Chili z wielkim zaciekawieniem podchodzi do szczurów. Generalnie są w pokoju mojego młodszego synka i on bardzo pilnuje, żeby kot się tam nie szwendał.
Ja pozwalam, bo mam nadzieję, że wyrobią sobie przyjacielskie relacje.
Szczury są bardzo oswojone i kontaktowe, przychodzą na wołanie, same się wspinają po spodniach do głaskania.
Raz Chili dostał się do pokoju i mąż zastał po przyjeździe z pracy otworzone drzwiczki klatki i Uszatka nie było w środku tylko Max, a Chili przed klatką.
Jak do mnie zadzwonił, myślałam, że padnę na zawał, ale nie mogłam uwierzyć w mordercze zapędy Kociastego.
Jak wróciłam Uszatek wybiegł zza telewizora gdzie się ukrył... ufff....
teraz relacje dwustronne umacniają tylko pod moją kuratelą :) nie ma prychania, atakowania, nawet łapką nie sięga - tylko się obwąchują - myślę, że w razie czego szczur by jednak miał przewagę :D
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-09-14, 20:15
Myśle, że miałby
Nasze koty też nic złego szczurkom nie robiły, ale jak to mówią strzeżonego Pan Bóg strzeże Lepiej zawczasu pilnować, bo nigdy nic nie wiadomo, te zwierzaki w naturze nie żyją w zgodzie
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-15, 08:27
Fajne scurki :) Ja najbardziej lubię dumbiaczki, bo mają cudne uszka :D Mam takie scurki rodzinnie od lat (z przerwą ;) ) i one mnie przekonały, że szczurzątka mogą byc słodkie (tylko te ogony :P ).
Na norwega przy szczurach uważaj. Co prawda są większe od chomiczków, ale... i tu historia:
Dawno, dawno temu, mniej więcej z 5 lat, a może 4 ;) koleżanka sprzedała kotka pewnej pani, która miała już kotkę brytyjską i dwa chomiczki. Brytyjka, jak to brytyjka, przychodziła popatrzeć (filozoficznie), pokontemplować, jak to chomiczki biegają po klatce, gryzą pręty w nadziei, że kiedyś uda im się wyjść na wolność. Następnego dnia po przybyciu kotka norweskiego pani poszła do pracy, a kiedy wróciła... Kotek przeszczęśliwy przywitał ją z tym kawałkiem chomiczka w zębach, który udało mi się przeciągnąć przez kratki. Reszta chomiczka nadal była w środku. Widok koszmarny, ale pani mądra, kotka nie skrzyczała, za to drugiemu chomiczkowi od razu kupiła pełną klatkę. Żadnych kratek!
Uważaj zatem na szczurze ogony, co to lubią wieść osobne życie i wystawać z klatki ;)
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2013-09-15, 15:15
Taki instynkt łowiecki jaki prezentuje mój Fudżi to coś w czystej formie atawistycznego.
Bardzo wiele cech odziedziczył po NFO. Jest mieszańcem.
W stosunku do ludzi bardzo łagodny, ale żadne żywe stworzenie w zasięgu jego łap nie ma szans.
Zamęczy, zadusi, zabije.....Wszystko jest pokarmem.
On jako jeden z mojej trójcy poluje do upadłego....
Zanim wypuszczę Szczurowate z klatki jeszcze oswajam Chiliego z Obcymi - Tu kolejne już spotkanie z moją Kicią dachóweczką - jakoś ją totalnie zignorował... ale dobrze widać porównanie wielkości - Kicia lat 6, Chili 5 miesięcy :D
Chili kompletnie olał moją mieszankę... 9 kg mięcha, dwie szuflady zamrażalnika szczelnie zapchane... dobrze, że Kicia jest małym odkurzaczem, który wszystko wciągnie :D
Następna mieszanka max 1 kg... :(
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2013-09-27, 18:17
Dawaj często malutkie porcyjki, może trzeba łyżeczką do paszczy troszkę żeby spróbował, cierpliwie, spokojnie, żadnych nerwów Powinien się przekonać. Jest cały wątek poświęcony temu tematowi i sposobom na kota
Dzięki Shana55 - już czytałam ten wątek... i nie tracę nadzieji - tyle superzbilanosowanego ;) mięsa się nie zmarnuje. 3 razy dziennie podejmuję próby, nie przemawia do mnie tylko karmienie łyżeczką na siłę :( przecież futro mnie znienawidzi... nie dość, że pańcia ostatnio jajka obcięła, to jeszcze będzie katować małe zwierzątko... wierzę, że sam się przekona. Pewnie błędem jest, że jak przez 0,5 h nic nie ruszy z mięsa, to daję saszetkę... będziemy przez weekend konsekwentni i zobaczymy co Chili zrobi :D
Barfuje od: 2010
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 27 Wrz 2011 Posty: 296 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-09-28, 18:18
Mieszaj z puszką, najlepiej taką w sosie. Nawet moja Józia, przez którą, oj, przepraszam, dzięki której przestsawiłam moje koty na barfa, na początku jadła barfa z puszką. Miłość do barfa przyjdzie z czasem, choć są takie koty, które dostają na próbę barfa od cioci Agnieszki i zachowuję się tak:
Buuu... no to musiałam coś skopać, bo Chili podchodzi, zlizuje trochę, przełknie dwa kęsy i odchodzi... Dzisiaj i tak mięliśmy mały sukces - zjadł 3 łyżeczki do herbaty... mieszanka ciągle ta sama, więc jest tendencja zwyżkowa... ale i tak chętnie załapię się na kolejne robienie mieszanki z Tobą :D
Z barfem nadal nam idzie jak po grudzie, ale za to... tadam - Kicia została dokocona do Chiliego. Właśnie ją wykąpałam, wysuszyłam - zniosła to ze stoickim spokojem. A teraz ona się myje po swojemu a Chili siedzi i patrzy :D
Żadnego syczenia, trzymajcie kciuki, żeby było dobrze :D
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum