No i mamy kota 😻. Pięć godzin w samochodzie, mała była wystraszona jak diabli, w domu od razu się schowała i przespała ze dwie godziny. Po czym wstała, wyszła z "norki" w drapaku i jakby nigdy nic zaczęła zwiedzać mieszkanie, zaliczyła siku i do wieczora było "łazikowanie". Jest tak jak mówiono w hodowli, kotka jest towarzyska, nie boi się itd. normalna przylepa. Na razie nie chce jeść. Nałożyłem jej wieczorem porcję mojego wynalazku, nie ruszyła (jak dałem na palcu to tylko polizała), do rana chyba nic nie zjadła. Wywaliłem teraz mięso z miski o dałem trochę karmy jaką dostaliśmy od hodowcy, to samo, nie chce jeść. Ja piszę a ona siedzi przy mnie i mruczy. Właśnie, mruczy ... ona w ogóle dużo mruczy np. lezy i oddycha "mruczeniem" przez jakiś czas. Wygląda na spokojną, nie wiem co oznacza takie przewlekłe mruczenie. Nie robi tak cały czas więc chyba chora nie jest. Czyżby tak często była zadowolona?
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2016-03-06, 11:15
Niektore koty sa bardziej mruczace niz inne, ale takie "oddychanie mruczeniem" jest jak najbardziej normalne. Pewnie jest jej dobrze. Ja mam kotke, ktora jak sie na mnie uwali, to mruczy godzinami, czasem zaczyna mruczec jak przechodze kolo niej a ona "spi".
Poza tym mruczenie moze miec u kota inne funkcje, np. radzenie sobie ze strachem, co podejrzewam nie jest problemem Twojej kotki
Fajnie gdyby panna zaczela w koncu jesc, pewnie jest za bardzo przejeta zmiana i ma inne rzeczy na glowie. Super, ze czuje sie swobodnie w nowym domu.
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-06, 16:31
Przeprowadzka do nowego domu to dla kociaka ogromny stres. Mruczeniem może dodawać sobie otuchy, może ją to uspokajać. Super, że lubi być blisko człowieka Szybko się ogarnie. Na jedzenie też przyjdzie czas
Obserwuj ją uważnie. Zdarza się, że ze względu na stres kotom spada odporność. Wtedy po około 2 tygodniach od przeprowadzki mogą się pochorować. Nie zawsze tak jest, to są sporadyczne wypadki ale lepiej być na to przygotowanym. U mnie zdarzyło się to dwa razy (na 12 kotów) i nigdy nie przytrafiło się to kociakom, które wyszły z mojej hodowli (i oby tak zostało )
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Po zabawie z młodszym synem spała ponad trzy godziny. Wstała, zjadła trochę mokrej karmy, zrobiła siku i ... na drapak . Wszystko chyba idzie dobrze. Minęło dopiero 24 h jak przyjechała.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-06, 22:49
Gratulacje Rzeczywiście odważna i ufna bestyjka skoro tak szybko się zaadoptowała. Moje po przywiezieniu pierwszy raz do domu przez dwa dni spod łózka nie wychodziły praktycznie. Myślę, że takie szybkie zaaklimatyzowanie się dobrze wróży i znaczy, że nie zaznała w swoim krótkim życiu żadnych traumatycznych czy mocno stresujących sytuacji dzięki czemu powinna się dobrze chować. Moje niestety nie miały tyle szczęścia i jakaś trauma z wczesnego dzieciństwa mocno nadszarpnęła ich poziom ufności wobec człowieka i daje o sobie do tej pory czasem znać w różnych sposób.
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2016-03-07, 12:01
Niebieski, nie każ się prosić. Dawaj zdjęcia tej ślicznoty malutkiej
Niebieski, nie każ się prosić. Dawaj zdjęcia tej ślicznoty malutkiej
Mam na razie tylko takie:
W najbliższym czasie zrobię jakieś inne to wrzucę jak ten "misiak" wygląda. Na tej focie tego nie widać ale to istna kula puchata jest.
Dzisiaj, skoro już zaczęła jeść dam jej znowu mięsa wieczorem. W hodowli dostawały kolację ok. 20 i tak mi poradzono, że jak nie chce jeść to ją przeciągnąć do wieczora aż trochę zgłodnieje wtedy mniej fochów strzela. Ponoć potrafi już kręcić nosem na "to i tamto" i czekać, że dostanie coś innego, ale jak nie dostanie to niby zje co jest. Zobaczymy. Jak nie ruszy mięsa to będę jej przemycał w mokrej karmie.
Ja dwoje małych dzieci miałem na wychowaniu (teraz już podrosły), tak łatwo nie dam sobą manipulować (chyba)
_________________ Rrröööaaarrr !
przytoolanka [Usunięty]
Wysłany: 2016-03-07, 13:24
Niebieski, śliczny bocheneczek masz u siebie A z tym manipulowaniem, to się jeszcze okaże... Ja też gdy zostałam kocią mamą, miałam założenie, że kot absolutnie do łóżka nie będzie wchodzić Nie muszę Ci chyba mówić jak jest teraz. Cieszę się, że to wyczekane Maleństwo masz już u siebie. Życzę Wam powodzenia we wspólnej przygodzie. Podejrzewam, że Wasze życie nigdy już nie będzie takie jak kiedyś Malutkiej gratuluję tak rozsądnego właściciela.
Dziękuję, staramy się jakoś pomalutku .
Co do chodzenia po łóżku. .. u nas chodzi, bo by trzeba było drzwi zamykać na noc do naszego pokoju. Nie wolno jej tylko wchodzić na blat i stół. Na razie jak widzimy to nie wchodzi
No i obgryzać paprotki nie wolno ani ziemi wywalać z doniczki ... ale na to pomogła praktycznie od razu, skórka z cytrusa. Posmarowałem to i owo i mała omija z daleka.
Generalnie zaskoczony jestem, że prawie nie ma sierści na kocach itd. Wczoraj ją trochę wyczesałem i niewiele "wyszło" . Praktycznie w miejscach gdzie kot leżakuje nie widać prawie wcale sierści. Gorzej ze żwirkiem, trochę go wynosi z kuwety pomimo "wycieraczki". Ale to pikuś.
Zauważyłem, że jak ją strofuję, że np. nie wolno wchodzić na stół, to chyba ze złości chce podrapać dywan, ale ja znowu ją wtedy "nie wolno" i koło drapaka daję. Mam wrażenie, że ona wie co jest grane, i jak dziecko próbuje czy się uda. Staram się aby zakazów było jak najmniej, głownie to stół, blat, rośliny. Reszta dozwolona.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2016-03-07, 14:51
Niebieski napisał/a:
Ja dwoje małych dzieci miałem na wychowaniu (teraz już podrosły), tak łatwo nie dam sobą manipulować (chyba)
jeśli to były dwie rozkoszne ale sprytne dziewczynki to może, może ci się uda... :) w przeciwnym razie nie ma nawet porównania
Niebieski napisał/a:
Zauważyłem, że jak ją strofuję, że np. nie wolno wchodzić na stół, to chyba ze złości chce podrapać dywan
moje też tak mają, to chyba nie tyle złość przynajmniej nie w sensie złośliwość co raczej zdenerwowanie, frustracja, ze nie można zrobić tego co sie zaplanowało. W ten sposób koty chyba przekierowują ta energie, którą zebrały na wykonanie czynności, której im zabroniono. Moje w takich sytuacjach wyzywają się na kartonowych pudełkach. czym "fajniejszy" ich zdaniem był zabroniony pomysł tym intensywniej się wyładowują na pudełkach.
Czas uzupełnić w profilu pole "barfuje od..." 😀. Dałem małej pół saszetki mokrej karmy Catz Finefood zmieszane z m/w taką samą ilością mięsnej potrawy. Wsuwa aż gwizda. Pomału ilośc mięsa w "mixie" będzie rosła aż do 100 %.
Jestem przekonany, że zjadła by samo mięso bez dodatku mokrej karmy. Dzisiaj jej dodałem tylko troszkę "dla zapachu" i jadła aż miło. Dawać czyste mięcho od razu czy jednak stopniowo ograniczać dodatek mokrej karmy?
_________________ Rrröööaaarrr !
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2016-03-08, 10:07
jak je samo mięso, to nie ma po co dosmaczać, dokończcie saszetkę i koniec :)
Tak zrobię, ale wolę zapytać, bo wszelkie nagłe zmiany to nigdy nie wiadomo czym się skończą. Mięso jadła też (w jakiejś części) w hodowli więc żołądek ma przyzwyczajony.
Zatem wchodzimy na 100 %. Ciekawe jak to będzie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum