W kwestii rozrabiającego po nocy kota mam wyrzuty sumienia po sytuacji sprzed ok. 20 lat. Znajdka kilkumiesięczny kociak szalała po pokoju co noc, zrzucając nawet pokaźne kwiaty doniczkowe na dywan. Nie znając specyfiki kota, nie pomyślałam, że to naturalne, że maluch musi kiedyś wyładować energię SKORO NIE WYŁADOWAŁ JEJ WIECZOREM CZY W CIĄGU DNIA. W dzień kociak był izolowany czyli zamykany sam w małym pokoiku z powodu psa i obaw o ewentualne zarażenie (walczyliśmy z pasożytami, wewnętrznymi głównie ). Kicia była więc z pewnością również sfrustrowana, zestresowana i znudzona. W małym mieszkaniu, mieszkając z rodzicami niekoniecznie przepadającymi za kotami nie było szans na rozwiązanie tej sytuacji inaczej jak tylko wyeliminowanie problemu poprzez oddanie kotka do schroniska. Wtedy nie jawiło się nam to jako zło, sądziliśmy, że to będzie dobre dla kotka, bo oswojony, młody, ładny-ktoś go z pewnością weźmie.... Do dziś mi z tym ciężko.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum