Bardzo się cieszę z rozwinięcia tematu - jakby nie było - priorytetowego, bo przecież barf to przede wszystkim surowe mięso. I widzę, że opinie są bardzo podzielone.... W takim razie dodam też swoją: zgadzam się z Dagnes w 100%.
Osobiście przeszłam okres "fascynacji" pasożytami i tego, jaki wpływ mają na zdrowie człowieka i na dzień dzisiejszy sama się z siebie śmieję Oczywiście higiena jest ważna, ale moim zdaniem na zdrowie to ma ona akurat niewielki wpływ (pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że żaden ale to inny temat)
Mój Rudy dachowiec, obecnie 9 lat, ładnych parę lat temu karmiony był na zmianę karmą suchą i surowym świeżym mięskiem, dopóki właśnie gdzieś nie doczytałam, że surowe to absolutnie nie, bo.... Wtedy też poleciałam szybciutko do weta po tabletki na odrobaczanie... i zrezygnowałam z mięska na rzecz dobrych, wartościowych karm polecanych wszem i wobec W każdym razie Rudy jedząc surowe mięso miał się dobrze, bardzo je lubił i nigdy żadnych z nim kłopotów nie było.
Myślę też, że nasz strach ma tu duże znaczenie, dlatego jeśli ktoś miałby podawać mięso świeże i drżeć w oczekiwaniu na spodziewane efekty, to istnieje duża szansa, że wcześniej czy później się ich doczeka...
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2012-01-20, 11:27
gerda napisał/a:
A jak się ma sprawa z tasiemcem- ginie w zamrażarce?
Żywicielem ostatecznym dla tasiemca nieuzbrojonego może być wyłącznie człowiek. U kota, który połknąłby larwę tego tasiemca, nie rozwinie się ona do postaci dorosłej, inwazyjnej.
Mrożenie mięsa przez min. 10 dni w temperaturze poniżej -10 stopni podobno zabija większość larw tasiemca nieuzbrojonego. Czy wszystkie - nie wiem.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Nie wiem dlaczego, ale nie czytałam tego wątku wcześniej i byłam przekonana, że mrożenie jest absolutnie konieczne. Jak dobrze, że dziś na niego trafiłam, bo rano zestresowałam się widząc, że w zamrażalniku jest mieszanki na góra dwa dni. Poza tym mój zamrażalnik ma może 50x30 cm, więc miejsca w nim nie ma za dużo ;).
Jadis - ja też byłam wegetarianką, a do tatara miałam straszne obrzydzenie. Ale taką mam już naturę, że jestem ciekawska i muszę wszystkiego spróbować. Pierwszy kęs jadłam z zamkniętymi oczami :D Ale muszę przyznać, że jest naprawdę dobry :)
Jadis - ja też byłam wegetarianką, a do tatara miałam straszne obrzydzenie. Ale taką mam już naturę, że jestem ciekawska i muszę wszystkiego spróbować. Pierwszy kęs jadłam z zamkniętymi oczami :D Ale muszę przyznać, że jest naprawdę dobry :)
Podziwiam Cie ;)
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Zaproszone osoby: 2
Jasna8
Barfuje od: 2007
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 10 Maj 2012 Posty: 26 Skąd: Elbląg
Wysłany: 2012-06-12, 09:19
Mari napisał/a:
Przy robieniu mieszanki na dwa dni mam świeżą, a potem podaję mrożoną, bo inaczej nie da rady przechować.
Myślałam ,że się mrozi,
bo w ten sposób coś tłuczemy w tym mięsie, jakieś pasożyty, mikroby
A to chodzi o to , jak przechować większą produkcję mieszanek i dla wygody.
Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 16 Wrz 2011 Posty: 299 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-15, 20:06
Mrozimy dlatego, że inaczej się tego przechowywać nie da. Czasami, dzięki mrożeniu, lękliwe "mamusie" pokonują psychologiczną barierę podania kotkowi surowizny - że niby taka zdezynfekowana
Przypominam, że kot to drapieżnik i poza sezonem zimowym na ogół spożywa w naturze pokarmy świeże, niemrożone. W dodatku - o zgrozo myszy i SZCZURY (tak!) nieszczepione, niewyparzone i niewykąpane nawet
Podajemy kotom w mieszankach mięso przeznaczone do spożycia dla ludzi, a to znaczy, że nie jest pełne zarazy i wszelakiego choróbska. Przecież niektórzy ludzie jedzą wołowinę na surowo jako tatara i producenci mięsa muszą to brać pod uwagę.
_________________ Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-15, 20:14
maix napisał/a:
Podajemy kotom w mieszankach mięso przeznaczone do spożycia dla ludzi, a to znaczy, że nie jest pełne zarazy i wszelakiego choróbska. Przecież niektórzy ludzie jedzą wołowinę na surowo jako tatara i producenci mięsa muszą to brać pod uwagę.
Nie tylko wołowinę... tatar z jagnięciny, albo piersi kaczej też jest niczego sobie... nie mówiąc już o tatarze z łososia, albo sushi i sashimi
A wracając do tematu, moje koty dadzą się pokroić za świeżą mieszankę i wcale im się nie dziwię... ja nie ruszę mrożonego mięsa
Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 49 Dołączyła: 10 Kwi 2013 Posty: 247 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-29, 17:13
Drodzy forumowicze, czy zdarzyło wam się dać kotkowi mięso zaraz po przyniesieniu ze sklepu bez mrożenia. Wiedza moja jest taka, iż mięso aby było bezpieczne dla kota musi być przemrożone co najmniej 2 doby, u mnie czasami jest to jedna doba bo jeszcze nie mam w tym wprawy i mi czasem mięsa zabraknie. Ale czasami jak przyniosę mięso ze sklepu i je porcjuję to korci mnie, żeby podsunąć kotkowi pod pyszczek, aby dowiedzieć się jakiej jakości mięso kupiłam.
Myślę przyszłościowo, bo teraz moje koty są przyzwyczajane do surowizny i do tego, że nie mam dla nich karm śmieciowych, za niedługo będę robiła pierwszą mieszankę. No i
zagwostka:
a) Zanim zrobię mieszankę muszę się przekonać, czy mięso jest ok.
b) Czyli najpierw musiałabym je zamrozić,
c) potem odmrozić troszeczkę i sprawdzić, czy mięso pasuje
d) potem dopiero odmrozić większą część, zrobić mieszankę i znowu ją zamrozić, mieszankę musiałabym robić bardzo szybko, żeby mięso zbyt długo nie leżało poza lodówką.
Coś tu dużo tego zamrażania i odmrażania, czyż nie?
Zawsze kiedy robię mieszankę koty siedzą obok i próbują. Czasami w misce ląduje świeża mieszanka bo się zagapiłam i nie zrobiłam wcześniej. Obydwa żyją
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-08-29, 18:25
rEni, nie ma co popadać w paranoję Tłumaczę sobie tak, że myszy upolowanej kot nie mrozi.
Kupuję mięso na mieszankę, robię i zawsze zostawiam jedną porcyjkę do zjedzenia na już, a resztę mrożę. Kota-asystenta chyba by trafiło, gdybym nic nie dała, a misę po mieszance na dodatek wylizuje pies albo kot (zależy, które szybsze), nic się nie zmarnuje
Barfuje od: wiosny 2013
Udział BARFa: 25-50%
Wiek: 49 Dołączyła: 10 Kwi 2013 Posty: 247 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-08-29, 19:08
Ok, jasne, też tak myślę, chciałam mieć pewność jak to jest u was w praktyce.
Z myszami to jest jeszcze inaczej, ja przez bardzo długi okres obserwowałam koty i myszy na wsi i z mojego doświadczenia jest tak, iż zdrowy kot chorej myszy nie zje, one są ostrożne i mądre pod tym względem. Pewnie jak już kot poluje to widzi jak mysz się zachowuje i takiej, która mu może zaszkodzić nie zjada. Pewnie są wyjątki, bo kot chociaż ma mądry nos i bardzo mądre wąsy, to i tak nie potrafi pewnych rzeczy wyczuć.
Z tego, co czytałam, to mrożenie mięsa hamuje namnażanie bakterii, ale ich nie zabija - to jeśli chodzi o domowe zamrażarki; nie umiem znaleźć linku, ale czytałam wypowiedź weterynarza, który mówił, że można dawać i nieprzemrożone, bo żeby przemrożenie zabiło rzeczywiście bakterie, to by musiało być mrożenie kilka tygodni w zamrażarce o temp. poniżej -30 stopni.
Z doświadczeń: Mokate nieraz jadła od razu po przyniesieniu do domu i mięso, i podroby; Magnolia też czasami dostanie - nigdy nie było z tego problemów typu biegunki itp., więc chyba jednak nie jest to koniec świata jak się poda nieprzemrożone.
Barfuje od: 23.07.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Wiek: 36 Dołączyła: 28 Cze 2012 Posty: 199 Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-08-30, 07:06
Mi też zdarza się zostawić jedną porcję bez mrożenia, gdy robię mieszankę na ostatnią chwilę. Podczas robienia mieszanki też czasem "spadnie" coś, bo inaczej koty byłyby pod nożami, żeby tylko cokolwiek dostać. Najczęściej jest to kość do poobgryzania, bo to im zajmuje więcej czasu niż wchłonięcie kawałka mięsa
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum