A co myślicie o używaniu jako nagródki karmy ziwipeak np. takiej z dziczyzną? Nie mówię tu o jakiś wielkich ilościach, ale np. 20-30g na (660 g dziennej dawki barfa).
Wysłany: 2014-10-08, 18:12 BARFne nagrody smakowe psów sportowych
Czy są tu psy sportowe? Psy regularnie trenujące jakieś sporty? Sporo pracy ze swoją suką robię "na piłeczkę", ale dużo rzeczy jednak muszę zrobić "na jedzenie".
Takim "tradycyjnym" smaczkiem treningowym jak obserwuję są parówki :P Ale ponieważ sporo tego idzie to raz pies tyje, a dwa to żadne jedzenie.
Ja używam koniny - bo dobrze się kroi oraz gotowanych serc drobiowych.
Macie jakieś swoje patenty czym nagradzać? Potrzebny patent na coś co da się kroić w małe kawałki i nietuczącego.
Wysłany: 2014-10-14, 08:14 Re: BARFne nagrody smakowe psów sportowych
Carmella napisał/a:
Czy są tu psy sportowe? Psy regularnie trenujące jakieś sporty? Sporo pracy ze swoją suką robię "na piłeczkę", ale dużo rzeczy jednak muszę zrobić "na jedzenie".
Takim "tradycyjnym" smaczkiem treningowym jak obserwuję są parówki :P Ale ponieważ sporo tego idzie to raz pies tyje, a dwa to żadne jedzenie.
Ja używam koniny - bo dobrze się kroi oraz gotowanych serc drobiowych.
Macie jakieś swoje patenty czym nagradzać? Potrzebny patent na coś co da się kroić w małe kawałki i nietuczącego.
O właśnie! My ze szczylem dłubiemy obi i frisbee i o ile przy frisbee sam dekiel nagradza, to przy niektórych ćwiczeniach obi muszę wypracować precyzję i wtedy nie mogę ślepo najarać go na szarpak. Najgorsze jest to, że pies kocha, wielbi i darzy miłością ślepą...Frolici...
Myślałam nad suszonym mięsem (na pewno Let's Bite ma takie coś w ofercie), tylko szczerze zastanawiam się nad tym ile energii zeżre mój elektryczny piekarnik przy takim suszeniu...
to tak jak mój pies
rożne rzeczy brałam na spacery -ale musi być coś mokrego/miękkiego i takiego łatwo przyswajalnego
bo suchego nie weźmie do pyska na spacerze -to wybredny pies
a kawałki mięsa weźmie owszem, ale pd koniec spaceru wszystkie zwymiotuje - na spacerach je bardzo dużo trawy i zielska -pasie się po prostu
tylko Frolici smakują mu i nie są zwracane pomimo trawy
bura4
Barfuje od: 1998
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 18 Lip 2012 Posty: 327 Skąd: Rzeszów
Wysłany: 2014-10-26, 18:02
nenya napisał/a:
Pierwsze podstawowe pytanie - drodzy barferzy jakie smakołyki bierzecie na sesje treningowe? :)
Ja miałam już gotowane płuca wołowe, raz sobie taki prezent zrobiłam :P najpierw gotowałam w 3 garach, bo mi to zaczęło rosnąć, a potem przez 3 dni kroiłam w kawałeczki ;)
Korzystam czasami z wątróbkowych ciasteczek, które robi moja koleżanka. A najczęściej z surowego mięsa (konina ładnie się kroi i nie zaśmierduje za szybko - więc się przemogłam i kupuję regularnie) albo serca drobiowe gotowane (surowe nie mogą być, bo śmierdną i niestety powodują alergię).
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 1 raz Wiek: 33 Dołączyła: 08 Sie 2015 Posty: 62 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2015-09-27, 00:52
Ostatnio posuszyłam piersi z kurczaka na smaczki :P Generalnie trwało to ponad 15h i efekt załączam na zdjęciu Na fajne gryzaki się nadają, ale czy to się opłacało to zobaczę jak przyjdzie rachunek za prąd. Jak zemdleje to nie :P
Barfuje od: lipiec 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2015 Posty: 77 Skąd: Opole
Wysłany: 2017-09-24, 18:32
Czy wędzenie mięsa w domowej wędzarni nie kłóci się z barfem? Do tej pory wędziłam psom tylko kurze łapki, ale tak sobie myślę np o paskach żeberkowych? Albo po prostu kawałkach mięska? Bez peklowania oczywiście :) Nada się to na smaczki czy nie bardzo? Te zeberka mnie zwłaszcza interesują
_________________ Ludzka matka Tosi i Kapsla
Anilina
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 24 razy Dołączyła: 20 Lip 2017 Posty: 995
Wysłany: 2017-09-26, 13:36
ma_pe , nie wiem jak wygląda wędzenie, bo nigdy nie uczestniczyłam w procesie. Jeśli podczas obróbki temp. przekracza 50 stopni C, to lekko kłóci się z BARFem, bo przestaje być surowe (koagulacja białek zwierząt rzeźnych zaczyna się w 56 stopniach, a pełna denaturacja, czyli zniszczenie struktury białka, następuje w temp ok 70 stopni. Szczegółowe dane w http://www.pttz.org/zyw/w..._Kolakowski.pdf ).
Ale też nie dajmy się zwariować, jeśli nie będzie przy tym chemii, to i tak będzie to lepsze niż kupne smaczki.
Osobiście wolę suszenie - ostatnio robiłam paseczki z indyka, cienko pokrojone. Suszenie w piekarniku trwało ok 4 godziny w temp 50 stopni, więc bez tragedii, a myślę, że gdybym zrobiła cieńsze paseczki, byłoby jeszcze szybciej. Sunia szaleje za nimi i z ogromnym entuzjazmem wykonuje wszelkie komendy, gdy wie, że w kieszeni suszony indyk
Barfuje od: lipiec 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Wiek: 52 Dołączyła: 12 Lip 2015 Posty: 77 Skąd: Opole
Wysłany: 2017-09-26, 17:39
Nigdy nie suszyłam w piekarniku, choć może spróbuję :) Tylko ten piekarnik przez 4 godziny mnie przeraża :) Może trochę podsuszę w piekarniku a dokonczę na kaloryferze? W końcu sezon zimowy się zbliża.
Wędzimy różnie, najczęściej wlaśnie między 50-60 stopni. I tak się zastanawiałam nad tymi kościami z żeberek, czy taka temperatura nie spowoduje rozwarstwiania... Można oczywiście wędzić na zimno w temp 30 stopni, ale musiałabym pana męża namówić, a jak się dowie, że to dla pastuszków....i tak uważa, że one lepiej od nas jedzą
Moje kundlaki nie wykonują żadnych komend, reagują tylko na "stój" co i tak jest wielkim sukcesem.
Nie bardzo mają motywację, a ja nie mam czym nagradzać bo smaczków nie lubimy.... w ogóle jemy z łaski...
Te wędzone łapki to też tak bez szału... zjemy, jak dałaś, ale może później....
Generalnie nie ma takiej rzeczy na którą by się "rzucały"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum