BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - BARFne sukcesy
Tufitka - 2013-02-19, 10:43 W niedzielę zrobiłam pierwszą prostą (wg przepisu gotowego - lekko zmodyfikowanego) mieszankę.
Z duszą na ramieniu postawiłam talerzyk na stole. Agritka od razu podeszła powąchała i zaczęła jeść. Migotka podeszła powąchała i nie zainteresowała się. Podałam jej mokrą karmę z odrobiną mieszanki (może za dużo dodałam). Nie ruszyła. Na razie je mokrą gotową karmę. Dzisiaj wkroję jej do mokrej karmy trochę mięska surowego. Wcześniej dawałam im surowe mięsko do jedzenia - kroiłam w paseczki, aby musiały trochę pogryźć. Agritka chętnie mięsko wcina - nadziewa na pazurek i traktuje jak zdobycz - tak jakby polowała na kawałek mięska, podrzuci, upuści na ziemię i po chwili zjada. Migotka do mięska podchodzi z lekką rezerwą, zjada jeden, dwa kawałki i już. Jak podaję obok siebie gotową karmę i mieszankę, to Agritka trochę skubnie gotowej, jednak za chwilę podchodzi do mieszanki i ją zjada. Migotka na mieszankę tylko popatrzy i je gotową karmę.
Popracuję nad Migotką - zgodnie z podpowiedzią w temacie - "Jak przestawić kota na BARFa".
Cieszę się, że Agritka je (jak na razie - puk, puk, puk odpukać w niemalowane , tfu, tfu, tfu) mieszankę. Dzisiaj będę robić następną. Tufitka - 2013-02-22, 13:08 Mój malutki barfny sukcesik
W niedzielę zrobiłam pierwszą prostą (wg przepisu gotowego - lekko zmodyfikowanego) mieszankę.
Z duszą na ramieniu postawiłam talerzyk na stole. Agritka od razu podeszła powąchała i zaczęła jeść. Migotka podeszła powąchała i nie zainteresowała się. Podałam jej mokrą karmę z odrobiną mieszanki (może za dużo dodałam). Nie ruszyła. Na razie je mokrą gotową karmę. Dzisiaj wkroję jej do mokrej karmy trochę mięska surowego. Wcześniej dawałam im surowe mięsko do jedzenia - kroiłam w paseczki, aby musiały trochę pogryźć. Agritka chętnie mięsko wcina - nadziewa na pazurek i traktuje jak zdobycz - tak jakby polowała na kawałek mięska, podrzuci, upuści na ziemię i po chwili zjada. Migotka do mięska podchodzi z lekką rezerwą, zjada jeden, dwa kawałki i już. Jak podaję obok siebie gotową karmę i mieszankę, to Agritka trochę skubnie gotowej, jednak za chwilę podchodzi do mieszanki i ją zjada. Migotka na mieszankę tylko popatrzy i je gotową karmę.
Popracuję nad Migotką - zgodnie z podpowiedzią w temacie - "Jak przestawić kota na BARFa".
Cieszę się, że Agritka je (jak na razie - puk, puk, puk odpukać w niemalowane , tfu, tfu, tfu) mieszankę. Dzisiaj będę robić następną.
Ciekawi mnie jedno, spotkałam sporo wpisów, że dajecie kotom do gryzienia skrzydło kurze - tak z kośćmi?Sandra - 2013-02-22, 13:37 Gratulacje Tufitko
Niektórzy podają od razu całe skrzydełko, ja zaczęłam od najmniejszej części skrzydełka czyli od tzw.lotki. dzisiaj jeden z kotów zjada już wszystkie części. Czasem zostawi kości-rurkę środkową.malgos - 2013-02-22, 23:33
Tufitka napisał/a:
Ciekawi mnie jedno, spotkałam sporo wpisów, że dajecie kotom do gryzienia skrzydło kurze - tak z kośćmi?
Tak z kośćmi. Dawałam już 3 razy chyba. Zjada tak połowę, z największą częścią nie daje sobie (mam nadzieję że to tylko na razie) rady, więc pozostała część idzie do zmielenia.Tufitka - 2013-02-28, 15:17 Temat postu: Re: O wodzie i nie
Antinetka napisał/a:
A propos sukcesów - czy ja już ogłosiłam światu, że dziś rano kiciasta obskoczyła kurczakowe skrzydełko (kostkę częściowo też zżarła!), warcząc jak mała pantera? Wczoraj i w sobotę było niezjadliwe, a dziś pogoniła Seta i sama wciągnęła. Kotecek był niepocieszony, ale nie próbował z nią walczyć
Kilka razy wyczytalam, że kotom dajecie skrzydełka kurczakowe do gryzienia.
Tak jak się kupi, bez żadnej obróbki Może i ja spróbuję dać swoim kociastym dzisiaj - zobaczymy co zrobią może Skipper - 2013-02-28, 18:57 Ja dzielę każde skrzydełko na trzy części, tak jak są te długie kościanita - 2013-03-15, 11:48 Przepraszam, że się wtrącę ale muszę się pochwalić.. Chwilę temu pisałam do Was, że robiłam pierwszą mieszankę w życiu...i że za dużo wody dałam, za dużo oleju, czy mu nie zaszkodzi, czy zje....
Kociaka odebraliśmy wczoraj i od pierwszego momentu wcina bez zastrzeżeń ale super! a tak się martwiłam. A on bez grymaszenia, elegancko :) aż miło patrzeć Tufitka - 2013-03-15, 11:55 To wspaniale Trzymać tak dalej !!
Moje powoli przestawiam na barfa. Jedna jest bardziej chętna do próbowania nowych smaków. Druga mniej.
Cytat usuniętocromikowa - 2013-04-13, 16:16 A ja dziś byłam u mojej wetki, która wie, że karmię BARFem i nigdy nie miała nic przeciwko, zawsze mogłam liczyć na jej wsparcie/rady w tym temacie, ale dziś zaskoczyła mnie bardzo, bo zapytała mnie o to gdzie kupuję mięso i poprosiła o szczegóły, bo sama zamierza swoje zwierzaki przestawić na BARFa powiedziała, że po obserwacji pacjentów widzi jak bardzo źle wpływa na zwierzęta karmienie ich chrupkami Pewnie to nie jest w zupełności moja zasługa, ale czuję że moje opowieści przybliżyły ją do podjęcia tej decyzji Bianka 4 - 2013-04-13, 17:30 Cromikowa, może wstaw namiary na Twoją wetkę. Tu są wątki z polecanymi wetami http://www.barfnyswiat.org/viewforum.php?f=39Komanka - 2013-06-19, 09:25 Temat postu: Dwa małe sukcesy we WrocławiuCromikowa się pochwaliła, to i ja dorzucę coś ku własnemu zadowoleniu.
Parę miesięcy temu wysłałam weterynarzowi kilka barfnych przepisów wraz z krótkim opisem podstaw diety, bo był ciekawy, co zacz ten BARF, czym się suplementuje, jak sporządza mieszanki. Rozmawiamy z nim o tym dużo, chwalimy się sukcesami zdrowotnymi oraz zapałem kota do jedzenia.
Na ostatniej wizycie kontrolnej powiedział, że przekazał te przepisy właścicielom kota, który notorycznie się "zatyka" na suchym i tylko chwilowo pomagają kroplówki.
Co prawda, uważam, że same przepisy bez znajomości podstaw barfowania są tylko powielaniem czegoś, a nie zgłębianiem tematu (sama wiem nadal zbyt mało niż chciałabym), ale zawsze to jakiś sukces I to nie tyle mój, co weterynarza, że uwierzył w BARFa i w jego dobroczynne działanie u kotów z kłopotami po chrupkach! Bo przecież mógł polecić puszki lub iść w zaparte, że tylko chrupki są remedium na wszystko, czyż nie?
I drugie - opowiadałam koleżance o BARFie nie raz i nie dwa, czy chciała słuchać, czy nie , aż niemal wcisnęłam jej słoiczek z mieszanką. Jakież było jej zaskoczenie, że jej kot - na chrupkach i puszkach Gourmeta - od razu poczuł naturę i "wciągnął" pół mieszanki na raz Namawiam ją na chociaż jeden barfny posiłek, ma się zastanowić. Nawet gdyby koniec końców nie chciała, to cieszę się, że wie o karmieniu innym niż komercyjne karmy.
Jestem dumna jako ten kaganek oświaty gerda - 2013-06-19, 09:47 Bardzo miła wiadomość gerda - 2014-04-23, 09:32 Przez 4 miesiące pobytu kota u mnie starałam się go karmić barfem - entuzjazmu nie było, dokładałam puszki, dawałam różne mieszanki. Jadł, ale słabo. Z toczonego kluska zrobił się szczupły kot . Z aktywnością też było tak sobie - trochę się bawił, pobiegał za piórkami na wędce - ale sam już prawie nic . Jakieś 3 tygodnie temu, parę dni przed kastracją, zaczął lepiej jeść (co mnie podwójnie ucieszyło, bo liczyłam że się wzmocni przed zabiegiem) Nie wiem czym to tłumaczyć - może tym, że zaczęłam mu przynosić trawę z ogrodu (posadzoną w doniczce), a wcześniej wysiewałam owies ? Trochę tego skubie, ale nie więcej niż przedtem. W akcie desperacji podałam mu też raz trochę bazopetu - może to pomogło ? W każdym razie gdy kot doszedł do siebie po kastracji(lekko nie było, zsikał ze 3 razy, ostatni raz jak go niosłam po myciu w ręczniku zjadł troszkę wieczorem, trochę więcej dopiero na drugi dzień, ale wet mówiła, żeby mu dać jeść dopiero na drugi dzień) zmienił się w nieco szalonego , mocno zabawowego kota Urządza biegi nawet sam, za piórkami skacze na 1,5 metra w górę (i np przez duży fotel) Podgryza lekko nogi zapraszając do zabawy, a dziś zobaczyłam go na wysokiej szafie z pawlaczem, gdzie do tej pory nie wskakiwał. Czy dieta barf (teraz daję tylko mieszanki) może dać takie (pozytywne ) efekty dopiero po 4 - prawie 5 miesiącach Nareszcie mam co prawda "nieco wyrośnięte" bo prawie roczne wesołe kocię SuperStado - 2014-04-25, 11:13 U nas nie mniejsze sukcesy niż u was :D
Już prawie rok jak kociaki na BARFie chowane, jednakowoż Devi zawsze miała ciągoty do chrupek, mam w szafce 1kg RC MCO i zawsze jak się szafkę otwierało to dostawała kociokwiku kiedyś nawet ją próbowałam na RC tresować i dawała radę, ale mnie się znudziło. No po prostu takiego chrupkożercy świat nie widział.
Z częstotliwością "raz na 2 tygodnie" jej rzucałam 1-5 granulek i znikały w ciągu 2 sekund.
Ostatnio zaczęła kwiczeć, dałam, powąchała, zaczęła nagryzać... i se poszła
Sprawdziłam w kolejny dzień... nawet nie próbowała gryźć. Poza zapachem nic już jej do chrupek nie ciągnie
A Tadeusz i Tola już dawno chrupki olali monikasan - 2014-05-01, 16:53 Wszyscy się chwalą to i ja się pochwalę,a raczej Rudolfa.Nie jest to jeszcze pełen sukces ale duży krok naprzód.Gdy Rudolf do nas przybył jadł chrupy i tylko chrupy!Zadnej saszetki a już broń Boże surowizny!Próby odstawienia suchej karmy poskutkowały tylko straceniem jakiś 15% wagi.Tak więc Rudolf jadł sobie suchego PoN(zmiana z Kitekata)aż do kastracji,która to miała miejsce 10 kwietnia.Na drugi dzień po zabiegu dałam mu puszkę.I teraz je tylko mokre,co więcej zjada także surowe filety z kurczaka.Wołowiny na razie nie tyka
Kolejnym kroczkiem Rudolfa w drodze do Barfa jest udane przemycanie mielonej,pełnej mieszanki Barfowej do miseczki z karmą(mieszanka w kawałkach była przez Rudolfa wyczuwalna i od razu wyrzucana na zewnątrz miski )Są to na razie malutkie porcyjki ale od czegoś trzeba zacząć.No i zauważyłam,że kotał co raz bardziej interesuje się tym co jedzą jego "siostry"!