Wysłany: 2011-10-05, 18:40 Sonia i Milka przechodzą na dietę BARF
Witam wszystkich barferów (?) bardzo serdecznie. Wybredna kotka Sonia macha w stronę monitora ogonkiem
Jesteśmy na początku naszej przygody z BARFem. Tak naprawdę ja nie wiem jeszcze nic. Dopiero zaczęłam czytać o BARFie, nie mam suplementów, nie mam porządnej wagi kuchennej, zaczynam od zera. Nie wiem, czy uda mi się przestawić kotkę na BARF, nie wiem, czy sama dam radę... Mam bardzo dużo wątpliwości, tysiące pytań i niejasności. Boję się, że źle suplementując narobię więcej problemów. Nie chcę kotce zaszkodzić... W chwili obecnej pracuję w domu, studiuję zaocznie, tż wyjeżdża za granicę – przez najbliższe kilka miesięcy będę mieć czas by na spokojnie nauczyć się jak tworzyć mieszanki i korzystać z kalkulatora i powoli przestawić kotkę. Chcę dać jej to, co najlepsze...
Z góry zakładam, że nie będzie tu żadnych rewolucji typu: ,,zrobiłam pierwszą mieszankę i kot zjadł ze smakiem”, ,,przygotowałam nowy przepis, którym chcę się podzielić”. Zakładam, że pierwsza prawdziwa mieszanka z suplementami pojawi się u nas – o ile w ogóle się pojawi (czyt. jeżeli kot pozwoli) - na początku przyszłego roku, kiedy będę pewna, że mam wiedzę, nie zaszkodzę i skompletuję potrzebne mi produkty . Jestem perfekcjonistką. Nie zrobię nic, dopóki nie będę pewna, że to jest to, co chcę dla kota i dla siebie . W chwili obecnej moim celem jest przyzwyczajenie kota do tego, że na świecie jest też mięso surowe.
Poniżej opiszę moją przygodę z kotami i w jaki sposób trafiłam tutaj. Przepraszam, jeżeli mój tok rozumowania odnośnie diety barf okaże się błędny. Proszę o wszelkie rady, bo tak naprawdę każda jedna informacja zbliża Sonię do zdrowszego jedzenia.
do maja 2010
Karmiłam kota Whiskas i KiteKat . Nie interesowałam się karmami. Nie docierały do mnie absolutnie żadne informacje o szkodliwości karm z zawartością mięsa ok. 4%. Nie czytałam składu karm. Myślałam, że mój kot wybrałby Whiskas... Zapytany o karmienie weterynarz odpowiedział, że poleca karmę z Rossmann, albo Whiskas, bo mój kot to tylko dachowiec, bo nie ma co szaleć z droższymi karmami...
Felix odszedł za Tęczowy Most w maju 2010 na zapalenie płuc . Nic się nie dało dla niego zrobić, był otyły, miał niską odporność, jego organizm się poddał, gorączka nie była do zwalczenia, miał wodę w płucach a weterynarz rozkładał ręce. Wtedy nie wiedziałam, że mogę wejść na forum miau/chatul, zapytać o radę, skonsultować się z innym weterynarzem...
od czerwca 2010
Pojawiła się u mnie kotka brytyjska Sonia. Śliczna, ale nigdy nie zastąpi Felixa... Tym razem postanowiłam jednak, że zrobię dla niej wszystko, co w mojej mocy, by była dobrze odżywiona, nie była otyła, była zdrowa i silna.
Hodowca polecił tylko i wyłącznie Royal Canin. Weterynarz to potwierdził, jak również plakaty w jego gabinecie. Kilkumiesięczna Sonia ciągle miała jakieś problemy: a to pszczoła ją użądliła w domu, miała zaparcia, biegunkę, dziwną wysypkę ... Odwiedzałam w tym czasie kilku weterynarzy, często kliniki całodobowe, bo zawsze działo się coś albo w weekend, albo późnym wieczorem. Większość problemów została przypisana tymczasowej alergii pokarmowej, radzono mi jednak pozostać przy RC. Kolejne gabinety weterynaryjne utwierdzały mnie w przekonaniu, że najlepiej zbilansowaną karmą jest Royal Canin. Temat karmienia uznałam więc za zamknięty.
pierwszy kwartał 2011
Przez przypadek trafiłam na różne kocie fora. Zaczęłam czytać, co inni piszą. Zdziwiła mnie krytyka karmy, którą tak mi polecano. Czytałam coraz więcej o składzie karmy. Porównywałam karmy i w sklepach internetowych szukałam najlepszej. Nie miałam z kim tego skonsultować. W Polsce nadal panuje przekonanie, że Whiskas to ulubiony pokarm mruczków a po zarejestrowaniu na forum każde moje nieśmiałe pytanie o to, dlaczego RC nie jest najlepszy wywoływało dziwne reakcje. Odkryłam sklep internetowy, w którym nie sprzedawano RC. Sprzedawczyni z ekozwierzak zwróciła moją uwagę na to, że na rynku jest wiele karm bezzbożowych (za co Jej z tego miejsca bardzo dziękuję) i było w czym przebierać. Dowiedziałam się też, że jest coś takiego jak dieta BARF, jednak wtedy wydawała mi się zbyt skomplikowana i z braku czasu wybrałam karmienie karmą suchą i mokrą bezzbożową. Przesyłka z WildCat, Evangers, Applaws itd. dotarła szybko, jednak kot odmówił jedzenia. O ile karmę suchą dało się jakoś przemycić pomiędzy chrupkami RC, to karma mokra była dla mojego kota niejadalna... Zaczęła się moja walka z kotem, wymyślanie różnych sposobów, żeby ją odzwyczaić od RC.
Sonia wypróbowała wiele karm suchych, z których najbardziej posmakował jej Orijen. Od tamtej pory nie pojawiła się „alergia pokarmowa” (przypadek? - jeżeli się coś zmieni – uaktualnię). W dalszym ciągu jednak Sonia odmawiała jedzenia karm mokrych innych niż RC, a mi brakło sił na „dyskusje” z kotem.
wrzesień 2011
Zakupiłam kilka saszetek mokrej karmy, której dotąd nie wypróbowałyśmy. Okazało się, że kotka bardzo polubiła Animonda vom Feinsten Select. Nareszcie mogłam zrezygnować z mokrego RC. W zooplus zamówiłam tę Animondę, Cosmę Thai oraz Herrmanns Bio. Niestety ten ostatni okazał się niejadalny, a dla mnie wydawał się najlepszy...
Zaczęłam zastanawiać się, czy karmiąc Orijen oraz Animondą VFS trafiłam w dziesiątkę. Orijen znajduje się na liście „złotych karm”, skład przykładowej Animondy – 83% kurczak, 17% morlecz – również nie budził zastrzeżeń...
październik 2011
Powrócił temat diety BARF. Weszłam na tą stronę, poprosiłam o analizę Animondy VFS i Cosma Thai, a sama skorzystałam z liczydła dla kota z barfnyswiat. Po wprowadzeniu danych z etykiet Orijen i Animonda, wagi mojej kotki i ilości w gramach okazało się, że owszem, kotka ma dostarczoną odpowiednią ilość wody i energii, ale stanowczo za dużo białka. Proporcje białka do tłuszczu i do węglowodanów nijak mieściły się w normie . Wprowadziłam inne karmy suche i mokre, inne ilości – to samo. Po rozgryzieniu mniej więcej jak działa kalkulator Judy’s Barf, wprowadzeniu tam składników z przykładowego przepisu i przeniesieniu danych do liczydła okazało się, że podając surowego kurczaka z suplementami uzyskam idealną wręcz proporcję b:t:w, odpowiednią ilość białka, tłuszczów i węglowodanów , odpowiednią ilość wody i kalorii, kotka będzie najedzona a ja spokojna o jej dietę. Wszystko stało się jasne – dla dobra Sonii muszę chociaż spróbować.
4 października 2011
Kupiłam słoiczek Gerbera i jedną zmieloną pierść z indyka. Podstawiłam kotce pod nos troszeczkę surowego mięsa. Zjadła! Kolejny i kolejny kawałek mięska został zjedzony, mimo, że poprzednie próby z surowym kurczakiem nie były udane! Zmieszałam szybko indyka z Gerberem i z żółtkiem (to był chyba błąd?) – niestety taka mieszanka nie była już do zaakceptowania... Kotka nie dostała kolacji, zabrałam jej chrupki, zostawiłam tylko indyka.
5 paździenika 2011
Rano okazało się, że mięsko nadal jest w miseczce a kot bardzo głodny . Wymieniłam mięsko na świeżą porcję z lodówki. Powąchała ale nie zjadła. Wysmarowałam jej jedzeniem łapkę – zjadła! I prosiła o więcej . Z miski nie chciała jeść, jadła tylko wtedy, gdy podawałam jej na mojej ręce, ewentualnie z podłogi... Mój kot jest dziwny .
Cel na paździenik 2011:
- przyzwyczaić kotkę do jedzenia surowego mięsa stosując punkt 6. z listy ,,Jak „przestawić” kota na BARF”.
- czytać o barfie w wolnym czasie.
Cytat:
6. Wprowadzamy surowe mięso. Na początek można ukrywać maleńkie kawałki w mokrej karmie. Zastępujemy po prostu gotowane mięso, mięsem surowym. Możemy też spróbować dodać do karmy na początku trochę zmielonego surowego mięsa. To będzie zależało od kota, jeden woli kawałki, a inny woli "pasztet". Postępujemy analogicznie jak z gotowanym mięsem i "ćwiczymy" surowiznę w coraz większej ilości w mokrej karmie. Następnie robimy pierwszą próbę podania niewielkiej ilości samego surowego mięsa w porze głównego posiłu (kot głodny). Za pierwszym razem dobrze jest opanierować kawałki mięsa w rozkruszonej na pył ulubionej suchej karmie lub w lubianej już karmie mokrej. Jeśli kot zje - w nagrodę dostaje resztę należnej mu karmy. Z czasem do opanierowanych kawałków surowego mięsa dorzucamy jeden nieopanierowany, potem dwa i więcej.
Jeszcze raz proszę o porady. Wszystko przeczytam kilka razy, przeanalizuję, zapiszę lub wydrukuję
Ostatnio zmieniony przez Terhie 2012-01-02, 09:53, w całości zmieniany 1 raz
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2011-10-06, 08:40
Moniko, widzę u Ciebie pełen profesjonalizm w podejściu do tej ważnej sprawy jaką jest dieta twojej kotki . Pierwsze rezultaty prób mięsnych u Soni są bardzo obiecujące i jestem pewna, że dasz radę ją przestawić na pełny BARF.
Nawet nie wiesz jak mnie cieszy to, że doszłaś do konieczności i sensu BARFa poprzez dokładne wyliczenia i porównywanie danych karm oraz mieszanek BARFowych . Okazuje się, że kalkulatory i liczydło są dla umysłów ścisłych lepszym "przekonywaczem" niż godziny opowiadania o tym, jakie złe są gotowe karmy .
Życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu!
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-10-06, 08:48
Cytat:
Sprzedawczyni z ekozwierzak zwróciła moją uwagę na to, że na rynku jest wiele karm bezzbożowych (za co Jej z tego miejsca bardzo dziękuję) i było w czym przebierać.
Zupełnie nie ma za co Cieszę się bardzo, że kotka zaczyna powoli przekonywać się do mięs. Mam nadzieję, że powoli uda się wprowadzić poszczególne suplementy i robić już pełne mieszanki.
Moniko, widzę u Ciebie pełen profesjonalizm w podejściu do tej ważnej sprawy jaką jest dieta twojej kotki . Pierwsze rezultaty prób mięsnych u Soni są bardzo obiecujące i jestem pewna, że dasz radę ją przestawić na pełny BARF.
Nawet nie wiesz jak mnie cieszy to, że doszłaś do konieczności i sensu BARFa poprzez dokładne wyliczenia i porównywanie danych karm oraz mieszanek BARFowych . Okazuje się, że kalkulatory i liczydło są dla umysłów ścisłych lepszym "przekonywaczem" niż godziny opowiadania o tym, jakie złe są gotowe karmy .
Życzę powodzenia i wytrwałości w dążeniu do celu!
Cytat:
Zupełnie nie ma za co Cieszę się bardzo, że kotka zaczyna powoli przekonywać się do mięs. Mam nadzieję, że powoli uda się wprowadzić poszczególne suplementy i robić już pełne mieszanki.
Życzę wytrwałości!
Dziękuję za wsparcie !
Na śniadania dziś kotka miała w mokrej karmie kawałeczki mięska (pięć malutkich kuleczek indyka) - teraz widzę, że wszystko zniknęło .
Popołudniu serwuję panierowanego Orijenem kurczaka .
Nie powinno się mięsa mieszać bezpośrednio z suchą karmą, ponieważ oba te pokarmy wymagają innego nakładu pracy ze strony układu pokarmowego kota i może to skończyć się biegunką.
Radziłabym kontynuowanie mieszania z mięsa z mokrą karmą
Barfuje od: 01.2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 9 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1100 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-10-06, 14:40
Świat jest usłany upartymi kotami. Trzymam kciuki. Myślę, że Twoja kota jeszcze Cię zaskoczy. Na razie próbuj z czystymi surowymi mięskami.
_________________ Kalkulator barfnyswiat.org - czy to koci czy psi - nie zwalnia z myślenia, jest to tylko maszynka pomocnicza. Pamiętajcie o tym :) Masz jakieś pytanie - pytaj na forum barfnyswiat.org
Obiad zjedzony . Tyle, że nie z miski, a z podłogi (najsmaczniejsze kawałeczki były te rzucone na podłogę i ,,upolowane") . Jutro muszę kupić miskę specjalnie na surowe mięsko i podkładkę na podłogę . Pozdrawiamy
Będzie dobrze, Kicia powoli zrozumie, że surowe mięcho jest najlepsze. Skoro moje uparciuchy zrozumiały to Sonia też się przekona .
Aa i jedzenie z podłogi to normalka, moje też uwielbiają zawartość michy wywalić i zlizywać z podłogi . Kot w naturze przecież też nie jada z talerzyka .
Sonia już czwarty dzień dostaje mięsko surowe, nadal jako deser. Je chętnie, ale widać po niej, że nie traktuje tego jak jedzenia, tylko jest to przysmak - podaję jej to tak jak inne przysmaki (czyli je z mojej ręki albo z podłogi).
Nie poddajemy się !
Ja czytam coraz więcej o barfie, powoli zaczynam rozumieć, że jest ograniczona ilość zasad suplementowania i da się to ogarnąć z czasem .
Pozdrawiam
Indyk i kurczak mielony i krojony zamrożony w tacce na kostki lodu i w plastikowych kieliszkach . Mamy zapas deserków co najmniej do końca tego miesiąca .
Powoli przechodzę do punktu 7. z listy Dagnes :
Cytat:
7. Podajemy kotu jeden niewielki posiłek dziennie złożony z samego surowego mięsa (np. mały deser). Raczymy go takim deserem przez kilka dni.
Głodna kotka dzisiaj na śniadanie dostała tylko porcję indyka i to pierwszy raz krojonego. Ciężko jej było pogryźć, bo do tej pory najczęściej jedzenie połykała ... Dała radę, zjadła wszystko! (ok. 30-40 g, może nawet więcej), ale walczyła ze śniadaniem z 20 minut, kilka razy odchodziła i wracała do podkładki (z miski dalej nie je ). Dokładki nie chciała. W nagrodę dostała Orijena .
Teraz śpi, widać po niej, że się porządnie najadła bo jeszcze nie prosi o obiad .
Po tym jak jej to wsuwanie mięska idzie i po tym jaka jest Sonia wybredna to wydaje mi się jednak, że powinnam ją dłużej przyzwyczajać do mięska niż
Sonia obiadu nie chciała, pierwszy raz chyba nie domagała się swojej porcji w porze jej obiadku . Nie wiem, czy dlatego, że się rano przejadła, czy coś jej dolega(ło) ?
Przed chwilą wsunęła na kolację mielonego indyka . Dzisiaj nie otworzyłam żadnej gotowej saszetki .
Teraz mam obawy co znajdę jutro w kuwecie i czy w ogóle coś znajdę, bo dosyć dużo dzisiaj zjadła tego mięska, a oczytałam się historii np. kot po surowym albo wymiotował, albo miał biegunkę, albo się zatkał, i teraz się stresuję . A jutro niedziela i mój wet "zamknięty"...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum