Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2013-09-16, 09:25
Widzę, że uzależnienie od cukru, jak każdy nałóg, prowadzi u osób uzależnionych do poszukiwania sposobów na samooszukiwanie się. Jakże mocno przypominają mi Wasze rozważania na temat ksylitolu różne, często bardzo wymyślne, wymówki alkoholików, których inwencja w tym względzie jest nieskończona.
Sandra napisał/a:
Ksylitol (...) posiada ponad czternastokrotnie niższy indeks glikemiczny od cukru.
Dzięki temu jest bardzo bezpieczny dla diabetyków utrzymując niski poziom insuliny
Sandra napisał/a:
Dlatego możliwe jest, dzięki spożywaniu ksylitolu, osiąganie przez diabetyków znacznie lepszej kontroli poziomu glukozy we krwi, poziomu lipidów oraz wagi ciała
Indeks glikemiczny to nic innego jak samooszukiwanie się. Jest wymysłem dla tych, którzy chcą jeść dużo cukru ale jednocześnie utwierdzać się w przekonaniu, że wcale go nie jedzą.
Wódka (alkohol etylowy) ma ujemny indeks glikemiczny. No rewelacja! Należy więc zalecić cukrzykom używanie go w jak największych ilościach, by wyleczyć u nich cukrzycę. A i nie-cukrzykom sie przyda, żeby zapobiegać chorobie .
Indeks glikemiczny to ściema, liczy się całkowity ładunek glikemiczny, czyli ile w sumie węglowodanów zjemy oraz średni dobowy poziom glukozy i (zwłaszcza u cukrzyków) średni dobowy poziom insuliny (!), a nie to, jak wygląda poziom glukozy 2 godziny po posiłku. To poziom i ilość wydzielanej insuliny decyduje o rozwijaniu się insulinooporności komórek (i cukrzycy II), a nie poziom glukozy.
Przykład z wódką dobrze pokazuje, do czego można dojść trzymając się kurczowo ideksu glikemicznego. Dlaczego i w jaki sposób wódka obniża poziom glukozy we krwi oraz jakie są metaboliczne konsekwencje tego procesu można wyczytać w podręczniku do biochemii.
Ksylitol jest metabolizowany u ludzi w szlaku pentozowofosforanowym, który to szlak, jak podaje podręcznik do biochemii, nie dostarcza komórkom energii, lecz produkuje substraty do biosyntezy kwasów tłuszczowych. Dalsze konsekwencje tegoż są takie, jak widać na ulicach.
Sandra napisał/a:
Ponadto zawiera prawie 2-razy mniej kalorii niż cukier!
I co z tego? Liczenie kalorii nie ma sensu i jest stworzone dla zjadaczy cukru po to, by mogli jeść dużo cukru. Powinno to być już jasne po przestudiowaniu wątku obok, tego o odchudzaniu.
Sandra napisał/a:
Substancja ta nie będąc cukrem nie ulega rozkładowi w przewodzie pokarmowym, wchłania się dobrze, a metabolizuje już bezpośrednio w komórkach, przy tym wyraźnie alkalizując tkanki i narządy wewnętrzne człowieka.
Rany, znów to alkalizowanie. Kto i jak to zmierzył i zbadał? Mamy jakieś naukowe prace na ten temat?
Myślałam, że sprawa alkalizowania została już wyjaśniona w innym wątku; pewnie trzeba będzie do tego wrócić.
ciocia_mlotek napisał/a:
Ale pies chyba musiałby ponad 100g samego ksylitolu zjeść żeby mu zaszkodziło?
Natomiast u psów ksylitol może powodować poważne uszkodzenie wątroby, a nawet śmierć. Spożycie ksylitolu w ilości >100 mg/kg masy ciała wywołuje u psa wydzielanie dużych ilości insuliny, prowadząc w konsekwencji do znacznego obniżenia poziomu cukru we krwi
Dzięki tym informacjom wnikliwi poszukiwacze wiedzy domyślą się być może, dlaczego ksylitol ma niski indeks glikemiczny i dlaczego jest niebezpieczny. Takich informacji w odniesieniu do ludzi nie szerzy się powszechnie, bo przecież wszystkim zależy, by ludzie tyli i nie wiedzieli z czego.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-09-16, 09:35
Dagnes - kocham Cię!
Niechaj Brutus zjada śliwki na zdrowie a ja pozostaję przy normalnym cukrze... może kiedyś uda mi się ograniczyc ilość zjadanych miesięcznie pączków...ale jeszcze nie dziś
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 41 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2013-09-16, 10:13
gpolomska napisał/a:
Jestem po automatyce na AEiI oraz elektronice i telekomunikacji na elektrycznym Pol. Śl. /dyplom: bdb/, ale jak jestem na forum o mięsie, to piszę przemawiając do wyobraźni a nie błyszcząc detalami technicznymi, z których humanista i tak guzik zrozumie; tp tak jak w liceum mówi się, że nie ma pierwiastków z liczb ujemnych, a na pierwszym roku studiów na politechnice się je liczy i wychodzą liczby urojone - pójdziesz do szkoły średniej prostować ludzi, że głupoty mówią nauczyciele, bo pierwiastki z liczb ujemnych też się liczy?; a jakbym chciał prostować nawet fora branżowe - o innych nie wspominając - z mojej branży, w której pracuje (aplikacje webowe, sprzęgi systemów itp.) to bym chyba musiała przestać spać; zresztą takie detale są ważne... na egzaminach teoretycznych na uczelni - w życiu raczej chodzi o analogie i z grubsza zasady działania; w liceum byłam w biol chem - jakbym się uparła i chciała jeszcze chemię i biologię prostować albo o zgrozo walić wzorami z chemii organicznej, co by się pochwalić, że znam... tylko po co? Co to wniesie dla przeciętnego Kowalskiego?
Może nie przerzucajmy się dyplomami, bo to się śmieszne robi. Moim zdaniem "nawet" humaniście należy się szacunek i założenie, że myśli. Dagnes nie pyta, czy każdy ma dyplom z biologii, tylko pisze to, co uważa, że powinna.
Co do pierwszej części - skupiłam się na tej wzajemności, o której napisałaś (pole el->pole magn i odwrotnie) stąd mi wyszło, że chodzi Ci o fale elektromagnetyczne i dlatego tylko pola zmienne.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-09-16, 14:25
dagnes napisał/a:
Rany, znów to alkalizowanie. Kto i jak to zmierzył i zbadał? Mamy jakieś naukowe prace na ten temat?
Myślałam, że sprawa alkalizowania została już wyjaśniona w innym wątku; pewnie trzeba będzie do tego wrócić.
Odnośnie chęci zjadania dużych ilości ksylitolu dla miłośników "słodkiego", żeby nie utyć - tak mi się przypomniało jak pewne lekarka załamywała ręce, bo zasugerowała pacjentowi, żeby zaczął jeść ukochane jogurty light (wg mnie najgorsza zaraza - moje subiektywne odczucie) oraz warzywa i owoce zamiast słodyczy; po miesiącu "diety" pacjent utył - zdziwiona pyta go jak to możliwe i jak stosował zalecenia; okazało się, że po 1 jogurcie był głodny, a że light to zjadł 2, a kapusty kg dziennie i drugi kg jabłek, bo to niskokaloryczne nie ma lepszego sposobu na schudnięcie jak ŻM (żryj mniej). Ludzie coraz rzadziej zaspokajają głód, a coraz częściej rozciągają żołądek i zajadają frustracje - na to ani ksylitol, ani nic innego nie pomoże (a przynajmniej jeśli ma być długoterminowo i bez szkód dla organizmu). Kiedyś byłam gruba, więc znam z autopsji.
Cebula nie jest dobra dla kotów - dla nas tak. Nie zawsze to jest 1:1 my i zwierzaki. Największa różnica dla miłośników słodkości między ksylitolem w naturalnej postaci np. w śliwkach czy malinach a tym z paczki jest taka, że ten pierwszy trudniej przedawkować.
Licytowanie dyplomów? Po prostu trafił jeden czepiający się szczegółów na drugiego i sobie pogadali offtopując :)
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2013-09-16, 19:22
gpolomska napisał/a:
Cebula nie jest dobra dla kotów - dla nas tak. Nie zawsze to jest 1:1 my i zwierzaki.
Jasne, ale różnica kot - człowiek jest znacznie większa niż pies - człowiek. Organizm psa i człowieka pod względem metabolicznym są wręcz bardzo podobne. Podejrzewam, że ksylitol u psów jest podobnie metabolizowany jak u ludzi, gdyż tak samo jak ludzie, psy przystosowały się ewolucyjnie do zjadania owoców.
To tak samo jak z alkoholem. Powszechnie spotyka się ostrzeżenia o tym, że alkoholu absolutnie psom podawać nie wolno, w najmniejszej ilości, bo można psa zabić. A tymczasem psy posiadają dokładnie taki sam metabolizm etanolu jak człowiek (bo alkohol ten znajduje się w dojrzałych owocach). Wiadomo oczywiście o szkodliwości przedawkowywania alkoholu u ludzi, ale przecież "niewielkie ilości" są wręcz zalecane "dla zdrowotności" .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 19 Sty 2012 Posty: 2612
Wysłany: 2013-09-16, 19:28
Taaa. Brutus ma doskonały metabolizm alkoholu... dziś pół godziny go nie mogłam odciągnąć od gruszy - gruszeczki takie pięknie przejrzale spadają i robią plask... i w takie plaskate są najlepsze do zlizywania i wciągania zchodnika i trawnika. nie wiem ile tego zeżarł... worek chyba. zawiany nie jest.
Organizm psa i człowieka pod względem metabolicznym są wręcz bardzo podobne.
Ponoć nasze serce (i nie tylko) najbardziej podobne są do świńskiego
dagnes napisał/a:
przecież "niewielkie ilości" są wręcz zalecane "dla zdrowotności" .
Stosuję w wydaniu czerwonego wina - ponoć niedobre, bo ma arszenik; nie wiem - pradziadek stosował - umarł w wieku 98 lat, prababka z drugiej strony stosowała też pół szklaneczki wieczorem - umarła w wieku 96 lat (jedyny czas przechorowany w łóżku to 2 tygodnie przed śmiercią; umierając wystarczały jej okulary 0.5 dioptrii). Może mamy genetyczną odporność na arszenik
Co do przeczyszczającego działania ksylitolu... niedawno mieliśmy gości, którzy zapomnieli, że mama mówiła, że w szafce jednej w cukiernicy X jest cukier, a w innej szafce w cukiernicy Y jest ksylitol. Posłodzili (a słodzą konkretnie). Efekt był konkretny (przestali narzekać, że im jakoś tak ciężko, jak się przejedli).
U mnie mało tego się spożywa na głowę - niczego nie słodzimy w stylu napojów itp., ale jak mama robi nutellę z migdałów czy orzechów włoskich z kakao lub karobem, to czymś trzeba lekko dosłodzić; tak samo z sernikiem z białek zbieranych z żółtek, które zjada kot (lekki - białka, ser i mielone migdały) - kiedyś używała brązowego cukru; spożycie dobowej tej "nutelli" też rzędu łyżeczki, wiec ksylitolu mało; nie wiem czy jakby wszystko posumować (przetwory różnej maści itp.), to czy dobowe 5-10g jemy, ale niestety po odstawieniu na kilka tygodni ("e, szkoda kasy - pewnie zbieg okoliczności i marketing - nie wierzę w to") wróciły mamie dawne bóle kości - po powrocie do spożycia małych ilości, ale jednak ból zniknął (ma osteoporozę). Tylko to raczej małe ilości.
Może z ksylitolem jak z alkoholem - trochę, a nie "to teraz się najem w końcu słodkiego za wszystkie czasy".
Barfuje od: VIII 2010
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 29 Wrz 2012 Posty: 257 Skąd: Ostrowiec Św.
Wysłany: 2013-10-02, 09:57
Ja mam pytanie do osób które używają ksylitolu. Gdzie można kupić dobrej jakości ksylitol w cenie nie zwalającej z nóg? W detalu kilogramowe opakowania maja cenę ponad 50 zł.
Dobry czy zły, ja widzę że warto stosować. Słodzę sobie nim kawę od jakiegoś czasu i widzę bardzo pozytywny efekt w postaci sporo mniejszego pociągu do słodyczy.
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-10-02, 11:33
Kelpie87, ja negocjowałam cenę w zwykłym osiedlowym sklepiku ze zdrową żywnością Potrzebowałam 3 kg, właścicielka potargowała się z dostawcą i finalnie sporo opuściła cenę, bodaj po 43 zł/kg. Zawsze coś.
Barfuje od: lipiec 2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 28 Lut 2014 Posty: 464 Skąd: Włocławek
Wysłany: 2015-02-03, 14:55
dagnes napisał/a:
Indeks glikemiczny to ściema, liczy się całkowity ładunek glikemiczny, czyli ile w sumie węglowodanów zjemy oraz średni dobowy poziom glukozy i (zwłaszcza u cukrzyków) średni dobowy poziom insuliny (!), a nie to, jak wygląda poziom glukozy 2 godziny po posiłku. To poziom i ilość wydzielanej insuliny decyduje o rozwijaniu się insulinooporności komórek (i cukrzycy II), a nie poziom glukozy.
Chciałabym dopytać o ten fragment, nie znam się niestety na biochemii... Czy naprawdę to, czy przyswoimy 100 węglowodanów w małych dawkach przez dłuższy czas czy też jednorazowo w dużej dawce nie ma żadnego znaczenia?
A jak to jest ze stewią, teoretycznie nie ma ona w ogóle węglowodanów, ale można przeczytać m.in. tu, że, ponieważ jest słodka, organizm "myśli", że przyjmuje cukier i reaguje tak samo. Jakoś ciężko mi w to uwierzyć, ale może coś w tym jest?
Barfuje od: 12.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 37 Dołączyła: 11 Gru 2014 Posty: 203
Wysłany: 2017-03-21, 14:35
tak jeszcze odnośnie ksylitolu, ostatnio moja siostra miała duże problemy ze swoimi bakteriami. dokładnie, to wyszło u niej SIBO (pomijam, że żaden lekarz jej tego nie zdiagnozował, tylko na podstawie syndromów i przekopania internetu sama nabrała podejrzeń i sama poszła na badania). generalnie ciężkie to do wyleczenia, ale dzielnie walczy.
i ostatnio robię zakupy w sieci, witaminki itd i się pytam czy czegoś nie chce. ona że ksylitol. no więc wywiązała się dyskusja, w której próbowałam ją przekonać, że nie ma sensu płacić za to tyle kasy, a jak nie lubi miodu do kawy to nie widzę różnicy żeby tą jedną łyżeczkę dziennie słodziła cukrem. chciałam jej wysłać jeszcze jakiś artykuł i znalazłam coś takiego:
i tam autorka pisze, że są podejrzenia, że ksylitol wiąże się z SIBO. no i masz babo placek. siostra dwa dni nie słodzi kawy ksylitolem i od razu różnica.
niby oczywiste, bo mówią, że ksylitol fodmap, ale kto by pomyślał, że wystarczy ŁYŻECZKA dziennie. podjerzewamy, że miał duży udział w wywołaniu choroby, nie mówiąc o tym jak utrudniał teraz leczenie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum