BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Co decyduje że właśnie TO zwierzę z nami zamieszka ?
Sandra - 2013-07-31, 13:28 Dziewczyny nie mogę się oderwać od tych historii, są takie wzruszające i piękne,
tyle w nich miłości i wrażliwości.
Dziękuje wszystkim
...ten kącik budzi wiarę w człowieka. Człowiek - to brzmi dumnie.sliver_87 - 2013-07-31, 19:33 Sandra, na poprzedniej stronie opisałam dlaczego te a nie inne :):)Tilia - 2013-07-31, 20:10 Faktycznie, wszystkie historie piękne i porywające. Może warto by je było jakoś wydać?
Sandro, dodam zdjęcia, może faktycznie rozwinę to co napisałam i dorzucę fotki, tylko najpierw muszę porobić Szłykowi i Szpilce coś nowego (robię zdjęcia głównie na zewnątrz, a one niewychodzące...), bo aż głupio ciągle to samo wrzucać! Zdjęcia Bankiera mam głównie w formie papierowej, muszę je odszukać i poskanować... Dodam teraz tylko, że moje kociuby, głównie bezczelny Szaszłyk "robią" za testerów "na koty" moich kolejnych tymczasów psich. Jak już mam nieco ogarniętego tymczasa, to robimy teścik jak reaguje na koty, które nie tylko nie uciekają, ale bezczelnie obwąchują nowego. Tymczasy psie na początku nie mają kontaktu z kotami, bo często są to psy z całkiem prawdopodobną przeszłością kłusowniczą... Na szczęście do tej pory nie było problemów na linii pies tymczasowy - koty.
Obrazek z sesji testowania. Szaszłyk sprawdza Lampę (Kajenę)
"no pokaż długi nosie, co jadłaś"
"hmm, dać jej profilaktycznie po nosie, czy wylizać jej czółko?
"ojojoj patrzy na mnie dziwnie, czy aby mnie nie zje??"
Lampa zostaje uznana przez Szaszłyka za "swoją" a my po jakimś czasie możemy wpisać do jej opisu "w domu tymczasowym bez problemu mieszka z kotami"
O psach będzie później, tu jest duuużo do pisania, nie chcę Was zanudzić.shana55 - 2013-07-31, 20:16 Tilia
Super u nas też Dragon jak był mały to wybrał sobie sunie Gaję za przyjaciela i to jest teraz jego ukochany pies
Tilia - 2013-07-31, 20:25 Shana, kocham takie obrazki! Ochodzimy od tematu, ale też coś dorzucę.
Psy mogą spać spokojnie, Szaszłyk czuwa.
shana55 - 2013-07-31, 20:39 Jedno oko czuwa cały czas Hebe - 2013-08-01, 09:06 Tilia, ja też mam Szpilkę. Piękną słodką tri zabraną z ulicy w zaawansowanej ciazy. Po dwoch dniach siedziala na kolanach, mruczala, ugniatala. Wielkie zielone oczy podkreslone wychudzonym pysiem - pelne milosci. Mialy byc gora 2 tygodnie. Mijaja 3 lata. Moj pierwszy tymczas :)
Tufitka - 2013-08-01, 12:40 Hebe (wiem, nie ten wątek, najwyżej przekleić proszę, usunąć - po napisaniu odpowiedzi) mam pytanie, jak Ci się udało zabrać kotkę w ciąży z ulicy? Muszę złapać taką.Właśnie się wczoraj z rana koło 7 pojawiła u mnie na osiedlu. Wcześniej jej nie widziałam tutaj. I dzisiaj koło 4 rano też widziałam, szła wzdłuż mojego bloku. Tak mi się widzi, że w ciąży. Chodzi wolno i przysiada. Muszę ją złapać. Wystawię klatkę łapkę niedaleko, zobaczymy czy się uda. Pojedzie do mojej Mamy spokojnie urodzić, później znajdzie się domki dla maluchów a ją wysterylizuje.Antinetka - 2013-08-01, 14:03 doklejam aby była ciągłość..:) Sandra
Cytat:
U nas od początku miał być rasowy... chociaż zupełnie nie ten, co jest :)
Nigdy wcześniej nie miałam zwierząt (rybek nie liczę), bałam się kota "z przeszłością" - czy sobie poradzę jeśli będzie chory, czy on się u nas odnajdzie itp. Poza tym nie wiem, jak niby miałabym wybrać jedną bidę z kilkudziesięciu i dlaczego akurat tę a nie inną? Ja tak nie potrafię...
Więc - ku zgrozie rodziny - mamy koty rasowe, co gorsza "za takie pieniądze".
A dlaczego te? Bo spojrzałam w niebieskie jak niebo oczy i było po mnie. Wpadłam po uszy i pokochałam Seta od pierwszej chwili. A Tofulka tak śmiesznie skubała mnie za włosy przez całą wizytę w hodowli... I jak się okazało, że Secizna bez towarzystwa tak strasznie rozpacza, to zamiast jednego kota mamy dwa - kociego mruczącego pierdołę, co zapomina schować jęzor w paszczy i prawie nie mruczące miauczydło, które czasami chciałabym zakneblować.
_________________Nie mogę już edytować poprzedniego posta, ale pokażę wam, jak teraz wyglądają moje miauczydła
Ja cię kocham, a ty śpisz czyli Seciś śpi, a kicia pacza
i mój czworonożny Kaszpirowski (te oczy naprawdę hipnotyzują)
kelpie87 - 2013-08-01, 14:09 Coś w tych oczach rzeczywiście jest, ja zaczęłam coś się dziwnie czuć patrząc na zdjęcie shana55 - 2013-08-01, 14:30 Trzeba przyłożyć ręce do monitora............Koty maja właściwości lecznicze. Antinetka - 2013-08-01, 15:01 Shana, kiedyś czytałam gdzieś artykuł, że jakiś lekarz (chyba psychiatra) zapisał pacjentowi kota na receptę
BTW. Co u Collina?
Kelpie, nie bój nic... chociaż ja się dałam zahipnotyzować na amen. Nie ma już dla mnie ratunku shana55 - 2013-08-01, 15:08 Collin spoko to jest kot gaduła, który ma takie pomysły, że głowa mała.
Miał okres co się odchudzał, teraz znów nadgania. Jestem troszkę przerażona, bo waży już 5,3kg i nie widać tego po nim A jak siądzie przed tobą i patrzy....... eeeh.Antinetka - 2013-08-01, 21:24 Shana, że też moje futra jakoś nie wpadły na pomysł, że choć na lato warto być fit...
może wujek Collin zapoda jakieś szkolonko? Meri - 2013-08-01, 21:45 Sama nie wiem jak zacząć, pierwszego maine coona znalazłam na stronie internetowej wpisując "największe koty domowe świata" zauważyłam tam kota, który z resztą jest pra--- dziadkiem mojego rudzielca rok 2006. Pojawił się w domu rok później pierwszy kot owej rasy, wiele studiowałam przez ten czas, chciałam wiele wiedzieć o nich.
Po 3 latach znajomości o tej rasie zapragnęłam posiadania kota idealnego! Maine coona, który będzie miał wszystkie wymagane cechy. Przeszukałam cały internet i odnalazłam takie oto cudo:
Powiem szczerze, że był to kot "wyżebrany" miał iść do hodowli za granicę, a tutaj przyszłam ja co go chciałam mieć u siebie "na kolanko".. mimo to hodowczyni uległa mi i powierzyła tego rudego bąbla. Nie żałuję, że go wybrałam z powodu wyglądu! Był to strzał w dziesiątkę! Gaduła, wieczny towarzysz, kradnie różne rzeczy, ma ADHD, wszędzie go pełno, niesamowicie łowy kot... można by opisywać całymi dniami. Dzięki niemu wkroczyłam głębiej w świat felinologii, zasmakowałam wystaw, poznałam wielu hodowców, zrozumiałam jak kot powinien jeść. Mój pierwszy kot tej rasy niestety umarł rok później po pojawieniu się mojego Haru, prawdopodobnie było to serce, jednak sekcji nie zrobiłam. Tego samego roku pojawił się u mnie kolejny maine coon, który niestety w roku 2012 musiał zmienić dom.. Można powiedzieć, że to bardziej historia mojego życia związanego z tą rasą niżeli samego kota.
Haru to najprawdziwsze spełnienie marzeń o kocie idealnym, towarzyszu, przyjacielu. Do końca życia będę wdzięczna hodowczyni tego rudzielca za to że powierzyła mi ten rozgadany skarb. Dał mi do zrozumienia, że moje życie już zawsze będzie się kręcić wokół tej rasy.