Minął miesiąc odkąd "ujawniliśmy się" na Barfnym świecie i prawie 1000 wyświetleń naszego powitania
Czas więc założyć oddzielny wątek o Czesiu i jego przygodzie z barfowaniem.
Resztki pierwszej mieszanki jeszcze w zamrażarce. Z jej jedzeniem nie ma problemu. Niestety "w szafce" jest jeszcze ponad 5 kg chrupek PoN i kilkanaście puszek Granatapet. Puszki zostawię na później, ale ten wór suchego trzeba zjeść . Na szczęście to dobra (jak na suchary) karma więc aż takich wyrzutów sumienia nie mam, choć chciałbym już w pełni barfować.
A Czesio tak polubił świeże mięcho, że teraz też bardziej za "fruwającym" mięskiem się rozgląda - na fotce ulubione ostatnio zajęcie, czyli "gderanie" do pierzastych, które przylatują na nasz taras pożywić się wywieszonym dla nich ziarnem:
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-06-09, 00:43
Nie mogłem się powstrzymać Mimo, że szafka pełna chrupek i puszek a w zamrażalniku gotowa mieszanka, kupiłem dziś świeżutkie skrzydełka kurczaka i pierwsze wylądowało przed Czesławem.
Od razu chciał je jeść, ale nie wiedział bidula jak. Czytałem już wcześniej o suchożercach, którzy pierwsze świeże mięso w kawałkach próbowali "konsumować poprzez lizanie" Czesio bidula zrobił to samo! Ale na szczęście nie odpuszczał, niezdarnie próbował przytrzymywać łapą, nadgryzać przednimi zębami... aż sobie pomyślałem jaką krzywdę my ludzie tym zwierzakom zrobiliśmy zabierając im to, do czego są stworzone
Dopiero po dłuższej chwili zew natury podpowiedział i - wciąż nieporadnie - Czesio zaczął gryźć bocznymi zębami odcinając mięso i skórę od kości. Te zostawiał nie ruszone. Jak już ogryzł większość "miękkiego" zostawił resztę, ale widać było, że z braku doświadczenia i strachu przed mocniejszym gryzieniem a nie braku apetytu. Więc pokroiłem te kości na 3-4 cm kawałki. I co? Po godzinie nic nie zostało a Czesiek teraz śpi słodko i trawi pierwsze w swoim życiu całe skrzydełko
Gratuluje sukcesu!!!! Mam nadzieje ze i my poznamy w koncu jego smak, ( tzn, ja smak sukcesu,a Jinx smak BARFa... ) bo na razie kamienista ta droga byla i zrobilismy sobie pauze...czy tez raczej musielismy zrobic...ze wzgledu na niebarfnego kota...
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-06-12, 09:23
Tufitka, i dlatego te chrupki w szafie mnie dobijają....
Jinx (a właściwie Romanie :), dziękujemy za gratulacje Czytałem Twoje poprzednie posty o Jinxie i trzymam kciuki za powrót do normy w wynikach
Co do żarełka, to Czesio rzeczywiście od pierwszego razu uwielbia mokre (w sumie bez różnicy jakie: filetowe, pełne, sosikowe, mielonkowe, różne smaki). Ale nigdy nie był na zbożówkach i pewnie to ma duże znaczenie. Więc przejście na barfa nie jest (na razie pojedyncze próby ze względu na zapas chrupek ) i mam nadzieje nie będzie dużym wyzwaniem. O bengalach mówi się, że to koto-psy - pod względem żarcia właśnie tak jest No chyba że mój to jakiś wyjątek.
Ale wracając do Jinxa: dużo czytałem (Ty pewnie też) o tym jak trudno oduczyć kota jedzenie RC - głównie ze względu na hydrolizaty białka czyli takie "polepszacze smaku". Jeżeli mogę cokolwiek podpowiedzieć z własnego doświadczenia: jeżeli Jinx będzie już miał ulubioną puszkę z mokrym (albo przynajmniej "zjadliwą") to na tej bazie bardzo powoli dodawaj świeżego mięska (też musisz zobaczyć, które najbardziej mu "podchodzi"). Ja do pierwszych miseczek z moją mieszanką też musiałem dodawać na wierzch po łyżeczce mokrego z puszki. U Jinxa może konieczne będzie przejście dodatkowej fazy między RC a jakimś suchym bezzbożowym i dobrym mięsnym składem (jeżeli oczywiście jeszcze tego nie zrobiłeś). Pewnie to wszystko wiesz i już ćwiczyłeś więc sorki za wymądrzanie się
Ale jeżeli choć trochę pomogę to warto
a teraz muszę nałożyć rozmrożonego barfa bo Czesio czuje chyba już zapach i drze się tak, że sąsiedzi oskarżą mnie o mordowanie dzieci....
Barfuje od: 17.02.2013
Udział BARFa: 75-90% Pomogła: 20 razy Dołączyła: 21 Sty 2013 Posty: 3009 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-06-12, 11:00
Maduro napisał/a:
Tufitka, i dlatego te chrupki w szafie mnie dobijają....
...(na razie pojedyncze próby ze względu na zapas chrupek )
chrupkami można podzielić się z jakimiś kotami z sąsiedztwa (wolno żyjącymi). Moje jak nie chcą jeść mokrego - to zbieram i wieczorem (idąc na spacer z psem) zanoszę jedzenie pobliskim kotom wolno żyjącym. Im smakuje Nic się nie marnuje, jedni nie zjedzą, to zjedzą drudzy.
_________________ „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.”
George Bernard Shaw
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-06-12, 11:11
Tufitka już o tym myślałem, ale... mieszkam na ogrodzonym (niestety) osiedlu na obrzeżu lasu. Jedyny "wolno żyjący" kot jakiego widuję to wychodzący kot któregoś z sąsiadów - i niestety jest tak spasiony, że ma ksywę "ciężarny". Inne wolne stwory to lisy, ale ich dokarmiać nie należy. W grę wchodzi schronisko i tak pewnie się skończy.
Witaj Marcinie! Dstalem wczoraj wyniki badan krwi Jinxa,po raz pierwszy od listopada mieszcza sie w granicach normy
Zeby sie nie powtarzac,to tu jest to wszystko opisane - mozesz zajrzec w wolnej chwili :
http://www.barfnyswiat.or...p?p=98386#98386
Wyniki nie sa optymalne ale moim zdaniem wraca ostrozny optymizm,tym bardziej ze Jinxy zachowuje sie praktycznie jak przed choroba,sporo je i pije,regularnie korzysta z kuwety,rozrabia (oczywiscie tak jak na statecznego persa 9-ciolatka przystalo )zero jakichkolwiek wymiotow,zapachu mocznika,nie jest "wysuszony" itp., tak ze nie jest zle.I je normalnie,teraz Purina One mokre - nie ma tam co Prawda wypisanego szczegolowego skladu,ale nie ma tez wymienionego ryzu,zboza czy innych kartofli,z wygladu to co ma byc mieskiem wyglada na miesko,przypomina optycznie zawartosc puszek Terra Faelis,ktore maly niestety totalnie olal...
Co do wprowadzenia BARFa,to pomysl z dodawaniem mieska do mokrego juz probowalismy,ale to chyba nie bylo "to" mokre papu... ,sprobujemy teraz z Purina ktora wcina rowno...tyle ze proporcje na poczatku raczej chyba odwrotne beda musialy byc,tzn nie lyzeczka mokrego na BARFa,ale kawaleczek mieska pod mokre... Jinx to bardzo inteligentna kota,tyle ze czasem jego inteligencja az mu przeszkadza...szczegolnie jesli idzie w parze z upartoscia,a tej - jako pers - ma tyle ze pare normalnych kotow mozna by obdzielic... czasem mysle czy tam jakies geny osla albo tez mula sie nie zaplataly przez przypadek...
Maduro napisał/a:
Pewnie to wszystko wiesz i już ćwiczyłeś więc sorki za wymądrzanie się
-no co ty,wcale tego za wymadrzanie sie nie uwazam... ciesze sie z kazdego podsunietego pomyslu i chociaz wiekszosc z nich juz przerabialismy,to czasem jest przeciez najciemniej pod latarnia...
Pozdrowienia dla chlopakow od chlopakow !!!
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-06-17, 09:41
Jinx the Cat dzięki za pozdrowienia i gratuluję dobrych wyników Jinxa. Trzymamy kciuko-łapy żeby już nigdy się nie pogarszały
Kilka dni mnie nie było i Czesio był jak zwykle w takich sytuacjach na wakacjach u brata, który ma 2 dzieci. Cześ nie lubi przemieszczania się, jęczy bardzo przy znoszeniu po schodach a w samochodzie leży głęboko wtulony w moje kolana (wiem, że nie powinno się tak przewozić futra, ale inaczej jest baaaaardzo zestresowany).
Ale dom i rodzinkę brata uwielbia. Nawet bratowa, która była "nie bardzo do kotów" teraz już sama prosi żeby go przywozić. To także dzięki WC samodzielności - wystarczy Czesiowi pokazać gdzie w domu jest kibelek i można zapomnieć o jego potrzebach... no oczywiście poza spuszczaniem wody, bo tego sam nie umie
Cały czas wgryzam się w kalka, liczydło i ten MULTUM info tu na forum. Im więcej czytam, tym bardziej widzę, że BARF to spore wyzwanie przed właścicielem. Ale jak nie ja to kto ma być odpowiedzialny za sierściucha? Producenci karm?! Ale przyznam - choć oczywiście nie zmienia to mojego zapału do barfowania - że największym wyzwaniem jest ten duży obszar niejednoznaczności - od zawartości poszczególnych składników w jedzeniu (zależy od tylu czynników, o których nie wiemy) po rozbieżności w rekomendowanych dawkach dziennych. Jednocześnie życie to nie laboratorium!!!
Trzeba więc przestrzegać podstawowych reguł, nie przesadzać z "miligramowaniem" a kluczem jest różnorodność. A znajomi się śmieją, że dbam bardziej o kota niż o siebie. Ale przecież na tym polega wzięcie za kogoś odpowiedzialności, no nie?
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-10-20, 23:52
Długo mnie tu nie było. Ale wracam żeby podzielić się doświadczeniami 2 miesięcy 100% barfowania. Jest sukces! Czesio wcina mieszanki jak dobry, stary odkurzacz. I myślę, że jest bardzo szczęśliwy.
Większość tego, co napiszę pokrywa się z Waszymi doświadczeniami, ale może spisanie ich w jednym miejscu komuś pomoże:
- suszona krew wołowa i drożdże browarnicze (od Sihayi – thx!!!) to hiciory smakowe - sam ich zapach jest ewidentnie dla Czesia przyjemny.
- mieszanki ze wszystkimi suplementami naturalnymi bardzo kotu smakują, chociaż ilość spiruliny podawana w kalku jest ZDECYDOWANIE za duża - futro było "na nie";
- po zmieszaniu krwi i spiruliny kolor mieszanki jest obrzydliwy, ale smak i zapach dla kota rewelacyjny
- kupy: raz dziennie lub nawet na 2 dni, małe, bardzo ciemne i zbite
- mieszankę mrożę z dużo mniejszą ilością wody niż podaje kalk, dolewam resztę po rozmrożeniu przed podaniem
- siki dużo częściej, dużo jaśniejsze i mniej „zapachowe” niż przy puszkach nie mówiąc o chrupkach
- kot staje się bardziej „mięsisty”, masywniejszy
- włos sztywniejszy
- na zębach nie widać kamienia, zapach z paszczy dużo przyjemniejszy
- co do przyrządzania mieszanki: wrzucanie dużych kawałków mięsa do przemielonej reszty kończy się niezłym syfem na podłodze – Cześ uwielbia te kawały z michy wyciągać i pożerać z podłogi. Wszystko ufajdolone brunatną mazią (spirulina + krew daje taki kolor). Niestety mrożenie osobno kawałków mięsa i osobno mieszanki nie sprawdziło się.
Teraz dopiero widzę wyraźnie jakim barbarzyństwem jest karmienie kotów chrupkami. To naprawdę widać, że kot jest szczęśliwszy na barfie.
Barfuje od: maj 2015
Udział BARFa: 90-100% Pomógł: 1 raz Wiek: 51 Dołączył: 03 Maj 2015 Posty: 107
Wysłany: 2015-10-22, 12:10
nie wiem czy mogę zdradzić "tajemnicę" ale przemielone skorupki kupiłem gotowe od Sihayi
Poza tym naszą wcześniejszą dyskusję skomentowała dagnes i jej argument o innym mechanizmie przyswajania wapnia ze skorupek niż z kości do mnie przemówił. Więc teraz jestem za drobnym mieleniem skorupek a trzymanie większej ilości w zapasie jest po prostu wygodne. No cóż, wszystkiego trzeba na własnej skórze doświadczyć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum