Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-06-29, 12:27
O, a ja właśnie miałam pisać, że głosuję na propozycję Shany
Skoro jesteśmy już w nowym temacie, mogę bezkarnie ponarzekać. Nienawidzę suszonej krwi wieprzowej. Wchodzi pod paznokcie, zapyla mi całą kuchnię i śmierdzi. Śmierdzi świniną. Fu! Mogę grzebać w nieświeżym mięsie - ten smrodek jest do zniesienia, ale świnia jest ble.
Ale kitkom smakuje, bardzo smakuje. Kiedy zachłannie wypijają krwawą zupkę, wiem, że było warto!
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-06-29, 12:39
Narzekałam, że nic się u nas nie dzieje? Narzekałam. No to już nie narzekam. Beren sprowadził na nas klęskę urodzaju - w sierpniu spodziewamy się dwóch licznych miotów. I cieszę się i obawiam, ale przede wszystkim nie mogę pozbyć się przerażającej wizji wagonów mięsa...
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-06-30, 06:45
Zdecydowanie! Jeśli dr Włodarczyk dobrze policzył, to przygotowuję się na 2-3kg mieszanki dzienne... obawiam się, że na jakiś czas ostygnie moje zamiłowanie do kręcenia barfa
Barfuje od: 12.12.13r
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Wiek: 35 Dołączyła: 23 Sty 2013 Posty: 2660 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-07-01, 17:59
Dragana, nieee, wannę wspominam z dreszczem grozy postanowiłam sobie nie przerabiać więcej za jednym posiedzeniem więcej mięsa niż sama ważę pocieszam się, że whole prey trochę okroi ilość potrzebnego barfa
Ines ta ilosc miesa do przerobienia to chyba jedyne czego nie wspolczuje. Zazdroszcze tylu puszczkow do calowania
Musialam wczoraj w nocy robic mieszanke, bo koty glodne, zarcia nie ma, a watrobka mogla do rana nie wytrwac. Operacje zakonczylam o 1 w nocy Dla mnie robienie mieszanek to prawdziwa meka, bo miesa nie lubie. Surowego sie wrecz brzydze.
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
postraszona mocnym zapachem podrobów w upalne lato zrobiłam najszybszą mieszankę w swojej karierze wyrobiłam się w połowę swego zwykłego czasu, nie ma to jak stosowna motywacja, dzięki dziewczyny
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-07-05, 16:30
Nie wiem, o co chodzi z tymi podrobami. Żołądki - tak, śmierdzą. Ale one zawsze mają taki charakterystyczny smrodek. Serca i wątróbki mają jakiś tam zapach, ale też nie jest on mocniejszy ostatnio. Może jakaś nieświeża partia była? Kiedyś kupiłam dwa worki żołądków na gulasz - pierwszy był w porządku, drugi się zepsuł następnego dnia. Były nabierane z dwóch przegródek i w jednej widocznie leżały starsze.
Dragana, u nas były ostatnio niezłe upały, 33-35 stopni. Nawet w lodówce podroby w takie dni psują się szybciej niż zwykle. Nie mam pojęcia dlaczego? Czy lodówka może słabiej chłodzić w upał? Czy zwyczajnie w czasie transportu grzeją się i potem nawet chłodzenie niewiele daje?
_________________ "Czy dom bez kota - najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego - zasługuje w ogóle na miano domu?"
Mark Twain
Barfuje od: 08.2015
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lip 2015 Posty: 680
Wysłany: 2016-07-08, 08:45
purr, u mnie też. Ja przed południem muszę okno zamykać i szczelnie zasłaniać, bo mam od beznadziejnie słonecznej strony. Termometr na zewnątrz wskazywał nieraz poza pięćdziesięciostopniową skalę. Mieszanki robię cały czas z podrobami i żadna partia mi nie woniała bardziej niż zwykle - stąd moja myśl, że te, o których mowa, mogły sobie trochę poleżeć w sklepie.
Albo to jest główna przyczyna:
Potwora napisał/a:
W pewnym momencie też zaczęłam myśleć, że to trochę kwestia gorąca, bo dość dużo czasu spędziły poza lodówką
Myślę, że latem lepiej podkręcić lodówkę na mocniejsze chłodzenie. Temperatura otoczenia może mieć wpływ na to, co się dzieje w środku.
Udział BARFa: 90-100%
Dołączyła: 06 Paź 2015 Posty: 257
Wysłany: 2016-07-08, 20:52
Dragana, moja lodówka trochę szaleje i nie utrzymuje temperatury tak jak powinna. Nieraz bywało, że miałam niemalże zamrożone warzywa, a po podkręceniu to jest nagminne. Także u mnie te zabawy nie mają sensu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum