Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2013-12-03, 18:50
No właśnie przymierzam się zrobić echo serca i po raz trzeci rynoskopię (przy znieczuleniu prawdopodobnie byłaby również od razu zrobiona laryngoskopia i bronchoskopia) - moim zdaniem to plazmacytarno-limfocytarne zapalenie jamy nosowej i podawanie sterydów (które praktycznie nic nie pomagają) to jakieś grubymi nićmi szyte, skoro w obu rynoskopiach weci stwierdzają prawidłową błonę śluzową.
Na moje oko jemu to trzeba przede wszystkim nos porządnie zrobić - miał co prawda w czerwcu robiony, ale to tylko dziurki bardzo leciutko podcięte. Nie wiem jakiej szerokości są kanały w środku, żaden lekarz akurat ich budowy nie kwestionował.
Dla porównania - po lewej nos Skippiego, po prawej - nochal Rico (a la świński ryjek)
Skippi jak się do mnie wprowadził to miał taki same dziury w nochalu jak Rico. Wtedy nie sapał.
Shana, nosy kotom i psom brachycefalicznym jak najbardziej się operuje, nie wiem tylko czy kotom również poszerzają kanały w środku, bo psom na pewno Tylko trzeba do tego naprawdę dobrego chirurga, bo jak się zrobią blizny w nosie to będzie gorzej niż było przed operacją.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-12-03, 20:10
Faktycznie ma wąziutkie te dziureczki w nosie. Jeśli się da i możesz to naprawdę trzeba to zrobić i to szybko, na mój rozum to im szybciej tym lepiej. A na marginesie noseczki cudne ino całować Też mi się wydaje, że gdyby ta błona śluzowa była tak chora jak oni mówią, to badania musiały by to wykazać.
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2013-12-04, 18:09
Noseczki może i cudne ale dla mnie najważniejsze, że nie zasmarkane i nic z nich nie cieknie
Do całowania zdecydowanie obstawiam czółka
Skippi po konsultacjach kardiologiczno - oddechowych ma umówione echo serduszka w przyszłym tygodniu i uzgadniam jeszcze badanie układu oddechowego - full opcję (rinoskopia, laryngoskopia, bronchoskopia i coś tam jeszcze, nie zapamiętałam nazwy).
Jeżeli zajdzie taka potrzeba, pojedzie jeszcze na rezonans ewentualnie tomografię.
Chociaż zaczynam się zastanawiać, czy zamiast poddawać go dwukrotnie narkozie, nie lepiej zrezygnować z rynoskopii, laryngoskopii etc. i od razu nie zafundować mu rezonansu. Wyniesie to co prawda drożej, ale mniej stresu i zagrożeń dla Skippiego.
Wdzięczna będę Forumowym Aniołkom za ewentualne podpowiedzi
Ponowna korekta noska (to też po konsultacjach) nie ma sensu w tej chwili - jeżeli nie wyeliminuje się przyczyn sapania siedzących w układzie oddechowym nozdrza i tak będą się dalej zapadały.
Nota bene zapomniałam dopisać - badanie USG brzuszka zrobione 2 tygodnie temu wykazało powiększenie śledziony i było jeszcze coś napisane o jej stanie zapalnym, ale niestety nie mam w tej chwili przy sobie opisu badania, więc dokładnie nie powiem.
PS. Proszę moderatorów o przeniesienie kilku ostatnich postów do wątku o rynoskopii Skippiego - ewidentnie przestały dotyczyć zapalenia oskrzeli
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Mam rocznego kota, który jest naszym oczkiem w głowie i kochanym maleństwem, niestety od dłuższego czasu chodzimy z nim do weta i już brakuje pomysłów co może być nie tak.
Kot od dłuższego czasu kaszle. Pod koniec września miała zapalenie oskrzeli, jakiś płyn na rentgenie wyszedł, była bardzo słaba, nie jadła. Antybiotyk na tydzień dostała i było dobrze przez dłuższy czas.
W listopadzie niestety coraz częściej kaszlała, ale tym razem bawiła się, jadła- zachowanie jak zawsze. Od tamtego czasu dostała już serię zastrzyków, 2 antybiotyki w tabletkach. Czasem wydaje mi się, że jest poprawa, ale kaszle jednak w dalszym ciągu. Na wszelki wypadek została odrobaczona(bo może nicienie płucne). Bierze też bioimmunex na odporność od jakiegoś miesiąca.
Osłuchowo jest podobno ok, czasem weterynarze dopatrują się trochę czerwonego gardła.
Generalnie dopóki nie usłyszą jej kaszlu - brzydki, mokry i dość głośny, to uważają po osłuchaniu, że jest wszystko ok. Czasem coś odkrztusi podczas kaszlenia i od razu połyka.
Mała nie kaszle cały czas - w nocy i nad ranem najbardziej. W dzień kilka razy. Od czasu tego kaszlu czasem krztusi się też wodą z miski i jedzeniem.
Nie ma żadnej wydzieliny z nosa ani z oczu.
Jest kotem niewychodzącym, całe życie w domu, szczepiona od małego.
Na co badać? Co ewentualnie można jej podać?
Widzę jak się meczy przy kaszleniu i serce mi się kraje.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-01-06, 21:09
scarlett
Zajrzyj do Powitalni, przedstaw kicię, pokaż zdjęcia.
Czym karmisz? Robiłaś jakieś badania, oprócz osłuchu i rentgena? Morfologia, biochemia?
Moja kicia w ostatnich latach cierpiała na nawracające zapalenia krtani i tchawicy. Kilka razy w roku antybiotyki, sterydy. Przez nawracający kaszel też było podejrzenie nicieni i odrobaczanie. Leki + sucha karma wykończyły jej nerki. Niestety dopiero wtedy poszłam po rozum do głowy i zmieniłam dietę. Koci organizm trzeba odpowiednio odżywiać, żeby miał odporność i siłę do walki z choróbskami.
Współczuję kici i współczuję Tobie bo wiem, jak serce boli, gdy się na to bezradnie patrzy.
Moja rada - jeśli jeszcze nie BARFujesz, to zrób pierwszy krok w dobrą stronę. Innymi metodami walczyłam przez lata i nic nie pomagało
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2018-01-08, 10:41
scarlett, braliście pod uwagę astmę? A może po zapaleniu oskrzeli kicia ma osłabioną i narażona na łatwe podrażnienia śluzówkę i teraz, w okresie grzewczym, cierpi z powodu zbyt suchego powietrza? Próbowaliście jakichś inhalacji nawilżających?
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Dzięki dziewczyny za odzew. Powitalnie uzupełnię w wolnej chwili!.
Anilina napisał/a:
scarlett
Zajrzyj do Powitalni, przedstaw kicię, pokaż zdjęcia.
Czym karmisz? Robiłaś jakieś badania, oprócz osłuchu i rentgena? Morfologia, biochemia?
Moja kicia w ostatnich latach cierpiała na nawracające zapalenia krtani i tchawicy. Kilka razy w roku antybiotyki, sterydy. Przez nawracający kaszel też było podejrzenie nicieni i odrobaczanie. Leki + sucha karma wykończyły jej nerki. Niestety dopiero wtedy poszłam po rozum do głowy i zmieniłam dietę. Koci organizm trzeba odpowiednio odżywiać, żeby miał odporność i siłę do walki z choróbskami.
Współczuję kici i współczuję Tobie bo wiem, jak serce boli, gdy się na to bezradnie patrzy.
Moja rada - jeśli jeszcze nie BARFujesz, to zrób pierwszy krok w dobrą stronę. Innymi metodami walczyłam przez lata i nic nie pomagało
Jeszcze nie karmię barfem, Mam wykupiony kalkulator i tak jest plan, ale muszę jeszcze doczytać sporo. Je suche bezzbożowe i dobre mięsne puszki, aktualnie Feringe.
Morfologi i biochemii nie miała robionej. Oprócz Rentgena miała robiony wymaz, czekamy czy coś z tego wyjdzie. Dotąd słuchałyśmy weta co robić i podawać, ale poniewać to długo trwa i widzę, że ciężko o konkretną diagnozę to zasugeruje każde badanie jakie zaproponujecie - może coś się ruszy do przodu. Rozumiem, że te 2 badania by się przydały?
dagnes napisał/a:
scarlett, braliście pod uwagę astmę? A może po zapaleniu oskrzeli kicia ma osłabioną i narażona na łatwe podrażnienia śluzówkę i teraz, w okresie grzewczym, cierpi z powodu zbyt suchego powietrza? Próbowaliście jakichś inhalacji nawilżających?
Tak padło, że może być to astma ale też podobno nietypowa by była, ale na razie wykluczamy inne rzeczy. Czy jest jakieś badanie,ktore ja potwierdzi albo wykluczy?
Powietrze w mieszkaniu nie jest bardzo suche, mamy nawliżacze na grzejnikach ale oczywiście spróbuje wszystkiego. Jakie inhalacje masz na myśli, po prostu nawilżanie powietrza?
Od 2 dni kicia znowu zaczęła przy kaszleniu odpluwać takie gluty, kochane biedne maleństwo
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2018-01-08, 21:42
scarlett
Czy to jest może koteczka dużej rasy typu MCO czy NFO albo w ogóle większy okaz ?? Sprawdzaliście jej serduszko?
Czasem takie kaszle mogą sugerować niewydolność krążenia, czy przy kaszlu występuje też duszność? Tak mi się na marginesie przypomniało, może warto zapytać weta.
Jest na Forum wątek o Skuterku co miał problemy z kardiomiopatią poczytaj, może się przyda taka wiedza.
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1448
I Barf w chorobach serca jak byś sie na niego zdecydowała.
http://www.barfnyswiat.or...der=asc&start=0
Trzymamy kciuki
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-01-09, 10:12
scarlett,
Przed przejściem na BARF koniecznie zrób badanie krwi, standardowo morfologia, biochemia, rozszerzony jonogram (wapń, fosfor, sód, potas, chlorki, magnez). Najlepiej zrób jeden, szeroki panel, który będzie zawierał jak najwiecej wskaźników, skoro już kłujemy kota. Dobrze tez zrobić podstawowe badanie moczu. BARF to jedyny sposób żywienia, który pozwala Ci dostosować pokarm indywidualnie do kota, stąd takie informacje będą przydatne prz tworzeniu mieszanki. Przy okazji dowiesz się, z jakiego poziomu startujesz i czy nic mu nie dolega. Ostatnio robiłam w Labwecie panel trzustkowy, on zawiera wszystko, co potrzebne. Przy okazji skontrolujesz wskaźniki nerkowe i trzustkowe.
Sugestia Shany też warta zbadania, przy czym w chorobach serca bardziej spodziewałabym się suchego kaszlu (ale doświadczenia w temacie nie mam) jeśli odpluwa, szukałabym w pierwszej kolejności infekcji - dobrze, że robicie wymaz.
Zrezygnuj z chrupek. Raz, że łączenie mokrego i suchego obciąża organy wewnętrzne - inaczej się trawi taki pokarm, dwa, suche podrażnia gardło podczas przełykania.
Skąd jesteś? Może podpowiemy jakiegoś dobrego weta.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2018-01-18, 16:20
scarlett napisał/a:
Tak padło, że może być to astma ale też podobno nietypowa by była, ale na razie wykluczamy inne rzeczy. Czy jest jakieś badanie,ktore ja potwierdzi albo wykluczy?
Niestety nie znam tematu zbyt dobrze. Mamy na forum taki stary wątek o podejrzeniu astmy u kota:
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?p=37770
Może coś z niego wyczytasz pomocnego. Jeśli udałoby Ci się skontaktować z rEni, która założyła tamten wątek, to możliwe, że ona byłaby w stanie jakoś Cię nakierować...
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Dziękuję za link! Wczytam się na pewno.
@Anilina, dzięki za porady. Niestety przestawianie jeszcze pewnie trochę zajmie - narazie nawet z samym mokrym jest problem, z mięsem też, niestety muszę dostosować się do tempa kota .
@shana55, dość mały 3 kilowy okaz, ale sama rasa bywa spora - ragdoll. Czy to ma znaczenie?
Na razie sytuacja jest taka, że wyszły nam escherichie w wymazie, mamy tez dobrany antybiotyk do tego na co nie jest odporna bakteria i leczymy. Mam nadzieję, że to wystarczy. Chociaż są też podejrzenia, że coś jeszcze jest nie tak.
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2018-02-16, 14:53
Pociągnę wątek dalej.
Jak wspominałam wyżej, moja 13 letnia Titka ostatnimi laty cierpiała na nawracające infekcje górnych dróg oddechowych. Sterydy, antybiotyk itp. Odkąd przeszłyśmy na BARFa (nerkowego, z dodatkową suplementacją betaglukanem) te infekcje z gwałtownym przebiegiem zostały opanowane. Przez ostatnie miesiące skupiałam się na ratowaniu nerek, a ponieważ wydaje mi się, że parametry nerkowe ustabilizowałyśmy na zadowalającym poziomie, pora wrócić do kaszlu.
To jest kaszel mokry, ale bez odkrztuszania. Nie kłaczek. Titka odkłaczkowuje się dość skutecznie, regularnie znajduję szczurki jej autorstwa. Kaszel nie jest wywołany przez pasożyty - w przeszłości było takie podejrzenie, odrobaczaliśmy różnymi specyfikami u weta, nie było żadnej zmiany. Kaszel pojawia się co kilka tygodni, trwa dwa, trzy dni. Włączam jej wtedy prawoślaz, babkę lancetowatą, więcej betaglukanu i mija. Ale ciągle wraca.
Uznałam, że pora się temu bliżej przyjrzeć. W marcu będziemy robić badania kontrolne. Profil trzustkowy - czy warto o coś poszerzyć? Zrobimy rentgen. W czasach jej częstych infekcji robiliśmy zdjęcie, zarys wskazywał przewlekły stan zapalny oskrzeli. Mimo, że już po kilku seriach antybiotykoterapii była. Weterynarz odpuścił, uznał, że trzeba zaakceptować ten stan i leczyć doraźnie, gdy objawy będą wracać.. Później nam wyszła sprawa z nerkami, więc temat odpuściłam faktycznie.
W zeszłym roku robiliśmy USG jamy brzusznej u dobrej operator (wszystkie narządy ok tylko nerki po przejściach, w tym jedna nie w pełni wykształcona, bardzo mała), było Echo u dobrego specjalisty - serduszko zdrowe. Nawet ciśnienie tej choleryczki małej było w porządku.
Nie sądzę, by to była astma. Sama mam ataki kaszlu alergicznego, inaczej to wygląda.
Podpowiecie, co warto jeszcze zbadać, w którym kierunku szukać? Chcę wykorzystać maksymalnie tę wizytę. Titka bardzo odchorowuje później stres. Nie liczę na inwencję mojego miejscowego weta, fajny człowiek, bardzo go lubię, ale z wynikami i po poradę pojadę "do miasta" Chciałabym zgromadzić jak najwięcej przydatnych danych.
Wysłany: 2022-01-04, 23:01 Problem z oddychaniem przez nos u kociej seniorki
Witajcie!
Dawno mnie tu nie było, lata całe. Od 4 lat prowadzę Melę na BARFie - przekroczyła wszeklie oczekiwania po zdiagnozowaniu niewydolności nerek.
Ma 17 lat, nadciśnienie pod kontrolą, i jest ślepa. Jednak do tej pory jej komfort życia był bardzo wysoki. Niestety pojawił się jakiś problem. RTG pokazał zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa, podany NSAID wywołał dziwną reakcję z nadpobudliwością i skokiem ciśnienia... jak to bywa z seniorem poleciało domino.
Od czasu ostatniej infekcji (wrzesień? październik) zostało jej lekkie charczenie i jakby niedrożność w nosie. Na początku lekkie, ostatnio się nasiliło aż do świstów i oddychania pysiem. Badanie obrazowe płuc, serca 2x nic nie wykazało. Wyniki ma ok, od jakiegoś czasu podwyższone kwasochłonne. Dzień przed sylwestrem wróciłam do weterynarza podejrzewając astmę, przez ten wysiłkowo świszczący oddech i pozycję z opuszczoną głową. Weterynarz zdecydowała się na steryd. Niestety nic nie pomógł. W sylwestra i nowy rok ledwo spałam na podłodze myśląc o tym, że trzeba umówić wizytę pożegnalną. Dawałam już wszystko. Nebbud, jakieś krople do nosa, sól fizjologiczną, CBD, ACC, żółtko, nawet vit. C. I wszystko z ciężkim sercem, aby nie dokładać się do jej cierpienia. Największą ulgę przynosiły inhalacje, nawilżanie powietrza.
W pn miałam umówioną wizytę, ale po konsultacji telefonicznej odwołałam. Oni nie mają już pomysłu, jak jej pomóc. Technik, z którą rozmawiałam zasugerowała że może to polip.
Nie wiem, co robić dalej. Nie chcę Meli cierpienia. Ale to cudowny, dzielny kot który już wiele razy wychodził z beznadziejnych sytuacji. Myślę o tym, czy da się jej pomóc jakąś suplementacją, może jakieś krople? Nie wiem. Inwazyjne metody i jeżdżenie po specjalistach to raczej nie na jej lata.
Macie może jakieś pomysły?
Z góry dziękuję! I z dołu, bo wszystkim powtarzam że BARF i to forum dało Meli te piękne lata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum