Mam takie same, lekko nostalgiczne, wrażenia odnośnie smaku mielonki z szynkowara
Ja z kolei zapiekłam wczoraj pasztet w foremkach do muffinek. Super wyszło, takie pasztetowe babeczki/ciasteczka. Smaczne na ciepło i na zimno. Ładnie się prezentują do podania na stół i poręczne do zabrania "na wynos". No i znacznie krócej się piekło niż w dużej foremce.
Zamierzam w przyszłości przetestować inne mięsne muffinki, bo mi się ta forma podoba jako pomysł na drugie śniadanie i do serwowania gościom.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-04-06, 21:41
ja własnie się dowiedziałam przy okazji degustacji mojej mielonki, ze moi rodzice bardzo podobną w smaku robią w prodiżu (nie wiem jak to się poprawnie pisze). Pasztety tez tak robią i klopsy mięsne. Czyli szynkowar nie jest niezbędny jak ktoś ma prodiż to tez wyjdzie a jak w prodiżu to chyba i w piekarniku w formie się da mielonkę zrobić ?
Zapieczona mielonka ma inny smak niż gotowana, to wtedy bardziej pieczeń rzymska, czy coś w tym stylu wychodzi, ale też bardzo smaczne Tyle, że z szynkowara zdrowsze, bo w niższej temperaturze i bez "miliardów" się robi. Zanim dostaliśmy szyknowar to zwykle właśnie piekliśmy mięso albo robiliśmy mielonkę czy pasztet do słoików. Z szynkowarem jest znacznie prościej niż ze słoikowaniem, więc teraz robimy prasowanki i czasem coś pieczemy dla urozmaicenia.
Co do pieczeni z mielonego w piekarniku, to zapiekałam raz kocią mieszankę Była z kaczką, wyszła mocno tłusta i "futrzaste gupole" marudziły przy jedzeniu. A że mrożę porcje bez suplementów, a suple dokładam tuż przed podaniem, to rozmroziłam więcej, doprawiłam i zrobiłam dla nas właśnie taką pieczeń z mielonki w foremce-korytku. Była tam wołowina, indyk i kaczka, częściowo mielone, częściowo kawałki krojone, pomieszane razem + podroby mielone: serca, żołądki i wątroba kurza. Wyszło bardzo fajne w strukturze z tymi krojonymi kawałkami w mielonce i z wyczuwalnym smakiem podrobów, co mi bardzo pasowało, a mężowi mniej, wiec ja zjadłam większość
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-04-07, 14:26
Uta taka z suplementami tymbardziej moglabys zjesc
Nie wiem czy to wedlina, ale na pewno domowo robiona. Uwazam, ze moja kacza piers oficjalnie dojrzala i od kilku dni ja sobie podskubuje. Nastepnym razem poszaleje troche bardziej z przyprawami i dam mniej pieprzu - tu jest po prostu z ziolami prowansalskimi i czarnym pieprzem:
To biale to skora, ktora po 3 tygodniach prawie daje sie rozsmarowac. W sklepie kosztuje to 40-50 € za kg...
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-04-07, 14:38
vesela krava, jak konkretnie zrobiłaś to cudo?
Co do mieszanki, to zawsze powtarzam mężowi, że jak będziemy przymierać głodem, to zaczniemy jeść z kotami te gigantyczne zapasy mieszanki, które gromadzę. I pewnie wyszłoby to nam na zdrowie
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-04-07, 15:00
Zaleta tego typu wyrobow jest to, ze robia sie same Nam trzeba sie tylko uzbroic w cierpliwosc. Zasada jest podobna dla kaczki, wieprzowiny i wolowiny, roznia sie tylko dlugoscia peklowania i wolowine trzeba podobno odsalac przez 12 godzin. Ta piers najpierw lezala przykryta zupelnie sola przez 24 godziny, dobrze wyplukana, wysuszona i przyprawiona, zapakowana z szmatke (luzno) i do lodowki na ~3 tygodnie (ja wymieklam troche wczesniej). Na ostatni tydzien przepakowalam ja w gaze, schnie troche lepiej. Poza tym w lodowce lezala na globokiej misce, aby powietrze dochodzilo tez od dolu, dodatkowo obracalam chyba codziennie.
Na nastepny ogien pojdzie wolowinka, musze tylko z dobrego zrodla kupic.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-04-07, 15:25
Lena06 jeden przepis mowil o 2 tygodniach, mniej nie znalazlam. Zreszta wydaje mi sie to usprawiedliwione, gdyz wczesniej jest to po prostu za miekkie i za "surowe".
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-04-07, 16:53
vesela a ta kaczka to musi w lodówce schnąć nie można jej tak jak schabu w ciepełku ? Bo to by krócej wtedy było. Schab jakby suszyć w lodówce to tez pewnie by mu z 3 tygodnie zeszło.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-04-07, 19:44
Podobno mozna w piwnicy. Jak miejsce suche i przewiewne, to moze i sie da? Ja sie troche boje, poza tym koty by pewnie nie wykazaly wystarczajacej cierpliwosci, nawet jak to tylko tydzien
Barfuje od: lipiec 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2015 Posty: 75 Skąd: Opole
Wysłany: 2015-07-16, 12:13
Ja kiedyś probowalam robić ten suszony schab, ale z innego przepisu, 2 tygodnie się miał suszyć i się okazało, że mięso mi zgniło. Może zla pończocha była ? A tak wszyscy czekaliśmy. Teraz spróbuję z tego przepisu.
A sama też się podzielę przepisem, który od lat wykorzystujemy. Mięsko jest pyszne i co najważniejsze samo się robi.
2 litry wody
2 kg mięsa szynka, schab, piers indyka (polecam szynkę)
1/3 do 1/2 szklanki soli (jak kawałek mięsa jest płaski to mniej, jak bryłka to więcej)
1 łyżka cukru
1/2 łyżeczki pieprzu naturalnego
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
4 ząbki czosnku
2 łyżki majonezu
inne przyprawy: liść laurowy, ziele angielskie, kolendra, majeranek lub inne według uznania
Wieczorem wodę wymieszać z przyprawami i majonezem (trzepaczką lub blenderem). Zagotować i ostudzić. Do zimnej zalewy wkładamy mięso. Zagotować i gotować 5 minut. Zostawić pod przykrywką na całą noc. Rano znów doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 5 minut. Przykrywamy pokrywką garnek i czekamy aż ostygnie. Gotowe.
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-07-16, 12:33
ja robię podobnie ale po pierwszej próbie tego przepisu trochę go zmodyfikowałam i robię bez majonezu (bez jest moim zdaniem lepsze bo mięsko wychodzi bardziej miękkie, majonez zawiera ocet, od którego mięso twardnieje), daję zdecydowanie mniej soli i bez cukru (ale to ze względu na dietę trochę mi się smaki pozmieniały :) i nie studzę wody po zagotowaniu z przyprawami tylko wkładam od razu jak się zagotuje i gotuję 10minut (jak duży kawałek bardzo to 15min.) i odstawiam na noc do wystygnięcia. drugi raz już nie gotuję. Wtedy bardziej soczyste mięsko mi wychodzi niż z powyższego przepisu bo mięsko wrzucone na wrzątek od razu się ścina na wierzchu, pory się zamykają i wilgoć z mięska nie ucieka do wody.
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2015-07-16, 12:47
Dziewczyny, ale to mięso jest ugotowane, tudzież sparzone do końca, czy w środku jest surowe?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum