Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 65 Dołączyła: 09 Kwi 2012 Posty: 211 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-11-16, 12:24 Receptariusz niskowęglowodanowy dla ludzi
Pozwalam sobie otworzyć ten wątek z nadzieją, że doświadczeńsi w temacie pomogą nowicjuszom, zwłaszcza tym, którzy nie potrafią skorzystać z anglojęzycznych stron
Przekleję tu linki, jakimi podzieliła się Dagnes w wątku "Barf dla ludzi":
Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 65 Dołączyła: 09 Kwi 2012 Posty: 211 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-11-17, 17:49
Co powiecie na takie dzisiejsze menu:
Szklanka mleka
duszona z czosnkiem na łoju cielęcym cielęcina
surowa marchewka schrupana w całości
połówka awokado wyjedzona łyżeczką
dwa plastry białego sera od baby (z miodem )
malutka kiść czerwonych winogron
orzechy brazylijskie
szklanka mleka
?
Dlatego mówię o monotonnym menu, bo nie mam pojęcia jak urozmaicać smak dodatkami i w ogóle jakimi.
Mam podejrzenia również o ten ser z miodem...
Na razie nie będę jadła surowizny, w moim przypadku przestawienie jest tak duże, że chyba bym po prosty zrezygnowała chcą od razu w całości wedle prawideł.
Kupiłam też niewędzony boczek. Co można z nim zrobić?
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-17, 17:56
ja bym umarła z głodu przy takiej ilości jedzenia
ja np 2-3 jajka na pół surowo posypane szczypiorem
potem np watróbka z indyka-rzodkiew,lub marchew tarta ,czy szpinak
potem kawa i sernik z naturalnych skladnikow z mleczarni(jajka-twaróg ,serek homo plus ciut cukru i pare rodzynek)
potem jabłko tarte,lub jakies inne owoce,odrobine
lub banan zielony jak tylko możliwe
w miedzyczasach śledz w oleju lnianym moczony
lub wątróbka rybna w oleju czy sosie własnym (niestety z puszki -ale uwielbiam)
nieraz zamiast wątrobki-łosos dziki z dod.surowych zielenin
lub piers lekko duszona plus zielenina
tak wogole to jem jakos często ale małe ilości
jak jestem w domu
w pracy jajka zabrane z domu-kefir -jakies warzywa ....
wczoraj niestety uzupełnilam diete smalcem samorobnym (koleżanka) ale z kawałkiem chleba
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-11-17, 18:21
Fajnie, że dzielicie sie przepisami, ten wątek był potrzebny.
Przypomnę więc przepis na...
surowa wątróbka cielęca
1.pokroić na cienkie paski, plasterki na 2-4 mm,
2.marynowany imbir, różowy (łagodniejszy) taki jak do sushi,
3.tamaryndowy chutney,
4.opcjonalnie sos Teriyaki.
Wymieszać i pozostawić w chłodzie na dobę lub dłużej.
Świetny przerywnik, podkręca kubki smakowe do formuły1
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-11-17, 18:40
imbir daje nutę ostrości...ale trzeba samemu ocenić.
Dzisiaj ponownie wystawiłam na chłód steki aby dojrzały.
Temperatura jest odpowiednia, za kilka dni będą jak znalazł.
Tym razem będzie to stek Bavette.
Do tej pory jadły go koty, bo mięso nie drogie (22 zł/kg), a poprzerastane fajnym jasnym tłuszczem, ale powiedziałam dość.
Jak wszyscy to wszyscy...Babcia też.
Udział BARFa: 25-50%
Dołączyła: 22 Wrz 2011 Posty: 1134
Wysłany: 2012-11-17, 20:19
Sandra napisał/a:
imbir daje nutę ostrości...ale trzeba samemu ocenić.
Dzisiaj ponownie wystawiłam na chłód steki aby dojrzały.
Temperatura jest odpowiednia, za kilka dni będą jak znalazł.
Tym razem będzie to stek Bavette.
Do tej pory jadły go koty, bo mięso nie drogie (22 zł/kg), a poprzerastane fajnym jasnym tłuszczem, ale powiedziałam dość.
Jak wszyscy to wszyscy...Babcia też.
http://befsztyk.pl/stek-bavette-p-901.html to to?
takie kawałki nieraz trafiały mi sie w gulaszowym dla kotów
bardzo fajna struktura
nastepnym razem podbiorę dla siebie
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4844
Wysłany: 2012-11-18, 15:11
Annazoo napisał/a:
Co powiecie na takie dzisiejsze menu:
Szklanka mleka
duszona z czosnkiem na łoju cielęcym cielęcina
surowa marchewka schrupana w całości
połówka awokado wyjedzona łyżeczką
dwa plastry białego sera od baby (z miodem )
malutka kiść czerwonych winogron
orzechy brazylijskie
szklanka mleka
Nie wygląda jakoś źle. Szczerze, to najbardziej przeszkadza mi to mleko i ser, no ale jeśli chcesz zachować w diecie produkty mleczne i jesteś pewna, że Ci nie szkodzą, to OK. Jedyne co, to zadbałabym o to by mleko, skoro już musi być, było niepasteryzowane i ser też.
Annazoo napisał/a:
Mam podejrzenia również o ten ser z miodem...
No ja bym sera nie jadła, to już wiesz ale miód jest całkiem OK o ile jest na 100% surowy. Jeśli miód był zbierany przemysłowo na ciepło, to w zasadzie tak samo jakbyś jadła sam cukier, bez różnicy w efektach dla organizmu. Natomiast surowy miód ma mnóstwo właściwości pro-zdrowotnych, które powodują że jest cennym pokarmem (w niewielkich ilościach oczywiście). Nasi przodkowie z pewnością też spożywali trochę miodu, jeśli udało im się dobrać do gniazda pszczół. Oglądałam kiedys taki program przyrodniczy, w którym pokazywano jak jeden z takich dość "prymitywnych" i odizolowanych ludów, jakich już mało zostało na Ziemi, urządzał wyprawy po miód w góry, gdzie gnieździły sie pszczoły. Miód jest dla tych ludzi tak cenny, że od zarania swych dziejów ryzykują życie by go zdobyć, więc prawdopodobnie wszędzie tam, gdzie człowiek pierwotny miał możliwość, to miodem nigdy nie pogardził.
Annazoo napisał/a:
Kupiłam też niewędzony boczek. Co można z nim zrobić?
No jak to? Zjeść .
Poniżej podam mój wczorajszy jadłospis, w którym właśnie taki boczek zagościł .
zenia napisał/a:
banan zielony jak tylko możliwe
A dlaczego zielony??
Zielony jest bardzo zły. Zawiera nie tylko substancje antyodżywcze, ale i skrobię, która na surowo jest bardzo ciężkostrawna, a częściowo i niestrawna. Z tego możesz mieć tylko kłopoty z układem pokarmowym.
Owoce należy jeść wyłącznie dobrze dojrzałe, bo tylko wtedy skrobia będzie już zamieniona na glukozę i fruktozę, a substancje antyodżywcze zneutralizowane. Banany muszą mieć na skórce brązowe kropeczki by nadawały się do spożycia.
zenia napisał/a:
kefir
Ze wszystkich artykułów mlecznych, z wyjątkiem masła, którym jestem przeciwna, to produkty fermentowane, jak kefir (z niepasteryzowanego mleka) budzą mój najmniejszy sprzeciw. I tak jak zdecydowanie odradzam spożywanie jogurtu, to kefir, zwłaszcza domowy, jestem w stanie zaakceptować ze względu na korzystny bilans zalet w stosunku do wad, choć to też nie u wszystkich. O ile fermentację jogurtową przeprowadzają bakterie termofilne, które nie mają dla ludzkiego układu pokarmowego żadnego korzustnego działania, o tyle kefir fermentują bakterie mezofilne, które wykazują największe powinowactwo do bakterii zasiedlających ludzkie jelito. Dlatego w szczególnych okolicznościach kefir jest OK, pod warunkiem że dana osoba nie była karmiona mlekiem krowim ani jego pochodnymi w dzieciństwie przed ukończeniem 3 lat.
Sama kiedyś spożywałam robiony przeze mnie kefir, ale w końcu doszłam do wniosku że jednak nie jest on dla mnie korzystny. Używałam do fermentacji tzw. grzybka tybetańskiego:
http://grzybektybetanski.pl/
Teraz staram się unikać produktów mlecznych z wyjątkiem masła i bardzo okazyjnie pełnotłustej śmietany.
Skoro mają tu być jadłospisy i przepisy, to podzielę się moim wczorajszym, który nie był zbytnio wyszukany z powodu braków czasowych oraz unieruchomienie lewej ręki (kontuzja stawu barkowego). No więc tak:
O poranku: kawa + podsmażony na łoju plaster surowego, niewędzonego boczku (gr. ok 1-1,5 cm) z solą himalajską
Śniadanie: jajecznica z 3 dużych jajek kurzych, na maśle klarowanym z 1 pomidorem i ćwiartką papryki czerwonej
Przekąski w ciągu dnia: 1 banan, kilka suszonych fig, miseczka malin
Obiadokolacja: duszony kotlet z plastra wołowiny z nogi z kością i szpikiem, zwany po niemiecku Rinderbeinscheibe (niestety nie wiem, jak się po polsku nazywa takie coś , może ktoś mnie oświeci), jakieś 350-400g, z "mizerią" z ogórka zielonego (ogórek, sok z cytryny, czosnek, koperek, sól himalajska).
Przed snem: kieliszek nalewki z własnych wiśni .
To "coś" (Rinderbeinscheibe) wygląda tak (jest 2 cm grube):
Ponieważ bardzo ważny jest w tym kawałku szpik kostny, a samo mięso nie nadaje się na krwiste steki (jest trochę żylaste), więc przyrządzam go tak:
Najpierw obsmażam delikatnie kotlet z dwóch stron krótko (jak stek ale bez przypiekania na brązowo), zdejmuję z patelni, wydłubuję z kości szpik, który ma konsystencję rzadkiej galarety ale jest jeszcze "półkrwisty" i odkładam do jakiegoś naczynia. Kotlety z "dziurą" po szpiku dalej duszę na małym ogniu do miękkości, przyprawione ziołami i solą (ja daję rozmaryn i bazylię). Gdy mięso jest gotowe przekładam na talerze i na nie kładę posolony szpik kostny (ten lekko krwisty) - jest najlepszym sosem, nadaje mięsu superaromat.
Zresztą często zdarza mi się kupować wołowe, cielęce lub jagnięce kości ze szpikiem, które wyglądają tak:
i używam ich do " przyprawiania" steków, które są zbyt chude. Podsmażam je dokładnie tak jak steki, wyjmuję szpik, solę i podaję jako dodatek do mięsa, zamiast sosu. Pycha .
Moje menu z dzisiaj:
O poranku: kawa + jajko kurze na miękko
Śniadanie: surowy sznycel cielęcy ze świeżym łojem
Przekąski: 2 dzikie jabłka, pół papryki z własnego ogrodu, trochę orzechów
Obiad (jeszcze nie zjedzony): plaster duszonego karczku wieprzowego na zimno z dipem paprykowym na ostro (robiony podobnie jak ajvar, tylko bez bakłażana, ale z pomidorem i czosnkiem, a zamiast oleju jest masło)
Kolacja (czeka w zamrażarniku ): szaleństwo niedzielne, a mianowicie LODY (robione wg. przepisu, który podałam w tym poście).
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Dagnes to "coś" to goleń wołowa ;)
uwielbiam ją ale robię w piekarniku. Przyprawiam solą morską i odrobiną pieprzu, w jakieś 15 min jest gotowa ale na pół surowo, twarda tak jak napisałaś ale ja mam jeszcze komplet zębów i uwielbiam to żreć jak jaskiniowiec i miałam wczoraj właśnie na obiadek.
Cytat:
Dlatego w szczególnych okolicznościach kefir jest OK, pod warunkiem że dana osoba nie była karmiona mlekiem krowim ani jego pochodnymi w dzieciństwie przed ukończeniem 3 lat.
możesz to rozwinąć?
Mnie karmiono od 3 miesiąca życia krowim mlekiem mieszanym z pełnotłustą śmietaną, oraz kaszą manną, kocham to do dziś aczkolwiek nie jem, uwielbiam wszelkie produkty mleczne poza serem pleśniowym typu "Lazur", co masz na myśli mówiąc, że "o ile nie szkodzi" chodzi o biegunki, alergie pokarmowe? Na testach wyszła mi alergia na laktozę.
Barfuje od: 14.04.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 65 Dołączyła: 09 Kwi 2012 Posty: 211 Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-11-18, 16:27
Myslalam ze banan ma mnostwo wegli...
A ja dzis po wczorajszym tluszczu nie moglam jesc i pierwsze sniadanie zjadlam kolo 11: plastry surowego boczku i dwa jaja. Do teraz czuje sie pelna i jest mi lekko niedobrze. Moze przesadzilam z tluszczem?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum