po co stosuje sie klatke :)
Ja uwazam ze nie wszystkie psy ktore maja.lek separacyjny sie okaleczaja, ale to juz inny temat..
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-03, 23:49
To prawda, trening nie jest tam dobrze opisany ale chodziło mi głównie wytłumaczenie po co.
Kiedyś nie mogłam zrozumieć jak można psa zamknąć w klatce w jego własnym domu... i dzięki Marcinowi Wierzbie (autorowi tego artykuliku) to zrozumiałam.
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Barfuje od: 06/2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 03 Cze 2013 Posty: 2811
Wysłany: 2014-09-04, 06:45
NSO napisał/a:
Ja uwazam ze nie wszystkie psy ktore maja.lek separacyjny sie okaleczaja, ale to juz inny temat..
Bo nie wszystkie tak robią. I nie zupełnie rozumiem co to ma do rzeczy, skoro nikt nie napisał, że to musi wystąpić.
Lęk jest o różnym natężeniu a i psy różnie radzą sobie z jego "uspokajaniem". Obecnie jest jakiś taki głupi trend ferowania wyroków o problemach z różnymi lękami pomimo, iż wcale ich nie ma. Psów faktycznie lękowych nie jest tak dużo jak by się ludziom wydawało.
NSO napisał/a:
I nie odsylaj tego psa co chwile na miejsce ktore wybralas na klatke bo robisz dokladnie odwrotnie niz powinnas, pamietaj ze to miejsce ma sie psu kojarzyc super extra zajebiscie a nie na zasadzie "chodze tam bo musze".
Przeczytaj co napisałam do Dieselki o odsyłaniu Taco na miejsce. To miejsce nie ma związku z "klatką".
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-09-05, 13:46
Dziewczyny bardzo Wam dziękuję za linki do artykułów i filmiku ;* Przeczytałam i obejrzałam wszystkie plus jeszcze wiele znalezionych przeze mnie w tym wątki na forach. Niestety po burzliwej naradzie w domu, tak jak przypuszczałam, klatkowanie zostało odsunięte na dalszy plan Niestety, choć to ja zajmuję się głównie psem, muszę brać również pod uwagę zdanie innych. Tym bardziej, że nawet kupowanie dodatkowego transportera, czy klatki jest uzależnione od reszty (finanse).
Z Taco musimy rozwiązać problem 'po staremu', jednak z małymi poprawkami (tu dziękuję przede wszystkim Sne ) Mam nadzieję, że nam się uda...
A w razie gdyby próba nie powiodła się, wtedy na pewno wróci temat klatki.
A teraz trochę z aktualności: Taco nadal przebywa na kanapach, ale oprócz tego ma swoje miejsce, gdzie w razie czego może się schować. Już na siłę nie zdejmuje go z kanapy, fotela, bo pies popadał w 'depresję', a oprócz tego zaczynał mnie się bać (bo tylko ja go wyganiałam). No i ogólnie źle to robiłam... Rzeczywiście mógł pomyśleć, że kara = legowisko. Zdecydowaliśmy się jednak na to, że nie będzie miał wstępu na nasze kolana.
Kupiłam nowy kong, przede wszystkim większy, bo poprzedni opanowywał w sekundę no i będziemy jednak próbować by kong nie kojarzył mu się z tym, że za chwilę zostanie sam. Kupiłam również DAP (za informację dziękuję NSO ).
Obecnie poszukuję pomysłów na zabawy umysłowe z psem na świeżym powietrzu. I planuję jak i gdzie mogłabym go ćwiczyć. I tu moje pytanie: Taki spacer z wysiłkiem nie musi być bezpośrednio przed moim wyjściem? Tzn.chodzi mi o to, czy np. mogę być z psem na spacerze od 6-7, a o 8 dopiero wychodzić? Czy jednak spacer bliżej mojego wyjścia?
To chyba wszystko na razie od nas.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za Wasze zaangażowanie w nasz problem
Plus ja robie tez duzo cwiczen wechowych. Fajnym cwiczeniem umyslowo fizycznym jest tez obieganie wskazanych przedmiotow (analogia do agility), czyli pies jednoczesnie i mysli i sie meczy fizycznie
To czego nie polecam to wybiegiwanie psa poprzez monotonne rzucanie pilek, psy traca wtedy mozgi (zwlaszcza te napalone na zabawki).
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-09-05, 15:11
co do klatki. ma być miejscem odpoczynku psa i jeśli faktycznie nim jest, to pies w klatce siedzi i bez zamykania. i problem z samotnością uważam za rozwiązany wtedy, gdy nie musimy psa zamykać. ja traktuję zamkniętą klatkę jako element przejściowy, przy czym wszystko zależy od psa. moja suka kiedyś akceptowała klatkę, ale nie lubiła jej. spała w niej podczas mojej nieobecności bez problemu, poza tym sama z siebie nie weszła nigdy. było ok, póki nie zostawiłam jej w klatce w obcym miejscu. klatkę rozwaliła :) chyba jakieś 2 lata później dopiero ponownie została sama w klatce, ale jeśli zamknęłam ją tam podekscytowaną, to wychodziła z niej mało się nie zabijając i potem siejąc zniszczenie. porzuciłam więc klatkowanie i nauczyłam psa samotności w inny sposób. a Etna jest psem niebezpiecznym dla siebie samej, bywało że po powrocie witała mnie ze zbitą szklanką w pysku. cudem jest, że nigdy nic sobie nie zrobiła.
jak sobie poradziłam? częstym wchodzeniem i wychodzeniem. w kółko. na minutę, dwie. tak, by wyjście nie oznaczało szaleństwa. w końcu pies zdziwiony moim idiotycznym zachowaniem szedł się położyć na łóżko ;)
ponieważ Etna w emocjach musi się na czymś wyżyć, umożliwiałam jej to. zostawiałam pudełka z jedzeniem, jedzenie zawinięte w papier. dużo sprzątania, ale brak ryzyka, że połknie szkło.
Etna umie otwierać drzwi. mam taki układ domu, że do ostatecznych wyjściowych drzwi, trzeba minąć jeszcze dwie inne pary drzwi. Etna wychodziła za mną, zatrzymując się dopiero na trzecich, zamkniętych na klucz. więc zaczęłam stawiać płytę OSB blokując nią pierwsze drzwi. kiedy Etna widzi/słyszy że ją stawiam, odpuszcza sobie siłowanie się, bo wie, że nic z tego nie będzie.
co ważne moim zdaniem, to nie wychodzić od razu po spacerze, kiedy pies jest jeszcze pełen emocji. zawsze czekam, zajmując się sobą, aż moje psy pójdą spać. zwykle i tak się budzą jak wychodzę, ale potem idą dalej spać.
wracam do domu zwykle o 14.30. wiem od TŻ że psy już koło 13 zaczynają się kręcić czekając na mnie ;) nie wiem, czy Etna śpi, kiedy nikogo nie ma. czasem wrócę o dziwnej porze, wcześniej, to widać, że psy zdziwione i zaspane. ale nawet jeśli tylko leży, to przynajmniej nie biega już w amoku wyjąc i tłucząc różne rzeczy, albo zjadając je.
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2014-09-14, 13:49
Witajcie po tygodniowej przerwie :)
Nie odpisywałam wcześnie, bo uznałam, że po trzech dniach pracy nie ma się jeszcze czym chwalić, ale po tygodniu można już poczynić pierwsze podsumowania i oceny :)
Z Taco nasza praca idzie bardzo powoli, a to z racji mojej grypy, która dopadła mnie w poniedziałek. Z racji tego musieliśmy zrezygnować z porannych ćwiczeń. W zasadzie robimy je dopiero od dwóch dni, ale od początku.
W tamtym tygodniu weekend spędziliśmy na działce, więc korzystając z okazji postanowiłam sprawdzić, na jakie ćwiczenia w terenie mogę pozwolić sobie z Taco. Oczywiście szybko okazało się, że pies mnie nie słucha, więc zanim będziemy uczyć się tych wszystkich sztuczek typu slalom między pieńkami, muszę go nauczyć skupiania jego uwagi na mojej osobie. I tak też robimy. Prócz tego nasze spacery składają się jeszcze z wykonywania komend, nauki 'zostań' (w sensie żeby czekał na tyłku, jak ja od niego odejdę) i szukaniu smaczków w trawie. Aha, rzucam mu również piłkę, ale w trudno dostępne miejsce, gdzie musi się nagłowić żeby piłę wyjąć. I tak dopiero od dwóch dni...
W tamtym tygodniu doszedł do nas również DAP. Od niedzieli siedzi w gniazdku i albo to moje urojenie, albo to rzeczywiście trochę działa. Nie mówię tu o spektakularnych efektach, ale o tym, że Taco zdecydowanie się uspokoił. Jeszcze w tamtym tygodniu, gdy wychodziłam z domu cały się trząsł i za mną chodził krok w krok, a od poniedziałku po tym zachowaniu nie ma śladu. Znaczy widzę niepokój w jego oczach, ale to nie to, co wtedy :)
Jeżeli chodzi o naukę zostawania w domu, to w tygodniu ćwiczyliśmy zarówno zamykanie się przed psem w innym pokoju, jak i w ten sposób, że wychodziłam z domu na x minut i po powrocie dawałam smaczek. Niestety tego drugiego rodzaju ćwiczenia było stanowczo za mało (tak myślę) i nadrobiliśmy trochę w weekend.
Nie nagrywałam Taco, gdy wychodziłam na praktyki, ale dwa razy nagrałam go, gdy wyszłam do sklepu. Raz było to 40 min, a drugi 20. I za każdym razem wspaniała ciiiisza :) Jeszcze w tamtym tygodniu wrzeszczał po niecałych 5 minutach od wyjścia... :D
Co mogę jeszcze powiedzieć prócz tego... Taco nadal nie wchodzi na kolana, ale też na siłę nie wysyłam go na posłanie. Co najlepsze zauważyłam, że sam tam idzie z własnej woli. Chyba polubił to miejsce.
Oprócz tego, gdy wychodzimy z domu Taco do dyspozycji ma KONG (dla psa o wadze 40kg ;D) i zakręconą pustą butelkę (każdego dnia inną), która po moim powrocie do domu już butelki nie przypomina. Taco chyba skutecznie wyładowuje na niej swoje emocje podczas mojej nieobecności :)
Verano [Usunięty]
Wysłany: 2014-09-15, 09:13
Lena06, dobrych wieści nigdy za wiele Fajnie, że są postępy, oby tak dalej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum