Na szczęście my mamy dobrą wetkę, i na zioła i na barf mówi: "jak najbardziej":). A jak zobaczyła Rufusa po kilku miesiącach barfowania to nie mogła od niego oczu oderwać i widać było, że autentycznie się cieszy
Oczywiście znam i innych wetów, których omijam z daleka....
Odnosnie ziół przytoczyłam słowa weterynarza, by pokazać zaściankowość umysłową tych weterynarzy z mniejszych miast zwłaszcza. Braki w wiedzy tychże właśnie niestety usmierciły już kilku psów moich znajomych. Zazdroszczę Wam kochani dostępu do prawdziwych specjalistów, z otwartym umysłem.
Zioła w moim domu są na porządku dziennym. Szanuję ten dział medycyny. Jednak mojemu psu nie pomogło.
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-13, 20:24
Sandra, nie bronię wszystkich lekarzy weterynarii są różni tak jak różne jesteśmy my, w większości trafiałam na odpowiedzialnych lekarzy i tak jakoś w przypływie emocji popłynął post obronny, a Anitanet kocha psiaka i robi dla niego wszystko a nawet jeszcze więcej
Ja myślę, że ryby mają nas gdzieś Szczególnie te, które lądują w żołądkach naszych zwierzaków Co do emocji to czasami chciałabym mieć ich mniej troszkę
A, że Rufa kocham to normalne, nie wiem jak można mieć zwierzaka i go nie kochać. To po co go mieć Przecież to czysta odpowiedzialność, on sam się nie nakarmi, nie wyprowadzi, nie wyleczy... Jak się bierze zwierzę to nie ma wyjścia - wszystko by miało jak najlepiej
Wiem, że nie zawsze tak jest ale jednego jestem pewna: wszyscy na tym forum kochają swoje zwierzaki, inaczej by ich tu nie było
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-14, 04:50
To prawda, każda osoba będąca na tym forum przejmuje się losem swojego zwierzaka, szuka rozwiązania, doradza się, jesteśmy sfiksowane/ni na punkcie swoich ukochanych futer i dzięki temu zwierzakom, żyje się lepiej.
Jak samopoczucie Rufa, zmieniło się coś w temacie skóry, ma być chłodniej, skóra odpocznie od ciągłego przegrzewania. Ostatnio dużo psiaków z gęstą sierścią ma kłopoty.
Na razie jest ok, rzut opanowany, leki odstawione.
Choć wczoraj zaczął przygryzać łapę
Ale ja wiem, że mam fioła na tym punkcie, pies czasami się drapnie albo gryźnie bo go swędzi coś, normalnie jak człowieka a ja od razu wpadam w panikę....
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-14, 18:41
To nie jest przewrażliwienie, pies bardzo często pogryza łapy jak go coś boli lub swędzi, Bazyl przed operacja ciągle lizał i wkładał do pyska tylne łapy, teraz już tego nie robi.
Leki odstawione tak szybko czym był leczony
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-15, 04:48
Zaszła konieczność podawania sterydów jak ja ich nie lubię, leczą jedno psują drugie. Jak dla mnie to jest jeden z ostatnich leków na które zgodzę się u psa. Najpierw porządna diagnoza potem sterydy.
W przypadku Rufusa zapewne to był konieczny lek i niezbędny lek.
Anitanet czy Ruf ma problemy skórne zawsze o tej samej porze roku, objawy i przebieg identyczne. ciekawe co może być przyczyną.
Dobrze, że psisko zdrowieje
Wiem... steryd to okrutne działo... Ale jak nie weźmie to się rozdrapuje do krwi...
Zawsze jest tak samo: smutek, gorączka, drapanie bądź gryzienie, wypadająca sierść, wizyta u weta: steryd żeby się nie zadrapał i antybiotyk na zwalczenie zapalenia.
Co do pory roku to nie mogę jakoś skojarzyć ale chyba nie ma znaczenia. Przed przejściem na barf miał to bardzo często, właściwie to ta skóra cały czas była podrażniona, zaczerwieniona, chodziliśmy od weta do weta... wszyscy - co do jednego - kazali dawać sterydy non stop... aż wylądowaliśmy u obecnej wetki i wylała mi kubeł zimnej wody na durny łeb. Przeleczyła go wtedy i jakoś było lepiej. Były podejrzenia o alergię ale w końcu zostały wykluczone, dieta eliminacyjna nic nie dała. Diagnoza: gronkowiec, z którym psiak sobie nie radzi.
A po przejściu na barf, przez pięć miesięcy był spokój. Zaraz będzie rok a teraz był drugi rzut. I ja sobie myślę, że może Ruf jadł ostatnio za mało tłustego mięsa, jakaś posucha była w sklepach... główne danie to indyk... chude to... Może być, że to do tego? Teraz poluję na kaczki i okrawki z łososia bo na całego mnie niestety nie stać...
Barfuje od: 01.07.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 12 Lip 2014 Posty: 708 Skąd: lubelszczyzna
Wysłany: 2014-08-15, 14:01
To i tak długo był spokój, chyba to jednak zawinił inny czynnik niż brak tłuszczu w diecie, zawsze możesz dodać olej z ryb.
Poczytaj o autoszczepionkach artykuł dość długi warto się z nim zapoznać, Rufus miał pobierany wymaz na posiew z antybiogramem ułatwiło by to dobranie antybiotyku. Sterydy wiadomo aż się mózg kurczy na to słowo jednak nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli.
A mi się wydaje, że to może być nierozerwalnie związane z dietą właśnie... skoro po przejściu na barf jest taka duża poprawa a 5 miesięcy było wszystko ok? Cały czas myślę co jadł przez te pięć miesięcy
Poczytam o autoszczepionkach, dzięki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum