JUNK FOOD DLA ZWIERZĄT I SZKODY JAKIE PRZYNOSI
Wyobraźmy sobie, że wszystkie Big Maki, Happy Meale i Coca Cole zjedzone i wypite przez Morgana Spurlocka podczas jego miesięcznego obżarstwa w czasie kręcenia dokumentu „Super Size Me” (przyp. 1), zostały zamiast tego wrzucone do kotła, zmielone na pulpę i ugotowane pod ciśnieniem. Wyobraźmy sobie, że połowa powstałej w ten sposób masy została zapakowana do puszek, a druga połowa wysuszona, uformowana w granulki i zapakowana w torby z kolorowymi etykietami pełnymi zapewnień o walorach zdrowotnych.
Załóżmy teraz, że Spurlock albo siorbałby zawartość McPuszek, albo przegryzał McChrupki. I teraz - to ważny szczegół - Spurlock nie miałby szczoteczki do zębów ani możliwości zdobycia jej, a więc w konsekwencji nie myłby zębów przez cały miesiąc trwania eksperymentu. A teraz zapytam: w jakim ogólnym stanie zdrowia, zdrowia jamy ustnej i zdrowia psychicznego byłby Spurlock po tak szalonym eksperymencie? Czy lekarze, dentyści i osoby odpowiedzialne za zdrowie publiczne oficjalnie poparły by dietę opartą na tych puszkach i chrupkach? Co więcej, czy byłoby możliwe, żeby Spurlock zaopatrywał się w nie u swojego lekarza lub dentysty?
Dla większości domowych psów (udomowionych wilków), kotów (udomowionych pustynnych drapieżców) i fretek (udomowionych tchórzy) dieta oparta na McPuszkach i McChrupkach to codzienność. Lekarz Spurlocka nakazał przerwać mu jego eksperyment wbrew naturze przed ukończeniem okresu trzydziestu dni, ponieważ ta dieta go zabijała. Natomiast w świecie zwierząt domowych lekarze (weterynarze) zachęcają właścicieli do karmienia ich McPuszkami i McChrupkami każdego dnia ich życia. Wiem o tym, bo byłem jednych z nich.
Zatrute na pięć sposobów
Przez pierwsze piętnaście lat pracy, jako absolwent Królewskiej Weterynaryjnej Szkoły Wyższej na Uniwersytecie Londyńskim, podążałem zgodnie z konwencjonalną weterynaryjną wiedzą. Odradzałem moim klientom karmienie posiłkami przygotowywanymi w domu ze względu na małe prawdopodobieństwo poprawnego „zbilansowania” wszystkich składników odżywczych. Mówiłem też, że surowe mięso stanowi zagrożenie ze względu na bakterie i brak wapnia. Jeśli zaś chodzi kości, to przecież każdy wiedział, że mogą spowodować zatwardzenie lub ryzyko złamania zęba. A kto w ogóle słyszał o podawaniu kości kotom? Zapewniałem moich klientów, że producenci karm rozwiązali już tę zgdaywankę. „Wielkie koncerny mają środki na badania, aby zapewnić najlepszą możliwą dietę dla waszych zwierzaków. No i jest ona bardzo wygodna!”
Kiedy kwestia diety moich pacjentów została już zamieciona pod dywan, mogłem skupić się na bardziej palących problemach związanych z diagnostyką i leczeniem. W końcu to było to, czego mnie uczono i czego oczekiwali ode mnie moi klienci - a wraz nimi nieskończone rzesze chorych zwierząt z problemami skórnymi, chorym sercem, wątrobą, jelitami, problemami jamy ustnej, rakiem i innymi dolegliwościami.
Jakże mi przykro! Jak karygodnie i potwornie się myliłem! Pomimo różnic w wielkości, gatunku, wieku, płci czy rasy wszyscy moi pacjenci mieli jedną wspólną cechę - dietę opartą o junk food. Wszyscy oni byli karmieni McPuszkami i McChrupkami i w większości przypadków z tego właśnie powodu potrzebowali moich usług. Tak, to zarazem tak proste i tak dramatyczne, ze względu na poniższe powody:
1. Miękka karma z puszek ani chrupki zawierające zboża nie czyszczą zębów. W rzeczywistości osad z jedzenia przykleja się do nich i staje się pożywieniem dla bakterii płytki nazębnej. Aktywizuje to drugą linię obrony organizmu - układ odpornościowy. Rezultat to zapalenie dziąseł, nieświeży oddech oraz krążące w krwiobiegu bakterie i wyprodukowane przez nie toksyny infekujące cały organizm (przyp. 2, 3).
2. Psy, kotyczy fretki nie posiadają enzymów trawiennych w odpowiedniej ilości i jakości, aby móc wykorzystać składniki odżywcze zawarte w zbożach czy innym materiale roślinnym, bez względu na to czy jest on ugotowany czy surowy. Kiedy zboża są poddawane gotowaniu w fabryce karmy, skrobia, białka i tłuszcze podlegają procesowi denaturacji oraz stają się do pewnego stopnia trujące (przyp. 4). Junk food jest przepełniony barwnikami, konserwantami, humektantami oraz mnóstwem innych dziwnych chemicznych dodatków, z których żaden nie posiada wartości odżwyczych, a wszystkie są w różnorakim stopniu trujące (przyp. 5). Kiedy znajdą się już one w jelitach drapieżcy są wchłaniane do krwiobiegu i uszkadzają rozmaite organy.
3. Słabo strawiona karma na bazie zbóż powoduje wzrost populacji bakterii produkujących toksyny w jelicie grubym. Stały kontakt wyściółki jelit z tymi toksynami może mieć negatywny na nią wpływ. Niektóre z toksyn mogą się przedostawać przez ściany jelita do układu krążenia, a następnie być przenoszone do innych organów i powodować dalsze problemy (przyp. 6).
4. Tak jak Morgan Spurlock, niektóre zwierzęta będą miały symptomy problemów zdrowotnych już po krótkim czasie spożywania karmy. Na przykład szczenięta często cierpią na problemy skórne i biegunki. Długoterminowe narażenie na działanie toksyn spowodowanych dietą, opisanych w punktach 1, 2 i 3 prowadzi do chorób narządów wewnętrznych. Następnie, te chore organy produkują kolejne toksyny, które dostają się do krwiobiegu i napędzają spiralę nasilających się chorób (przyp. 7).
5. Większość zwierząt cierpi w milczeniu, bo nie mogą nam powiedzieć o swoich dolegliwościach. Ale gdy zwierzęta są dotknięte przez powyższe cztery kategorie problemów, ich język ciała mówi spostrzegawczym właścicielom, aby szukać pomocy u weterynarza. Niektórzy z nich mówią: „Stop! Przestańcie karmić junk foodem.”. Niestety jednak, większość z nich ignoruje problemy opisane w punktach 1, 2 i 3, a zamiast tego koncentrują się na diagnozowaniu organów, jak opisano w punkcie 4 (powyżej). Leczenie zwykle polega na podawaniu silnych leków, co przyczynia się do zwiększenia poziomu zatrucia organizmu (przyp. 8).
Możecie zapytać: a co z chorobami genetycznymi, infekcjami, chorobami pasożytniczymi, złamanymi kończynami, innymi wypadkami i przypadłościami wynikającymi z podeszłego wieku? Na pewno są one ważnymi czynnikami mającymi wpływ na dobre samopoczucie naszych domowych drapieżników. Ale najwyraźniej i niezaprzeczalnie zwierzęta osłabione toksyczną komercyjną dietą są bardziej narażone na zapadnięcie na inne choroby, a faza zdrowienia jest u nich dłuższa (przyp. 9).
Stop! Przestań karmić zwierzęta junk foodem to pierwsza i najlepsza rada jaką mogę wam dać - dla dobra waszych zwierząt, ludzkiej ekonomii i środowiska naturalnego. Zaprzestanie zadawania krzywd jest pierwszym krokiem w kierunku czynienia dobra. Da nam to chwilę wytchnienia, pozwoli rozejrzeć się wokół, zbadać głębiej sprawy i wykorzystać nowo zdobytą mądrość.
Właściwie nie jest ona taka nowa. Hipokrates, sławny grecki lekarz z V wieku p.n.e powiedział: „Zostaw leki w aptekarskim tyglu, jeśli możesz wyleczyć pacjentów jedzeniem.” (przyp. 10).
Dlaczego więc straciliśmy z oczu tę starożytną mądrość? Dlaczego zignorowaliśmy nauki natury? I co najważniejsze, dlaczego tak trudno podjąć dyskusję, nie mówiąc już o odwróceniu bieżącego ortodoksyjnego nurtu? W celu wyjaśnienia, pozwólcie, że opowiem historię, której konkluzja powinna dostarczyć medycznych, naukowych, społecznych i środowiskowych korzyści wartych miliardy dolarów. Od roku 1955, kiedy to Juliette de Bairacli Levy wydała swój „Kompletny zielnik dla psów”, słychać było ciche głosy na temat niestosowności przemysłowych karm dla psów i kotów (przyp. 11). Pod koniec lat osiemdziesiątych australijscy weterynarze wyrażali swoje zaniepokojenie, a we wczesnych latach dziewięćdziesiątych zarejestrowali otwarty sprzeciw. Dr Breck Muir często wspominał o nieprzyjemnych zapachach wydobywających się z obu końców psów karmionych przemysłowymi puszkami. W 1991 roku, w grudniowym wydaniu „Wiadomości Australijskiego Stowarzyszenia Weterynaryjnego” napisał (przyp. 12):
Karma dla zwierząt w puszkach nie jest najzdrowsza
Sytuacja związana z karmami niepokoiła mnie przez kilka lat, a moje wątpliwości nasiliły kampanie marketingowe stomatologicznych urządzeń do użytku weterynaryjnego.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: „Oto najlepsza karma dla pani psa, pani Jones” i weterynarz podaje paczkę przemysłowej suchej karmy, „ale mogą pojawić się problemy z zębami, więc proszę, tutaj jest jeszcze specjalna szczoteczka do zębów i pasta do regularnego czyszczenia. A gdyby mimo to nie udało się utrzymać chorób przyzębia w ryzach... mamy najnowszy sprzęt dentystyczny, taki sam jak ma pani dentysta, i możemy sprawić że Fido będzie miał perłowo biały uśmiech” - ten, który miałby naturalnie, gdyby nie był karmiony karmami przemysłowymi.
I oto mamy doskonale zaprojektowany pomysł biznesowy - jeśli problem nie istnieje, to my go tworzymy, a następnie dostarczamy wszelakie możliwe rozwiązania i metody leczenia.
Również w grudniu 1991 roku, w biuletynie Fundacji Studiów Podyplomowych Nauk Weterynaryjnych Uniwersytetu w Sydney ukazał się mój artykuł pt. „Choroby jamy ustnej u psów i kotów” (przyp. 13):
„Smród nieświeżej krwi, kału i ropy z pysków tak wielu moich pacjentów wywołał w końcu u mnie bunt. Sama liczba pacjentów przewijająca się przez mój gabinet, gdy odnieść ją do sytuacji na świecie, mówi że choroby jamy ustnej są źródłem największego bólu i dyskomfortu doświadczanego przez nasze zwierzęta domowe. To wielkie i bezmyślne okrucieństwo, które zadajemy im od narodzin, aż do śmierci. Wyobraźcie sobie mieć ból zęba albo wrzód w jamie ustnej przez całe swoje życie. ”
Podczas gdy składniki chemiczne (zamaskowane jako odżywcze) karm przemysłowych są głownym powodem do niepokoju, obecny nacisk kładziony na higienę jamy ustnej, otwiera zupełnie nowy rozdział skupiający się na fizycznej konsystencji pożywienia. Bezsprzecznie, lwy, tygrysy, wilki i inne dziko żyjące drapieżniki nie mają dostępu do szczoteczek do zębów, nici dentystycznych czy też corocznych kontroli u dentystów. Natura wyposażyła mięsożerców w odpowiednie narzędzia do wypełniania bardzo ważnej funkcji ewolcyjnej: jedzenia, a tym samym regulacji populacji roślinożerców na naszej planecie. Mocne, precyzyjne narzędzia muszą być utrzymywane w czystości i kiedy mięsożerca gryzie i rozrywa skórę, mięśnie, ścięgna i kości, zęby i dziąsła są poddawane szorowaniu i polerowaniu.
Te same biologiczne zasady dotyczą psów, kotów i fretek jak i ich dzikich kuzynów. Składniki odżywcze powinny być surowe i łatwo przyswajalne; jedzenie powinno być surowe, twarde i wymuszać żucie (przyp. 14). W praktyce oznacza to dietę złożoną z całych tusz kurczaków, królików, ryb itp. Dieta oparta na „mięsnych kościach” stanowi równie dobrą opcję.
Publiczne ogłoszenie problemu i przyciąganie uwagi
Jeśli nienaturalne jedzenie szkodzi zdrowiu zwierząt, to uprzywilejowane relacje między producentami karm a weterynarzami szkodzą zwierzętom, ich właścicielom jak również samej profesji weterynarza. Breck Muir skarżył się, że (przyp. 15):
„Wniknięcie komercyjnych karm dla zwierząt w nasze życie to jeden z największych sukcesów świata biznesu. Prawdopodobnie tylko sprzedaż ropy naftowej przewyższa przedaż brutto jednego tylko typu produktu w skali światowej. My, jako profesja, zostaliśmy przywiedzeni za nosy przez interesy korporacji, do obecnej sytuacji ,kiedy większość młodych weterynarzy zaleca używanie karm przemysłowych, jako najlepszego możliwego sposobu karmienia zwierząt domowych - ponieważ nie znają oni żadnej innej drogi. Zanim jeszcze sami zaopiekowali się swoim pierwszym zwierzęciem, byli bombardowani przez nieustające reklamy, wpajające im, że karmy komercyjne to jedyna droga. Kiedy potem kończyli studia i uczęszczali na podyplomowe kursy żywienia, idea ta była wzmacniana przez zewnętrznych wykładowców, którzy wymieniali nawet konkretne nazwy marek karm.”
Breck i ja myśleliśmy, że publiczne ogłoszenie tego problemu może wywołać debatę. Mieliśmy również nadzieję, że może to doprowadzić do ponownej oceny sytuacji oraz do rozwiązania nadchodzącego kryzysu. Jednakże otrzymaliśmy, pierwszą z wielu, lekcję: sojusz przemysłu karm dla zwierząt i profesji weterynarza jest głęboki, mocny i wrogo nastawiony do krytyki.
Wyższe sfery weterynaryjne (stowarzyszenia weterynaryjne, szkoły weterynaryjne, ośrodki badawcze) i producenci junk food’u robią interesy za kulisami. Australijskie Stowarzyszenie Weterynaryjne przesłało list Brecka do John’a Wingate, prezesa Stowarzyszenia Producentów Karm (obecnie Australijskiego Stowarzyszenia Przemysłu Wytwórców Karm). Wingate, w swej samo zadowalającej odpowiedzi opublikowanej tuż obok listu Brecka, odpowiedział weterynarzom (przyp. 16):
„Najlepszy sposób karmienia zwierząt domowych to podawanie karm gotowych renomowanych marek... Analitycznie rzecz biorąc, zawartość tych produktów jest znana i przygotowana tak, aby zaspokoić wszystkie wymagania zwierząt zdefiniowane przez Narodową Radę Badawczą przy Amerykańskiej Akademii Nauk, która dysponuje najbardziej aktualną na świecie wiedzą w tym zakresie.”
Tak, to prawda: kultura junk food’u rozciąga się aż tak wysoko jak Amerykańska Akademia Nauk, wcześniej oddziałując na organizacje broniące praw zwierząt, związki hodowców psów i kotów, magazyny branżowe, książki i media elektroniczne. Wszyscy oni mówią językiem producentów karm.
Ale jako praktykujący weterynarze, służący potrzebom coraz większej rzeszy chorych zwierząt, doszliśmy do wniosku, a podpowiadały nam to nasze zmysły i doświadczenie, że te tak zwane dowody naukowe są błędne. Sięgaliśmy głębiej, szukając w podręcznikach i pracach naukowych. I gdziekolwiek nie zajrzeliśmy, znajdowaliśmy nowe dowody na szkodliwość karm przemysłowych.
Większość zwierząt domowych jest karmiona junk food’em i nie ma nigdy czyszczonych zębów. Czyszczenie zainfekowanych zębów i dziąseł oraz zmiana diety na bardziej naturalną, powoduje że wcześniej trudne do wyleczenia choroby znikają, aby nigdy więcej nie powrócić. Penicylina, okrzyknięta cudownym remedium, jest używana do leczenia niektórych infekcji bakteryjnych, lecz nie daje długoterminowych korzyści zapobiegając kolejnycm infekcjom. Poprzez profilaktykę dentystyczną oraz dietę można wyleczyć wiele i zapobiegać większości chorób dotykających zwierzęta.
Macki potwora
Przekazywanie dobrych wieści na temat zdrowia innym weterynarzom stało się najważniejszym celem i tak rozpoczęła się zabawa w „kotka i myszkę” z Australijskim Stowarzyszeniem Weterynaryjnym (AVA). Jako pełnopłatni członkowie AVA mogliśmy publikować listy w periodyku AVA News. Ani AVA ani sponsorzy - producenci karm - nie byli tym zachwyceni. Niemniej jednak pomiędzy grudniem 1991 a marcem 1993 roku małej grupie entuzjastów „mięsnych kości” udało się opublikować dziesięć listów, zanim AVA odmówiła dalszej korespondencji (przyp. 17).
W mgnieniu oka członkom stowarzyszenia AVA zabroniono dyskusji na fundamentalne tematy związane z problemami zdrowotnymi. W odpowiedzi oraz w świetle zbliżającego się dorocznego walnego zgromadzenia, przygotowaliśmy wniosek o zniesienie zakazu korespondencji oraz przeprowadzenie szczegółowego dochodzenia na temat diety i chorób z nią związanych. Po żywiołowej debacie obydwie części wniosku zostały zaakceptowane (przyp. 18).
Raport AVA został opublikowany w lutym 1994, po dziewięciu miesiącach o walnego zgromadzenia. Chociaż „wspomagana” przez producentów karm, dr Barbara Fougere i inni sympatycy tych koncernów zasiadający w komisji stwierdzili, że zamiast przeprowadzić pełne badania wpływu diety komercyjnej na choroby, przebadali tylko niektóre wątki (przyp. 19):
• ”Komisja potwierdziła, że nagłośnione obawy wymagają pilnej uwagi i komentarza. Uznano, że w terminie określonym przez AVA nie było możliwe zbadanie wszystkich aspektów diety i jej interakcji z chorobą.
• Informacje zebrane w szerszym kontekście raczej nie wniosły by wiele nowego ponad to, co już było wiadomo.
• Komisja powinna się skoncentrować na chorobach przyzębia i diecie jako, że są to główne punkty niepokojące australijskich weterynarzy.
• Uważano, że jeśli chorobom przyzębia można zapobiegać, można będzie również ograniczyć jakiekolwiek wtórne powikłania z nich wynikające.
Na pierwszy rzut oka istnieją dowody uzasadniające obawy weterynarzy. Właściciele zwierząt powinni rozważyć zapewnienie swoim psom i kotom czegoś do żucia, jak również podstawowych składników odżywczych. Choroby przyzębia mogą być powiązane z występowaniem innych schorzeń, jednak dostępne dane nie są jednoznaczne. Choroby przyzębia to prawdopodobnie najczęściej występujące schorzenia wśród małych zwierząt, a ich działanie na zęby i dziąsła może znacząco wpłynąć na zdrowie i samopoczucie tych zwierząt. Już to samo w sobie jest wystarczającym powodem, aby mieć powody do niepokoju. Dowodzenie innych efektów oddziaływania na cały organizm nie jest potrzebne na tyle, aby podjąć dalsze działania. Dalsze badania są niezbędne do lepszego zdefiniowania związku konkretnego typu diety z chorobami jamy ustnej u psów i kotów. Badacze zdrowia małych zwierząt powinni uwzględnić karmę oraz jej konsystencję w badaniach nad chorobami ogólnoustrojowymi, ze względu na możliwe zakłamanie ich wyników przez dietę i zły stan jamy ustnej.”
Zaiste, prorocze ostatnie słowa. Moja praktyka potwierdza, że dieta i jej konsystencja to główne przyczyny większości chorób leczonych w podmiejskich klinikach weterynaryjnych. Wiele, poprzednio trudnych do wyleczenia schorzeń, zniknęło w magiczny sposób, gdy opieka stomatologiczna w połączeniu ze zmianą diety stały się dla nas priorytetem. Badanie zwierząt cierpiących na nabyty zespół obniżonej odporności ujawniło zaskakujące przywrócenie funkcji układu immunologicznego i powrót do zdrowia po sanacji jamy ustnej oraz zmianie diety na „mięsne kości”. Konsekwencje tego odkrycia są ogromne, nie tylko dla chorych na AIDS (przyp. 20). Odnosi się ono do nas wszystkich posiadających system odpornościowy, i jak postulowałem w publikacji na łamach Dziennika Stomatologii Weterynaryjnej, jest ono znaczące dla zrozumienia ekologii w kontekście zdrowia i chorób na naszej planecie (przyp. 21).
Przymierze producentów karm i weterynarzy wraz z ich multi-miliardowym funduszem na walkę, nie było skłonne nas słuchać. Jego członkowie skupiali się na umocnieniu swoich pozycji. Przy tak wielu problemach powodowanych przez junk food, okazali się być mistrzami zamiany kłopotów w korzyści. Ich macki zaciskały się wokół zagadnienia; wydawali masę pieniędzy na badania i przedstawiali się ogółowi jako dobroczyńcy. Tak samo było z chorobami przyzębia - nowym „gorącym” tematem w laboratoriach badawczych koncernów produkujących karmy i uniwersytetach na całym świecie. Rozwiązanie: nieprzebrane ilości produktów dentystycznych mające przereklamowane skutki zdrowotne, często poparte przez Weterynaryjną Komisję Zdrowia Jamy Ustnej (przyp. 22).
Sprzedaż produktów użytkownikowi końcowemu zależy od chętnej do współpracy i pozbawionej myślenia rzeszy sprzedawców. Weterynarze, jako że cieszą się zaufaniem i szacunkiem, po odpowiedniej indoktrynacji, stają się idealnymi przedstawicielami handlowymi. Zgodnie z powyższym, są oni szkoleni korespondencyjnie, poprzez materiały reklamowe czy też wizyty przedstawicieli firm produkujących karmy. Firmy te, po wypełnieniu umysłów weterynarzy tzw. „faktami”, zachęcają ich później do wspierania akcji typu „Miesiąc zdrowia jamy ustnej”, „Uśmiech pupila” i tym podobnych. W tym czasie właściciele zwierząt są bombardowani reklamami i nakłaniani przez różne chwyty do odwiedzenia gabinetów weterynaryjnych w celu kontroli jamy ustnej „za darmo”, a dodatkowo otrzymują darmowe próbki produktów dentystycznych i ulotki z tymi samymi „faktami”, przygotowane przez koncerny (przyp. 23). Aby uwiarygodnić tę propagandę, wzbogaca się ją również w artykuły, publikowane w tak zwanych czasopismach specjalistycznych, oczerniające karmienie zwierząt posiłkami przygotowywanymi w domu lub surową dietą (przyp. 24).
Ja, osobiście stałem się celem serii fałszywych oskarżeń i akcji dyscyplinarnych ze strony Zarządu Lekarzy Weterynarii regionu Nowej Południowej Walii, który jest rządowym organem regulacyjnym, składającym się z członków AVA. W obliczu zagrożenia wykreśleniem z AVA, rokiem więzienia oraz grzywną w wys. 2000 dolarów, opracowanie strategii obrony stało się moim priorytetem. Dokumenty zebrane w moim archiwum ważą w sumie 12 kilogramów i kosztowały mnie lata ciężkiej pracy i niezliczone godziny spędzone w kancelariach adwokackich. Na szczęście prawnikom udało się przeciwstawić temu nękaniu, a ja nadal jestem zarejestrowanym lekarzem weterynarii.
Cena jaką płacimy
Następujące punkty podsumowują cenę jaką płacimy karmiąc nasze zwierzęta karmami przemysłowymi:
1. Okrucieństwo, choroby i cierpienie wywołane karmami przemysłowymi dotykają przeważającej większości zwierząt domowych na świecie. Wiele dowodów naukowych, eksperymentów i zdrowy rozsądek potwierdzają ten fakt.
2. Niewłaściwe użycie obecnych paradygmatów naukowych oraz fałszywa administracja wytworzyła imitację nauki w służbie przemysłu produkującego karmy. Obecne masowe zatrucia zwierząt domowych zaczynają się od pierwszego kłamstwa, że przetworzona karma jest równie dobra, albo nawet lepsza od tej przygotowywanej w domu. Tak zwani naukowcy, nadużywając istniejących metod badawczych oraz publikacji w prasie branżowej, podtrzymują i wzmacniają to kłamstwo.
3. Ogólnie, trzy metody łączą się paradygmat naukowy, który stanowi podstawę dla przemysłu produkującego karmy:
a) nacisk na leczenie, a nie zapobieganie chorobom;
b) zależność od teorii zarazków, jako głównych czynników chorobotwórczych, kiedy sam Pasteur, jeden z jej twórców, przyznał, że zarazki są wtórnym, wobec innych, czynnikiem ryzyka;
C) poleganie na redukcjonistycznych metodach badawczych, podczas gdy bardziej holistyczne podejście oferuje dużo bardziej satysfakcjonujące rezultaty.
Należy wziąć pod uwagę, że naturalna surowa dieta oparta na „mięsnych kościach” jest zarówno pożywieniem, jak i lekarstwem dla drapieżników. Jeśli wyciągniemy wnioski z badań nad stanem zdrowia i schorzeniami drapieżników, rezydujących na jednym z biegunów spektrum pokarmowego, możemy otrzymać wiele informacji istotnych z punktu widzenia naukowego, ekonomicznego czy środowiskowego. Nowe postawy i nowe paradygmaty są potrzebne, ale niestety są one blokowane przez sprzymierzone siły graczy biznesowych.
4. Konsekwencje ekonomiczne mogą być liczone w miliardach dolarów. W latach 60-tych XIX wieku Jack Spratt wraz z Charlesm Cruftem otworzyli pierwszą fabrykę produkującą karmę dla psów w Londynie i zapoczątkowali kampanie marketingowe z użyciem wystaw psów (przyp. 25). Obecnie, w roku 2007, Business Week szacuje, że „Amerykanie wydają rocznie zawrotną sumę 41 miliardów dolarów rocznie na swoich futrzanych przyjaciół” (przyp. 26). Napędzana ogromnymi zyskami machina marketingowa zachęca nas do nabywania futrzanych przyjaciół, karm przemysłowych oraz do korzystania z usług weterynaryjnych (przyp. 27).
Począwszy od psich odchodów na podeszwach twoich butów, aż po wpływ na przyrodę wywierany przez ogromne fabryki produkujące karmę, to koszty obciążające środowisko naturalne, których nie znajdziesz w żadnych zestawieniach. Nie znajdziesz też kosztów związanych z utrzymaniem miejskich i charytatywnie prowadzonych schronisk dla bezdomnych zwierząt, potrzebnych aby pomieścić te wszystkie miliony porzuconych psów i kotów. Psy na karmie przemysłowej są trudniejsze w szkoleniu i częściej gryzą swoich właścicieli, co prowadzi do zwiększenia kosztów ich utrzymania (szkolenia, leczenie) (przyp. 28). Jaką cenę mają blizny na twarzy dziecka?
5. Brak demokratycznych, administracyjnych i prawnych regulacji - czy to przez niedopatrzenie, niekompetencję czy korupcję - ułatwia ten junk food’owy szwindel. Pomimo moralnych i etycznych problemów powstających z oszukańczego namawiania właścicieli do powolnego trucia swoich zwierząt i oczywistej nielegalności tak okrutnego działania, nasi politycy i prawnicy zrobili bardzo niewiele lub nic w tej kwestii. Niektóre grupy troszczące się o los zwierząt, rzekomo w celu poprawienia ich losu, łączą siły z koncernami produkującymi karmy, pogłębiając tym samym problem, a nie rozwiązując go (przyp. 29).
Media, nasi niezależni strażnicy, zwykle nie zabierają głosu, zbyt przerażone aby cokolwiek komentować. Dziennikarze pracujący dla gazet „Australian”, „Sydney Sun Herlad” czy „UK Sunday Independent” przeprowadzili śledztwa i napisali obszerne artykuły, które nigdy nie zostały opublikowane (przyp. 30). Inni wydawcy stosują auto-cenzurę i publikują artykuły bez wyrazu lub nie publikują wcale.
Wycofywanie karm
Rozważając szwindel dotyczący rynku karm dla zwierząt nie możemy zapominać, że dwaj najwięksi producenci czekolady na świecie - Mars i Nestle - przepychają się, by uzyskać światową dominację w tej branży. Firmy te mają oddziały na całym świecie i planują intensywną ekspansję na rynki Chin i Indii (przyp. 31, 32). Na niższym poziomie inne koncerny, takie jak Colgate-Palmolive, Procter&Gmable, Heinz czy Del Monte walczą o lojalność swoich konsumentów. Firmy te chcą odróżnić siebie i swoje produkty od konkurencji, jednak w rzeczywistości i tak wiemy, że niczym się nie różnią - co zostało szeroko udokumentowane w marcu 2007, podczas wycofywania z rynku karmy Menu Foods. Psy i koty w Ameryce Północnej chorowały i umierały na ostrą niewydolność nerek, spowodowaną przez jednego z kontraktowych producentów karm, Menu Foods (przyp. 33). Najpierw podejrzewano, że niektóre partie karmy zostały skażone trutką na szczury. Jak się później okazało melamina, substancja chemiczna stosowana do produkcji blatów, klejów i nawozów, została dodana do chińskich transportów glutenu zbożowego, oddziałując na prawie 100 różnych marek karm (przyp. 34).
Ostra niewydolność nerek nie jest może częstym schorzeniem, jednak przewlekła niewydolność już jest. Badania przeprowadzone przez Nestle wykazały, że średnia długość życia kotów karmionych wyłącznie karmami przemysłowymi i przechodzących regularne badania weterynaryjne, wynosi 12 lat, a przyczyna zgonu jest w dużej mierze powiązana z niewydolnością nerek lub rakiem (przyp. 35). Korporacja Mars, reklamując swoje kostko-podobne gryzaki Pedigree, informowała weterynarzy, że „80% psów powyżej wieku trzech lat cierpi na choroby dziąseł” i że „problemy stomatologiczne zwiększają się z wiekiem i coraz częściej są łączone z chorobami narządów wewnętrznych, najczęściej nerek i wątroby” (przyp. 36). „Przewlekła niewydolność nerek to najczęstsza przyczyna śmierci psów i kotów” mówi Royal Canin (przyp. 37).
Perspektywy na przyszłość
Co nas czeka w przyszłości? A któż to może wiedzieć? Patrząc w moją kryształową kulę widzę przyszłość pełną zmian. W złożonym świecie konkurujących graczy rynkowych, niektóre zmiany będą na lepsze, inne na gorsze. Nie miejmy jednak złudzeń - wielkie, złe siły będą chciały zdusić sprzeciw jednostek dobrej woli. Cytując Edmunda Burke’a: „Do triumfu zła potrzeba tylko, aby dobrzy ludzie nic nie robili.” (przyp. 38). Więc róbmy coś, cokolwiek, co pomoże zwierzętom. Zacznijmy już dziś.
Nota od wydawcy:
Ze względu na ograniczone miejsce nie byliśmy w stanie opublikować pełnego tekstu dr Londsdale’a. Aby się z nim zapoznać, proszę odwiedzić http://www.rawmeatybones.com/articles/nexus.pdf.
O autorze:
Lekarz weterynarii i autor dr Tom Londale, BvetMed, MRCVS, ukończył Królewską Weterynaryjną Szkołę Wyższą w 1972 roku. W latach osiemdziesiątych zdał sobie sprawę z epidemii chorób wynikającej ze złej diety, nękającej zwierzęta pod jego opieką. Od roku 1991 prowadzi kampanię na rzecz informowania opinii publicznej. W 2001 roku została wydana jego znakomita książka „’Mięsne kości’ - wspieraj zdrowie” (zrecenzowana w 12/03 numerze Nexus), a następnie w 2005 opublikowano „Zdziałaj cuda: Karm swego psa ‘mięsnymi kośćmi’” (recenzja w 13/04 numerze Nexus). Z dr Lonsdalem można się skontaktować poprzez email: tom@rawmeatybones.com. Aby uzyskać więcej informacji proszę odwiedzić stronę http://www.rawmeatybones.com.
Przypisy
1. Spurlock, M. (2004), Super Size Me, http://en.wikipedia.org/wiki/SuperSizeMe
2. Harvey, C.E. and Emily, P. (1993), Periodontal disease”, in Small Animal Dentistry, Mosby, St Louis, 1993, p. 92
3. Garcia, R.I. et al. (2001), “Relationship between periodontal disease and systemic health”, Periodontology 2000 2 5 : 2 1 - 3 6
4. Sugimura, T. (2000), “Nutrition and dietary carcinogens”, C a r c i n o g e n e s i s 2 1 ( 3 ) : 3 8 7 - 9 5
5. Roudebush, P. (1993), “Pet food additives”, J .American Veterinary Medical Association 2 0 3 ( 1 2 ) : 16 6 7 - 7 0
6. Uncle Ben’s of Australia (1996), “Nutrition in Practice” (pamphlet), Albury-Wodonga, 3rd ed.
7. Garcia, op. cit.
8. Cresswell, K.M. et al. (2007), “Adverse Drug Events in the Elderly”, British Medical Bulletin, 18 June 2007
9. Lonsdale, T. (1995), “Periodontal disease and leucopenia”, Journal of Small Animal Practice 36:542-46, http://www.rawmeatybones....ontal-leuco.pdf
10. Engel, C. (2002), “Food, Medicine, and Selfmedication”, chapter 3 of Wild Health: Howanimals keep themselves well and what we can learn from them, Phoenix, London, 2003, p. 26
11. De Bairacli-Levy, J. (1955), The Complete Herbal Book for the Dog, Faber & F a b e r , L o n d o n
12. Muir, B. (1991), “Canned pet food not the healthiest”, AVA News, December 1991, p. 28, http://www.ukrmb.co.uk/images/AVANews.pdf
13. Lonsdale, T. (1991), “Oral disease in cats and dogs”, Control and Therapy, no. 3128, Postgraduate Committee in Veterinary Science, University of Sydney, http://www.rawmeatybones.com/No_3128.html
14. AVA News, November 1994, p. 19
15. Muir, op. cit.
16. Wingate, J. (1991), “Far Fetched Claims”, AVA News, December 1991, p. 28, http://www.ukrmb.co.uk/images/AVANews.pdf
17. AVA News, March 1993, p. 23
18. “Pet food produces lively AGM”, A V A N e ws, June 1993, pp. 1, 9
19. “Diet and disease link – final report”, A V A N e w s, February 1994, pp. 1 and 6
20. Lonsdale (1995), op. cit.
21. Lonsdale, T. (1994), “Cybernetic Hypothesis of Periodontal Disease in Mammalian Carnivores”, Journal of Veterinary Dentistry 11(1):5-8, http://www.rawmeatybones....ontal-cyber.pdf
22. Veterinary Oral Health Council, http://www.vohc.org/
23. U K Raw Meaty Bones (2006), “Intro to (UK) Pet Smile Month”, http://www.ukrmb.co.uk/sh...ntentnid=111303
24. “Reassurance for European pet owners following pet food recall in the USA”, T h e VeterinaryRecord 2007 May 5; 160(18):602-03
25. The Kennel Club (2006), “The History of Crufts”, www.thekennelclub.org.uk/item/256
26. Brady, D. and Palmeri, C. (2007), “The Pet Economy”, Business Week, August 6, 2007, http://www.businessweek.c...32/b4045001.htm
27. American Pet Products Manufacturers Assoc. (2007), “Industry Statistics & Trends”, http://www.appma.org/pressindustrytrends.asp
28. Mugford, R.A. (1987), “The influence of nutrition on canine behaviour”, Journal of Small Animal Practice 1987; 28:1046-55
29. Lonsdale, T. (2001), “There’s a cuckoo in the nest: a deceptive bird”, in Raw Meaty Bones:Promote Health, Rivetco Pty Ltd, NSW, Australia, pp. 263-67
30. Lonsdale, T. (2001), “Poison your pets with multinational offerings”, Crikey Media, http://www.rawmeatybones.com/Crikey_Media.htm
31. “Pet Food And Pet Care Products in China”, Euromonitor International, August 2007, http://www.euromonitor.co...FC-petfoodemail
32. Mukherjee, A. (2001), “Royal Canin relish for Indian pets”, Business Line, Internet Edition, August 5, 2001, http://hindu.com/business...es/14251803.htm
33. Menu Foods Income Fund (2007), “Menu Foods Income Fund Announces Precautionary Dog and at Food Recall”, March 16, 2007, http://www.menufoods.com/...sRecall0120.htm
34. Lonsdale, T. (2007), “Open Secret: Giant USA corporations poison pets”, Raw Meaty Bones Newsletter 2007; 7(1), http://secureshop.rawmeat.../view.epl?id=45
35. Malik, R. (2007), “Feeding cats for health and longevity” (Clinical Review), T h e V e t e r i n a r i a n, August 2007, pp. 61-67, http://www.theveterinarian.com.au
36. “Introducing The Pedigree Denta Range”, Veterinary Times 2002 Jul 15; 32:27
37. Elliott, D.A. (2006), “Nutritional Management of Chronic Renal Disease in Dogs and Cats, Small Animal Practice2006 Nov; 36(6):1377-84, viii
38. Quoted on covers of The Whistle n e w s l e t t e r , http://www.uow.edu.au/art...contacts/auwba/
Źródło: Tekst pochodzi z www.rawmeatybones.com
został opublikowany w magazynie Nexus, wyd. 14/06
autor: Tom Lonsdale
tłumaczenie: Manasalu
Ostatnio zmieniony przez dagnes 2013-10-18, 17:00, w całości zmieniany 1 raz
Manasalu
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 65
Wysłany: 2012-04-08, 20:02 Choroby jamy ustnej u kotów i psów
Choroby jamy ustnej u kotów i psów
Fetor zepsutej krwi, kału i ropy wydobywający się z pysków tak wielu moich pacjentów ostatecznie sprowokował ten protest.
Ilość pacjentów przewijających się przez moją praktykę, w odniesieniu do skali światowej, świadczy o tym, że choroby jamy ustnej stanowią najczęstszą przyczynę nieznośnego bólu i dyskomfortu u zwierząt towarzyszących.
To ogromne i bezmyślne okrucieństwo, które fundujemy naszym zwierzętom od urodzenia, aż do śmierci. Wyobraźcie sobie tylko mieć wrzód w jamie ustnej lub ból zęba przez całe swoje życie.
Czynniki wewnętrzne są następujące:
Kociętom i szczeniętom wyrzynają się zęby mleczne w wieku do dwóch do sześciu tygodni. Nieuniknionym tego skutkiem jest zapalenie dziąseł. Dieta złożona z wysoko przetworzonych pokarmów niestety nie zapewnia masażu dziąseł, a więc zapalenie dziąseł nie ustępuje. Rosnące zwierzę rozwija zachowania pielęgnacyjne, a co za tym idzie, do resztek pokarmów zalegających w przestrzeniach międzyzębowych dołączają również sierść i resztki fekaliów.
Pomiędzy czwartym a szóstym miesiącem życia w tę zupę krwi, ropy i śliny, wyrzynają się zęby stałe. Zapalenie dziąseł jest już mocno ugruntowane i nierzadko można zobaczyć mleczne zęby kocięcia lub szczenięcia zwisające ze strzępów zaognionych dziąseł.
Nawet na wysko przetworzonej diecie zęby mleczne muszą w końcu wypaść. Zęby stałe wyrastają w już chorej jamie ustnej, u zwierzęcia które nauczyło się niczego nie żuć, ze względu na związany z tym ból.
Doskonały mechanizm zębów i dziąseł, zaprojektowany przez naturę do oczyszczania się, masowania i poddawania obciążeniom codziennie, jest pozostawiony na pastwę procesów gnilnych.
Trwający przez całe życie ból, od którego nie ma ucieczki jest wystarczająco zły. Następstwa zapalenia wsierdzia, zakrzepicy żył biodrowych, zapalenia nerek oraz innych chorób, które można przypisać stałemu zakażeniu, ostatecznie powodują, że sytuacja staje się nie do zniesienia.
Czynniki zewnętrzne są następujące:
Głównym czynnikiem są gotowe karmy promowane pod hasłem: „kompletna dieta, dodatkowo podawać jedynie wodę”. Wraz z przemysłem petrochemicznym i kawowym, gotowe karmy dla zwierząt są jedną z największych gałęzi przemysłu na świecie.
W odpowiedzi na stomatologiczne potrzeby naszych zwierząt, rozkwitł przemysł produkujący narzędzia i urządzenia stomatologiczne, a nawet imitacje kości.
Wierzę, że wielu weterynarzy zareagowało pasywnie, być może proponując jakąś pielęgnację jamy ustnej, bez absolutnie żadnej fachowej porady. Jako że ani koty, ani psy się nie skarżą, to ich właściciele nie zdają sobie sprawy z sytuacji i nie szukają konsultacji. Wielu weterynarzy niestety nie jest zbyt proaktywnych w tej ważnej kwestii.
Jako weterynarze powinniśmy zapewniać coś więcej niż tylko opiekę paliatywną. Szczotkowanie zębów i ściąganie kamienia nie wystarczają, jeśli zabraknie tak istotnych porad dotyczących odpowiedniej diety, która zapewni masaż dziąseł.
a. System wewnętrzny
Wspomagaj zwierzęta w opanowaniu naturalnych przypadków występowania zapalenia dziąseł, aby nie stało się ono stanem patologicznym.
b. System zewnętrzny
Zewnętrzny system napędzany handlem nie istniał przed latami pięćdziesiątymi, a teraz wydaje się być tak nieuniknioną częścią życia. Zmiana kursu może chwilę potrwać.
Nasza profesja ma wiele do zrobienia w kwesti autoedukacji, a co za tym idzie również edukacji opinii publicznej. Kilka badań klinicznych oraz projektów badawczych na uniwersytetach powinno nadać odpowiedni ton.
Producenci karm przemysłowych powinni otrzymać informacje o tym, jakie problemy powodują ich produkty. Jedna z takich firm dwa razy w roku przeprowadza ściąganie kamienia swoim zwierzętom laboratoryjnym (informacja z osobistych rozmów).
Jednakże mogą oni zostać przekonani do dobrowolnego drukowania etykiet ostrzegawczych na swoich produktach.
Jakich korzyści możemy oczekiwać?
Niezliczonych. Zwierzęta będą karmione tanim, nieprzetworzonym jedzeniem. Zyska środowisko naturalne, a opiekunowie zaoszczędzą średnio tysiąc dolarów na jednym zwierzęciu przez całe jego życie.
Z pewności będzie można oczekiwać, że zwierzęta będą żyć dłużej ciesząc się „wykradaniem kości z lodówki”.
Jako weterynarze będziemy szczęśliwi, widząc więcej zwierząt, które nie cierpią bólu i są zdrowsze, a ich właściciele są nam wdzięczni.
Źródło: Tekst pochodzi z www.rawmeatybones.com
został opublikowany w grudniu 1991 w periodyku Control and Therapy Series, numer 3128
autor: Tom Lonsdale
tłumaczenie: Manasalu
Manasalu
Udział BARFa: 90-100% Pomogła: 1 raz Dołączyła: 21 Wrz 2011 Posty: 65
Wysłany: 2012-04-15, 21:27 Kontekst dla chorób dolnych dróg moczowych u kotów
Kontekst dla chorób dolnych dróg moczowych u kotów
Ciekawym komentarzem dla profesji weterynarza jest fakt, iż dwaj weterynarze, mieszkający w tym samym mieście w Australii, skorzystali z łam periodyku Journal of Small Animal Practice, aby przekazać swoje pomysły dotyczące chorób dolnych dróg moczowych u kotów. Profesor nadzwyczajny, ADJ Watson (1993) zwraca uwagę na to, że obecność kryształów stwierdzana jest również w moczu zdrowych kotów, a tym samym podkreśla, że ta korelacja nie stanowi związku przyczynowo-skutkowego. Osborne wraz zespołem (1989) rzucają kolejne wątpliwości co do przyczynowej roli kryształów, wskazując iż większość pacjentów z FLUTD (Feline Lower Urinary Tract Disease – choroby dolnych dróg moczowych u kotów) nie wykazuje objawów ani kamieni nerkowych, ani zablokowania przewodu moczowego.
Osborne wraz zespołem (1992) postuluje hipotezę jednoczącą, która łączy wywołane infekcją zapalenie, występowanie kryształów w moczu i towarzyszące mu stan zapalny jako etiopatogenezę tej choroby. Watson (1993) wyliczył, że 76,2% przypadków FLUTD z badań Osborne’a (1989) miało przyczyny o nie znanej etiologii. Należy pamiętać iż bakterie, wirusy i kamienie nerkowe uważane za przyczyny w mniejszości przypadków (23,8%), mogły w rzeczywistości odgrywać mniejszą rolę w rozwoju choroby lub zostały przypadkowo odkryte.
Jestem świadomy, iż zakładanie 100% korelacji pomiędzy przyczynami, a obserwowanymi objawami może być mylące. Jednakże wszystkie koty z objawami FLUTD w naszej klinice, cierpiały także w różnym stopniu na choroby jamy ustnej oraz były karmione karmami przemysłowymi. Było to cechą wspólną również dla wszystkich przypadków prosówkowego zapalenia skóry, chorób zapalnych jelit (Tam, 1986) i plazmocytarnego zapalenia opuszek palcowych diagnozowanych w naszej klinice. W wielu przypadkach potwierdziliśmy diagnozę histopatologicznie. (Muller, Scott and Kirk, 1983) Choć nie mieliśmy możliwości zrobienia biopsji pęcherza ani cewki moczowej w przypadkach FLUTD, to wierzymy że nacieki zapalne dzieliłyby cechy pozostałych przytoczonych przypadków.
‘Cybernetyczna hipoteza na temat chorób przyzębia u ssaków mięsożernych’ (Lonsdale, 1992, niepublikowana) została sformułowana w celu wyjaśnienia i przewidywania tej uogólnionej klasy chorób charakteryzujących się immunologicznymi naciekami komórek. Opracowanie postuluje między innymi gatunkowy mechanizm przetrwania w celu zachowania puli genowej. Niewielka ilość kotów nie spożywających należnej ilości naturalnego pożywienia, nie utrzymuje efektywnego poziomu oczyszczania jamy ustnej. (Colyer, 1947) Addy, Slayne i Wade (1992) wyjaśniają, że w warunki dogodne do wzrostu bakterii beztlenowych rozwijają się w płytce nazębnej w przeciągu trzech dni jej niezakłóconego dojrzewania. Dojrzała flora bakteryjna płytki nazębnej jest wyjątkowo skomplikowana i może liczyć nawet do 325 różnych gatunków bakterii. Reakcja pomiędzy bakteriami a organizmem zwierzęcia objawia się jako choroba przyzębia (Harvey, 1993). W ‘Cybernetycznej hipotezie’ wysunięte zostały dalsze postulaty, iż wywołana zostanie w organizmie fala reakcji hypo-, hiper- i auto-immunologicznych. W warunkach naturalnych sytuacja taka wpłynęłaby negatywnie na konkurencyjność danego osobnika i skutkowałaby jego śmiercią, w ten sposób ochraniając dobrze odżywionych członków stada.
Odwracając sytuację zakładamy, że koty dobrze żywione naturalnym pożywieniem nie powinny zapadać na choroby przyzębia, prosówkowe zapalenie skóry, choroby zapalne jelit, choroby dolnych dróg moczowych czy plazmocytarne zapalenie opuszek palcowych. Do dnia dzisiejszego prognoza to sprawdza się dla niewielkiej liczby kotów, które udała nam się zbadać. Profesor Watson proponuje: 'W niektórych dobrze zaprojektowanych badaniach klinicznych należałoby zbadać wpływ zmian diety na leczenie I zapobieganie najczęstszym formom FLUTD’. Wierzę, że nasze badania należałoby jedynie rozszerzyć, aby dostarczyć ilościowych dowodów w zakresie wielu chorób. Późniejsze naświetlenie nowych ścieżek powinno być logiczną kontynuacją.
W międzyczasie, kamieniem węgielnym naszej kuracji wielu chorób u kotów jest stomatologia i zmiana diety na bardziej naturalną. (Colyer, 1947, Lonsdale, 1993) Zapewnienie surowych ‘mięsnych kości’ w formie kurczaków, przepiórek, królików czy ryb, jako minimum 90% diety, zapewnia trwale zdrowie jamy ustnej. Kortykosteroidy i antybiotyki nadal odgrywają rolę w początkowej fazie leczenia chorób jamy ustnej i innych z nimi powiązanych, jednak długotrwałe czy też okresowe ich użycie jest rzadkością.
Przypisy
ADDY, M., SLAYNE. M.A., & WADE, W.G. (1992) The formation and control of dental plaque - an overview. J. App. Bio 73:271
COLYER, F. (1947) Dental disease in animals. British Dental Journal 82:2 pp 31-35
HARVEY, C. (1993) Periodontal disease - gingivitis, periodontitis. In: Veterinary Dentistry Proceedings 212 Post Graduate Committee in Veterinary Science, University of Sydney
LONSDALE, T. (1992) Cybernetic hypothesis of periodontal disease in mammalian carnivores - unpublished LONSDALE, T. (1993) Preventative dentistry In: Veterinary Dentistry Proceedings 212 Post Graduate Committee in Veterinary Science, University of Sydney
MULLER, G.H., KIRK, R.W., & SCOTT, D.W. (1983) Feline miliary dermatitis. In: Small Animal Dermatology, 3rd edn. W B Saunders, Philadelphia. pp 714-716
MULLER, G.H., KIRK, R.W., & SCOTT, D.W. (1983) Plasma cell pododermatitis. In: Small Animal Dermatology, 3rd edn. W B Saunders, Philadelphia. pp 713-714
OSBORNE, C.A., KRUGER, J. M., JOHNSTON, G.R. & PLOZIN, D.J. (1989)Feline lower urinary tract disorders. In: Textbook of Veterinary Internal Medicine, 3rd edn. Ed S.J. Ettinger, W.B. Saunders, Philadelphia. pp 2057-2082
OSBORNE, C.A., KRUGER, J.M., LULICH, J. P., BARTGES, J.W., POLZIN, D.J., MOLITOR, T., BEAUCLAIR, K.D. & ONFFROY, J (1992) Feline matrix - crystalline urethral plugs: a unifying hypothesis of causes. Journal of Small Animal Practice 34 172-177.
TAMS, T.R., (1986) Feline inflammatory bowel disease. In: Current Veterinary Therapy IX. Ed R. W. Kirk, W.B. Saunders, Philadelphia. pp 881-885
WATSON, A.D.J., (1993) Treatment of idiopathic, non-infectious cystitis complex of the cat. Journal of Small Animal Practice 34, 364.
Źródło: Tekst pochodzi z www.rawmeatybones.com
został opublikowany w periodyku The Journal of Small Animal Practice, December 1993, Vol. 34 592-593
autor: Tom Lonsdale
tłumaczenie: Manasalu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum