Barfuje od: 02.2010
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 168 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2011-10-19, 05:36
W sprawie torebek - u mnie w spółdzielni mieszkaniowej rozdają za darmo. Spółdzielnia leży w centrum osiedla, więc najdalsza droga to góra 10 minut krokiem człapanym - kupska leżą nadal! Do spółdzielni zgłosiło się 10% szacowanych właścicieli psów. Raz nie wytrzymałam - wilczur walnął kupsko na deptaku - no zdarza się, ale pańcia postanowiła ją zostawić - na zwróconą uwagę usłyszałam, ze za to płacą ludziom "od sprzatania" i że ona się brzydzi . Rozdarła się nieźle, to dziadkowie z ławeczek się ruszyli i stwierdzili, że oni też się brzydzą! Dostała torebkę foliową i musiała sprzątnąć. Ciśnienie mi ze złości skoczyło w trakcie "dyskusji" ale potem cieszyłam się jak gwizdek :D
aneta
Barfuje od: 2007
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 51 Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 79 Skąd: Głogów
Wysłany: 2011-10-25, 09:27
koniczynka napisał/a:
Płacą podatek- owszem, jednak podatek ten płaci się z tego co wiem raz w roku w wysokości 15-30 zł i z tego co się orientuję te pieniądze trafiają na dofinansowanie schronisk, które są własnością powiatów, czy gmin i na wyłapywanie psów z terenu danej gminy/powiatu.
U nas w Głogowie podatek wynosi 40 zł za czipowanego psa lub 70 zł za psa bez czipa. A zebrany od właścicieli (którzy płacą) trafia do spóldzielni mieszkaniowej (10 %), zakładu gospodarki miejskiej (10%) a pozostałe 80 % ... do budżetu miasta. Z tłumaczeń ratusza wynika, że opłata za psa (nie podatek) nie jest bezpośrednio związana z czym kolwiek, więc zasila budżet miasta. A wtedy, wiadomo, premie są większe.
Nasze miasto też udostępniło mieszkańcom woreczki - ale zapomniało o koszach. Coraz częściej się zdarza, że śmietniki w blokach są zamykane na kłódkę. I co wtedy? Ja już jestem po okresie wstydu i noszę czasami przez pół spaceru woreczek żeby go wyrzucić. Ale moim zdaniem, jak się coś wymaga, to trzeba to zrobić z głową. A tak efekt jest opłakany - zbierają nieliczni i wytrwale szukają kosza, zeby pakunek wyrzucić
Nie zawsze jest łatwo, ale jak sama pokazujesz można
Mnie nie chodzi o to, że miasto wymaga czystości, więc powinno zapewnić warunki do jej utrzymania. Chodzi mi bardziej o to, że z powodu psich kup najbardziej cierpią osoby najmniej odpowiedzialne za ów stan rzeczy - dzieci, osoby, które nie posiadają psów, a chciały by móc wyjść na czystą ulicę, czy na czysty skwerek
_________________ Mam kota na gorącym dachu mojej głowy...
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-10-26, 10:00
aneta napisał/a:
Mnie nie chodzi o to, że miasto wymaga czystości, więc powinno zapewnić warunki do jej utrzymania. Chodzi mi bardziej o to, że z powodu psich kup najbardziej cierpią osoby najmniej odpowiedzialne za ów stan rzeczy - dzieci, osoby, które nie posiadają psów, a chciały by móc wyjść na czystą ulicę, czy na czysty skwerek
Dokładnie mi chodzi o to samo. Nie chodzi tutaj o politykę, miasto, ratusze itd. i, że miasto/prawo tak wymaga to należy sprzątać. Moim zdaniem tutaj chodzi o to żeby wszystkim się dobrze i przyjemnie żyło i aby te osoby, które nie mają psa i dzieci nie musiały kluczyć pomiędzy kupami, ponieważ ktoś inny się zdecydował na posiadanie psa.
Aneta, i chwała Ci za to, że jesteś w stanie przejść się tą odległość z tym woreczkiem. Ja zauważyłam iż niektóre osoby u mnie na osiedlu mają woreczki i chodzą z psem zbierają kupy do woreczka, wrzucają później do większej reklamówki, a pod koniec spaceru podchodzą do śmietnika i wyrzucają całość.
aneta
Barfuje od: 2007
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 51 Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 79 Skąd: Głogów
Wysłany: 2011-10-31, 09:50
A ja bardzo bym chciała mieć w mieście Psie polanki, żeby moje psy mogły sobie swobodnie pobiegać na legalu i pobawić się z innymi psami. Ale to bardziej chyba utopia jest niż sfera marzeń
Jako właścicielka dwóch sporych psów oświadczam, że nie wyobrażam sobie aby nie posprzątać po nich. Chociaż staram się i tak z reguły nie chodzić z psami po mieście, bo nie uważam, żeby to było ich miejsce (ich miejsce to pola, łąki i lasy, gdzie spędzamy większość czasu ), jeśli przytrafi się sytuacja awaryjna sprzątam zawsze. I wiecie co? W swojej okolicy jestem chyba jedyną osobą która tak postępuje... Nie raz słyszałam komentarze po co to robię, skoro inni nie sprzątają. Ja uważam, że to świadczy o kulturze człowieka przede wszystkim. Tak samo jak nie rzucam papierków z czegokolwiek na ulicy czy w lesie, tak samo sprzątam po psach. Zwracam też dobitnie uwagę wszystkim psiarzom, którzy nie poczuwają się do odpowiedzialności za to, co pozostawia ich pupilek.
Mnie się zawsze wydawało, że psy załatwiające swoje potrzeby na chodnikach są już zdegenerowane (z przymusu i nawyku). Żaden normalny pies nie załatwiłby się na chodnik, gdyby nie musiał.
Sporo psów biega luzem, właściciela trudno zidentyfikować. Niby wprowadzono zakazy i nakazy, ale... zdaje się, że znaczą tyle, co zakaz palenia na przystankach MZK To kto niby ma posprzątać po takim "luźnym" psie?
Mnie się zawsze wydawało, że psy załatwiające swoje potrzeby na chodnikach są już zdegenerowane (z przymusu i nawyku). Żaden normalny pies nie załatwiłby się na chodnik, gdyby nie musiał.
Taka jest smutna prawda. Ale jeżeli całe spacerowe życie psa ogranicza się do trzech rundek dziennie na smyczy dookoła bloku, to inaczej być nie może...
Terhie napisał/a:
kto niby ma posprzątać po takim "luźnym" psie?
Problem w tym, że nie powinno być "luźnych" psów. Mieszkam na przedmieściach Katowic i widzę, że na przestrzeni ostatnich kilku, kilkunastu lat problem samowolnie biegających psów został zredukowany praktycznie do sporadycznych przypadków. Natomiast kiedyś miałam okazję zaobserwować co się dzieje na pobliskim dużym osiedlu ok. godziny 8 rano... Otóż co raz otwierają się drzwi z klatek bloków i wypuszczane są psy... Same, właściciel nawet nie wychodzi Od razu sobie pomyślałam, że gdyby mi przyszło żyć w takich okolicznościach, to z pewnością życie takich "wypuszczaczy" byłoby przeze mnie skutecznie i intensywnie zatruwane.
Barfuje od: 2009
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 10 Lis 2011 Posty: 162 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-12-01, 01:33
Ja sprzątam po psach, w powiedzmy, 70% (nie sprzątam gdy dojdziemy na łąki, pola, ale psy zazwyczaj "nie donoszą" ), jednak uważam, że dużo lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby sprzątaniem zajmowały się władze miasta. Są osoby, które sprzątają ulice ze śmieci - czemu nie mogą posprzątać też kup? Byłoby to zdecydowanie korzystniejsze dla środowiska, bo nie szłyby na to tony woreczków foliowych, które rozkładają się duuużo dłużej niż psa kupa. Na woreczki biodegradowalne większości właścicieli (w tym mnie) nie stać - takie woreczki są za drogie. Tymczasem osoba zatrudniona do sprzątania mogłaby to zrobić chociażby łopatą.
Strasznie drażnią mnie psi kupy na trawnikach, nie raz się zdarzyło, że w taką wdepnęłam idąc sprzątnąć kupę mojego psa. Jednak drażnią mnie równie mocno kupy dzieci, w ilościach kolosalnych w pobliżu placów zabaw. Nie wiem czym rodzice karmią swoje dzieci, ale kupy moich psów mają dużo łagodniejszy zapach niż te dziecięce.
Za to kompletnie nie rozumiem argumentu "nie sprzątam, bo nie ma koszu na psie odchody". W większości miast (a na pewno w Warszawie) można wyrzucać odchody do zwykłych koszy na śmieci. Wystarczy spojrzeć w uchwałę rady miasta, w którym mieszkamy i sprawdzić.
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-01-15, 14:41
Jako pierwsza ponad 10 lat temu z problemem psich odchodów poradziła sobie Australia, wprowadzając do użytku specjalne odkurzacze do psich odchodów i nie tylko. Rozwiązanie to zostało przyjęte później przez inne kraje, podobno także i w Polsce
http://www.fachman-eko.pl...1280&height=800
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2012-01-26, 20:57
Jako mieszkanka wawy....odnośnie torebek które można dostać darmo: papierowe, małe i cienkie. Nadają się może dla włąsciciela conajwyżej jamnika ale napewno nie na kupę psa większego. Więc sami rozumiecie
Odnośnie liczebności "psich" kup.....mieszkam tuż obok dużego parku gdzie....kupy zaścielające trawniki głownie w okolicy przykrzakowej nie pochodzą z psiej d...y. I tu małe zdziwko , to kupy ludzkie. Okolice placów zabaw - obsrane wręcz na gęsto, nie przez psy, przez dzieci. Teraz zimą też zdarza się często ludzkie g...o. Zastanwaim się jak trzeba być zdesperowanym żeby wypiąć się na zimnie ale jak widać człowiek potrafi.
Kiedyś takiej jednej mamusi zwróciłam uwagę. Zbluzgała mnie równo. Niestety źle trafiła bo musiała nieźle kombinować aby po dziecku posprzątać. I żeby nie było że nie rozumiem problemu typu małe dziecko mówi i natychmiast robi bo nie potrafi jeszcze utrzymać. Mam małe dziecko. I mam psa....i mam zawsze zapas torebek w kieszeni. Jak moja córka była na tyle mała że nie było rady innej jak lecieć pod krzaczek i nie było psa to też torebki wkieszeni były.
ps. po psie sprzątam. W naszym parku 3/4 ludzi sprząta. Za to wszyscy pienimy sie bo ludzka kupa dla psa jest bardzo atrakcyjna....
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 24 Maj 2013 Posty: 26 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-10-31, 15:50
W ostatnich dniach ktoś porozklejał zdjęcia pana, co to kup nie sprząta, na drzewach wiszą sobie ot co! mam nadzieję, że innych nie sprzątających dźgnie pod żebro taka przestroga
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2013-11-14, 14:28, w całości zmieniany 2 razy
Wierciłapa [Usunięty]
Wysłany: 2013-10-31, 16:04
Jak ja nienawidzę jak ktoś nie sprząta w parkach po swoim psie, potem człowiek chodzi sobie spaceruje, relaks... a te relaks kończy się czyszczeniem obuwia ( w dodatku mając świadomość , że to nie po swoim własnym psie)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum