Barfuje od: 2005
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 447 Skąd: z daleka
Wysłany: 2014-02-09, 14:37
Bakterie i pasozyty sa wszedzie. Cala masa tego. I nie unikniemy ich. Chodzi o to by tak wzmocnic swoj organizm uklad immunologiczny organizmu nie doprowadzic do nadmiernego namnozenia organizmow inwazyjnych i w zwiazku z tym do choroby. Tak robia lekarze holistyczni. Natomiast ta "normalna" medycyna dazy do zabicia, zlikwidowania czynnikow chorobotworczych nie baczac na wszelkie ujemne skutki takiego postepowania.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-09, 14:43
No tak, leczenie dietą. I słusznie. A teraz spójrzcie na wskazania tej diety. Spójne z dietą przodków czyli tak zwanym paleo. Ni eżreć produktów prezetworzonych, rafinowanego cukru i ton zboża
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-09, 16:30
To może i do niedoczynności tarczycy też trzeba podobnie podejść jak do "leczenia" nadciśnienia? Może i tutaj poziom hormonów tarczycy zmieniony i okazuje się, że chorzy wcale nie są chorzy? I nie trzeba brać euthyroxu lub letroxu?
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 41 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2014-02-10, 09:07
Tufitka napisał/a:
To może i do niedoczynności tarczycy też trzeba podobnie podejść jak do "leczenia" nadciśnienia? Może i tutaj poziom hormonów tarczycy zmieniony i okazuje się, że chorzy wcale nie są chorzy? I nie trzeba brać euthyroxu lub letroxu?
Czytałam interesujący artykuł na ten temat http://www.sciencedirect....306987704001690
Wytłumaczeniem rosnącej liczby zachorowań na niedoczynność tarczycy wynikającą z niedoboru jodu ma być, według autora, dieta wysokowęglowodanowa. Obecny pogląd jest taki, że w naszym środowisku jest po prostu zbyt mało jodu. W skrócie: badania pokazują, że zmniejszenie ilości węglowodanów w diecie, zmniejsza fizjologiczne poziomy T3 bez wystąpienia objawów niedoczynności (T3 bierze udział w transporcie glukozy, więc taki wniosek wydaje się być oczywisty, ale jak się okazuje, nie jest - powszechnym stwierdzeniem dietetyków czy lekarzy jest "tarczycy potrzebuje węgli"). Niższe poziomy T3 oznaczają niższe zapotrzebowanie na jod, a co za tym idzie - jeśli przyjmiemy taką hipotezę - okaże się, że w środowisku jest jak najbardziej wystarczająca ilość jodu
Sorry za OT w temacie koncernów, ale to Tufitka zaczęła
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-02-10, 10:58
Iowa, nie każdy ma założone konto na tym serwisie i dostęp do tego artykułu. W przeciwnym razie należy uiścić opłatę. Trochę poszukałem i jest - plik PDF, ale nie wiem czy jest to cała treść
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2014-02-10, 11:32
co do cukrzycy to faktycznie
co kiedyś było normą
teraz jest cukrzycą
pamietam normy ze szkoly i obecne
moja kolezanka przy 110 już nie dostała pzredłużenia ks zdrowia od zakładowej
setki badań,pomiatów,zagrozenie brania leków
jakos sie z tego wywinęła i zyje do teraz bez cukrzycy(lecz ma nadciśnienie od lat)
tak samo moja mama
przy 105 (przy tuszy i nadRR)
była włóczona po lekarzach,badaniach ,również straszona lekami
kazałam jej dac na luz
pare lat mineło,a ona wciąz taki sam poziom cukru ,jakos nie umarła na cukrzycę
co jakiś czas ,wraz z INR (tu musi) bada i jets ok
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-02-13, 12:38
W innym z wątków tutaj toczyła sie krótka dyskusja, która zahaczyła o tematy z tego watku...
AniaR napisał/a:
W Stanach badania naukowe sa dotowane przez przemysł wlasnie.
Mój Rodzina najbliższa pracuje na dwóch różnych Uniwersytetach w USA.
Jedno z nich, dzięki grantom organizacji farmerów, nic innego nie robi tylko miele mąkę, zagniata ciasto, piecze chleb...i go ocenia...
Odpowiednio ocenia, bo inaczej praca sie skończy i pójdzie na bruk, a wraz z nią kilkoro Azjatów, którzy robią to samo. To tzw. pomoc Ameryki dla nauki z Krajów trzeciego Świata
Produkt końcowy upieczony z maki z odpowiednim certyfikatem ma swoja wartość...dla Organizacji Farmerskich, które walczą w Kongresie o dotacje, o przepchanie Ustaw.
Manipulacja w nauce jest powszechna i wszechobecna.
Drugie z Rodziny również robi badania podobne, ale w materii organizmów najmniejszych na tym globie i również na zamówienia ....prywatnych Korporacji.
Nie pozostała juz chyba żadna dziedzina wiedzy, która byłaby wolna od tych niecnych działań. Niestety uznawane są za normę , bo dzisiaj, cały system wartości jest jak odbicie w krzywym zwierciadle ….
W Warszawskim Instytucie Klinicznym (nie wymienię nazwy) chciano mnie co najmniej trzy krotnie włączyć w programy badawcze.
Brat biochemik wyjaśnił mi na czym to polega i KOMU ma to posłużyć
Sprawdził co nie co, a ja przyznałam mu rację.
Dzisiaj trzeba wiedzieć znacznie więcej niż kiedyś w tym temacie.,… chociaż i kiedyś mechanizmy były podobne, ale nie tak powszechne.
Ja nie wzbraniam się przed zostaniem królikiem doświadczalnym, ale pod pewnymi warunkami i jedynie w słusznym celu.
Transparentność to podstawa.
Jeśli nie stać kogoś na prywatne badania to zaraz znajdzie sie lobbysta, który pod określony ściśle temat, z gotowymi wynikami za pazuchą, poprosi o dorobienie reszty uzasadniającej tenże właśnie a nie inny wniosek końcowy, który w dalszym ciągu posłuży generowaniu forsy od wszelkiej maści donatorów publiczno-społecznych, którzy podkładkę mieć będą i nikt się do nich nie doczepi za rozdawnictwo bezmyślne i korupcję, i do pierdla nie wsadzi….
Koło się zamknie, wszyscy z listy, na tym zarobią….. a gdzie w tym wszystkim logika i treści prawdy naukowej…i cel zagubiony po drodze albo najmniej istotny jak się okazało.
Co młodsi na to rzekną?…. teorie spiskowe, pomówienia, bez sensu, to nie możliwe…
Prawo młodości po ich stronie, wiara w uczciwość ? , a może zwyczajny brak doświadczenia albo co gorsza, zmanipulowany, zniewolony umysł zwyczajnie nie ogarnia, bo samodzielnego myślenia pozbawion jest na wieki wieków Amen
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-02-13, 18:23
Najważniejsze w "fałszowaniu" badań jest ich odpowiednie przeprowadzenie. Nie można fałszować analiz, wykresów, bo ktoś prędzej czy później by się połapał i zbojkotował. Badania nie mogą kłamać, ale... mogą wyciągać błędne wnioski
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-13, 20:06
Albo tak układać badanie aby wnioski wydawały się jednoznaczne. Czasami wystarczy fragmentarycznie potraktować temat i już mamy zafałszowany obraz, ale zgodny z oczekiwaniami "badacza" i jego mocodawcy
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-10-17, 15:47
dagnes napisał/a:
Co do publikacji pana Campbella ja mam wyrobione zdanie po przeczytaniu źródeł tychże, czyli raportów z badań, bez ich interpretacji poczynionych przez doktora. Ponieważ będę jeszcze pisać o kulisach China study, to na razie nie wdaję się w szczegóły. Napiszę jednak coś, co przez analogię pokazuje pewne mechanizy, czyli jak to działa.
Wszyscy zapewne słyszeli o wielkim badaniu amerykańskich naukowców, którzy wykazali, że zażywanie suplementów witaminowych powoduje większą śmiertelność ludzi. To taka metaanaliza wielu badań, w której wyszło, że ryzyko śmierci przy spożywaniu preparatów witaminowych wzrasta od kilku do kilkunastu % w zależności od witaminy, średnio bodajże o 7 czy 8%. Na jej podstawie mamy w każdym kolorowym piśmie tudzież telewizorach artykuły i programy o szkodliwości zażywania suplementów. A jak to wygląda od podszewki?
Krytyczne przyjrzenie się metodologii i wynikom badań pokazało, że po preparaty witaminowe znacznie częściej sięgają ludzie chorzy niż ludzie zdrowi, w celu oczywiście ratowania podupadającego lub już podupadłego zdrowia. A więc wielce odkrywcze badanie pokazało po prostu, że ludzie chorzy umierają częściej niż ludzie zdrowi. No dziwne, doprawdy . To, że ludzie chorzy umierają częściej niż zdrowi, a preparaty witaminowe nie są w stanie uratować im życia, gdy zdrowie jest już mocno zniszczone zostało sprzedane masom jako "śmiercionośne witaminy". Oczywiście krytyczne uwagi do badania pojawiły się wkrótce po nim, ale machina już ruszyła i do dziś zbiera żniwo, i tak już będzie, bo propaganda antywitaminowa jest na rękę wielkiemu przemysłowi farmaceutycznemu.
Bo ja wiem, a kto niby produkuje te "preparaty witaminowe"? Bo suplement sulementowi nie równy jak i witamina witaminie. Sama wiesz jak to wygląda. Czym innym są naturalne witaminy a czym innym "preparaty witaminowe"
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2014-10-17, 18:36
Ciocia, tu nie chodziło o rodzaj preparatów czy inne aspekty samych witamin. Nie było badane pod kątem naturalne/nienaturalne i nie taki był cel badania. Chodziło o to, by ludzie przestali zażywać jakiekolwiek witaminy, bo "zabijają". Na podstawie prostego faktu, że chorzy umierają częściej niż zdrowi. To się nazywa "dobrze zaprojektowane badanie" .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum