Dlaczego to dla Ciebie abstrakcja ? Należymy do różnych pokoleń , ale tak dużo się przecież nie zmieniło . Ja czytając miau,pl też mam wrażenie , że żyję na innej planecie . Każda z nas przebywa w innym środowisku i innymi rzeczami się interesuje dlatego to co dla jedne oczywiste dla drugiej jest nowością .
Kaśka to rasa Savannah , niestabilna bo z połączenia dzikiego kota Serwala i kota domowego , zasadniczo prawdziwe Savannah to tylko pokolenie po tej krzyżówce i one są strasznie drogie - kupowane przez kretynów , dla prestiżu . Wiesz to tak jak zastępstwem potencji jest obciachowo drogi samochód . Trzeba mieć wyjątkowego kota , szkoda że lwy w Europie zakazane , pewnie też by kupowali do domów . Jak piesek to też z drogiej rzadkiej rasy , albo z tych najgroźniejszych , żona to modelka i wszyscy traktowani jak wystrój domu . Kotki przy pierwszych miotach bardzo często umierają a młode są bardzo często bezpłodne . Żeby nie psuć rynku / tzn nie obniżać ceny to się je usypia . Powinni zakazać takich hodowli i zabronić hodowli tej pseudo rasy , ale tam gdzie duża forsa tam i prawo nie działa . Kasieńka jest z pokolenia F1 , to spora koteczka waży 14 kg , ale w porównaniu z Czarnuszkiem to jest niewielka . Czarnuszek ma długość ciała 135 cm cm ,wysokość w kłębie 65cm
długość ogona 28 cm a waży 27 kg , a to kotek domowy .
U mnie w rodzinie tylko młode pieski są normalne , na razie - reszta jak twierdzi dr. Ania Wojtczak z przychodni w Tesco w Łodzi , /czasami tam też bywamy / to mutanty łącznie z ludźmi .
Teraz kilka zdjęć
-usunięte zdjęcie-
Tu kociste w oranżerii - za szybą Miluś , na podeście Aga a na stole leży połowa Czarnuszka
-usunięte zdjęcie-
Tu przed domem Miluś i Aga
-usunięte zdjęcie-
Tu prawie cały zwierzyniec . Teraz będą zdjęcia Podusi i opowieść o nim .
-usunięte zdjęcie-,-usunięte zdjęcie- , -usunięte zdjęcie-
Podusia to kotek znaleziony dwa miesiące temu na stacji benzynowej w Łodzi .
Duży ok. 2-letni nie wykastrowany kocurek z usuniętymi ząbkami oraz ropnym zapaleniem dziąseł i jak się później okazało ostrym zapaleniem kłębuszków nerkowych . Nie posiada czipa . Nie udało się ustalić właściciela kotka mimo bardzo intensywnych poszukiwań . Obecnie z dziąsłami dużo lepiej , bardzo pomógł żel do dziąseł prof Tołpy , ze względu na nerki i nieco podrażnioną wątrobę nie można było zastosować bardziej radykalnego leczenia . Na szczęście - bo smarowanie żelem przyniosło spektakularne efekty i obyło się bez trucia kotka . Ostatnie badania moczu nie wykazały obecności białka i krwinek . Jeszcze tydzień leczenia i robimy całą serię badań , może uda się wyleczyć zanim przejdzie w stan przewlekły .
Teraz o karmieniu futrzastych
Wcześniej pisałam , że na forum trafiłam poszukując krwi. Do tejn pory miałam dostęp do świeżej krwi wołowej i mam jej jeszcze trochę zamrożonej , niestety źródło " wyschło " .
Moje futrzaki nie tkną jedzenia z suszoną krwią i będę mieć problem ze zbilansowaniem karmy jak nie uda się znaleźć nowego dostawcy . Tu na forum też nie znajdę rozwiązania , wszyscy korzystają z suszu , można by było robić mieszankę bez krwi a susz umieszczać w kapsułkach i podawać dopyszcznie . Tylko to się łatwo mówi a trochę trudniej zrobić przy takiej ilości zwierzaków no i nie zawsze jesteśmy w domu . Często karmę podaje zaprzyjaźniona sąsiadka . Rozważam zakup myszy karmowych z hodowli i zrobienie z nich posiłków , ale to jeszcze trochę muszę poczytać i popytać na forum . Pozdrawiam.
[ Komentarz dodany przez: Snedronningen: 2015-03-09, 07:27 ] Cudze zdjęcia oraz kolaże przedstawiające cudze zwierzęta zostały usunięte z tematu.
Ostatnio zmieniony przez Snedronningen 2015-03-09, 07:26, w całości zmieniany 1 raz
bardziej o różnicy środowiskowej myślałam niż pokoleniowej ja wszystko kupuję z półek i często jest to "gotowe do spożycia".
Natomiast nie każdy decyduje się na takie koty "na pokaz", są ludzie których po prostu fascynuje dziki wygląd i charakter a mieszkają na wsi i nawet nie mają sąsiadów. Tak jak czasem ktoś kupuje drogie auto dlatego że może i tyle.
Co do krwi, może napisz w kramiku, że szukasz i skąd jesteś, będzie łatwiej pomóc.
Mnie strasznie boli to , że kotki matki tej rasy bardzo często umierają przy porodach . Kocięta są zbyt duże w stosunku do przewodów rodnych kotki . Dodatkowo te bezpłodne mioty do uśpienia bo nikt nie kupi wybrakowanego kotka nawet na kolanka , bo potrzebny wybieg i podobno do normalnego mieszkania się nie nadają . Co tu mówić o zakupie z miłości do kotka . Nam już odchodziły zwierzęta , ale zawsze były ratowane do końca . Mojego męża Atos owczarek niemiecki - pieski to zasadniczo jego stado a moje na zasadzie wspólnoty małżeńskiej i odwrotnie z moimi kotkami - na leczeniu paliatywnym/ wtedy mówiło się o leczeniu bólu / z chorobą nowotworową śledziony przeżył w niezłej formie jeszcze 5-lat . Nieoczekiwanie narkotyk okazał się również lekiem ograniczającym rozrost guza . Bardzo zżywamy się z naszymi zwierzakami to pełnowartościowi członkowie rodziny tak jak córka i wnuczka .
Pewnie masz rację co do środowiska , z którego pochodzimy . U mas zawsze ważne było zdrowie a to jest liniowo powiązane z jedzeniem , na drugim miejscu była nauka pojmowana dość szeroko . Do absurdu wg obecnych zasad posunięte poczucie odpowiedzialności za zależne od nas osoby i zwierzęta .Oprócz formalnych studiów również poszukiwanie informacji i wyciąganie praktycznych wniosków . Pozostało mi :celebrowanie wspólne posiłków , przekonanie ,że ich jakość jest podstawą jakości życia wszystkich członków rodziny , poszukiwanie potrzebnej wiedzy i egzekwowanie od innych rzetelnej pracy . Odpowiedzialność za jakość życia moich bliskich .Wiedza , że tam gdzie zysk i nachalna reklama to i chęć zwielokrotnienia tego zysku wszelkimi dostępnymi metodami , kontakty również prywatne ze środowiskiem naukowym politechnicznym i medycznym. Osoby wśród , których żyję wyznają podobne kryteria . Do tego bliska rodzina mieszkająca na całym świecie i częste wyjazdy za granicę - to uodporniło mnie na zachłyśnięcie się pełnymi sklepami g...a w złoconych papierkach . Nie bez znaczenia jest wytresowana od dzieciństwa umiejętność organizacji pracy w domu . Wychowywała mnie babcia - pracująca , metodami pruskiego kaprala i jestem jej za to wdzięczna .
Dzięki miau.pl zaczęłam się dokładniej przyglądać temu co w okół mnie się dzieje . Dlatego
zaczęłam szukać na stacji benzynowej źródła pomiaukiwania i znalazłam Podusię . To jego tymczasowe imię . Kotek śpi praktycznie pod głową moją lub męża . Stale szuka naszej obecności , biega i płacze jak nikogo nie widzi . Bardzo lubi siedzieć na kolankach , jest miziasty .Trochę nielegalnie sprawdzono nam na monitoringu , że kotek wydostał się z samochodu o czytelnych nr.rejestracyjnych . Również trochę bezprawnie wysłano do właściciela auta informację o zgubie . Odpowiedź przyszła zaprzeczająca , żaden kotek im się nie zgubił . Jakiś kot wskoczył do samochodu to go wyrzucili . Poszukiwania w klinikach weterynaryjnych również nie dały rezultatu ,a miał wyrwane ząbki to powinien być w kartach - to nie są masowe zabiegi . Ogłoszenia w okolicy znalezienia kotka i na stacji również nie dały efektu . Straciłam nadzieję na znalezienie właściciela , koteczek na szczęście ma się lepiej i zostanie u nas nawet gdyby znalazł się właściciel. Nikt nie jest w stanie uprawdopodobnić ucieczki z domu tak chorego kotka i braku poszukiwań przez dwa miesiące . A jak chorego wyrzucili to zdrowego na pewno nie dostaną . Do tego kotek panicznie boi się podniesionej ręki , zawsze kuli się i zastyga nieruchomo . Rozluźnia się dopiero jak go głaszczemy - to świadczy o tresowaniu biciem . Początkowo jak popuścił poza kuwetą to chował się pod wanną taką wolno stojącą lub wciskał za meble . Teraz już nie popuszcza . Dostaje dużo napoi , rosołek i pokrzywę - czasem nie zdąży do kuwety , ale już się nie chowa .
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-03-03, 09:57
EdytaG: Zawsze marzyłam o dużym kocie i mam NFO, który w porywach osiąga 5,5 kg Szkoda, że mieszkam prawdopodobnie na drugim końcu kraju, bo bardzo chciałabym zobaczyć te Twoje cuda i może nawet dałyby się pogłaskać ? Nic z tego - więc przekaż im moje do nich przytulania
Czarnuszek urodził się w domu u mojej przyjaciółki . Ja mam takie trzy , bliższe niż rodzeństwo . Znamy się od dzieciństwa , wzajemnie wspieramy i pomagamy sobie . Często się spotykamy . Ludzie mylą nas i nasze dzieci , chociaż jesteśmy zupełnie niepodobne do siebie i z wyglądu i charakteru . W październiku pięć lat temu , akurat była wczesna zima , piątek , mróz i śnieg - wracałyśmy pociągiem z Łodzi / pociągiem to ok.10 min a samochodem 1,5godz., w godzinach szczytu dużo więcej , do domu mojej przyjaciółki / wyprowadziła się na działkę po rozwodzie / . Pod bramą coś piszczało , już było ciemno i to coś wyglądało na skulonego jeża . Ostrożnie zebrałyśmy kującą kulkę zawijając ją w szal i do domu . Tu okazało się że to zamarznięty kot . Całe futerko zamarznięte i kujące jak igły . Owinęłyśmy ją w ciepły ręcznik / nagrzany żelazkiem / , ja ją rozcierałam a ona za telefon i do weta w pobliskim miasteczku / jakieś 4 km dalej / . Jeszcze nie miał przyjemności jej znać i potraktował jak wariatkę bredzącą o zamarzniętym kocie .
Telefony do klinik w Łodzi też nic nie dały - jedyna rada to uśpić bo jak zamarzła to i tak umrze z wyziębienia . My wszystkie jesteśmy kociary i psiary z tzw.ery przedweterynaryjnej , to i metody doraźnej pomocy dla zwierzaka nie są nam obce i apteczki też mamy dobrze zaopatrzone . Niestety kroplówkę miałyśmy tylko z solą fizjologiczną no i trochę glukozy , to zbyt mało . Ja masowałam kotka a przyjaciółka pojechała jednak do weta . Opowieści o tym jeszcze pewno długo krążyć będą po okolicy . Policja z pobliskiego posterunku nie interweniowała , bo już mieli szczęście ją poznać po próbie włamania się do niej kilka lat wcześniej . Przywiozła preparat o nazwie Duphayte , to glukoza z witaminami , podaje się tego we wlewie dożylnym 50ml/5 kg masy ciała z szybkością 5ml/kg masy ciała / godzinę . płyn Ringera i wenflony . Zapamiętałam to na zawsze , tak na mnie klęła , że podałam kotu kilka kropli przygrzanego i rozcieńczonego bulionu / zawsze ma w zamrażarce kostki z gotowanej wolno przez 3 dni wołowiny z kością / , bo to zmieniło jej masę ciała . Kotce powoli podnosiła się temperatura ciała i tętno . Po zważeniu kotki podłączyłyśmy kroplówkę i włączyłyśmy dodatkowe grzejniki . Koteczka wykazywała niewiele oznak życia , ale temperatura ciała systematycznie rosła , oddechy zaczęły dochodzić do 18/min a tętno do 100/min , wyczuwalne na wewnętrznej stronie ud równocześnie , co wskazywało że brak zatoru . Były jeszcze nieregularne , ale już bardziej równomierne . Po 6 - ciu godzinach jak zeszła kroplówka poszłyśmy do kuchni na kawę , zamiast kawy zmorzył nas sen . Pobudkę zrobiła nasza trzecia psiapsiółka , dojechała z pomocą prawną na wypadek konieczności wyciągania nas z aresztu . Oczywiście , że konsultowałyśmy się telefonicznie . Ze strachu , że zobaczymy martwego kota nie było chętnych do otwarcia drzwi do pomieszczenia z kotem . Komitet powitalny składający się w mieszanym kocio-psim składzie już kłębił się pod drzwiami i to dało pretekst do dalszej zwłoki . Po nakarmieniu i zamknięciu stada już pretekstu nie było . Kot żył , siedział w połowie pokoju i patrzył się takim dziwnym wzrokiem , zbitego psa - przy próbie podejścia cofał się tyłem . To trochę niezwykłe zachowanie u kota . Za kotkiem na posłaniu leżały dwa kocie noworodki . Przerażona omal ich nie zgniotła ciałkiem , przywarła do ziemi i nieruchomo leżała . Jednym z tych kocurków jest Czarnuszek .
Carmen na się dobrze , walka o jej życie i zdrowie trwała ponad rok . Zbyt duże płody i brak cesarki przez nasze zaniedbanie , nawet nie sprawdziłyśmy płci kotka a cóż dopiero ciąży ,którego efektem było uszkodzenie dróg rodnych . Trzeba było odstawić kocurki , na szczęście jej kota karmiła swoje dzieci to i przyjęła te oseski . Kotka pojechała na SGGW do W-wy z drugą przyjaciółką i u niej już została. Poniżej Carmen , zdjęcie oficjalne Czarnuszka , stoi przy jego legowisku i takie bardziej prywatne ,
-usunięte zdjęcie- -usunięte zdjęcie- .
Bardzo dziwne było zachowanie stada , u mojej przyjaciółki zawsze jest dużo: psów , kotów i dzieci . Przez cały okres walki o życie kotki i nasz sen zwierzaków jakby w domu nie było , dopiero po wszystkim cichutko leżały pod drzwiami , za którymi była mama z małymi . cdn .
[ Komentarz dodany przez: Snedronningen: 2015-03-09, 07:28 ] Cudze zdjęcia przedstawiające cudze zwierzęta zostały usunięte z tematu.
Ostatnio zmieniony przez Snedronningen 2015-03-09, 07:28, w całości zmieniany 2 razy
Zdjęcia, które pokazałaś, to orienty w dodatku bardzo ładne w typie. Taki kot waży ok 4,5 kg i nie jest większy od zwykłego kota. Nawet mniejszy od Twojej Podusi a pisałaś, że Czarnuszek to duży kot.
EdytaG. napisał/a:
Kasieńka jest z pokolenia F1 , to spora koteczka waży 14 kg , ale w porównaniu z Czarnuszkiem to jest niewielka . Czarnuszek ma długość ciała 135 cm cm ,wysokość w kłębie 65cm
długość ogona 28 cm a waży 27 kg , a to kotek domowy .
Masz zdjęcia ich razem? Kaśki z Czarnuszkiem albo Podusią czy Aloszą?
Też jestem ciekawa zdjęć Czarnuszka, bo nie wyobrażam sobie "domowego" (a więc tzw. dachowca?) o takich wymiarach. NFO gerdy "wyciąga" 5,5kg, a to przecież duże koty.
Zastanawia mnie również sens fotomontaży, które wstawiłaś:
EdytaG. napisał/a:
Obrazek
Tu kociste w oranżerii - za szybą Miluś , na podeście Aga a na stole leży połowa Czarnuszka
Obrazek
Tu przed domem Miluś i Aga
Obrazek
Tu prawie cały zwierzyniec . Teraz będą zdjęcia Podusi i opowieść o nim .
To na pewno zdjęcia Twoich zwierzaków/oranżerii/domu? Bo wyglądają jak znalezione gdzieś w sieci i nieumiejętnie zlepione (Czarnuszek na zdjęciu "z oranżerii" i tym "sprzed domu" to przecież to samo zdjęcie
To nie jest rasowa kotka , nie ma nic wspólnego z orientem , oprócz drobnej sylwetki . Podobne w typie kotki mieszkają przy giełdzie w Łodzi , jedna bardzo podobna do Carmen mieszka w sklepie ze sztucznymi kwiatami przy wjeździe na giełdę . Takich kotek jest dużo. Kotka podobna wyłącznie na zdjęciu , ale to zupełnie inne kotki . Jutro wstawię zdjęcia Podusi z otwartą buzią , to sobie porównacie . To też nie jest rasowy kotek , do tego bez zębów . Na miau szukałam właścicieli tego kotka . Bardzo trudno zrobić zdjęcie czarnym kotkom , żeby nie wyglądały jak czarne plamy, takie porównawcze zdjęcia zrobi przy okazji fotograf jak przyjedzie po 15 marca fotografować psy to wkleję .
Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2015-03-05, 00:13
EdytaG., ale jak wyjaśnisz to, że zdjęcie Podusi jest identyczne ze zdjęciem, które wstawiła Iowa i znajduje się na stronie hodowli kotów syberyjskich jako jedno z wielu zdjęc kota o imieniu Boston? taki sam kot, w tym samym pomieszczeniu, na takim samym drapaku
tu cala strona
http://koty-nowaera.pl/boston.php
Pozostałe zdjęcia Podusi, okrojone i powycinane tutaj, również sa na tej stronie
Zdjęcie kotki Carmen, to po lewej stronie jest identyczne jak to wskazane przez Iowa. Na takim samym tle, taki sam kot, w takiej samej pozie
Strona hodowli
http://www.kotyelizy.pl/orientalne.html
Wybacz to nie są zdjęcia podobnych kotów ale te same zdjęcia
Zamieściłaś zdjęcia rasowych kotów, może podobne i biegają po mieście, ale nie są tej charakterystycznej budowy (a już kot domowy o wadze 27 kg to fenomen).
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-03-05, 07:30
EdytaG. fajnie sie czyta te Twoje historie, ale kurcze, wstaw nam SWOJE zdjecia kotow, a nie takie z netu albo te przedziwne kolaze. Nawet jezeli Twoje zdjecia nie beda takie ladne Bo tak to tracisz na wiarygodnosci jako osoba.
Eliza Kryszkiewicz potwierdziła mi mailowo, że zamieszczone tutaj zdjęcia orientów są jej własnością.
Wypadałoby ja przeprosić za nadużycie, jak i pozostałe osoby, których zdjęcia tu zostały zamieszczone bez ich zgody i wiedzy i chyba to koniec tematu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum