BARFny Świat Strona GłównaBARFny Świat Strona Główna
FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy Rejestracja  Album  Kontakt  Zaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Koty nie chcą jeść
Autor Wiadomość
Sandra 
Ekspert

Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 29 Gru 2011
Posty: 3447
Wysłany: 2012-07-14, 16:31   

Znany mi problem :-D
Długi czas podejmowałam różne próby, również "głodzenie".
Ta metoda nie zawsze jest najlepsza i nie zadziałała w przypadku mojego Pinto syjama.
Głodzić go ? Ile ? Dzień, dwa ? Ile trzeba ?
To doprowadziało do tego, że zasuszał żołądek i jadł jeszcze mniej. :-(
Raz na tydzień zdarzyło się, że zjadał pełna porcję, a nie o to chodzi.
Ostatnio podjęłam kolejną próbę, która polega na tym, że Pinto dostaje tyle razy ile razy wysyła mi sygnały, że chce jeść. To on nauczył mnie, że albo będzie jadł wtedy gdy on chce, a nie wtedy gdy stołówka wydaje. :food:
Najtrudniej jest rozróżnić te sygnały, ale idzie nam coraz lepiej :-D Cały czas uczymy się siebie nawzajem.
Niektóre z nich to 100% pewniaki. np. wskakuje na mnie i pociera swoim pyszczkiem o mnie, najlepiej o twarz.
Zawsze w takich sytuacjach myślę ...co zrobiłabym ja gdybym była kotem :evil:
Ale są i trudności. Pozostałe dwa koty zjadłyby pomimo wszystko coś dodatkowo.
Jakiś gnacik z kurczaka rzucony do voliery załatwia sprawę z Fudżim, a Inez dostaje wodę zabarwioną krwią ...i wszyscy są szczęśliwi.
  Zaproszone osoby: 2
 
Aisha 


Barfuje od: 01-2011
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 184
Skąd: Belgia
Wysłany: 2012-07-15, 01:44   

Sandra napisał/a:
To doprowadziało do tego, że zasuszał żołądek i jadł jeszcze mniej.
Raz na tydzień zdarzyło się, że zjadał pełna porcję, a nie o to chodzi.


Teraz juz sama nie wiem, robie dobrze dla niego karmic go ta metoda. Nadal nie ma poprawy, schudl 100g. :-( Tak jak Sandra pisze o swoim Pintu, Wiki tez sie przyzwyczaja do mniejszych porcji.
Sandra napisał/a:
Ostatnio podjęłam kolejną próbę, która polega na tym, że Pinto dostaje tyle razy ile razy wysyła mi sygnały, że chce jeść. To on nauczył mnie, że albo będzie jadł wtedy gdy on chce, a nie wtedy gdy stołówka wydaje.


Jego sygnaly to ja znam, wtedy dawalam mu jedzenie, ale i tak nie jadl zawsze . Jedno wiem, ze jesli bedzie mogl jesc po trochu z 6 razy, to podliczajac zjedzona mieszanke z calego dnia wyjdzie w tedy wiecej niz przy tych 3 razy podawania dziennie. Ale to jest bardzo meczace, bo zeby zjadl te 6 razy to musze nieraz z 10 razy( jak nie wiecej) podchodzic z mieszanka. :-?
 
 
MB 

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 120
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2012-07-18, 10:04   

Aisha - ja też mam anorektyczkę. No może nie do końca - gourmecika by zjadła (choć też nie zawsze). Wczoraj podeszła do miski dopiero wtedy, gdy naprawdę głośno zaburczało jej w brzuchu. Ale chyba zaczynam dochodzić do sedna problemu u mnie. Ofelia powinna być kotem wychodzącym polującym. Motylki pycha, pajączki, muszki i inne żyjątka też pożerane z mruczeniem, ale z miski jedzonko kłuje w zęby. Jedzenia surowizny nauczyłam ją w ten sposób, że rzucałam kawałki piersi z kurczaka na podłogę w kuchni, a Ofelia goniła za mięskiem, chwytała i pożerała. Teraz, w porze letniej, prawie codziennie wychodzi na spacer na smyczy, a wygląda to w ten sposób, że przychodzę do domu - kocie śniadanie często w misce, nie ruszone, jem obiad, kot zupełnie nie zainteresowany swoim obiadem wydziera się pod drzwiami ponaglając mnie (nigdy bym nie zgadła, jaki bogaty repertuar dźwiękowy posiada kot domagający się wyjścia). Po spacerku ewentualnie kot zajrzy do miski. Pić oczywiście nie chce (ma 2 miski z wodą, spodek ze śmietanką i wodę w mydelniczce w łazience - co najwyżej czasami chlipnie śmietankę). Wczoraj ją przetrzymałam - najpierw jedzenie, później spacer (no i spacer był dopiero pod wieczór, deszcz nas złapał, wróciłyśmy obie mokrusieńkie). Czeka mnie ciężki czas, bo chcę Ofelię nauczyć, że najpierw ma zjeść, a później - "w nagrodę" - idziemy na spacerek.
 
 
Aisha 


Barfuje od: 01-2011
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 184
Skąd: Belgia
Wysłany: 2012-07-20, 01:01   

MB napisał/a:
Jedzenia surowizny nauczyłam ją w ten sposób, że rzucałam kawałki piersi z kurczaka na podłogę w kuchni, a Ofelia goniła za mięskiem, chwytała i pożerała.

Ten sposob nie sprawdza sie u mojego Wikiego, jak mu rzucam to pobiegnie, powacha i odchodzi i juz sie nie bedzie bawil.
Mieszanka sie juz prawie konczy a on nadal pokazuje fochy na jedzenie :evil: .
Teraz nie wiem jaka moge zrobic, moze z samego wolowego miesa? Ciezko z nim :-(
 
 
Maciejka 

Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-20, 12:56   

MB napisał/a:
prawie codziennie wychodzi na spacer na smyczy

Zdradź mi MB jak tego dokonałaś?
Ja na razie zwojowałam tylko tyle, że mogę założyć Czarusiowi szefeczki, odwracając jego uwagę głaskaniem. Ale w pewnym momencie to przestaje działać i zaczyna się kręcić i szarpać zębami zapięcie. A ćwiczymy już parę miesięcy. Na początku zwiewał na sam widok szeleczek, ale wprowadziłam dawanie przysmaczków tylko przy szeleczkach - musiał wsunąć łepek w obróźkę (luźną!) aby wziąć "cukiereczek".
 
 
MB 

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 120
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2012-07-20, 15:18   

Ja po prostu ubrałam kotkę w szelki, dopięłam smycz i wyniosłam przed blok. Podczas pierwszych "spacerów" siedziała mi na kolanach i rozglądała się płochliwie. Stopniowo zaczęła zwiedzać ławkę, okolice ławki, najbliższy trawnik, drugi trawnik... Aż do ustalenia stałego rewiru spacerowego. No i niby ok. Niby, bo teraz chce na spacerek, zamiast zjeść obiad :evil: . No i chwilowo zbiesiła się na mięso. Nie wiem, o co chodzi - nawet jej ulubiona (do tej pory) pierś z kurczaka jest be. Dobra jest za to animonda carny exotic - bawół, struś i kangur. A wogóle to wszystko zjadliwe, poza mięsem. Wrrr...
No chyba że mięsko lata lub pełza ;-) . Taki motylek lub pajączek...
 
 
Maciejka 

Barfuje od: 04.2012r
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 26 Kwi 2012
Posty: 301
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-22, 00:54   

My fascynację strusiem mamy już za sobą. Już się nam znudził.
Królują nieśmiertelny indyk i wół - choć też bez entuzjazmu.
Ale zakąska w postaci muchy lub ćmy jest zawsze mile widziana.
 
 
MB 

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 120
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2012-07-23, 10:59   

Hmmm, zrobiłam pierwszą "mieszankę", mocno na razie niedoskonałą bo bez części suplementów (na niektóre jeszcze poluję, inne mam zamówione ale nie dotarły na czas), ale ważne żeby zacząć. No i mięsko wyciepane w suplementowej zupce (rzadszej niż miała być, no ale człowiek uczy się na błędach) jest jadalne. Co z tego, skoro kot po prostu nie chce jeść? Nawet jak jej w brzuchu gra orkiestra, to najwyżej skubnie i odchodzi od miski. Czasami uda mi się wcisnąć jej coś więcej z ręki. Trochę to wygląda tak, jakby miała ochotę zjeść, ale coś ją powstrzymywało. Ale może źle odczytuję jej zachowanie. Dawaliście kiedyś kotom coś na apetyt? Bo ja się zaczynam nad tym poważnie zastanawiać. Boję się o nerki Ofelii, bo mało je i nie pije :-(
 
 
coztego 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 07 Paź 2011
Posty: 262
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2012-07-23, 22:00   

Skoro kot nie chce jeść, to tak jakby było niejadalne ;)
Ja bym spróbowała mielonego, moim obu dobrze wchodzi w przeciwieństwie do kawałków.

Początki zawsze są trudne, mojej wystawiałam miskę chyba 10 razy dziennie, skubała po kawałeczku, zanim zaczęła normalnie zjadać porcję na 3 razy, a i teraz zdarzają się dni,że dostaje 5 razy dziennie.
 
 
MB 

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 120
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2012-07-24, 08:37   

U mnie wręcz przeciwnie, mielone nie wchodzi wogóle, a kawałki są ok. Problemem jest brak apetytu - bo gdyby uznała mieszankę za niejadalną, to nie ruszyłaby wcale, a ona je, malutko, ale je. No ale jest niewielkie światełko w tunelu - wczoraj wracając z pracy wstąpiłam do weta z pytaniem, czy ma coś na apetyt dla kota. Miał tylko jakiś zastrzyk, a ja w desperacji stwierdziłam, że jak się przez najbliższe kilka dni nie poprawi, to przynoszę Ofelię na ten zastrzyk. No i co? Kot zaczął lepiej jeść. To jeszcze nie to, co bym chciała, ale jest lepiej niż było. Czyżby wyczuła, że znów chcę ją kłóć? Telepatka czy co? ;-)
No i mam dwa sposoby na dopojenie kota. Pierwszy - zlizywanie wody z liści (np. zielistki lub innego kwiatka bezpiecznego dla kotów). Drugi - bezpiśrednio ze spryskiwacza do kwiatów (psik wodą do pysia). O, to się kici spodobało! Nawet jak czasem nie trafiłam do mordki. :-D
 
 
Meri 

Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012
Posty: 863
Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2012-07-24, 15:27   

Zrobiłam dzisiaj pierwszą mieszankę ze wszystkimi suplementami... odrobinę mięsa zmieliłam, reszta w kawałkach, kolor wyszedł brązowy przez Fortain chyba... ale ogólnie taka brązowa papka jest.. to tak ma wyglądać czy ja zrobiłam coś źle? :oops:
_________________
 
 
 
koniczynka 
Ekspert


Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100%
Pomogła: 18 razy
Dołączyła: 15 Wrz 2011
Posty: 887
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-07-24, 16:44   

Cytat:
Zrobiłam dzisiaj pierwszą mieszankę ze wszystkimi suplementami... odrobinę mięsa zmieliłam, reszta w kawałkach, kolor wyszedł brązowy przez Fortain chyba... ale ogólnie taka brązowa papka jest.. to tak ma wyglądać czy ja zrobiłam coś źle? :oops:


Generalnie jeśli używasz Fortain to właśnie przez niego taki kolor ma mieszanka. Jak dodałaś wszystkiego tyle ile trzeba według przepisu to się nie przejmuj :) U mnie wychodzi mięso w brązowej zupie/sosie w zależności od tego ile dodam wody ;) Lucyferowi wygląd mieszanki wydaje się, że nie przeszkadza. Najlepiej jak wyciąga mięso z miski i pacia na czerwono-brązowo na podłodze :evil: Kiedyś próbowałam mu podłożyć do jedzenia folie to się na nią wypiął i tak łaził z mięsem długo aż ściągnął z folii na podłogę :mrgreen:
 
 
Meri 

Barfuje od: 12.08.2012
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 07 Lip 2012
Posty: 863
Skąd: Nowy Targ
Wysłany: 2012-07-24, 17:08   

Kot na razie polizał i zjadł kawałek mięsa, to dopiero nasze początki, więc protest jest, ale się zastanawiałam czy to nie moja wina,że coś źle wymieszałam i dlatego taka papka brązowa się zrobiła, ale skoro tak ma być to dobrze. :mrgreen:
_________________
 
 
 
MB 

Barfuje od: 08.2012
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 20 Cze 2012
Posty: 120
Skąd: Koszalin
Wysłany: 2012-07-25, 08:58   

Niestety, zgodnie z moimi przewidywaniami, wątróbka zostaje w misce nieruszona, ledwo powąchana. Muszę ją dawać??? Da się ją czymś zastąpić???
 
 
gerda 


Udział BARFa: 75-90%
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 1576
Skąd: podlaskie
Wysłany: 2012-07-25, 11:03   

Zacznij od ulubionego mięsa- potem dodaj to i owo, po trochę. Mój wątróbki samej też nie rusza, ale podziabana (w barfie) już "schodzi", szczególnie, że wątroby daje się mało. Ja do barfa dodaję trochę dobrej konserwy (taka zachęta i troszkę innego mięska niż mogę dostać na surowo) Dolewam wody, bo był zatkany, ale to wszystko stopniowo.Teraz też zdarza się,że nie zje wszystkiego- jest gorąco, więc mniej jedzą.Cierpliwości- koty to uparciuchy. ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template forumix v 0.2 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne