Wysłany: 2015-10-17, 18:46 Smerfetka włada mięsem (i umysłem),
Hm, no cóż, dawno się nie odzywałśmy.
Trza to przeżyć.
Mimo to mnóstwo czytamy, uczymy się i walczymy na miecze świetlne z rodziną- wszystko to w imię BARFa.
Ci "starsi i mądrzejsi" okazują się jednak wyjątkowo... niemądrzy (pozdrowienia dla rodzicielki! c:) i na każdą wzmiankę o surowym padają niezbyt miłe słowa, nierzadko również czyny, tak więc pozostaje tylko droga nielegalna.
Ale jaka?
Otóż jedni z dziadków mają czternastoletniego kocura, Czarusia. Co za tym idzie, delikatne napomykanie o słuszności ów diety być może zaowocuje w pozytywne skutki :) A wtedy, prawdopodobnie i Smerfa będzie BARFować- miejsce na mięcho i robienie mieszanek będzie, a dziadki ledwie kilka kroków od nas. Trzymajcie kciuki za nawracanie!
Pomimo kilku niepowodzeń, Smerfa zaczyna smakować w jajkach (do czystej miski i jeszcze dalej), bananach i innych mini pysznościach, a niebawem dołączy do tego olej Salmonpet i smaczki w postaci suszonych (na razie) szprot. Generalnie, bardzo mądra ja wymyśliłam, że kolejno, tak żeby nikt się nie skapł, zamierzam wprowadzać suplementację. I tutaj moje pytanie; czy nie będzie to kolidowało z suchą karmą? Dodam, że kilka dni temu zaczęłyśmy (czemu mówię per "my"?) worek TotW i mam nadzieję, że okaże się chociaż minimalnie lepszy od pozostałych Machrupek.
Ludzie, módlta się za nas!
_________________ Smerf jest dziki,
Smerf jest zły.
Smerf ma bardzo ostre kły.
Kto w lesie Smerfa spotyka,
Ten na drzewo szybko zmyka!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum