Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2011-11-17, 12:33
adorin napisał/a:
Fakt, że gdzie indziej kupowałem mięso.
A druga sprawa - nie dałem rady od razu zmielić, czekało dwa dni.
I to najprawdopodobniej jest przyczyna. Ja nawet nie zabieram się za robienie mieszanki, jak nie daję rady od razu po zakupie jej zrobić i mięso leży w lodówce dłużej niż przez noc. Koty mają co najmniej 30 razy czulszy węch od człowieka i nie dasz rady wyczuć tego, co one . Być może też dodatkowo zakup w innym miejscu spowodował, że mięso pachniało nieco inaczej dla kotów.
Terhie napisał/a:
U mnie przy każdej nowej mieszance (może byc identyczna, co stara, nie ma znaczenia) jest koci opór.
Ale nie jesteś przecież zaawansowaną technologicznie, skomputeryzowaną linią produkcyjną barfowych mieszanek. Nie masz szans zrobić dwa razy idealnie identycznej mieszanki .
uta napisał/a:
O co im chodzi, nie wiem
Zapewne o coś im chodzi . Tak bez powodu tego nie robią. Ale ten, co się pierwszy dogada z kotami proszony jest o zamieszczenie tu swego poradnika .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Mam 3 koty. W tym jednego który od początku lubił surowe mięso. Dwa pozostałe surowizny nawet nie chciały powąchać. Obrażały się na mnie gdy zamiast porcji chrupek czy puszkowej mielonki w misce widziały surowiznę. Teraz zasuwają mieszanki Barfa aż im się uszy trzęsą, wylizują miski do połysku, a jak nakładam mięso to drą paszcze, żebym się pospieszyła.
Naprawdę da się przestawić nawet najbardziej oporne i uparte "niemięsożerne" koty. Konsekwencja jest bardzo pomocna, a także cierpliwość. Powoli, etapami... Ja jestem pewna, że jelitowe sensacje zniknęły dzięki barfowi.
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 5 razy Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 1576 Skąd: podlaskie
Wysłany: 2011-12-22, 23:23
Potwierdzam! Moje futro przez prawie 6 lat łykało chrupki(do ciężkiego zatkania układu moczowego )Od roku (dzięki Dagnes )je barfa i ani jednej chrupki!
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-12-22, 23:31
Wiele jest takich historii na forum dowodzących, że uporem można zdziałać cuda i nawet bardzo zawzięci chrupkożercy w końcu zaczynają jeść mięso. Niestety droga potrafi być ciężka, czasem jest tak, że trzeba zacząć od początku itd. Koty to zwierzęta niezwykle sprytne i potrafią sobie wychować człowieka jeśli tylko się im na to pozwoli.
Bąbel na początku też nieufnie patrzyła na mięso. Wyrzuciliśmy sporo "pyszności" zanim zdecydowała się zjadać je regularnie ;) Teraz jest w pełni BARFożerna, zjada m.in. skrzydełka kurze czy części szyj z indyka ;P
_________________ Pozdrawiamy! Oliwia, Bąbelka oraz Franek!
Koty nie chcą jeść mięsa. Od czasu choroby Cirdanka mam bunt na pokładzie. Próbuję różnych mięs, w tym wersji bez suplementów. Bez - skubną. Albo i nie. Suplementy w zasadzie ignorują (dziś miałam przełom...)
Próbowałam brać na przeczekanie, ale po 32 godzinach się wystraszyłam. Dostały C. - mokrą i S. - suchą karmę. Wciągnęły jak odkurzacze.
Mięso próbowałam przeróżne i z przeróżnych źródeł. Na karmie jechać nie mogą, bo im szkodzi po prostu.
Dopóki kroję mięso, jakieś tam zainteresowanie się pojawia, Sanji "kradnie" jeden czy drugi kawałek. Jak "rzucę mięsem" to na ogół zjedzą, ale wyjątkowo powoli, jak na nie. Wredoty dziś nawet nie raczyły wstać z fotela, aby zerknąć, co w misce. Jak już miałam miski chować, S. przespacerował się i zjadł (łaskawca ) swoją mikroporcję mięsa z okrojoną wersją suplementów. Młody skubnął i poszedł sobie.
W porównaniu do dotychczasowych wygłodzonych kotów kradnących spod noża i miauczących rozdzierającą przy przygotowywaniu mieszanki to nie jest normalne, że siedzą - w oddaleniu! - i patrzą znudzone.
W zamrażalniku mnożą się kolejne wersje mięs. Najpierw myślałam, że nie spodobał im się nowy olej z łososia, mnie tez on nie pachnie tak przyjemnie jak Salmopet, wersja bez okazała się jednak równie niejadalna.
Jakieś pomysły? Nie sądzę, żeby to była "wina" mięsa. "Test karmy" mówi mi, że są głodne (albo łakome, wszystko jedno). Myślę, że się jakoś porozumiały i o coś im idzie.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-01-27, 18:24 Pinto - cd. strajku
Proszę o wsparcie.
Mój Pinto strajkuje - nie weźmie nic co ma ślad suplementów (tak w kawałkach "obleczonych" suplementowym sosem, jak i mielona pulpę/zupkę)
Nie może nie jeść (jest zbyt szczupły chłopczyk ) więc się poddaje i daję mu mięso surowe takie jak lubi, ale jak mu podawać suplementy naturalne ?
Strzykawka już dostaje olej z łososia
Jest bardzo łagodny, nie obraża się, nie chowa, ale ja czuję, że to chyba nie jest metoda na dłuższy czas ? Jedzenie ma być przyjemnością......
Pomóżcie
Ps. Może są jakieś suplementy w tabletkach, które uwielbia rozgryzać ( może najmniej szkodliwe).
Barfuje od: 6.12.2011
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 2 razy Wiek: 41 Dołączyła: 21 Lis 2011 Posty: 372 Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-01-27, 20:39
Może sprawdź najpierw, który suplement mu nie wchodzi. Nie sądzę, żeby to były wszystkie - zawsze łatwiej zastanawiać się jak podać jeden, niż całość. Moje biją się o garnek z sosikiem z suplementami do wylizania, więc nie mam wypróbowanych sztuczek
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-01-27, 21:09
Zgadzam się. Przede wszystkim moim zdaniem należy wrócić do samych podstaw. Jeśli jesteś pewna, że to nie mięso wywołuje bunt to dodawanie pojedynczo suplementów powinno wyłapać "winowajcę". W całej mieszance ciężko powiedzieć co im może nie smakować.
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-01-27, 22:58
Zaczynaliśmy od skorupek zmielonych + świeże siemię lniane
Odrobinkę zjadał z rozgniecioną wątróbką kurzęcią + żółtko.
Na początku różne mięska mielone bez suplementów ( jedynie skorupki, tauryna, żółtko, sadło z gęsi) zjadał, ale skończyło się jak zaczęłam dodawać kolejne suplementy.
Strajk trwał i trzy dni.
Podejmowałam próby także na pojedyncze suplementy.
Spirulina śladowo - i już fochy.
Drożdże - nie ma mowy, ale jak wącha to się nie wzdryga
Krew śladowo, to samo co ze spiruliną.
Algi- fuj…wstrząsa rączką po wielokroć..
Turyna mu nie przeszkadza…
Olej z łososia - ble..., ale jak wypaćkam w nim jego ulubione duże chrupy to z reki zje kilka...
Susz warzywny - paskudztwo !!! ( w związku z czym ma problemy kilkudniowe z qpa)
Ja nie rezygnuje, ale on tak.
Jego przyszywany młodszy brat Fudżi patrzy na to co wyprawia Pinto.. i zaczyna zostawiać michę i dopraszać się smaczków. Kiepska ze mnie Barfowiczka
Zaproszone osoby: 2
axel
Barfuje od: XII 2009
Udział BARFa: 75-90%
Dołączyła: 28 Sty 2012 Posty: 4
Wysłany: 2012-01-28, 19:35
witajcie. kiedy kupowałam kota od hodowcy i informowałam go, że będzie barferem Pani się ucieszyła, że kocisko będzie doglądane, ale ostrzegła mnie:
oj, dobrze, dobrze! tyle, że w wieku dwóch lat zbuntuje się Pani i odmówi jedzenia barfowego. Zapamiętałam to, choć nie tłumaczono mi wtedy, skąd taki pogląd.
axel ma dwa lata z kawałkiem i całe życie był praktycznie tylko na barfie, chrupki dostawał od wielkiego dzwonu (ziwi, apllaws, power of nature). i stało się - ostatnie dwa miesiące to walka o każdy kęs. potrafi cały dzień nic nie zjeść z miski. Poza tym zachowuje się normalnie, nie dostrzegam zmian ani nic niepokojącego w zachowaniu.
Ktoś z was ma może jakieś wyjaśnienie dla takiej sytuacji? z góry dziękujemy
Pomogła: 18 razy Dołączyła: 29 Gru 2011 Posty: 3447
Wysłany: 2012-01-28, 19:56
Przestałam cokolwiek rozumieć, a tym bardziej mojego syjama Pinto.
Pokarmiony został dzisiaj łyżeczką, malutką -, tak z 5x do pyszczka.
Przestałam na chwilkę, i co ?
Zamiast uciec, wstrząsnąć rączką, spokojnie podszedł do miseczki i liznął kilka razy, a następnie czmychnął. Powróciła na wołowinę stekową i wciął za dwóch.
Koty miały przełom (oba, co dziwne), jak zmieniłam miejsce serwowania misek z czystym mięsem. Po paru dniach wróciłam na stare i... jedzą (o ile nie jest nadmiernie "skażone" suplementami).
Teraz od nowa wprowadzam suplementy. Na początku barfowania nie było tak wrednie, jak teraz. Foch obejmuje skorupki, mączkę kostną i olej z łososia (co jest logiczne, bo wszystkie trzy są inne niż dotychczasowe i ewidentnie nie pasują. Wniosek: kot to lojalny konsument ). Foch na krew został przełamany, stopniowo i konsekwentnie. Myślę, że wychodzimy na prostą (oprócz oleju, skorupek i mąki, hehe ).
Dzięki temu wprowadziłam dodawanie suplementów bezpośrednio do misek, nie ma co marnować dobrego mięsa (wystarczy, że tydzień temu prąd na noc wyłączyli i porcyjka na 2 tygodnie dla dwóch kotów poszłaaaa).
Barfuje od: 2008
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 23 razy Dołączyła: 13 Wrz 2011 Posty: 4841
Wysłany: 2012-01-29, 00:35
axel napisał/a:
tyle, że w wieku dwóch lat zbuntuje się Pani i odmówi jedzenia barfowego.
(...)
i stało się - ostatnie dwa miesiące to walka o każdy kęs.
(...)
Ktoś z was ma może jakieś wyjaśnienie dla takiej sytuacji?
Mechanizm zmiany pożywienia .
Nie jestem pewna, czy w języku polskim nie ma na to jakiegoś specjalnego określenia, ale nie umiem na szybko znaleźć. Moja wiedza w tym zakresie pochodzi ze źródeł niemieckich, więc podaję w oryginale: Futterwechselmechanismus, gdyby ktoś znał lepszy polski odpowiednik.
Koty instynktownie zmieniają co jakiś czas rodzaj pokarmu po to, by dzięki różnorodności dostarczyć sobie wszystkich niezbędnych substancji odżywczych. Zmieniają pokarm w ramach znanych im gatunków, robią to również w naturalnych warunkach - jeśli to tylko możliwe szukają innych niż myszy stworzeń do zjedzenia np. jaszczurek, pająków, królików, chomików, ptaków. Jeśli w warunkach domowych otrzymują co dzień dokładnie to samo, to w końcu czują, że potrzeba im odmiany i np. zaczynają mięc chęć na dawno zapomniane chrupki. Czy akurat po 2 latach, to nie wiadomo. Bywa bardzo różnie, wszystko zależy na ile odmienne są mieszanki barfowe serwowane przez opiekuna i czy oprócz mieszanek kot dostaje coś ekstra np. oddzielnie skrzydełka, jakieś dodatkowe smakołyki, albo czy może sam polować na owady w ogrodzie i inne żyjątka.
Jeśli koty potrzebują odmiany, to należy im ją zapewnić .
Jak? Tu już inwencję twórczą zostawiam samym zainteresowanym .
_________________ Aby dotrzeć do źródła, musisz iść pod prąd
Barfuje od: 3 lata
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 18 razy Dołączyła: 15 Wrz 2011 Posty: 887 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-01-29, 09:57
Jesli chodzi o taka zmiane pokarmu to przychodzi mi na mysl neofilia: "Neofilia to chęć jedzenia pokarmu, z którym zwierzę nie miało wcześniej kontaktu lub, z którym nie miało kontaktu od dłuższego czasu. To zachowanie jest dość typowe dla zwierząt mięsożernych. Neofilia pozwala zwierzęciu na urozmaicanie diety oraz zapewnia lepszą równowagę pokarmową."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum