Obejrzenie jej zębów graniczy z cudem. I tak trzeba było się z nią przejść - kamień jest [z jednego zęba dało się ściągnąć], ale zęby i dziąsła "niebolesne". W ogóle chyba nie obejdzie się bez kolejnych psychotropów, może jest psychiczna i te kawałki mięsa ją atakują… Chciałabym mieć w końcu diagnozę
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
Mam nadzieję, że ona kiedyś też się zamieni. Póki co próbuje spać w kołnierzu, a ja się zastanawiam, czy jej ten badziew nie poddusza Za dwie godzinki przyniosę jedzenie, zdejmę kołnierz i się odsunę, żeby nie obdarowała mnie wypluwanym mięsem
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-01-17, 18:53
Może co któryś kawałek mięsa podczas gryzienia trafia na bolące miejsce ? Np jakaś dziurka w zębie do której czasem coś dotknie ? (tak piszę na podstawie tego co u człowieków bywa )
To czegoś takiego na pewno nie namierzę. Wet oglądał dokładnie, próbował zdjąć kamień i nie widać było, żeby coś oprócz dumy, że jej ten potwór w paszczę zagląda, jakoś specjalnie bolało… Pewnie gdy się trochę ociepli, zaniosę na czyszczenie i wtedy da się obejrzeć dokładniej. A póki co… zrobię lepiej mieloną mieszankę? Kurcze, mogłaby zacząć w końcu normalnie jeść. Od kilku tygodni zachowuje się tak, jakby w ogóle nie czuła głodu
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2015-01-17, 19:43
Są koty które nie lubią kawałków, a inne nie chcą mielonego. Myślę, że spokojnie możesz dawać mięso mielone - ważne żeby kot jadł ! (mój też nie przepada za kawałkami)
Damn, jak jej daję "palcyma" i widzi, że to większy kawałek, to zjada bez wybryków... Może będę jej kulki lepić tylko co wtedy z wodą...
Właśnie sobie przypomniałam, że poprzednia kocica pluła tak paseczkami kurczaka z karm typu Cosma... Dziwne. Tak czy inaczej Bubuś zjadła 1/5 kolacji, nawet steryd ostatnio nie zaostrzył jej apetytu Nie przejmowałabym się tak bardzo, gdyby nie to, że schudła już pół kilo, czyli waży 3,1 kg...
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
Kamień na zębach jest, ale zęby i dziąsła zdrowe. Jeżeli daję mniej wody i kot z góry wie, że ma w misce kawałki, to nie tylko nie pluje, ale nawet z rozmysłem łapie, żeby pogryźć Chyba czas zacząć dawać większe kawałki, yes!! Czy jeżeli już zacznie gryźć kawałki mięcha, to jest szansa, że obecny kamień sam zejdzie, czy muszę ją narkotyzować i ściągać kamień u weta?
[ Komentarz dodany przez: dagnes: 2015-01-22, 11:42 ] Dyskusja o kamieniu nazębnym przeniesiona do tematu o chorobach jamy ustnej
_________________ Jeśli coś nie wyszło za pierwszym razem, to znaczy, że czas na drzemkę.
A ja mam takie pytanie- czy któryś z BARFowiczów, miał problem z kotkiem, który je jakby już nigdy w życiu miał nie zjeść nic? Mój Loki tak sie zachwuje.. Jak mu dawałam mięsko pokrojone to w całości je połykał a potem miał czkawkę...
Zaczęłam dawać trochę większe kawałki, to też je próbował w całości połykać i od razu zwracał ( z przełyku), więc ja trzymałam ten kawałek mięsa a on odgryzał.. Od jakiegoś czasu zaczełam dawać mięso z kością- np nóżkę kurczaka- ładnie obgryza całą kość. A jak mu dam ten taki trójkątny kawałek skrzydełka to je nawet i z kością...
Tylko że nadal zauważam czasem czkawkę a kilka dni temu puszał takie śmierdzące gazy za przeproszeniem, że nie mogłam sobie wyobrażić jak z takiego małego ciałka takie zapachy mogą sie wydobywać...
Barfuje od: 01.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 7 razy Dołączyła: 06 Lis 2012 Posty: 1419 Skąd: LUBLIN
Wysłany: 2015-01-23, 00:37
Co do łakomstwa to ja mam dwa futra na dwóch róznych biegunach: jedno by tylko ciagle jadło :(, drugie najchętniej samym powietrzem by żyło :( Łakomczuchowi mojemu też sie czasem odbija po jedzeniu. Jak była młodsza to czkawkę tez często miewała, teraz już rzadko jej sie zdarza ale ona je własciwie tylko mielone mięsko w mieszankach+do gryzienia skrzydełka albo inne mięsne kości. Kiedyś zdarzało jej sie zwracać jak za szybko zjadła albo pobiegła do miski od razu po zabawie jeszcze dobrze nie ochłonąwszy, ale jakos z wiekiem jej przeszło i już nie zwraca. Może sie na własnych błedach nauczyła.
A co do gazów to moje puszczały takie okropnie smierdzące bąki jak były małe i w ich przypadku okazało sie, ze mają nietolerancje pokarmową. Jak odstawiłam to czego nie tolerują przeszło jak ręką odjął. Oprócz gazów miały jeszcze jakby takie napuchnięte brzuszki, które im musiałam masować codziennie bo widac było, ze się męczą. A potem doszła jeszcze biegunka i wtedy już byłam pewna, że coś im nie służy. Najtrudniej było dojśc do tego co je uczula.
Także mi sie wydaje, że wymioty to moga być od tego, ze za szybko je albo nie gryzie dobrze ale gazy to raczej objaw że czegoś nie trawi dobrze i tzrebaby dojśc co to i wyeliminować z diety.
--------
I jeszcze nad tym się też bym zastanowiła:
dagnes napisał/a:
jak się objawia refluks ?
Najbardziej widocznym objawem refluksu żołądkowo-przełykowego jest zwracanie niestrawionego pokarmu tuż po jedzeniu. Mniej widocznymi objawami mogą być bóle w nadbrzuszu i katce piersiowej (kot siedzi wówczas najczęściej skulony), zgaga objawaijąca się częstym przełykaniem śliny i odbijaniem, mogą wystąpić też problemy z oddychaniem (sapanie, ciężki oddech).
ja u swoich jestem w trakcie bacznych obserwacji tych objawów i zamierzam zbadać czy przypadkiem nie mają refluksu
Barfuje od: 26.11.2014
Udział BARFa: 50-75%
Wiek: 41 Dołączyła: 21 Lis 2014 Posty: 29 Skąd: Lima
Wysłany: 2015-02-09, 20:14
Dzięki scarletmara,
Zaczęłam dawać Lokiemu już całkiem duże kawałki, żęby sobie gryzł i nie połykał w całości. Jakieś 2 tygodnie temu miał 2 nieprzyjemne wypadki- zwrócił niestrawione jedzenie około godziny po jedzeniu w pewien piątek wieczorem, i potem w niedzielę rano... Jak powiedziałam o tym vetce (to już 3ci lekarz u którego jestem odkąd mamy Lokiego) powiedziała, że najprawdopodobniej nie trawi ktoregoś z rodzaju mięs które mu daje. Tak więc przestałam mieszać i dawałm przez 4 dni kurczaka- nie wymiotował ale miał 1 dzien straszną biegunkę. Potem na talerz poszedł indyk- rownież brak wymiotów ale jeden dzien biegunka. Potem wołowina- i tutaj biegunki ustały. Teraz karmie go wołowiną, puszką Merrick before Grain i serca kurze. Wprowadzam troszkę indyka organicznego. Tak podejrzeam, że nie tolerował tego mięsa bo wczesniej kupiłam kurczaka i indyka w takim sklepie tutejszym z żywnością organiczną, a potem z wygody kupiłam w supermakecie który mam obok pracy.. No i po tym kurczaku z supermakretu miał takie przeboje. Mam nadzieje, że to była tylko sprawka tego mięsa, a nie jakaś Lokiego choroba. Na razie się ciągle obserwujemy.
uznałam, że to dobre miejsce na podzielenie się moim problem i nie ma sensu zakładać nowego wątku.
otóż moje koty nie jedzą BARFa, one żrą.
zachowują się, jakby były głodzone, na miski rzucają się w szale, wciągają wszystko w tempie błyskawicznym i proszą o jeszcze.
przykłady moich przepisów i wagę kotów umieszczałam TUTAJ
do mrożenia mieszanek nie daję przepisowej ilości wody, tylko tyle, żeby wymieszać suplementy, dolewam bezpośrednio do misek.
no i taka Dima powinna dostawać 110 mieszanki (!) na dzień, a dostaje na każdy posiłek po 50 + woda i jest (sprawia wrażenie?) ciągle głodna.
kiedyś musiałam ją prosić, niekiedy nawet błagać, żeby jadła, teraz chodzi, szuka, poluje na mój twaróg (nb. - czy koty mogą jeść twaróg?), co tam twaróg - na wszystko poluje.
patrzę po dacie kalkulatora, że dwa miesiące już tak jedzą, a mnie się zdaje, ze jest coraz gorzej.
zważyłam je niedawno: nikt nie schudł, nikt nie utył.
że Uschi wciąż wcina, to rozumiem, ona rośnie, ale na jej dodatkowym posiłku cała ekipa się melduje w kuchni i zawodzi tak, że się zaczynam bać wizyty z TOZ-u!
ratunku! czy ja coś robię nie tak?
Barfuje od: 03.11.2012
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 3 razy Dołączyła: 03 Sie 2012 Posty: 663 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-01-12, 20:41
Marcepan, początki barfa są różnorodne, jedni narzekają, że kot nie chce jeść, inni - że za dużo A dla twoich kotów to okazja do nasycenia się najpożywniejszym i najlepiej przyswajalnym jedzeniem. Daj im czas i obserwuj, a gdy który się zaokrągli, ogranicz porcje lub częstotliwość.
Początki barfowania z moim pierwszym kotem też tak wyglądały, nienażarte toto było, a jak uważał, że mu się krzywda dzieje, to kradł, co popadnie. Później ustaliły się 3 posiłki na dzień, ale skłonności do szabrowania pozostały, choć na mniejszą skalę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum