Barfuje od: 2 lat
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 31 Maj 2012 Posty: 106 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-05, 11:19
Ja podziwiam i czekam na kolejne relacje z przygotowywania mieszanek, mam nadzieję, że będą :) Na ile powinna wystarczyć ta, którą przygotowałaś?
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2013-11-05, 11:46
Ja chciałam robić mieszankę z indykowego fileta, ale nie mam jeszcze smalcu z gęsi, a bez smalcu byłoby za mało tłuste.
Wykroiłam 1650 g mięsa, cała mieszanka (tylko z częścią wody) miała jakieś 2,5 kg. Zgodnie z kalkulatorem powinna być na 14 dni, także za jakieś 2 - 3 tygodnie będzie kolejna relacja
Barfuje od: 08/2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 16 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 1721 Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-11-05, 11:56
martens napisał/a:
nie mam jeszcze smalcu z gęsi, a bez smalcu byłoby za mało tłuste
Martens, smalec nie jest najlepsiejszym źródłem tłuszczu dla kota. W BARFie wybieramy przede wszystkim te najwartościowsze tłuszcze - surowe. Dagnes ostatnio sporo o tym pisała: http://www.barfnyswiat.or...p?p=39281#39281
Poczytaj
Ja dokładam smalec ale nie do każdej mieszanki, moje koty za nim szaleją, podaję głównie dla urozmaicenia, albo jak muszę przemycić jakieś tabletki or proszki to zawijam je w smalec, potem taka kulkę ładuję do paszczy. Tak samo robię z masełkiem.
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2013-11-05, 12:06
O widzisz, nie czytałam tego. Zapytam panią w mięsnym, czy w razie wu będzie mogła mi załatwić skóry czy inne gadżety.
Barfuje od: 18.10.2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 14 Paź 2013 Posty: 813 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-05, 13:13
Ej, ja też się szarpałam z tymi skrzydłami Ale może to faktycznie kwestia pierwszej mieszanki
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2013-11-09, 09:06
Moje kocie dziecko przybyło!!!
Przybyło wprawdzie już wczoraj wieczorem, ale dopiero teram mam czas coś napisać.
Małe to-to, cały kilogram kota, na zdjęciach wydawał się większy. Jak miauknie przeraźliwie to aż w uszach dzwoni. Jest taki delikatny w dotyku, wąsów nie ma prawie wcale (mama mu obgryzła), ogonek cienki jak patyczek, uszy wielkie jak radary, jak się nie odzywa to go w ogóle nie słychać, pod nogi ciągle muszę patrzeć, bo wybiega nagle jak torpeda i się okazuje, że milimetry dzielą mnie od zdeptania albo kopniaka.
Siostra zachwycona (mniej jak Mimir zaczyna się drzeć). Ja zachwycona. Nadszedł czas kolacji. Porcja mieszanki czekała w lodówce, dolałam ciepłej wody, rozmieszałam, postawiłam przed kotem. Powąchał. Zaczął wciągać. Pięknie sobie poradził z dużymi kawałkami żołądków, konsystencja zupy też mu nie przeszkadzała. 50 g mieszanki + woda wciągnął na dwa razy. Oczywiście pochwaliłam się hipotezie. Też się ucieszyła i dodała coś w stylu "Jak nie będzie chciał jeść, to niech chociaż drze papochę".
Godzina 5:17 - przeraźliwe miauczenie na cały dom. Jak uda mi się go nagrać, to wrzucę. Chodzi i płacze w niebogłosy. W końcu pomyślałam, że może zgłodniał. Niestety mieszanka się nie zdążyła rozmrozić, więc dostał kawałek puszki :/
Niestety chodziło mu wyraźnie o coś jeszcze, bo chodził i się darł. Po jakiejś godzinie położył się w końcu i w miarę grzecznie leżał.
Tylko szczuraki są nie w sosie. Na sam widok i zapach Mimira schowały się w hamaku i nawet nosy im nie wystawały. Niedawno wylazły coś zjeść i schowały się z powrotem.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości, nie mam aparatu, a ten w komórce najlepszy nie jest.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-11-09, 09:10
śliczny jest, pewnie jeszcze szuka mamy i dlatego tak miauczy. Ale z czasem się do Was przyzwyczai. Teraz potrzebuje dużo uwagi, żeby nie czuł się samotny.
Głaski przesyłam dla brząca
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2013-11-09, 16:47
Urocze kociątko
Uszy do góry, będzie dobrze
Przeprowadzka w nowe miejsce, zabranie od mamy i rodzeństwa do na pewno dla takiego małego kociątka ogromny stres
Ale dużo uwagi i czułości, jak napisała Tufitka, na pewno pomoże
Chociaż u mnie Skippi wcale się nie przejął, jak właścicielka hodowli, która go przywiozła ulotniła się - miauczał ciutkę wieczorem, ale wzięcie do łóżka, przytulenie i wygłaskanie pomogło.
Po przywiezieniu zapomniał o bożym świecie, latał po całym mieszkaniu i wszystko z ciekawością oglądał (to typ ciekawskiego Jasia wędrowniczka) i generalnie zaaklimatyzował się błyskawicznie. Po kilku godzinach pobytu czuł się jak u siebie w domu i usiłował już wskoczyć na blat kuchenny, na którym robiłam tatara
Ogonek to dorosłe koty tonkijskie też taki "patyczkowaty" mają ?
Skippi od początku miał puchatą kitkę, a Rico podobnie jak Twój - cienki patyczek. Ale teraz zamiast ogona ma skunksi wachlarz
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Ostatnio zmieniony przez Sandra 2013-11-09, 18:46, w całości zmieniany 1 raz
martens
Barfuje od: 8 XI 2013
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Paź 2013 Posty: 104 Skąd: USA
Wysłany: 2013-11-09, 18:28
Dziękujemy za miłe słowa i pocieszenie
Skipper napisał/a:
Ogonek to dorosłe koty tonkijskie też taki "patyczkowaty" mają?
Ja na żywo żadnego dorosłego kota tonkijskiego nie widziałam, ale ze zdjęć wynika, że chyba tak. Zobaczymy co mu urośnie.
Pojechaliśmy dziś do Zwierzyńca na Głogowską, akurat była dr Radochna, obejrzała Mimira, zważyła (jednak 1,5 kg - chyba tak od wczoraj na barfie urósł ), powiedziałam, czym kot będzie karmiony i sobie pogadałyśmy. Pani doktor ma hodowlę psów Australian Kelpie, które na żadnej surowej diecie nie są, ale mięcho dostają regularnie. Powiedziałam jej o forum, zapisała sobie, wydawała się być szczerze zainteresowana. Bardzo mnie ucieszyło, że nie spotkało mnie to, co niektórych z Was - święte oburzenie i wciskanie ciemnoty na wieść o diecie czworonoga i do tego wpychanie suchego i robienie wody z mózgu.
Do tego Mimir już aportuje
Jak bawię się z nim patykiem z piórkami i mu go rzucę to biegnie za nim, potarmosi piórka i grzecznie przynosi z powrotem.
Cieszę się również, że szczuraki odżywają. Nie wychodziły za bardzo jeść, ale to co mnie martwiło bardziej to to, że nie wychodziły się napić. Teraz już jest coraz lepiej.
Przede wszystkim witam swoja imienniczkę :)
Mimir jest śliczny, drobinka taka kochana :)
A mieszanka ekstra! ja też się zaskoczyłam ta krwia jak to zobaczyłam pierwszy raz.
Skrzydeł indyczych raczej nie kupuję, a te kurze po wyłamaniu ze stawów mielę w całości, bez certolenia się :) udo z indyka natomiast uważam za wdzięczny obiekt barferskich zamiarów- a może to po prostu juz wprawa. też zaczynałam na maszynce ręcznej, a teraz to już elektryczna, szarpak i jedziemy :):):)
a i z czasem robienia mieszanki będzie coraz lepiej :)
witamy wśród BARFowiczów.
_________________
Maryna
Barfuje od: maj 2012
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 47 Dołączyła: 19 Kwi 2012 Posty: 62 Skąd: Białystok
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-09, 19:56
Martens, przede wszystkim witamy kociaka! Zabawnie wygląda, taki jasny od ogona po nos Miauczy w obcym miejscu, nie masz jakiegoś kocyka z zapachem z jego starego domu z hodowli?
Szarpak można kupić na pl. Grunwaldzkim na "Manhatanie". Sprzedawca jeśli nie ma, sprowadzi. Ja tam się zaopatrzyłam w to cudo do starej żeliwnej maszynki, tylko trzeba znać średnicę lub przynieść do pokazania ostrze.
Porwałaś się na te skrzydła, że aż pozazdrościć Indyk mało przyjazny barferowi, a ścięgna w golonkach indyczych do szału mogą doprowadzić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum