agatus84
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 16 Lip 2012 Posty: 40 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-25, 20:07
Cześc wszystkim :) Nie wiem, czy zakładać nowy temat, czy dopisać się tu. W razie czego dajcie znać, skoryguję ;) wklejam swoje pytania, które zamieściłam na forum miau.pl, może ktoś mi tu podpowie co mam robić.
Koty mam dwa, ale chodzi mi teraz głównie o kotkę. Krótki opis mojej kotki, Parafki:
- 6 lat
- 5 kg- niby nie tak dużo, ale jest grubawa niestety
- po sterylizacji
- styl życia: kanapowiec śpiąco- przytulający :) drugi, aktywniejszy kot ją czasem pogoni, to sobie trochę hasają po mieszkaniu.
- sposób żywienia: próbowaliśmy BARFa. Niestety, oba koty uparcie wyjadały mięska, omijając suplementy. Zostawała suplementowa papka, co mijało się z celem. Walczyłam pół roku, oszukując, dając mniej i więcej, w ambitnej wersji (suszona krew wołowa itd :) ) choć faktem jest, że nigdy nie były w tak dobrej kondycji jak wtedy. Obecnie karmione są suchą Taste of the Wild, od 3 lat. Niestety, sporo przytyły na tej karmie, zwłaszcza właśnie Parafinek. Pojawiło się u niej podejrzenie cukrzycy, trzeba ją odchudzić. Czas na zmiany.
I teraz moje pytania. Wszystkie pytania zadaję, mając na uwadze to, że jestem w ciąży, a za chwilę będę w domu z niemowlakiem. Kotów jest dwa, Rudy wyjada Parafce, muszę je karmić tak samo.
1. Czy lepiej jest karmić koty
a) karmą mokrą Feringa (polecana na forum, niestety dość droga, zwłaszcza że właśnie robimy dziecięcą wyprawkę :) ) /Animonda/Bozita w połączeniu z taste of the wild suchym
b) pseudo-barfem z mięsa gotowanego, podrobów i suplementów, w połączeniu z mokrą karma Feringa (a docelowo przejść na surowy barf, jak dziecko nabierze trochę odporności i przestanie być to zagrożeniem)?
Mając na uwadze pilną potrzebę odchudzenia kotów. Jeśli opcja b) (a przyznam, że mam taką nadzieję, bo już odkupiłam easyBARF i czaję się na taurynę) to czy ktoś mi pomoże skomponować zestaw mięs? Gotowanych kości wiem, że się nie podaje, bo robią się za twarde. Wtedy będę też musiała dodawać węglan wapnia, prawda? albo mielone skorupki. Dzisiaj zrobiłam eksperyment- udko kurczacze, skrzydełko, trochę marchewki i pietruszki (wiem, że bez sensu marchewka, bo podnosi cukier, ale skapnęłam się po czasie) w małej porcji rosołku, zamienione w małe kawałeczki z galaretką dzięki żelatynie. Nie zjadły, ale pokropione sosem z whiskasa wciągnęły :)
Bardzo prosze o pomoc, pozdrawiam
doradora
Barfuje od: 09.2014
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Cze 2014 Posty: 1593 Skąd: Gliwice
Wysłany: 2014-09-25, 20:16
Dlaczego kocia karma ma być zagrożeniem dla noworodka?
poważnie pytam.
agatus84
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 16 Lip 2012 Posty: 40 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-25, 20:20
nie nie nie :) chodzi mi o przetwarzanie surowego mięsa, tu widzę zagrożenie, dlatego podkreśliłam że robiłabym początkowo pseudo barf z gotowanego mięsa. W połączeniu z mokrą karmą jako drugi/ okazjonalny posiłek. A przeszłabym na barf surowy za jakiś czas.
Chodzi mi, w uproszczeniu, o porównanie, czy lepiej skomponować barf z gotowanego mięsa, gotowanych podrobów i suplementów, czy dawać mokrą karmę, przez okres kilku miesięcy do roku. Mając na celu odchudzenie futerek.
Barfuje od: 28.04.2013
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 18 Kwi 2013 Posty: 1216 Skąd: UK
Wysłany: 2014-09-25, 20:32
A ja nie rozumiem dalej o co chodzi z tym przetwarzaniem? Przecież przed gotowaniem też trzeba to surowe mięso jakoś obrobić.
Myślę, że nawet gotowany barf będzie lepszy niż puszki - będzie znany dokładny skład.
agatus84
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 16 Lip 2012 Posty: 40 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-25, 21:03
nie chcę, żeby koty jadły surowe mięso. Wiem, że szanse, że zarażą się toksoplazmozą są niewielkie, ale jest to stosunkowo nieduży kompromis mając na szali nanopromil ryzykowania zdrowiem córki. Ja mogę obrabiać mięso w rękawiczkach, myć ręce, ale jak koty się zarażą, to i raczkujące dziecko od nich może złapać.
No nie wiem, może powiecie że przesadzam, ale w tej chwili rozważam tylko albo "barf" z gotowanego, albo karmę mokrą.
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-25, 21:44
Od kotów toksoplazmozą można się zarazić tylko wtedy, kiedy wybiera się z kuwety ich odchody gołymi rękami i w dodatku te odchody leżały tam kilka dni...
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
gotowane mięso nie ma takich wartości odżywczych jak surowe. Możesz zrobić kotom więcej krzywdy niż pożytku. Bo kalkulator ( http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=16 ) barfowy nie uwzględnia gotowanego mięsa tylko surowe to jak wyliczysz ile jakich supli dodać?
Ktoś Cię nastraszył i mamy efekty.
Jeśli przytyły, to może za dużo dostają, może trzeba się z nimi troszkę pobawić - rozruszać, albo mają kłopot z przemianą materii (może niedoczynność tarczycy?)
na forum polecane są też i inne karmy (troszkę tańsze od feringi)
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=17 http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=168
rosołek/galaretka dla kota (koty nie powinny dostawać ludzkiego jedzenia, doprawionego różnymi przyprawami (z konserwantami). Jeśli rosołek, to z odrobiną soli himalajskiej (jest bez antyzbrylaczy i bez jodu) lub bez soli.
http://www.barfnyswiat.org/viewtopic.php?t=1876
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-25, 22:06
agatus84 napisał/a:
chodzi mi o przetwarzanie surowego mięsa, tu widzę zagrożenie
a czy dla rodziny nie przetwarzasz mięsa/ nie szykujesz surowego mięsa na kotlety? A jakby nie było kotów, to też nie brałabyś surowego miesa do ręki? Co się zmienia, jak kobieta jest w ciąży, że nie (ja byłam i nie słyszałam takich dziwnych ostrzeżeń) może obrabiać surowego mięsa?
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-25, 22:10
agatus84 napisał/a:
nie chcę, żeby koty jadły surowe mięso. Wiem, że szanse, że zarażą się toksoplazmozą są niewielkie, ale jest to stosunkowo nieduży kompromis mając na szali nanopromil ryzykowania zdrowiem córki.
pierwsze słyszę, żeby toksoplazmozą można się zarazić od surowego mięsa skąd takie coś?
Poza tym, jak zdecydujesz się dawać im barfa, to już na stałe, nie na czas odchudzania a później powrót do chrupek. Koty to mięsożercy i powinny mięso jeść, pozostałe postacie kociego pokarmu to wymysł ludzki bardziej dla jego wygody i zysku koncernów niż dobra zwierząt.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
trinity
Barfuje od: 6.09.2014
Udział BARFa: 50-75% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 29 Lip 2014 Posty: 147 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-25, 22:11
Wydaje mi się, że dziecko ma o wiele większe szanse na złapanie toksoplazmozy w piaskownicy na placu zabaw, niż od własnego kota jedzącego surowiznę.
agatus84
Udział BARFa: do 25%
Dołączyła: 16 Lip 2012 Posty: 40 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-09-26, 09:29
Już się tłumaczę. Bo chyba wyraziłam się niezbyt jasno.
- na barfa chcę przejść surowego za 6-12 miesięcy, na stałe oczywiście. Moje pytania o to, co lepsze (czy mokra karma, czy gotowane mięso suplementowane, w odpowiednich proporcjach) dotyczą tego okresu kilkumiesięcznego, od teraz.
- wiadomo, że dziecko może zarazić się też w piaskownicy. Ale jest wtedy dwu-trzyletnie, ma już jakąś odporność. Ja mówię o końcowym etapie ciąży i noworodku. Boję się też, co będzie, jak zacznie raczkować (bo we wnętrzu kuwet są przecież strasznie ciekawe sprawy... :) ) ale już wymysliłam, że zamontuję tam bramkę. Tak, żeby kocurki miały też spokój w swoim zakątku.
- pytam o te rozwiązania, bo chcę odchudzać koty już od teraz, nie od za pół roku. To dla kota przecież dużo.
- być może mają za mało ruchu, mąż ciągle pracuje a ja od 8 miesięcy muszę leżeć. Ale sporo bawią się też ze sobą.
- zwrócę baczniejszą uwagę na dawkowanie suchej karmy
- podsumowując: według was gotowany "barf" odpada, lepsza jest mokra karma?
- co do cen, ta Feringa jest w zooplusie akurat w dobrej cenie:
http://www.zooplus.pl/sho.../feringa/450140
a znalazłam ją właśnie w tym wątku o najlepszych karmach mokrych. W innych wątkach o kotach cukrzycowych dziewczyny pisały, że ładnie chudły na karmach mokrych i właśnie tyły na suchej. Mimo, że ten mój taste of the wild ma teoretycznie dobry skład...?
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2014-09-26, 11:22
W sumie to TOTW ma tylko jedną wadę... jest suchy
Skoro tak bardzo boisz sie mięsa w przed porodem i w okresie noworodkowym, a zamierzasz barfa wprowadzić za jakiś czas to i tak dużym plusem będzie przejście na mokre dobre puszki z powolnym ograniczaniem suchego. Puszki i tak bedą lepiej zbilansowane, niż gotowane w domu mięso.
Łatwiej Ci będzie potem z mokrego przechodzić na mięso niż ze suchego. Powodzenia i trzymamy kciuki.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-09-26, 13:51
agatus84 napisał/a:
- co do cen, ta Feringa jest w zooplusie akurat w dobrej cenie:
http://www.zooplus.pl/sho.../feringa/450140
a znalazłam ją właśnie w tym wątku o najlepszych karmach mokrych.
w wątku o najlepszych karmach są i inne karmy, chyba nie musi to być tylko feringa. Spróbuj też inne podawać, koty (jak i ludzie) lubią różnorodność. Moim, po niedługim czasie, nudzi się jakiś smak i już go nie chcą jeść. To na razie przestaw koty z suchego na mokre, a jak już dziecina będzie większa i uda Ci się opanować poporodowy chaos (wiem, coś o tym ) to wtedy na spokojnie możesz zacząć z barfem. Możesz też już teraz codziennie dawać kotkom trochę surowizny (np. pokrojone w kostkę, paseczki różnego rodzaju mięsa - indyk, wołowina, kurczak z wolnego wybiegu, jagnięcina, królik, kaczka, gęś) i zobaczysz jakie mięsa im pasują, aby poznawały różne smaki i później, żeby przestawianie na barfa było spokojniejsze.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2014-09-26, 14:10
A ja nie jestem przekonana, że gotowe karmy będą lepsze niż gotowany "BARF". Nie znalazłam jeszcze karmy, która byłaby idealnie zbilansowana, ba - nie ma takiej, która byłaby choć "jako tako" zbilansowana pod kątem wszystkich składników. Moim zdaniem dużo lepiej jest, jeśli tylko ktoś ma chęć przygotowywać pokarm kotom samodzielnie, robić coś, co można nazwać gotowaną wersją BARFa. Uważam, że taki pokarm, mimo że zbilansowany w Kalkulatorze tak jak dla surowizny, będzie bliższy potrzebom kotów niż jakakolwiek gotowa karma. Jedynie tauryny dodawałabym więcej do takich mieszanek (o jakieś 30-50% więcej). Ponadto koniecznie trzeba wykorzystywać wodę, w której będzie gotowane mięso do rozmieszania suplementów i nawodnienia mieszanki (nie wolno jej wylewać bo z nią wyleje się to, co wygotowało się z mięsa). Oczywiście suplementy należy dodawać po ostudzeniu wywaru i mięsa. Jeśli okres przejściowy ma trwać kilka-kilkanaście miesięcy to można zaakceptować takie gotowane mieszanki, można je też urozmaicać kotom od czasu do czasu dorzucając jakąś dobrą puszkę.
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum