Nadal jednak nie mamy opinii użytkowników. Zwłaszcza barferów.
A licytowanie się, które bakterie są gorsze nic nie da. U mnie rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że mieszanka poleży kilka godzin w temperaturze pokojowej. Może naiwnie, ale ufam instynktowi i węchowi kota.
Jeśli mam wątpliwości co do kulinarnego mięsa dla ludzi to "testuję" na futrze. Jeśli ona sie odwraca to znaczy, że ja już nie powinnam tego nawet ruszać.
Barfuje od: 05/2010
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 1 raz Wiek: 48 Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-02, 20:54
Villemo7 napisał/a:
U mnie rzadko, bo rzadko, ale zdarza się, że mieszanka poleży kilka godzin w temperaturze pokojowej. Może naiwnie, ale ufam instynktowi i węchowi kota.
U mnie dość często mieszanka leży przez kilka godzin, bo Papuga nalezy do gatunku jedzących powoli i z namysłem Do tego teraz maluchy też sobie podjadają. Fakt, że u mnie jest dość chłodno, ale mimo wszystko lodówka to nie jest. Zdarza mi się też wyjąć mieszankę zamrożoną, zostawić w misce tak, żeby kot miał co jeść za kilka godzin (jak wiem, że tak szybko nie wrócę)
Trzeba by sprawdzić jaka temperatura utrzymuje się w komorze takiej miski automatycznej.
Taaa, u mnie Fifi tak ma Z tego powodu muszę się mocno gimnastykować, gdy przebywa z moją kocicą. I ślęczę wtedy nad nim, jak matka nad niejadkiem, bo wiem, że gdzieś za rogiem czai się hiena, tylko czekająca na to by miska pozostała bez "opieki".
Rozpatruję jeszcze inny wariant. Do "zwykłej" (bez wkładu) automatycznej miski włożyć zamrożoną mieszankę i niechże to się otworzy dajmy na to za 6 godzin. Mięso będzie miało temperaturę pokojową i jeszcze nie zdąży się zacząć psuć. Byłby to jakiś półśrodek na zbyt późne powroty do domu.
Zastanawiam się tylko czy mój drapieżnik nie zacznie napastować takiej miski, gdy tylko zwietrzy "świeży łup". Zwizualizowałam sobie taką miskę wywróconą co najmniej "do góry nogami" celem dostania się do środka.
Od jakichś 2 tygodni jestem posiadaczką miski Trixie tx2. O takiej:
Posiada ona dwa cienkie (niczym plasterki) wkłady chłodzące z grubej folii z niebieskim płynem wewnątrz.
Jedynym minusem, dla mnie (jako barferki), jest zbyt długi zakres czasowy programatora - 48h. Co utrudnia precyzyjne ustawienie czasu otwarcia miski.
Do tej pory stosowałam jedną komorę, gdyż na dłużej i tak nie chciałabym zostawiać mojej księżniczki samej. Wyjeżdżałam rano, dostała połowę porcji dziennej na śniadanie, a do komory wkładałam zamrożoną porcję w ilości ok. 50-60g (specjalnie wcześniej w tym celu przygotowaną) i ustawiałam na ok 8-9h. Wkładów chłodzących jeszcze nie stosowałam - nie znam zatem jeszcze czasów. Przetestowanie tego wymagałoby siedzenia w domu i "pilnowania" miski, która nie wydaje żadnego sygnału dźwiękowego przy otwieraniu.
Jest to doskonałe rozwiązanie w sytuacji, gdy wiem, że nie wrócę po pracy do domu. Lub w ogóle mam w razie jakby co, taki komfort, że mogę wrócić dopiero wieczorem na trzeci posiłek.
Oo to nie dla mnie - trójkątne komory - nic do tego nie dopasuję.
To na suche tylko tylko jest.
Marla napisał/a:
gstachow napisał/a:
Próbowałem, kot wykombinował jak zdjąć pokrywkę w 15 sekund. Dziękuję bardzo. Teraz leży i się kurzy i zajmuje miejsce.
Właśnie takie historie mnie powstrzymują, przed kupnem takich karmideł.
U mnie nic takiego się nie dzieje. Miska sprawdza się genialnie! W trakcie moich wyjazdów ilość posiłków redukowana jest do dwóch, a zatem wystarczy, że catsitterka ;) przyjedzie raz dziennie. Da jedną porcję gotową do wszamania od razu. Druga porcja jest zamrożona w pudełeczku i w takiej postaci ląduje w misce na wkładzie chłodzącym. Gdy otwiera się po 8-10 h to jest gotowe do spożycia. Tym sposobem mogę wyjechać na tydzień, a zwierzęciu nic się nie zmienia w diecie.
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2014-03-26, 06:52
Wet mi powiedzial wczoraj o nowych automatycznych miskach, majacych sie otwierac rozpoznajac czip na obrozce kota, dla ktorego posilek jest przeznaczony - link - jeszcze nie weszlo do sprzedarzy, ale bardzo jestem ciekawa, jak by sie sprawdzilo w praniu. Cos mi sie wydaje, ze koty sa na to za inteligentne
Generalnie kupilam ten karmik jak się okazało ,ze Glucia - mój trzeci kot w kolejności jest alergiczny i wszystko żerny i w każdych ilościach zerny - żeby mogła przetrwać jakoś okres jak długo nie wracamy czy chcemy na nockę zostawić je same w domu.Nie było ( i dalej nie ma) opcji zostawienia chrupek w misce bo ona zjada wszystko na raz- lub zje pół i zwymiotuje i je dalej i tp .
Więc stanęlo na karmidle................kupilam powyższy -sprawdza się dobrze ale :(musi być ale) :
Glucia wyczaiła jak otworzyć pierwszą komorę- tam jest taki cypelek dla ludzkiej ręki aby podnieść delikatnie pokrywkę i zaczepić na taki haczyk pod spodem -na poczatku ustawiania karmidła ............no więc Glucia po jakimś czasie wyczaiła ,że trzeba cypelek złapać w zęby i podnieśc i otworzyć sobie komorę (która jak się karmidło uruchomi na pierwszy posiłek staje sie komorą ostatnia do zjedzenia - na początku jest na pierwszym położeniu ustawiona-także jak zauważyliśmy że to robi - nastawiałam jej tylko 3 posiłki po ten ostatni zjadała od razu)Potem ją przechytrzyłam i smaruję ten cypelek odstraszaczem zapachowym lub gryzowym dr.Siedla i przestała tak robić - przynajmniej przy nas nie zjada ...czy później jak już troche wywietrzeją otwiera- tego nie wiadomo .
Ragdolle oczywiście w ogóle nie wyczaiły tego patentu -tylko mój pół rusek -inteligentna bestia .Nagranie głosu w karmidle jest świetne lecą do niego jak oszalałe- z tym że Glut ich nie dopuszcza do karmidła-(reszcie zostawiam jedzenie na blacie kuchennym -tam Glut nie wskakuje- suchary )
Ostatnio zaczęłam praktykować - wkładanie do pierwszej komory karmidla zamrożone mięso z zamrażarki bezpośrednio i mam nadzieję ze na pierwszy posiłek jest już rozmrozone.Komory chłodzącej nie używałam ...gdzies się tam wyłamał jakiś plaskikowy element ale na razie nie utrudnia dzialania karmidła .Jakbym kupowała jeszcze raz kupiłabym większą ilościa komór:
http://ekozwierzak.pl/pl/...ow-Petainer/339
Surowego nie zamrożonego mięsa -nigdy do karmidła nie wkladam-możnaby jeszcze myslę do drugiego zbiornika na drugi posiłek włożyć mrożone jedzonko ale do kolejnych już ze względu bezpieczeństwa bym nie włożyła
ladymanson
Dołączyła: 12 Maj 2014 Posty: 12 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-15, 21:36
Ja też mam ten sam model, co mruczek - 2 sztuki bo i koty są 2. Przyznaję, że do tej pory używałam misek tylko z suchym jedzeniem (koty dopiero przestawiają się na Barf). Generalnie byłam zadowolona, ale:
- Zbych nauczył się otwierać miskę. I to nie tylko pierwszą komorę, ale chuligan potrafi zdjąć całą górną pokrywę i dobrać się do wszystkich przegródek na raz. Od momentu, gdy to zauważyliśmy musimy sklejać miskę taśmą klejącą "na okrętkę" :/, wtedy jedzeniu udaje się doczekać właściwego momentu.
- nastawianie miski ma pewne ograniczenia. Miska ma opcję 4 posiłków o jednej porze przez kolejne 4 dni, 2 posiłków o tych samych porach przez kolejne 2 dni lub 4 posiłków w ciągu 24 h, przy czym posiłki muszą zmieścić się jednego dnia, od 00:00 do 23:59. Nasze koty jedzą 3 razy dziennie, gdy chcemy im zostawić 4 posiłki trzeba kombinować z przestawieniem zegara względem aktualnej godziny.
Poza tym muszę przyznać, że sprawdziły się podczas wielu naszych wyjazdów. Z tym, że - jak wspominałam - moje doświadczenia dotyczą suchej karmy i do tego mamy zaprzyjaźnionego catsittera, który wpada do naszych futer raz dziennie podczas naszej nieobecności.
Dobra nowina jest taka, że cena miski baaardzo spadła. My kupiliśmy je kilka lat temu za niemal 2 razy więcej, niż kosztują teraz.
Z powodów osobistych stanęłam przed problemem dokarmiania kota jak jestem w pracy (teraz nie ma kto). Chrupki odpadają, a mięsko obeschnięte też... no więc karmnik (taki najprostszy). Poniedziałek Magnolka nic - ani nie tknęła, wtorek też nie... ale dzisiaj miseczka wylizana do czysta tak więc najważniejsza jest cierpliwość i zaufanie do kocich instynktów (a niejadek z niej równy). W każdym razie sprzęcik fajny jak kotusia trzeba dokarmić podczas nieobecności (mam taki z wkładami utrzymującymi chłód - w poniedziałek po 8h od załadowania, a od otwarcia jedzonko wyglądało jak dopiero wyjęte z lodówki). To zdecydowanie lepsze niż chrupki.
Odświeżam temat automatów/misek z wkładem chłodzącym
Może ktoś jeszcze podzieliłby się swoimi doświadczeniami?
Arora
Barfuje od: 24.03.2016
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 22 Lut 2016 Posty: 419 Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-03-01, 23:41
wypowiem się na temat misek / automatów, bo widziałam, ze jedna z dziewczyn jest nimi zainteresowana. Misek używam od prawie roku, czyli od momentu kiedy przeszliśmy na 100% barf. Od samego początku moje koty dostawały jeść w tym samym miejscu kuchni: Mona w jednym kącie a Lisa w drugim i tym samym nigdy nie było żadnych kłótni ani wyjadania sobie z misek. Tak są nauczone, ze jak nakładam im jeść, to każda leci na swoje miejsce i tam je. Jak kupiłam automaty, to to się świetnie sprawdziło, bo jak miski się otwierają, a robią przy tym hałas, to obydwie lecą do kuchni i każda grzecznie czeka przy swojej misce aż się otworzy. Karmie swoje koty 4 razy dziennie. Rano jak wstaniemy dostają o 7 ode mnie, potem nakładam do automatów na godz. 13 i 18 i wieczorem o 23 znowu dostają ode mnie. Jak nigdzie nie jadę po pracy to jestem w domu przed 18, ale na wszelki wypadek zawsze nakładam również na 18 (nie muszę się stresować, ze jak mi coś wypadnie, to kicie będą głodne, albo pobiegną do pustych misek). Jak jestem w domu przed 18, to mogę przynajmniej zaobserwować, czy wszystko jest OK, czy jedzą ze swoich misek itp. Miski sprawdziły się podczas naszego letniego urlopu, ale teściu przyjeżdżał 2 razy dziennie i nakładał im po 2 posiłki, bo jak przyjechał raz, to 3 posiłek był nietknięty a w całym domu zaczynało brzydko pachnieć - na więcej niż 2 posiłki się nie nadają. Plusem tych misek jest to, że moje maluchy dostają jeść 4 razy dziennie. Inaczej nie byłoby to możliwe. Oczywiście są minusy:
- miski są duże i toporne
- jakość wykonania jest fatalna, poszczególne części kiepsko do siebie pasują, a jakieś pojedyncze małe plastiki już się pourywały
- no i najważniejsze - przynajmniej raz w tygodniu trzeba je na nowo ustawiać, bo nie wiadomo dlaczego jedna zaczyna się otwierać z opóźnieniem, co jest niefajne: jeden kot je a drugi bidulek siedzi przy swojej misce i czeka aż się otworzy
Ogólnie spełniają swoją funkcję i ja jestem zadowolona z tego, że je mam, chociaż jakbym trafiła na lepszego producenta, to pewnie bym je zamieniła
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum