Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-09, 18:49
Skipper napisał/a:
jeszcze zaraz muszę kości z kaczki powykrawać, czego nie cierpię robić
tam gdzie kupuję mięso, udało mi się poprosić, aby udźce mi trybowano i krojono w paski (żeby weszły do maszynki do mięsa). Dwóm Panom wytrybowanie 6-8 udźców i pocięcie w paski zajmuje może 10 min, mnie zajmowało o wiele więcej. Ostatnio kupowałam całą kaczkę i Pan mi ja wytrybował od ręki (bez dodatkowej opłaty). Pani, od której kupuję wołowinę kroi mi ją na mniejsze kawałki. Dzięki temu czas poświęcany na robienie mieszanki skrócił mi się o kilka godzin.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
apple Pomogła: 2 razy Dołączyła: 24 Lip 2013 Posty: 437 Skąd: warszawa
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Lip 2016 Posty: 19 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-23, 07:49
O rany... tak sobie przeczytałam cały wątek... i chyba jestem jakaś dziwna... bo ja się relaksuje przy robieniu barfa. Na dodatek wszystko sama kroje ręcznie bo jakoś ciagle nie mam weny żeby szarpak zamówić ;) ostatnio całego krolika i kaczkę wytrybowalam i co się dało pokroić to pokroiłam a reszta do maszynki. I tak sobie siedziałam w tej kuchni i robiłam, od czasu do czasu przylazilo rude futro i dostawało jakiś kąsek ;)
AgnieszkaKlu, czy ja wiem, czy jestes dziwna ... chyba nie ja przy pierwszym i jedynym jak na razie barfie miałam totalnego stresa bo nade mną stał mój mąż i patrzył się z politowaniem, pode mna mój kot a z drugiej strony, pod stołem pies
A tak poza tym, szarpak nie jest wcale taki dobry, przynajmniej u mojego rudzielca-zdecydowanie preferuje mięsko krojone a nie "rozmemłane"
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Lip 2016 Posty: 19 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-23, 09:35
Ismena ufffff:)
Co do szarpaka to też mam podobne zdanie. Jakbym miała wiecej pyszczków do wykarmienia, to szarpak byłby zbawienny przy większej ilości mięska, a tak to mogę kroić. Przynajmniej mam kontrole jakie kawałeczki, większe mniejsze :)
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-10-23, 10:53
I generalnie masz okazję zobaczyć, co w mięsie jest - wczoraj wetka mi mówiła, że jedna z jej klientek kroiła kurzą wątróbkę i cysty jakichś pasożytów znalazła
Przy mieleniu nie masz takiej możliwości.
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2016-10-23, 11:27
Skipper to prawda, moja koleżanka tez kiedyś znalazła robale w wątróbce po rozkrojeniu.
Dlatego ja mam totalnego świra dot. świeżości mięsa. Mam opanowane harmonogramy dostaw do sklepów, w których się zaopatruję, a dzień wcześniej przed zakupem fatyguję się do sklepu i sprawdzam co jest jeszcze na stanie, żeby na to następnego dnia nie trafić. Jak istnieje takie ryzyko, po prostu rezygnuję wtedy z zakupów, odkładam do kolejnej znanej mi dostawy. Kupuję też zwykle rano, a nie po całym dniu (akurat mam taką możliwość ze względu na swój ciut niezależny tryb pracy). Oprócz tego w dniu zakupu oglądam jeszcze dyskretnie bardzo dokładnie lady (jeśli akurat kupuję na wagę). I doszłam już do niezłej wprawy jeśli chodzi o wygląd świeżutkiego mięsa i podrobów (o zapachu nie wspomnę)
Jeśli kupuję niektóre mięsa na tackach, np. części z kurczaka zagrodowego Drosedu lub czasem niektóre podroby, to też patrzę czy jest wyłożony towar najświeższy z dnia dostawy (i z najdłuższą wg mojej sprawdzonej wcześniej wiedzy datą ważności jaką to mięso/podroby mogą mieć) i potem od razu w domu tego samego dnia w domu przerabiam. Dlatego czasem robię mieszanki w częściach na raty (bo innego dnia nabywam podroby, innego mięso do mielenia, a jeszcze innego do krojenia. Potem rozmrażam trzy części mieszanki i na bieżąco łączę w odpowiednich proporcjach.
Kupione mięso i podroby, które przeznaczam do mielenia (nigdy nie kupiłabym gotowego zmielonego) dokładnie jeszcze oglądam, myję, trybuję i kroję na mniejsze kawałki i dopiero do maszynki.
Co do szarpaka, wydaje mi się, że moim kotom tez by nie pasowało takie mięso porozrywane.
Czasem wrzucam resztki kawałków, które się na końcu nie zmieliły, to moje 3 z 4-ech kotów z obrzydzeniem te kawałki omijają. Wole kroić sama (zresztą te krojone paski serwuję ku radości moich kotów oddzielnie bez supli, takie czyste jako przystawkę przed mielonką z suplami).
Niestety przez te wszystkie czynności (dodatkowe inspekcje w sklepach, dokładne przygotowywanie mięsa do obróbki) barf nie zajmuje mi tak mało czasu jak innym, ale jestem spokojniejsza o to co podaję na surowo moim zwierzakom. Ale dlatego też nienawidzę go robić, bo kradnie mi cenny czas.
Gdybym miała nagle zmienić miejsce zamieszkania, byłby to dla mnie kłopot, bo musiałabym się zacząć od początku uczyć "lokalnego" rynku mięsnego.
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-10-24, 09:40
AgnieszkaKlu, w pięknych czasach kiedy robiłam barfa dla trzech kotów, a barfne dni były jak święta - tylko od czasu do czasu, też to uwielbiałam przy osiemnastu żarłokach jednak proporcje się odwróciły - dni, w które nie muszę się martwić tym czy mi się akurat kończy barf, szczury czy przepiórki, zdarzają się tak rzadko, że przestaję w nie wierzyć
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 17 razy Dołączyła: 01 Paź 2011 Posty: 1532
Wysłany: 2016-10-24, 12:20
Skipper napisał/a:
A te robale/cysty w wątróbkach są jak duże ?
Nie wiem jak duże, ale podobno było je dobrze widać, były białe i pełzające. Ale to dawno temu było (moja koleżanka do tej pory podaje psu tylko gotowane, bo tak się wtedy zraziła).
Ja nigdy nie trafiłam. Wydaje mi się, że na taki trefny towar prędzej można trafić w małym sklepiku z małą klientelą i małym popytem, gdzie towar jest nie pierwszej świeżości, bo przeleżały.
Barfuje od: 07.2016
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 20 Lip 2016 Posty: 19 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-24, 18:05
Ines przyjadę pomogę ;) hihi :) a tak serio to mnie raczej nie grozi posiadanie wiecej niż jednego, dwóch kotełków ze względu na alergie :) wiec pewnie szybko kręcenie barfa mi sie nie znudzi
Barfuje od: 2012.08.20
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 4 razy Dołączyła: 31 Sie 2012 Posty: 2810
Wysłany: 2016-10-24, 19:03
Ines napisał/a:
przy osiemnastu żarłokach jednak proporcje się odwróciły - dni, w które nie muszę się martwić tym czy mi się akurat kończy barf, szczury czy przepiórki, zdarzają się tak rzadko, że przestaję w nie wierzyć
Ines, wypada mi tylko Ci współczuć - ilość BARF-a, którą pochłania zaczynająca 4-ty miesiąc żywota Marlenka jest po prostu PRZERAŻAJĄCA
Wolę nie myśleć, ile może zjeść 14 maluchów tak w sumie niewiele młodszych od Marlenki
_________________ Mimo, że regulamin forum to FIKCJA - Śpiewać to rzecz ludzka, miauczeć to rzecz boska... (Zhuangzi 庄子)
Barfuje od: 12/2010
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 5 razy Wiek: 60 Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1069 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-24, 20:14
Ines, jak ja Ciebie rozumiem... Masz rację Skipper, nie chcesz wiedzieć ile 14 kociąt pochłania... Właśnie to przerabiałam. Jeszcze zostało mi 10 "jamochłonów" Tylko u mnie więcej dorosłych pycholi jest do wykarmienia niż u Ines...
_________________ Mieszkałem z kilkoma mistrzami Zen. Wszyscy byli kotami - Eckhart Tolle
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum