BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Weterynarze - BARF a weterynarze
ciocia_mlotek - 2013-11-04, 18:31
azar napisał/a:
Nie ma się co dziwić, ze niektórzy ludzie przyjmują takie informacje bezkrytycznie.
W sumie nie. Ale wet uczy się anatomii i fizjologii. Je śli potem mu mówią, żeby karmnić kota czy psa suchą karmą, w której więcej jest zboża i zapychaczy wszelkiego rodzaju (pomijając już fakt, że jest to wysoko przetworzone) to chyba powinna się jakaś lampka zapalić? Nie mówimy o przeciętnym Kowalskim tylko o lekarzu weterynariiazar - 2013-11-04, 19:08 Zwróć uwagę, że na tym portalu wątek weterynarzy się pojawił i padają pytania o dobrych weterynarzy w różnych regionach naszego kraju. Czyli wniosek prosty: są weterynarze, którzy uczyli się anatomii itd. ale nie potrafią kojarzyć faktów, nie potrafią wypracować własnych poglądów, a myślę , ze nawet się nad pewnymi rzeczami nie zastanawiają. I właśnie stąd się biorą lepsi i gorsi.
Jak mówiłam , czytam różne wpisy, bo muszę szybko nauczyć się obsługi kota ( wpisy nie tylko na tym portalu) i temat kiepskich kompetencji weterynarzy pojawia się w różnych sytuacjach , nie tylko żywieniowych. Np. czeka mnie kastracja malucha - rzecz dla mnie nowa, bo miewałam psy i nie zachodziła konieczność kastracji . I powiem krótko: jestem przerażona z powodu tego co tutaj wyczytałam. I już się zastanawiam, czy wybrałam dobrą przychodnie weterynaryjną i boję się jak to będzie. A pani weterynarz (osoba w średnim wieku, czyli z jakimś doświadczeniem) już zachwalała suchą karmę, odrobaczała mi malucha i nie powiedziała mi czym - ja nie pytałam, bo jakieś tam zaufanie mam. Pisze o tym , bo te fakty spowodowały, że zaczęłam być nieufna w stosunku do wetów. Z jednej strony mamy prawo oczekiwać profesjonalizmu, a z drugiej strony życie te oczekiwania weryfikuje.
Dodam jeszcze , jakie były moje kryteria wyboru przychodni: bliskość domu, polecono mi panią weterynarz, przychodnia robi dobre wrażenie. I tyle. O reszcie dowiem się w sytuacjach zdrowotnych, a do tego czasu muszę się wiele nauczyć.Tufitka - 2013-11-04, 20:30
Nina_Brzeg napisał/a:
Tufitka napisał/a:
Inni są leniwi (spotkałam się z taką wypowiedzią dziewczyny na innym forum) i dla nich samych nie chce im się gotować, przyrządzać jedzenie, to co mówić o przygotowywaniu dla zwierząt?
U mnie moje własne jedzenie zdecydowanie nie przekłada się na zwierzęta. Ja sama jem beznadziejnie (bo nie lubię, bo mi się nie chce, bo tysiące bzdurnych powodów), staram się tylko dla zwierząt.
To Ci się chwali, że dbasz o zwierzęta Amanita - 2013-11-14, 15:29 Właśnie szukam dobrego weta w okolicy Leszna/ Błonia i natknęłam się na stronę dr Krzywickiego z Milanówka.
Czytam tam wpis (obszerny!) dotyczący żywienia i proszę co znalazłam.
Oto kilka cytatów:
"Nasze psy i koty to zwierzęta mięsożerne. To białkożercy, którzy dobrze przyswajają pokarmy mięsne (super białkowe) będące ich właściwym pożywieniem. Bardzo dobrze wykorzystują one wszystkie składniki odżywcze pochodzące z mięsa innych gatunków zwierząt. Dobrym pokarmem jest mięso wołowe, cielęce, drobiowe. Jagnięce i baranie mięso jest szczególnie cenione w żywieniu psów alergików.
"
i jeszcze
"Właściwe żywienie naszych zwierząt produktami naturalnymi w mojej ocenie jest bardzo korzystne i zdrowe. Nie odnoszę się tutaj do żywienia karmami sztucznie preparowanymi, które mają swoich zwolenników i są wygodne w stosowaniu. W mojej ocenie jednak żywienie naturalne jest nie zastąpione."
Dr Krzywicki - jak wyczytałam - był kierownikiem Lecznicy Weterynaryjnej, a póżniej również szefem sekcji tresur w studium cyrkowym w Julinku. Był odpowiedzialny za zdrowie i nadzór nad żywieniem kilkuset zwierząt jakimi dysponowały wówczas wszystkie cyrki w Polsce.
To chyba tłumaczy jego podejście do diety.
Na pewno wybiorę się do pana drisabelle30 - 2013-11-14, 20:43 Amanita - pozdrów pana doktora od nas Amanita - 2013-11-14, 21:09 Chętnie:) będę miała fory jak przyznam się do znajomości z Brutusem isabelle30 - 2013-11-14, 21:17 Czekaj czekaj... a pan doktor Brutusa zna??? Anonymous - 2013-11-14, 21:45
ciocia_mlotek napisał/a:
azar napisał/a:
Może gdyby weterynarz specjalizował się właśnie "w kotach", sam miał koty czy hodowlę to można by od niego coś wymagać.
Ja to widze inaczej. Każdy lekarz powinien wiedzieć, że dieta leży u podstawy zdrowia. Dlatego powinien się chociaz mniej więcej znać na żywieniu. Wciskanie "karm weterynaryjnych" w sumie jako lekarstwa a brak wiedzy o tym co w nich jest i jak się mają do fizjologiczej diety zwierzęcia to lekkie nieporozumienie. Żeby dobrze leczyć trzeba znać "zdrowie" nie tylko samą chorobę.
poza tym nasi statystyczni weci własnie w kotach i psach się "specjalizują" - przecież to właśnie te zwierzęta głównie leczą.
W idealnym Świecie zapewne tak by było. Ale w naszym rachunek wygląda inaczej. Chore zwierzę to czysty zysk dla lekarza. Dostaje kasę od właściciela zwierzaka, kolejną od firmy farmaceutycznej i jeszcze zarabia na karmach suchych. To po jakie licho ma odcinać się od źródła dochodu.
Sama byłam świadkiem rozmowy między lekarzami, że jak psy chorują na babeszjozę to dla nich czysty zysk. Najlepiej jakby wszystkie psy zachorowały . ha ha ha taki żarcik.
Pamiętam czasy, gdzie w Warszawie było "kilku" weterynarzy i lecznica SGGW na Grochowie. Teraz na jednej ulicy są 4 kliniki. Nawet na mojej wsi są 2 lecznice. No jakoś lekarze muszą się utrzymać. Jak będą same zdrowe zwierzęta to kogo będą leczyć weterynarze, obroty firm spadną, interes nie będzie się kręcił. A że zwierzaki są chore... dzieci też i dorośli . Kogoś to obchodzi ??
Miłego wieczoruAmanita - 2013-11-14, 22:30 Aaaa... "Od nas" przeczytałam jako "od Brutusa i Izy":))
Właściwie, to może trzeba mu zaproponować zamieszczenie linka do BS, bo widziałam ze jakies linki zamieszczaja na swojej stronie. Szkoda tylko, ze nie mamy działu sloniowego bo to zdaje sie ulubieni pacjenci doktoraisabelle30 - 2013-11-14, 22:47 No to sobie pogadały dwie blond miski.
Zaproś go na forum... myślę, że wszyscy go tu ochoczo przyjmąBianka 4 - 2013-11-14, 22:51 Oj tak!!! Szkoda, że jest daleko...agal - 2013-11-15, 07:31
anna187 napisał/a:
Teraz na jednej ulicy są 4 kliniki.
Wiesz, jakie joby rzuca mój "przydrożny" wet, na tę sytuację? To jest kolejny przykład tego, że u nas uczelnie kształcą specjalistów, nie zastanawiając się, czy po studiach znajda pracę w zawodzie. Kiedyś przyjechał do neigo kolega od kilku lat mieszkający w Skandynawii (nie pomnę, czy była to Szwecja, czy Norwegia) i byłam świadkiem jego opowieści. Otóz tam jest wyznaczony państwowo limit lecznic. Nie mozesz sobie ot, tak po prostu otworzyć własnej praktyki. Możesz się zatrudnić w istniejącej, jeśli jej właściciel będzie chciał ;) A kiedyś, w przyszłości, własciciel lecznicy może przepisać ją na ciebie.
Dla wetów to dobrze, dla pacjentów gorzej. Konkurencja poprawia jakość. Czasami warto pojechać kawałek dalej, niż korzystać z pseudopomocy niedouka.
Ag.ciocia_mlotek - 2013-11-15, 17:23 Ale nasze uczelnie nie kształca specjalistów tylko produkują magistrów.
Patrząc na ilość lecznic i tego, że nie padają jedna po drugiej widać, że im sie opłaca mimo dużej konkurencji. I co z tego, że ich dużo i że niby konkurencja powinna poprawiać jakość, skoro specjalistów z prawdziwego zdarzenia trzeba ze świecą szukać?Freya - 2013-11-15, 22:19
azar napisał/a:
Może gdyby weterynarz specjalizował się właśnie "w kotach", sam miał koty czy hodowlę to można by od niego coś wymagać.
No to ja muszę tu coś napisać. Kastrowałam kociaki w lecznicy dla kotów (tzn. przyjmującej tylko koty jako pacjentów). Pani weterynarz super profesjonalna (wyspecjalizowana w kotach, z doktoratem i doświadczeniem, po za tym przez 10 lat hodowała koty rasowe, czytałam też napisany przez nią artykuł o żywieniu kota, z którego wynikało, że kot jest 100% mięsożercą i powinno się to wziąć pod uwagę wybierając mu karmę). Muszę przyznać, że jako lekarz była świetna, wykazała wspaniałe podejście i do kotów, i do właścicieli, zabieg poszedł całkowicie bezproblemowo i do niczego nie można się było przyczepić.
No a teraz rodzynek. W którymś momencie wizyty wetka wspomniała, że kastrowane koty mają tendencje do tycia i w związku z tym dostaniemy na spróbowanie trochę specjanej karmy, która pomoże im utrzymać wagę, właściwie zadbać o kondycję, etc. No więc przy płaceniu za wizytę dostaliśmy próbkę takich oto chrupek: http://www.zooplus.pl/sho...075#composition
Tak mnie zatkało, że zaniemówiłam i karmę wzięłam isabelle30 - 2013-11-15, 22:42 Skład rzeczywiście mocno odpowiedni
"kukurydza, sproszkowane mięso drobiowe (min. 32% kurczaka), kleik kukurydziany, tłuszcze zwierzęce, olej rybny, hydrolizowane białko, chlorek sodu, węglan wapnia, witaminy i elementy śladowe."