Witam serdecznie !!!!!Mam na imię Asia i mam 3 kiciory .2 ragdolle i jednego kota z piekła rodem najprawdopodoniej mix rosyjskiego niebieskiego z dachowcem ...kot podrzucony do odkarmienia i został już.Został głównie ze względu na problemy żywieniowe....bo nikt go nie chciał i choć nie bardzo pasuje do mojego spokojnego stada....(przeszliśmy problemy ,,depresyjne''z kocurem ,który nie zaakceptował tego szarlatana-)--kicia ma u nas dożywocie .Ponieważ rok zajęło mi szukanie tego co ten kot jeść może(wydrapki i luźne kupy w konsekwencji nietrafień) a możliwości z karmami bytowymi są bardzo małe ...przerzucam tego małego szczura na BARF .Jest to dla mnie niezmiernie trudne bo od 10 lat jestem wegetarianką i oprócz kociego suchego i puszek w lodówce nie ma u mnie mięsa .......a tu nagle muszę mięso mrozić w mojej zamrażarce stricto warzywnej . Jakoś po mału dochodzę do siebie w tym względzie ...przez listopad i grudzień skompletowałam już chyba wszystko co potrzebuję :wagę dokładną , maszynkę do mielenia mięsa , suplementy .....wypróbowałam już indyka, woła i gęś i są jadalne i nie uczulają ...zatem po weekendzie zabieram się za pierwsze mieszanki .Kot piekielny jest bardzo łatwy w kwestii zmian żywieniowych pod względem apetytu bo to kot ze spaczonym łaknieniem i pożera wszystko(niekoniecznie to co się do tego nadaje również)Jeśli nie będzie reakcji alergicznej na ''coś'' pójdzie nam bardzo dobrze .Pozostałe dwa kiciory to już inna inność .Jeden chrupkowiec - nie tykający mokrego(no raz na miesiąc tknie d/d hillsa puszkę z dziczyzną ale tylko w jednym posiłku, czasem puszkę ziwi tknie le to może raz na 3 miesiace się zdarzy) - też alergik ale w porównaniu z szatanem niebieskim pikuś .Trzeci kot od czasu dokocenia szarlatanem ma problemy z nereczkami ;( i też od tego czasu żywi się głównie mokrym (w 90%) i faszeruję go wodą .A więc mix ''ruska'' je puszki d/d hillsa , puszkę sensitivity control dla psów(była kocia ale jak ją wycofali psia była jedyna którą mógł jeść)i dodatek mięsa do każdej porcji , czasem ale nie cześciej niż 1 posiłek dziennie (bo jak więcej to biegunka)farmina vetlive ultra hypo .Chrupkożerna kicia je mixy różnych chrupek zwykle takie : trovet z królikiem , trainer z kaczką , ziwi z jagnięciem lub dziczyzną , almo nature z kaczką , grau z jagnięciem , teraz wild cat z dziczyzną ,canine caviar z sarniną-generalnie im lepsze tym gorzej wchodzą.Trzeci pan kot je puszki : ziwi peak, grau,granata pet, herrmans bio, almo nature, applaws, princess ,catz finefood, cosmę,lil's kitchen,terra faelis, feringę......i ostatnio zaczał jeść gotowanego indyka z czymś przemyconego .Tak więc idąc na łatwiznę zaczynam od kota pożeracza wszystkiego , zobaczymy czy coś się da zrobić z resztą kotów ......z panną chrupkową pewnie będzie najgorzej (od pierwszego dnia u mnie nie tknęła juz mięsa mimo ,iż w hodowli jadła-widziałam-)W razie problemów proszę o jakieś rady lub odsyłanie do odpowiednich wątków ...będę wdzięczna za pomoc .Pozdrawiam wszystkich!!!!Asia
To normalne - uwierz każdy świeżak przechodzi ten etap ;) A potem po jakimś czasie każdy się z tego śmieje bo jest już z górki i wszystko jest bajecznie proste.
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2014-01-02, 18:17
Ja potwierdzę to co zapodaje Jadis...tak jest.
Życzę Ci aby wszystkie koty jadły BARF. One nie maja większego wyboru, bo Ty jesteś dostawcą.
To, że vegujesz to wybór ?? Twój.
Wszystkie karmy komercyjne póki co są diabła warte. Szczególnie te suche.
Podrzuć trochę fotek i przedstaw nam swoje pociechy kocie po kolei.
Barfuje od: 10/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 16 Wrz 2011 Posty: 299 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2014-01-02, 23:25
to ma być ten mix??? wygląda całkiem jak rusek przepiękny!
Podziwiam, że każdy u ciebie je co innego - włączając w to ciebie jak ty to ogarniasz?
Ja mam piąteczkę, ale jedzą to samo. A mam taką Daszę co w wieku 3 lat nie wiedziała co to mięso
_________________ Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu. (Mark Twain)
maix ....Glucia zapowiadała się na pseudo-brytka a wyrósł pseudo rusek tylko oczy ma bardziej żółte niż zielone no i bardziej szara niz niebieska jest .
Nie powiem żeby z żywieniem było łatwo ........bardzo nam skomplikowała Glut życie - ale ona nie zna umiaru , ma spaczone łaknienie- potrafi wytargać z szafy mąkę , ziemniaki , cebulę i je jeśc na surowo.Nie obcy jej jest tez pokarm dla rybek...bardzo długo do roku ssała tkaniny .Jest to kot który nic w misce nie zostawi - nie robiłam nigdy próby do bólu ale nawet jak wsypię 3 razy za dużo to ewentualnie sie zwymiotuje i je dalej ..........więc od poczatku karmienie było dawkowane .Poza tym od piątego tygodnia życia sie wydrapywała i miala luźne kupy więc pierwszy rok życia spędziła w skarpetach i kołnierzu i na próbach co można jeść a czego nie .......trochę nam pomogły testy .........ku mojej wielkiej radości na 3 rodzaje mięs nie reaguje alergicznie ....boje się jak to będzie z suplementami .
Jak nie było Gluta koty jadły to samo: Rahez dostawał też dodatkowo mokre , teraz je tylko mokre , a że nie zawsze je woli- je w łazience, Asterka na półce w pokoju a Glut w kuchni ...po prostu czekam jak zjedzą stojąc nad nimi .Jak wyjeżdżamy trzeba je zabierać bo nikt tego nie ogarnia ....jak nie ma nas cały dzień , lub na nockę to ragdolle maja suchary na blacie w kuchni(Glut tam nie wskakuje z wciąż niewytłumaczalnego dla nas powodu:P) a Glut ma suchary w maszynie która otwiera się o określonych godzinach (Asterka ich nie lubi , Rahez biegnie ale Glut raczej nikogo nie dopuszcza do miski)
Także skomplikowane bardzo ale nie dało się inaczej więc trzeba bylo się dostosować .Mięsa nie jem - chyba za dużo się naoglądalam przemyslowego chowu , braku poszanowania dla zwierząt w różnych rzeźniach ( o pasozytach w mięsie i przekrętach z martwymi sztukami i wszelkimi zaniedbanaimi nie wspominając) do tego miałam problemy zdrowotne i tak zostało ,że na diecie wege trzymam się idealnie , wszelkie problemy zdrowotne minęły bezpowrotnie - niektóre bardzo spektakularnie .Mężu je mięso poza domem ale w domu mięsa się u nas nie trzymało ( wyjątkiem były suchary i puszki)...na moje nieszczęście wielkie mam teraz mięcho kotów- to jest chyba dla mnie mentalnie najtrudniejsze( ostatnio sie okazało że ja juz nawet nie pamiętam ile mięso kosztuje - w porównaniu do jedzenia dla wegetarian to taniocha więc panie w sklepach mają ze mnie ubaw )
Najtrudniejsze było niedogadywanie sie kotów Raheza i Gluta - faza najtrudniejsza trwała z pół roku i to był kosmos , teraz jest konstans -
Rahez nie kocha Gluci - ale też dają ze soba rade - w porównaniu z tym nasze skomplikowane żywienie to pikuś .No to tak po krótce o nas ....pozdrawiamy:)
mruczek to co opisujesz o swoim zarlolku brzmi prawie jak to co przezywalam jeszcze jakis czas temu z moja leptynooporna Zima. bardzo pomogl nam barf teraz jest duzo lepiej i dalej z nia pracujemy. zajrzyj do watku o nienajedzonych glodomorach to powinmo byc cos w sam raz dla ciebie
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-01-03, 08:15
Hej, hej hej.. piękne stadko, rusek - widzę- w kubraczku, to tak jak moja kicia (ale ona się drapie na tle psychicznym).
Dobrze, że z niebieskim będzie łatwo przejść na barfa... trzymam kciuki, aby jego problemy zmalały i odeszły w przeszłość.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Ragdollowe oczy to coś w co ja wsiąknęłam bez reszty...rozkochały mnie nimi i wiedziałam , że nie odpuszcze póki sobie takiej pary tylko dla mnie nie załatwie
_________________ Tysiące lat temu czczono koty jako bogów. One nigdy o tym nie zapomniały.
dzięki dziewczyny...piękne są to prawda ...miały być trzy ragdolle ale właśnie wtedy napatoczył się ten szatan szary i mamy taki skład........ragdolle super z charakteru -nie wiem czy się opędzę od tej rasy -ich psowatość(chodzą tam gdzie my, domagają się pieszczot) ,przymilność , potulność, łatwość w obsłudze mnie urzeka....Podobaja mi się jeszcze maine coony , curle , nevy ale i cornisze i kilka łysoli -zawsze się zastanawiam czy mi życia starczy żeby choć każdego z nich mieć po razie .U teściowej usadowiłam dwa dachowce, dwa mamy też na działce ---także mentalnie jestem zakocona
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum