Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2015-09-03, 10:28
NSO napisał/a:
Czym sobie odmierzacie suplementy w gramach?
Wagą jubilerską. Nie wiem jak bez niej zamierzasz robić choremu kotu mieszanki, żeby mu przypadkiem nie zaszkodzić...
Skorupek daje się średnio 5g na kg mięsa. Lepiej dobierać ilość w kalkulatorze. Gdzieś chyba pisałaś, że kotka ważyła 3kg a teraz niecałe 2? To 500g mięsa to będzie dla niej na trochę więcej niż 3 dni
Możesz do tego dodać kapsułkę Tokovitu E100.
Poza tym, nie podawałabym kotu parafiny, bo upośledza wchłanianie. Jeśli kotka ma problemy z wypróżnianiem to lepsza będzie laktuloza, ale lepiej podawać błonnik do jedzenia i odpowiednią ilość wody.
Dzięki za wszystkie wskazówki
Jeszcze się uczymy więc dużo będę pytać. Teraz mam trochę ograniczony dostęp do netu więc się będę streszczać.
A skąd dokładnie wiecie ile dodawać do mieszanki wody?
I jeszcze jedno pytanko: macie jakieś fajne filmiki jak filetować udo z kurczaka? Strasznie się nad tym namęczyłam...
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-09-05, 20:22
NSO kiedys wrzucalam na forum filmik o trybowaniu udka z kurczaka. Rozumienie komentarza jest w zasadzie zbedne. Noz powinien byc ostry. Ja nie rozdzielam kosci.
A skąd dokładnie wiecie ile dodawać do mieszanki wody?
Z kalkulatora
Fajnie, tylko że ja z kalkulatora jeszcze nie umiem korzystać
Niestety mam porażkę z tym całym barfem.
Zrobiliśmy jej próbną mieszankę, którą wcześniej opisywałam (udo z kury ze skórą, ozorek koński i wątrobka z kury), grubo zmieloną i połączoną z malutkim żółtkiem oraz odrobinką wapna z alg.
Myślicie że chciała to jeść? W życiu...
Ewidentnie jej nie smakuje ta tłusta skóra oraz mieso z udka.
Aha, dolałam jeszcze trochę wody, żeby nie było (z 20ml) ale no kurcze lipa totalna, wmuszaliśmy to w nią, nie karmiliśmy i efekt jest taki że schudła i jeszcze bardziej jej się zapadły boki, dostała mocnego łupieżu i jeszcze w dodatku kości policzkowe wystają jej tak, że wygląda jak ufo z wielkimi oczyma
No i tak się zastanawiam, bo mamy szponder wołowy bardzo tłusty i pierś z kurczaka wyfiletowaną. Może to by jakoś połączyć i jej dać? Co gorsza, zastanawiamy się, czy ona m.in. nie chce jeść tego, bo zmieliliśmy to na grubych oczkach, ale jednak zmieliliśmy. A ona największą radochę ma z żucia i gryzienia dużych kawałów.
Tych suplementów nadal nie kupiliśmy bo się boimy że wydamy stówę, a ona nam nie ruszy już w ogóle mięsa z olejem czy tranem...
No i koniec końców dostała znowu samą wątróbkę, którą zjadła (już) ze smakiem
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-07, 16:48
Choremu, chudnącemu kotu dawałabym to co chce jeść i w takiej postaci, w jakiej chce jeść.
Tylko nie ciągle samą wątróbkę, bo jej zaszkodzi.
Kawał wolowego...kawał ozorka...kawał indyka...to co chce. Jeśli akceptuje kilka rodzajów mięsa, to na zmianę. Jeśli tylko jedno, to tylko jedno.
Suplementy można podawać osobno, albo np rozpuszczone w malej ilości wody strzykawka do pysia (mogą się okazać niesmaczne i nie da sie tak podać), albo kupić kapsulki i podawać suplementy w kapsulkach.
Pomiędzy posilkami, żeby nie ,kojarzyly się z jedzeniem, gdyby jej nie smakowały.
Strzykawką do pysia można też podać olej z łososia.
Dałam jej kawałek samego szpondra wołowego to w ogóle ruszyć nie chciała...
Wątróbka z kurczaka też dziś jest be.
Za to sucha karma, którą zawsze raczej gardziła, ale od paru dni nie dostała ani razu, dziś wyjątkowo jej smakuje.
Wnioskuję więc, że po prostu jak dostaje suche, to woli surowe, a jak dostaje surowe, to woli suche
Już nie wiem co mam zrobić żeby tylko zaczęła jeść.
Z tego co kojarzę, najlepiej jej się w tej chorobie jadło, jak dostawała rano mokrą karmę zwykłą (czasem felix, czasem animonda, czasem coś tam inne), potem kolejne posiłki były przeplatane karmą suchą z surowymi kawałami różnego mięsa (zależy co akurat było, czasem kurczak, czasem koń, czasem ryba). Czyli w jednym dniu dostawała i mokrą karmę, i surową, i suchą.
Tylko że wetka nam zaleciła aby ją przestawić tylko na karmę dla tarczycowców i teraz zaczęliśmy kombinować z tym barfem, bo jak się czyta skład tej karmy to włosy stają dęba, ona raczej jej nie tknie (bo zawsze lubiła karmy wysoko mięsne np. Acana) : https://animalia.pl/hills-vet-feline-yd-sucha-karma-15kg/szczegoly/26731/#sklad
No to już nie wiem co mam zrobić. Jaką karmę kupić żeby było dobrze?
Na siłę, do pyska nie chcemy jej za bardzo nic dawać, dlatego że ona dostaje codziennie masę różnych tabletek (wkładanych do gardła) i po prostu zaczęła już od nas uciekać. Kiedyś się tuliła, lubiła by głaskana, sama się chciała miziać, dopraszała się uwagi, a teraz w ogóle do nas nie podchodzi, ucieka jak ktoś chce ją (tylko) poglaskać... raczej nie chcę jej męczyć dodatkowym wciskaniem czegoś do mordki...
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-07, 20:02
Mając kiedyś nerkową kotkę, robiłam jej kroplówki zawsze w jednym miejscu na stole w kuchni, i zwykle o tej samej porze.
Czyli kotka wiedziala, że jak na stole w kuchni PO posiłku, to kroplówka.
Jak już po jedzeniu i kroplówce (nie jadła sama i karmiłam łyżką, też zawsze w kuchni na stole, o jednakowych porach).
W innych miejscach i porach była "bezpieczna", i normalnie się tulila bawila itp.
Podobnie było z drugą kotką, która nie chciała sama jeść (podejrzewam, ż z powodów psychicznych) i też była kilka lat karmiona łychą.
Zawsze na stole w kuchni o podobnej porze.
Poza tym miejscem i porą, wiedziała, że "nic jej nie grozi".
Ogólnie, jak daję kotom jakieś leki, wpuszczam krople do oczu, wszelkie nieprzyjemne zabiegi, odbywają sie w kuchni na stole (tam mi najwygodniej).
Koty wiedzą, że poza kuchnią nikt za nimi nie będzie ganial z tabletką czy innymi przykrymi rzeczami.
Że kotek niestety nie lubi tych wszystkich zabiegów leczniczych i zaczął uciekać to tak czasami bywa, mój chory kotek też tego nienawidził i też ode mnie uciekał ale tak niestety musi być, musisz się do tego przyzwyczaić, kotek też z czasem się do tego przyzwyczai w mniejszym lub większym stopniu. Staraj się być jak najbardziej spokojna kiedy podajesz leki czy suplementy, czy jedzenie kotkowi, rozmawiaj z nim, mów że jest dobrym kotkiem, głaszcz go i przytulaj to bardzo pomaga i rób tak absolutnie zawsze nawet jak jesteś zmęczona czy zestresowana. Nie nauczysz kota w ten sposób żeby to polubił ale przynajmniej zmniejszysz mu na pewno ilość stresu i przez to kotek będzie to dużo spokojniej znosił, a po wszystkim dużo szybciej dojdzie do siebie. A kiedy wiesz że zbliża się pora podawania leków to zamknij kota na chwilkę w jakimś pokoju najlepiej z kimś, bo pewnie kot gdy tylko słyszy ciebie jak wyjmujesz leki z jakiejś szafki od razu ucieka i musisz go wyjmować z jakiejś dziury czy spod łóżka co jeszcze bardziej go stresuje, a ty sobie w tym czasie spokojnie przygotuj leki.
Żeby sobie i kotu ułatwić podawanie leków i suplementów których kotek nie lubi zaopatrz się w czystą spirulinę ona bardzo dobrze neutralizuje nieprzyjemne smaki. Robisz w ten sposób że tabletkę smarujesz jakimś masełkiem lub smalcem, a potem obtaczasz ją dokładnie w spirulinie i podajesz kotku z odrobiną wody i kotek powinien ja sam połknąć. Może dzięki temu nie będziesz musiała mu na siłę wpychać lekarstw do gardła.
Hmm no trzeba zacisnąć zęby i walczyć
Dziś rano znalazłam tabletkę, którą dostała wczoraj. Ona potrafi zrobić tak, że wsadzimy jej tabletkę i pilnujemy z 10min czy nie wypluwa, ona idzie niby spać, a potem jak nie patrzymy to idzie to wypluć potrafi nawet godzinę tak przetrzymać tabletkę w faflach a potem kiedy nikt nie patrzy wypluwa... to jest po prostu chore... wczoraj musieliśmy owinąć ją ręcznikiem żeby jej podać tabletę bo tak nas drapała... do tego już doszło że jak ona sobie leży nastole i ktoś usiądzie obok na krześle nawet nie wyciągającdo niej ręki to ona idzie na drugi koniec stołu albo z niego schodzi...
W sprawach karmienia... wczoraj przyniosłam świeżą koninę i dostała taką bez żadnego jajka, wapna ani nie pomieszaną z innym mięsem to jadła aż miło (tam są takie duże kawały to gryzła aż mięso trzeszczało). Niestety dieta niezbilansowana... postaram się zrobić jej ponownie mieszankę na 2 dni zobaczę czy uda się to zaakceptować czy znowu będzie kręcić nosem.
NSO,
ja w mięsku przemycam Kićkowi tabletki, nacinam w kawałku "kieszonkę" i wsuwam tabletkę. Kawałek bez, kawałek bez, w trzecim niespodzianka... i mam pewność że połknięte. Spróbuj może w ten sposób jak mięsko zjada chętnie.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-10, 14:24
Ja wrzucam kotom tabletki głęboko do gardła, jak są duże np kapsułki to jeszcze palcem popycham. I zaraz kilka ml wody strzykawką do pysia.
Mam 2 korzyści:
1. wiem, że jest polknięte
2. W gardle (już tyż poza językiem) nie ma kubków smakowych, więc kot nie czuje smaku. W ten sposób latwo podaję nawet bardzo gorzkie tabletki, a kot się nie zraża, bo nie czuje że niedobre.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-09-14, 19:01
Kazia napisał/a:
Poza tym, nawet przy chorych nerkach białko ogranicza sie dopiero w ostatniej, IV fazie, a we wcześniejszych fazach, białko nieograniczone, ale łatwostrawne, czyli dla kota własnie surowe mięso.
Jeszcze wroce do tego sformulowania, coby nie bylo niedopowiedzen Kazia oczywiscie miala na mysli, ze to "nieograniczone" bialko to w ramach 5g/kg kota, szczegolnie nerkowego.
NSO, jak tam Kiki, zaczela jesc? Ze swojego skromnego doswiadczenia powiem, ze niektore koty w ogole nie lubia zoltka. Zazwczaj mieszanka z sola, tauryna i wapniem jest ok u nowicjuszy.
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-14, 19:36
vesela krava napisał/a:
Kazia napisał/a:
Poza tym, nawet przy chorych nerkach białko ogranicza sie dopiero w ostatniej, IV fazie, a we wcześniejszych fazach, białko nieograniczone, ale łatwostrawne, czyli dla kota własnie surowe mięso.
Jeszcze wroce do tego sformulowania, coby nie bylo niedopowiedzen Kazia oczywiscie miala na mysli, ze to "nieograniczone" bialko to w ramach 5g/kg kota, szczegolnie nerkowego.
Oczywiście to mialam na myśli...jakoś nie wpadłam na to, że ktoś może nerkowego kota przekarmiać. Te koty przeważnie chudną, wlaśnie z powodu ograniczenia bialka, czyli zamieniania go na weglowodany, głównie ze zbóż.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum