Barfuje od: 25.07.12
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 11 razy Dołączyła: 01 Sie 2012 Posty: 4452 Skąd: góry Szkocji
Wysłany: 2014-02-09, 22:58 Jak pies z kotem czyli...
Ponieważ jest wątek o dokoceniu.. w kontekście kolejnego kota, chciałabym poczytać jak to jest w domach, gdzie nowym lokatorem jest inny gatunek. Piszcie o swoich doświadczeniach
Barfuje od: 09.2012 Pomógł: 10 razy Wiek: 31 Dołączył: 06 Sie 2012 Posty: 1432 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-02-10, 08:42
To ja zacznę Perełka jako pierwszy lokator od razu się udomowiła, dosłownie po 2 dniach od adopcji ze schroniska zachowywała się jakby była z nami od urodzenia Po prawie półtora roku przyszła kolej na pieska. Oczywiście mając na uwadze fakt posiadania już kotki, radziłem aby wybrano dorosłego psa, który zwykle jest łagodniejszy w stosunku do kotów. Ponadto będzie z nim mniej problemów (może się mylę, nigdy nie miałem psa ) No, zdarzają się wyjątki, nad którymi trzeba pracować, ale być może rozpoznałbym psiaka, który ma łagodną naturę. Niestety (a może "stety", już się nie dowiem) rodzina uparła się na szczeniaczka. OK, ale znając swoją familię nie będzie ona zachwycona z faktu, że szczeniaki wydalają kilkanaście razy dziennie i to niekoniecznie tam, gdzie sobie właściciel zażyczy. Nadal próbowałem przekonywać, że dorosły pies jest lepszy, lecz mój upór był daremny.
Pierwszy dzień razem nie był najgorszy. W prawdzie Carmen (suczka, przybyła do nas mając 8-9 tygodni ) nie wiedziała jak zareagować na obecność Perełki, ale wkrótce zobaczyła w niej fajną, dużą i żywą zabawkę. Kotka nie była zadowolona z faktu obecności psa, z resztą, ona chyba nie bardzo lubi psy. Toleruje je, ale nie lubi. Pomijając przygody z samym psem, Carmen z początku gryzła mi kotkę, ta mogła tylko uciec w miejsca niedostępne dla psa, bo suczka była nieustępliwa, tylko się nakręcała. W miarę czasu, gdy psina podrastała (szacuję jej docelową wagę na 35kg, tak jak jej mama) Perełka miała coraz mniej miejsc w których mogła się schować Teraz mamy taki "status quo", że Carmen nadal próbuje bawić się Perełką, choć już powoli dociera do tej rosnącej główki, że kotka to nie zabawka, nie można na niej stawać i pacać łapą. Coś dziewczyny długo się dogadują, bo cały proceder trwa blisko 3 miesiące. Czasami jest spokój, Perełka wtedy może sobie spokojnie przejść po domu, nie pobudzając zapędów Carmen do zabawy. Myślę, że będzie tylko lepiej, gdy Carmen zrozumie że z Perełka jest mała i delikatna
_________________ Naturalne stało się sztuczne, a prawdę uznano za kłamstwo.
Barfuje od: 08.2011
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 23 Wrz 2011 Posty: 80 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 09:19
To ja przeniosę swój post we właściwe miejsce.
U mnie wystąpiło dokocenie do psa jamnika.
Jamnik był już dorosły i kiedyś na spacerze spotkał kota siedzącego w krzakach, który zupełnie się go nie bał. Fredek go obwąchał i nie wykazywał żadnych złych zamiarów. W związku z tym doszłam do wniosku, że jako towarzysz może być dla niego kot. Marzyła nam się wtedy koteczka rosyjska. Tak trafiła do nas Lusia. Niestety Fredek zamiast przywitać się z nią przyzwoicie zaczął jazgotać i ganiać za nią.
O przyjaźni nie było mowy. Musieliśmy ich separować.
Dopiero jeden z synków Lusi - Bronek był na tyle odważny, że dał obwąchać się Fredkowi, bo tak naprawdę jamnikowi o to chodziło, żeby porządnie obwąchać koty.
Teraz Bronek jest przyjacielem Fredka - śmiejemy się, że niedługo jamnik zacznie miałczeć.
Pozostałe koty go zaakceptowały a on czasami tylko szczeka gdy jest kocia gonitwa.
Teraz tak wygląda psio - kocie współżycie, ale wcześniej żałowałam, że wpadłam na pomysł "dokocenia" Fredka.
Myślę, że relacja kot - pies jest równie nieprzewidywalna jak kot - kot. Jedne są szczęśliwe, że mają towarzystwo, drugie wręcz przeciwne. Trudno to przewidzieć.
Teraz mogę powiedzieć, że kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, ale musiało minąć kilka lat
Mój bernuś zawsze reagował popiskiwaniem czy to na widok innego kota czy psa. Niestety kotki zazwyczaj się go bały, czemu wcale się nie dziwię.
U mnie kota w domu nigdy nie było, ale chyba wyczuwszy nastawienie Altka, coraz częściej pojawiał się kot sąsiadów. Niby przed Altkiem uciekał, ale uwielbiał się wygrzewać na słoneczku u nas na ogrodzie. Letnią porą gdy drzwi na ogród są u nas praktycznie non stop otwarte, zdarzało mu się zwiedzanie domu
A nawet sprawdzać zawartość Altkowej miski
http://www.youtube.com/watch?v=GaNkKqfExAo
Ale odkąd w domu pojawili się Czort i Pieron (znaczy Charlie i Bruno) kotecki do nas już aż tak często i swobodnie nie zaglądają.
Barfuje od: 11.2008
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 6 razy Dołączyła: 06 Cze 2012 Posty: 356 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-02-10, 09:59
U nas nie ma problemów z dopsieniem (pojawiają się i idą do domów tymczasy, czasem jakiś znajomy piesek trafia na przechowanie) ani ze strony psów, ani ze strony kotów. Gorzej z dokoceniem. Wszelkie próby wzięcia dodatkowych kotów na przechowanie kończyły się wiecznymi awanturami ze strony kota, problemami ze strony kocicy. Oboje robili pod drzwiami za którymi pojawiały się "obce" sceny, wydawali straszne dźwięki i jeszcze długo po ich zniknięciu chodzili naelektryzowani. Po wprowadzeniu się do obecnego domu mój słodki Szaszłyk natychmiast zaczął terroryzować kota rezydenta, lał go jak tylko natrafiał na jego ślad - konieczna była izolacja.
Na co dzień psy i koty żyją sobie w zgodzie, choć dwie charcice usiłują czasem w ramach rozrywki zapolować na koty. Polowanie nie ma na celu uszkodzenia któregokolwiek, tylko zmotywowaniu go do ucieczki. Najczęściej traktują tak kocicę, która, straszona, wydaje tylko groźne dźwięki i próbuje się gdzieś zabarykadować. One wtedy usiłują się tam dostać i czynią generalną rozpierduchę - psy drą mordy na dwa głosy, kocica warczy i pluje, przedmioty przewracają się, spadają i tłuką. Z kotem nie ma takiej zabawy, bo jak psy przesadzają to "przechodzi od słów do czynów"
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-03-02, 00:54
my mieszkaliśmy już w różnych kombinacjach ;) teraz nie mieszkam już z żadnymi kotami. za pierwszym razem do Etny-suczki, wzięliśmy na tymczas koteczkę Comę. była niezwykła i znosiła wszystkie pomysły Etny, np wylizywanie kociej głowy do całkowitego zamoczenia ;)
koty moich rodziców nienawidzą mojej suki w związku z tym kiedy z TŻ wróciliśmy do rodzinnego miasta i jakiś czas nie mieszkaliśmy razem, to Etna mieszkała z nim i jego dwoma kotami. Etna jest dziwna i niezrównoważona i jakieś pół roku trwało, zanim koty uznały, że "ten typ tak ma, ale można ją olać" ;) dziubała je, pilnowała jak jedzą itp
jeszcze mieszkając z rodzicami wzięłam drugiego psa, który od małego był przyzwyczajany do kotów. myślałam, że będzie źle, bo koty moich rodziców tak kiepsko reagowały na Etnę. ale ponieważ Timeczek był grzeczny i słodki, to... od razu go zaakceptowały. nawet spał z nimi na kanapie ;)
teraz mieszkamy z dwoma psami i świnką. plus pies na tymczasie :)
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
U nas pierwszy był pies. 2 lata później suka. Miesiąc później pierwszy kot. Była malutkim kociakiem więc jak ją przynieśliśmy to psy były pilnowane, żeby im się kot nie pomylił ze zdobyczą. Psy mamy wychowane więc szybko pojęły, że to małe to nie zabawka do ścigania. Pół roku później doszedł dorosły kocur, który wychował się z psami i kotami. Tutaj była krótka piłka kot usiadł na sofie zaraz po wejściu do domu, psy podeszły w ekscytacji wpychając w kota nosy. Każdy pies dostał po dwa strzały po nosie (bez pazurów) i było już wszystko wiadomo. Pół roku później kolejny kot, dorosły, która u nas już bywał "na urlopie".
3 lata później (czyli teraz) koty rządzą. Jeśli kot gdzieś leży to pies grzecznie odchodzi, psy ustępują przy mijaniu się w ciasnych miejscach. Czasami śpią w konfiguracji pies/kot grzbietami do siebie. Ale nie bawią się razem i nie myją nawzajem. Na codzień to wychodzę o 7 do pracy, zostawiam oszołomstwo w mieszkaniu, jak wracam po 8 godzinach to wszyscy żyją więc jest OK
Barfuje od: 2007
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 01 Mar 2013 Posty: 219 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-03-03, 17:11
6 grudnia znalazłam pod drzwiami (w bloku) kotkę. Obeszliśmy sąsiadów czy komuś nie zaginął kot, oblepiliśmy okolicę plakatami.
U mnie w domu są 2 psy + 2 koty. Kotka wzbudzała zainteresowanie reszty, niestety atakowała psy gdy podchodziły, więc ulokowałam ją na przechowanie u rodziców (gdzie mieszka bokser Bazyl). Mama była nastawiona sceptycznie, ponieważ Bazyl koty na dworze gania, a że miał już kanarka na sumieniu, więc też się bała, że kot skończy podobnie.
Ku zdziwieniu wszystkich, pies nie interesował się kotem za bardzo, kot zobaczył, że pies mu nie grozi i zdjęcie po miesiącu mówi wszystko
Jako ciekawostkę dodam, że kilka dni temu Bazyl gonił za kotem przez ogród, ale swojego wyminął ;)
Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 22 razy Dołączyła: 07 Sie 2012 Posty: 5339
Wysłany: 2014-03-03, 21:32
Ja już się nieraz wypowiadałam w temacie u nas sunia Gaja to ukochany pies Dragona Gaja ma 5kg i jest pseudo ratlerkiem na krótkich nóżkach a Dragon to to NFO
Barfuje od: 3,5 roku
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 02 Sty 2014 Posty: 425 Skąd: Łuków/Warszawa
Wysłany: 2014-03-03, 22:56
ludzie w legowiskach
_________________ "ludzie, którzy patrzą na relację z psem przez pryzmat siły, i tak zobaczą tylko to, co chcą. szkolenie to nie pole bitwy. po prostu ucz swojego psa"
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2014-03-11, 20:00 Jak zapoznać koty z psem ?
Pytanie do tych, którzy mają psy i koty pod jednym dachem - jak (i gdzie) najbezpieczniej byłoby zorganizować zwierzakom takie spotkanie i jak je zaaranżować ?
Przypadek pierwszy - wybiera się do mnie siostra z psem (suczka, nieduża, bardzo hałaśliwa ale mocno tchórzem podszyta ). Psica własną piersią wykarmiła już kilka kotów i w domu też ma za kumpla kota. Siostra powiedziała, że suczka spokojnie da sobie wytłumaczyć, że kotów nie należy atakować natomiast bardziej obawia się, że moje 2 kocury mogą jej łomot spuścić
Przypadek drugi - znajomy wziął kilka dni temu psa (niekastrowany), którego ktoś chciał oddać z powrotem do schroniska. Pies ma 8 lat, jest dość duży, bardzo żywiołowy, ale ponoć bardzo grzeczny Niestety nie wiadomo, jaki jest jego stosunek do kotów - w stosunku do innych psów raczej bardzo agresywny nie jest.
Jeśli chodzi o moje koty - Rico zdecydowanie do odważnych nie należy i jak się czegoś wystraszy od razu leci do kuchni i wskakuje na meble kuchenne pod sam sufit. Skippi jest bardziej odważny, jak mu Rico inaczej pachniał po wizycie u weta albo po kąpieli to był bardzo agresywny, fuczał i atakował. Potrafi również z powodzeniem warczeć jak pies co często robi, jak Rico chce mu jakiś smakowity kąsek podprowadzić.
Co radziłybyście w takiej sytuacji ?
Poza tym - czym (poza robalami i wścieklizną) może się kot od psa zarazić ?
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum