Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-04-30, 13:17
Mój błąd, nie sprecyzowałem. Powinien zmniejszyć tylko dawkę magnezu, jednak automatycznie za tym idzie także redukcja wit. D. Co do jonów (magnezu), chodzi po prostu o to, że osoba przyjmująca beta-blokery zmniejsza wydolność kanałów jonowych w swoich komórkach, a co za tym idzie - zmniejsza szybkość wymiany jonów z i do komórki. Nadmiar jonów w osoczu i surowicy krwi powoduje dyskomfort fizyczny i może potęgować skutki uboczne brania beta-blokerów (m.in. osłabienie, zawroty głowy, duszności). Ponadto taka osoba ma mniejszą zdolność wysiłkową (szybciej się męczy) niż normalnie dla niej bez przyjmowania leku.
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2015-05-01, 11:38
saphirith1987, podejrzewam, że objawy u znajomego wskazują raczej na spotęgowanie się niedoboru magnezu, nie na jego nadmiar. To, o czym pisze Sojuz może prowadzić podczas brania betablokerów właśnie do niedoboru magnezu w komórkach i to ten niedobór daje objawy (bez względu na poziom magnezu we krwi). Zwiększenie podaży witaminy D3 generuje natychmiastowe zwiększenie zapotrzebowania na magnez (w komórkach), o czym wcześniej już obszernie pisałam. Tym samym, jeśli dana osoba miała już niedobór magnezu, to ten niedobór poważnie się pogłębia i zaczynają pojawiać się jego silne objawy. Nie ma przy tym znaczenia poziom magnezu we krwi tylko poziom magnezu wewnątrz komórek (jeśli zaburzony jest transport jonów magnezowych do wnętrza komórek i komórkom brakuje magnezu, a tak jest w czasie brania betablokerów, to właśnie wtedy pojawiają się ogólnoustrojowe objawy niedoboru). Nie widzę możliwości by w ciągu kilku dni zażywania stosunkowo "niewielkich" dawek magnezu mógł pojawić się jego nadmiar (początkowo wchłanianie w jelitach jest niewielkie i zwiększa się dopiero wraz z ciągłym dostarczaniem danej dawki, ale proces nie jest szybki, trwa tygodniami w dobrym układzie, natomiast z tego co się wchłonie i tak większość wydalana jest moczem).
Dlatego wcześniej zwracałam tak mocno uwagę na to, by uzupełnić niedobory magnezu zanim rozpocznie się tankowanie witaminy D3, bo w trakcie jest za późno na reakcję. Tym bardziej u osób, u których podejrzenie niedoboru magnezu graniczy z pewnością, a do takich należą wszyscy zażywający betablokery, z nadciśnieniem tętniczym czy arytmią serca.
Nie wiem na jakie schorzenie cierpi twój znajomy, że zażywa betabloker. Ale obojętnie czy jest to nadciśnienie, niedokrwienie serca, czy zaburzenia jego rytmu, to zanim rozpoczął terapię betablokerem powinien był być poddany terapii magnezem, ewentualnie wraz z potasem w zależności od potrzeby. Pisałam już chyba w wątku magnezowym, że zgodnie ze sztuką medyczną suplementacja wysokimi dawkami magnezu jest pierwszą podstawową metodą leczenia arytmii serca oraz nadciśnienia, gdyż jego niedobór jest ich najczęstszą przyczyną. Dopiero nie poddające się leczeniu magnezem osoby powinny być wspomagane lekami typu betabloker. Często zdarza się, że chorzy z dużą arytmią mają przepisywany betabloker łącznie z magnezem, gdyż takie połączenie daje lepsze rezultaty terapeutyczne niż sam betabloker lub sam magnez (tak się zdarza gdy choroba jest zaawansowana, bo niedobór magnezu był znaczny i trwał bardzo długo).
W przypadku wysokiego nadciśnienia tętniczego warto też dobrze przebadać nerki, gdyż zaburzenia ich pracy są zwykle jego fizjologiczną przyczyną.
Reasumując - twój znajomy powinien czasowo zaprzestać brania witaminy D3 i zająć się najpierw leczeniem niedoboru magnezu, który najprawdopodobniej ma, a dopiero potem "zatankować" D3. Warto by zrobił sobie badanie poziomu magnezu i potasu, przy czym magnez nie tylko w osoczu ale i w erytrocytach. Jeśli byłby w stanie poddać się badaniu magnezu wewnątrz komórek (pisałam w wątku magnezowym o najnowszej metodzie badania poprzez pobranie komórek spod języka) to byłoby idealnie, a do tego ocenie wydalania magnezu z moczem. W wielu przypadkach terapia uzupełniająca magnez w ustroju (trwająca jednak bardzo długo, na pewno nie mniej niż kilka miesięcy) jest w stanie umożliwić odstawienie leków typu betabloker. Zresztą, jak każda chora osoba zażywająca silne leki, powinien był przed rozpoczęciem kuracji D3+K2+magnez wykonać dokładne badania i w zależności od sytuacji rozłożyć "tankowanie" na dłuższy czas.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 28.07.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Lip 2014 Posty: 1292
Wysłany: 2015-05-01, 18:30
dagnes napisał/a:
saphirith1987, podejrzewam, że objawy u znajomego wskazują raczej na spotęgowanie się niedoboru magnezu, nie na jego nadmiar.
dagnes napisał/a:
Dlatego wcześniej zwracałam tak mocno uwagę na to, by uzupełnić niedobory magnezu zanim rozpocznie się tankowanie witaminy D3, bo w trakcie jest za późno na reakcję.
No tak mi się wydawało, że to może być to.
[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2015-05-17, 13:24 ] Wycięty kawałek postu, który został przeniesiony do tematu o wadach wzroku:
saphirith1987 napisał/a:
Bardzo dziękuję dagnes za dokładne wyjaśnienie, przekazałam wszystko znajomemu
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-06-04, 19:53
Odebralam wyniki z badania na witamine D. 25 OH D2-D3 - 31,7 ng/ml (30,0-80,0) albo 79,3 nmol/l (75,0 - 200,0). Dodam, ze przez ostatnie kilka m-cy jem sporo lososia a w ostatnim miesiacu lyknelam nawet 30.000 IU wit D.
Pytanie pierwsze - czy potrzebna jest suplementacja? Lepiej byc w srodku normy?
Pytanie drugie - opierajac sie na wzorach z poprzednich stron i biorac 50 ng/ml za poziom docelowy (czy slusznie?), wychodzi mi 93.330 IU wg pierwszego wzoru, 133.328 IU wg drugiego, czy to dobre wyliczenia? (waga 51kg). Dawka podtrzymujaca miesieczna 10.050 IU.
Wyglada na to, ze to 100.000 IU, ktore lekarz mi przepisal profilaktycznie nie odbiega dramatycznie od rzeczywistosci
garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Wysłany: 2015-07-22, 10:20
Kochani moi poszukuje czegos na wzmocnienie kosci dla babci ;) Babcia z oseoporoza lyka rozne suplementy-mniej lub bardzej warte ceny...Teraz wymyslila takie cos... http://www.docsimon.pl/zbozi/gelatina-plus-cps-360
Ja sie na tym kompletnie nie znam,powiedzcie mi czy to w ogole warte ceny i uwagi?
Barfuje od: 10/2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 2 razy Dołączyła: 08 Gru 2011 Posty: 952 Skąd: Francja
Wysłany: 2015-07-22, 14:24
garadiela przeczytaj caly watek, znajdziesz wiele podstawowych informacji.
garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Wysłany: 2015-07-24, 07:05
Po przeczytaniu wyslalam babcie na badania Nie miala nigdy oznaczonych ilosci wapnia,magnezu czy potasu we krwi....Bierze w ciemno wszystko i marudzi ze nic nie dziala... Oby tylko poszla na te badania
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2015-07-24, 09:23
W ostatniej Angorze Nr 30 (1310) jest materiał na temat Marihuany leczniczej.
Wywiad z prof Jerzym Vetulanim, który w niezmiernie ciekawy i odkrywczy dla mnie sposób przedstawia to ziółko.
Między innymi podkresla skuteczność Marihuany w kontekście leczenia osteoporozy. Polecam...nie tylko art. do przeczytaniam..
Napewno babcia byłaby zadowolona..
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2015-07-26, 18:04
Obawy będą...jak zawsze. Jedni są mniejszymi a inni większymi "strachulcami" :)
Ja czekam na czasy gdy zostanie dopuszczona czysty związek wypreparowany z trawki, który pomoże chorym
A czarny rynek i dealerzy pewnie nigdy nie znikna ze swoja marihuaną doprawiona "zaprawiaczami" chemicznymi tylko po to aby szybciej uzależnić i stworzyc rynek odbiorców....
Czysta marihuna to lek na wiele chorób.
Zaproszone osoby: 2
garadiela
Barfuje od: niedawna
Udział BARFa: 50-75%
Dołączyła: 09 Sie 2012 Posty: 230 Skąd: czestochowa
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 796 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-11-16, 08:44
dagnes, mam pytanie.
Ponieważ od jakiegoś czasu suplementuję sobie witaminy A, D3 i K2 MK7. łykam je wszystkie razem po śniadaniu z łyżeczką oleju.
Ale zetknęłam się z sugestią, że K2 i D3 lepiej rozdzielać, np jedną po śniadaniu, drugą po kolacji.
Czy jest to zasadne?
Wygodniej mi łykać wszystko razem i wolałabym tak robić.
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2015-11-16, 12:25
Według posiadanych przeze mnie opracowań z zakresu medycyny żywieniowej witaminy te nie wchodzą ze sobą w interakcje w układzie pokarmowym i nie zakłócają wzajemnie wchłaniania. Jest to tym bardziej logiczne, że w naturalnych pokarmach witaminy rozpuszczalne w tłuszczach występują jednocześnie i zawsze spożywane były łącznie w jednym posiłku.
Dodam jeszcze, bo o tym nie było, że prawidłowe wchłanianie witaminy K2 jest uwarunkowane pełnym zaspokojeniem potrzeb organizmu w zakresie witaminy A. Jeśli mamy niedobór witaminy A, to nie będziemy wchłaniać witaminy K2. Problem z tym mogą mieć zwłaszcza osoby, które próbują pokryć swoje zapotrzebowanie na witaminę A wyłącznie ze źródeł roślinnych (betakaroten), gdyż wiadomo już dziś, że sprawność przemiany betakarotenu do witaminy A w ludzkim organizmie była przez dietetyków dalece przeszacowana.
vesela krava napisał/a:
Odebralam wyniki z badania na witamine D. 25 OH D2-D3 - 31,7 ng/ml (30,0-80,0)
(...)
Pytanie pierwsze - czy potrzebna jest suplementacja? Lepiej byc w srodku normy?
Zdecydowanie lepiej. Tak przynajmniej wynika ze wszystkich znanych mi badań.
vesela krava napisał/a:
biorac 50 ng/ml za poziom docelowy (czy slusznie?)
Słuszniej byłoby osiągnąć poziom 60 ng/ml.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: maj 2011
Udział BARFa: 90-100%
Wiek: 39 Dołączyła: 29 Gru 2012 Posty: 1350 Skąd: prawie Wrocław
Wysłany: 2015-11-16, 23:26
pewnie mówiłam ale powtórzę.
Mama asmatyczka = kilogramy sterydów= osteoporoza. Był dramat i tragedia. Mama juz ze łzami w oczach z kolejnych badań wracała.
Kazałam jeść wit D na kilogramy. Mama się wzburzała jakiś czas (toć lekarz nic nie mówił. środek lata, mama sporo na słońcu a witD ledwie na dolnej granicy, ale po co suplementować?) jednak kolejne wyniki badań doprowadziły do desperackich działań :)
Po jakimś czasie wyniki zaczęły się poprawiać. Ogólna konsternacja, wyniki wróciły do normy. Osteoporoza opanowana. Mama pyta lekarza, lekarz: TAK! TAK! Wit D jest super! (szkoda że wcześniej o tym nie wiedział).
Teraz zaczyna się boom na wit D. Koleżanki z pracy po kolei chorują na coś tam, postanawiają zrobić badania (jedna, drugiej coś tam opowiada) i przy wynikach załamanie. Ale powiedziane mają - KAŻDY ma niedobór witD. Mama patrzy z politowaniem... nie.... ja mam w górnej granicy normy :) Mówiłam o tym 2lata temu ale wtedy to nie było modne :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum