To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Zakłaczenie u BARFerów

Tufitka - 2018-02-11, 18:03

..Asia.. napisał/a:
mamy zakłaczenie
aby kot się nie zakłaczył dobrze jest stosować trawę - np perz (nie kiełkujące zboża) trawa dla kota ..... Poszukaj o tym na forum wpisów.
W zimie można trafić na trawę w kwiaciarni, od wiosny przesadzać, z jak najmniej uczęszczanych miejsc przez ludzi i psy, perz lub kępy trawy.

apple - 2018-02-11, 20:27

A ja swoim chyba ograniczę dostęp do trawy :evil:
Codziennie żrą i prawie codziennie puszczają pawia ale tylko ze śliny + trawa.
Maja fakt, zwróciła kłębek filcu ale to było raz i ze dwa miesiące temu.
Żeby jeszcze się odkłaczały regularnie, zniosłabym z godnością bo warto.
Ale tak "na pusto" wcale mi się nie uśmiecha sprzątać ciągle te pawie.
I przecież pozbywają się w ten sposób jakiejś ilości wody :roll:
/taaa, pewnie szukam uzasadnienia do zabrania im trawy/

gpolomska - 2018-02-11, 20:54

Kot często się pasie jak ma mdłości- niekoniecznie od kłaków. Magnolia tak miała (zabrało ją zapalenie trzustki). Malutka tak miała po biopsji. Także zabieranie trawy problemu nie rozwiąże a może kota zachęcić do zjedzenia czegoś innego. Dobrze przyjrzyj się kotom czy nie mają jakichś mdłości zanim się biorą za trawę (specyficzne przełykanie śliny, mlaskanie, wąskie źrenice itd.). Teraz jak Malutka jest wyprowadzona na prostą to trawa stoi wuele dni nie gryziona. Przedtem jadła jak królik.
apple - 2018-02-11, 23:25

One tak się pasą od kiedy u mnie są.
Rudolf już 6-rok, Maja ponad 2 lata.
Nawet gdzieś kiedyś pisałam, że początek dnia wygląda u mnie tak,
że ja idę do kuchni wypić szklankę wody z sokiem z cytryny a Rudolf idzie do trawy.
Jak nie ma trawy/jest przeze mnie zasłonięta (folią) to wskakują na parapet gdzie powinna być i patrzą intensywnie.
Wtedy przełykam to co przychodzi mi na myśl i ściągam foliową osłonę.

Oprócz tego nie zdarza im się wymiotować (lub sporadycznie, nawet nie pamiętam kiedy ostatnio),
objawy zwiastujące pawia dobrze znam i myślę, że jestem dosyć uważnym obserwatorem.
Co oczywiście nie oznacza, że nie podskoczyło mi ciśnienie po przeczytaniu Twojego postu, tym bardziej, że rentgena w oczach nie mam i człowiek nigdy nie jest na 100% pewny że wszystko jest w porządku /a ja jeszcze jestem panikarą/.

gpolomska - 2018-02-12, 09:47

Jeśli to jest tylko rano, to mogą mieć podrażniony żołądek z głodu tylko - po prostu on już intensywnie pracuje, a jedzenia jeszcze nie ma (to nie działa tak, że wszystko rusza dopiero jak papu jest w paszczy). Jeśli nic poza tym się nie dzieje, to nie masz się co martwić.
dagnes - 2018-02-13, 11:46

shana55 napisał/a:
Nie podajemy kotu PARAFINY pod żadnym pozorem!!! Ani w domu ani u weta, skutki uboczne parafiny są bardzo szkodliwe dla kota.

gpolomska napisał/a:
Parafina nie jest dobra, ale i tak lepsza niż otwieranie kota - i właśnie w skrajnych sytuacjach się ją podaje jako ostateczność gdy inne rzeczy nie działają.

Właśnie w skrajnych sytuacjach - czyli przy całkowitym "zatkaniu" kota - podanie parafiny ma największą szansę skończyć się zgonem kota. Poczytajcie sobie choćby pierwszą z brzegu ulotkę dołączoną do preparatu parafinowego z apteki: podstawowym przeciwwskazaniem dla jej podania jest całkowita niedrożność jelita lub tylko podejrzenie takowego. Koncerny farmaceutyczne, co by o nich nie mówić, zwykle wiedzą kiedy ich produkt może zabić i odpowiednio się przed odpowiedzialnością zabezpieczają.
Parafina (ciekły olej parafinowy) to mieszanina węglowodorów nasyconych pochodzących z ropy naftowej, nie mająca niczego wspólnego z naturalnymi woskami zwierzęcymi i roślinnymi pomimo zaliczania jej do tej samej grupy substancji; nie ma też niczego wspólnego z olejami pomimo nazywania jej olejem (wpólność jest za to z olejem napędowym). Ropa naftowa nigdy nie znajdowała się w menu organizmów żywych na Ziemi i nigdy nie była spożywana, jest ciałem obcym, do kontaktu z którym delikatna błona śluzowa przewodu pokarmowego ssaków nie jest przygotowana. Pomimo powszechnego poglądu, iż parafina nie wchłania się z jelita, nie jest to prawdą. Cząsteczki węglowodorów składających się na parafinę są małe i mają organiczny szkielet węglowy, co powoduje, że jelito próbuje je wchłaniać korzystając z mechanizmów absorbcji przeznaczonych dla różnych innych substancji o podobnej budowie. Cząsteczki parafiny wchłonięte do wnętrza błony śluzowej jelit powodują tam powstanie reakcji obronnej na ciało obce i lokalnego stanu zapalnego. Węglowodory z parafiny umiejscawiają się najczęściej w błonie śluzowej jelit, krezkowych węzłach chłonnych, tworząc ziarniaki z ciałem obcym. Przy większej dawce parafiny i/lub w sytuacji podania nawet małej dawki ale w momencie, gdy w jelitach toczy się stan zapalny i przepuszczalność jelit jest zwiększona, parafina potrafi zostać wchłonięta do krwiobiegu i dostać się do wątroby, a nawet mózgu (oczywiście ilość cząstek parafiny osadzających się wówczas wewnątrz błony śluzowej jelit też poważnie wzrasta). I tu dochodzimy do kolejnego podstawowego przeciwwskazania dla użycia parafiny, wymienionego w ulotkach dołączanych do produktu, a mianowicie stanu zapalnego w jelitach. Czy w przypadku silnego zakłaczenia, a tym bardziej "zatkania" kocich jelit, nie mamy do czynienia właśnie ze stanem zapalnym wywołanym tym zakłaczeniem? Czy gdy kot ma twardy i wzdęty brzuch, nie wypróżnił się od kilku dni, a w jego jelitach gniją kłęby kłaków, można w 100% wykluczyć stan zapalny jelit???
Nawet jednorazowe podanie parafiny może w sytuacji stanu zapalnego w jelitach i/lub całkowitego zablokowania jelit doprowadzić do śmierci kota. W sprzyjających okolicznościach rozpoczęty parafiną proces degradacji w jelitach może doprowadzić do śmierci kota w późniejszym czasie, po wielu miesiącach lub później, gdy nikt już nie powiąże przyczyny śmierci z podaniem parafiny dawno temu. A wystaczy tylko przeczytać ulotkę.
Innym niebezpieczeństwem wiążącym się z podawaniem parafiny kotom, nie związanym z jelitami, jest możliwość doprowadzenia do lipidowego zapalenia płuc. Ponieważ bardzo trudno jest podać kotu jakąkolwiek płynną substancję doustnie tak, by całkowicie wykluczyć możliwość zaksztuszenia się nią (najlepiej wiedzą o tym właściciele dopajający swoje koty), ryzyko jest naprawdę spore. Nawet odrobinka parafiny, która dostanie się do oskrzeli lub płuc może spowodować zapalenie, czasem kończące się tragicznie. Często właściciele kotów cierpiących na "astmę" lub kaszel niewiadomego pochodzenia nie wiążą objawów z wcześniejszym podaniem im parafiny. Taki skutek uboczny parafiny także jest opisywany w ulotkach aptecznych i dotyczy, jak widać, nawet ludzi, którzy o wiele trudniej się zachłystują niż koty. Stąd podawanie parafiny ludziom starszym, unieruchomionym w łóżku, z trudnościami w przełykaniu jest zabronione.
Obecnie w medycynie ludzkiej następuje bardzo silny odwrót od stosowania parafiny, nawet jednorazowo, ze wzgędu na jej poważne skutki uboczne, na rzecz innych substancji "poślizgowych" np. gliceryny (naturalny glicerol bedący składnikiem tłuszczów zwierzęcych i roślinnych). My mamy także do dyspozycji "glut" z siemienia, który można przyrządzać jako naprawdę bardzo skoncentrowany i podawać bez możliwości spowodowania jego przedawkowania. A w sytuacji najgorszej, czyli całkowitego "zatkania", gdy "poślizgi" nie działają, niestety tylko otwarcie kota może mu uratować życie i zdrowie.
Zachęcam wszystkich zwolenników parafiny do czytania ulotek oraz do używania googla, choć często konieczne jest przy tym szukanie na obcojęzycznych stronach, głównie angielskich, niemieckich, francuskich.

gpolomska - 2018-02-13, 12:48

Widocznie macie inne ulotki. W PL nic więcej niż pogorszenia wchłaniania i nie podawać przy bólach brzucha nieznanego pochodzenia nie ma (mówię o ulotkach "ludzkich"). Widocznie moi weci to idioci i się nie znają.
dagnes - 2018-02-13, 15:37

Ja już dawno przestałam polegać wyłącznie na zdaniu lekarzy (tych od ludzi i tych od zwierząt), nawet najlepszych na świecie, bez dogłębnego sprawdzenia wszystkiego samodzielnie w co najmniej kilku niezależnych od siebie źródłach.
Tu przykładowa ulotka preparatu parafinowego na niemieckim rynku:
https://www.apotheken-ums...-M-8704255.html

Cytat:
Absolute Gegenanzeigen von Obstinol M
Das Arzneimittel darf nicht eingenommen werden bei
• Überempfindlichkeit (Allergie) gegen dickflüssiges Paraffin oder einen der sonstigen Bestandteile.
• Bewusstseinsstörungen.
• Schluck- und Magenentleerungsstörungen.
• akuten Erkrankungen des Ober- und Unterbauchs wie: akute entzündliche Erkrankungen (Blinddarmentzündung, akute Schübe chronisch entzündlicher Darmerkrankungen).
• Darmverschluss bzw. Verdacht auf Darmverschluss.
• Darmdurchbruch bzw. Verdacht auf Darmdurchbruch.

Są tam więc opisane absolutne przeciwwwskazania do podania: m.in. trudności w przełykaniu, brak świadomości, stany zapalne jelit, zator w jelitach lub jego podejrzenie.
W dodatkowych wskazówkach mamy zalecenie by zażywać parafinę wyłącznie w pozycji pionowej oraz nie przed pójściem spać (ze względu na możliwość dostania się jej do płuc; co ciekawe - nie trzeba się nią zachłysnąć by wylądowała w płucach: wystarczy, że po jej zażyciu odbije się i dosłownie jej opary zostaną zainhalowane do płuc, ma ona też zdolność "przeczołgania się" z przełyku do oskrzeli - tak jak np. tłusty krem, którym posmarujemy twarz "wchodzi" potem do oczu).

W niemieckim internecie jest mnóstwo historii o tym, jak po podaniu parafiny przez weterynarza (!!!) kot dostał lipidowego zapalenia płuc (ci sami mądrzy weci leczą potem te koty antybiotykami i sterydami, twierdząc, że nabawiły się infekcji, po czym koty umierają z niedotlenienia). "Mądrzejsi" weterynarze uważają, że należy kotom podawać parafinę przez sondę żołądkową. Natomiast prawdziwi fachowcy mówią o zakazie podawania kotom parafiny.

Tu opis innego specyfiku z parafiną (szwajcarskiego), w którym sama Farmacja przyznaje (w rubryce o działaniach ubocznych), że możliwe jest wchłanianie parafiny przez jelita powodujące opisywane przeze mnie w poprzednim poście skutki:
https://compendium.ch/mpro/mnr/3913/html/de

Cytat:
Die mögliche Resorption von Paraffinöl aus dem Darm kann zu Fremdkörperreaktionen führen, vor allem in der intestinalen Mukosa, den mesenterialen Lymphknoten, der Leber und der Milz.

Nawet nie wiedząc tego wszystkiego i nie czytając żadnych fachowych informacji, sama nie zażyłabym i nie podałabym kotu oleju parafinowego z samego tylko zdrowego rozsądku wiedząc, że to ropa naftowa, pozbawiona jedynie gazowych i stałych frakcji.

gpolomska - 2018-02-13, 16:12

U nas to jest nawet dla niemowlaków i tylko z zastrzeżeniami, o których pisałam powyżej. Pytanie, skąd tak duże różnice między niemiecką ulotką a polską.

Inna rzecz, że jak czytam ulotki "ludzkich" wersji antybiotyków i kocich, to jest też przepaść, bo w ludzkich jest o niebo więcej skutków - z moją wet doszliśmy do tego, że raczej koty nie mają mniej skutków, bo są jeszcze bardziej wrażliwe na syf niż my - i raczej to efekt tego, że ludzie słabo potrafią obserwować objawy u kotów. Tyle, że taka skąpa informacja o parafinie jest też w ludzkiej ulotce. Pytanie, dlaczego nie chcą tego napisać.

U nas parafina pomogła i efektów ubocznych nie było. Glut u kotki rodziców nie wchodził w grę - na żywo podanie jej czegoś kończy się pogryzieniem i antybiotykami kilka tygodni - a nikt nie będzie kota faszerował usypiaczem, żeby mu gluta podać (zachłyśnięcie nawet wodą może być śmiertelne - więc jeśli kto jest nerwowy, to tym bardziej nie można mu nic siłowo pakować, bo może pójść do płuc). Parafinę wypiła sama. U Malutkiej kilka dni gluta nie pomogło nic - a dostawała go dużo i gęstego. Jak widać mieliśmy szczęście, że pomogło a nie zaszkodziło. I o ile gluta bym przy zatkaniu kłakami rozważyła jako pierwszego, to soku z buraków nie - bo to działa na innej zasadzie i nie daje poślizgu.

Co do ratowania kota przez otwieranie... po Magnolii mam swoje zdanie i jest to dla mnie jeszcze większa ostateczność niż kiedyś - z tym, że teraz jeszcze szacowałabym, jakie są rokowania i czy serio jest sens kota męczyć.


Ale ja jestem skrzywiona przez doświadczenia - nie umiem ślepo trzymać się nauki, choćby nie wiem jakie dowody przedstawiała. Po prostu nauce do końca nie ufam, bo zbyt wiele razy naukowcy musieli po latach zmieniać zdanie.

Saga - 2018-02-13, 16:14

Jakoś rok temu czytałam na fejsbooku opowieść dziewczyny i wielki żal do siebie, że zabiła kota. Kot się zakłaczył, kazano jej podać parafinę. Kot w ciągu 24 godzin odszedł na zapalenie płuc. On się po prostu udusił. Potem grzebałam trochę w necie, często pisze się właśnie o takich skutkach ubocznych podania parafiny. Jak mojemu Maksowi utknęła ta trawa to wetka nawet nie wspomniała o parafinie a stan był naprawdę poważny. Kazała podawać kisiel z siemienia, ewentualnie sugerowała jakiś olej na poślizg. Wolałam kisiel, nie zwracałam uwagi na czas podania, czy to z posiłkiem czy nie, ważne było dla mnie by to z siebie wydalił. Dość gęsty kisiel dał radę. A to, że przy takim zakłaczeniu jest stan zapalny to sprawa oczywista, zresztą sama to widziałam, wystarczyło popatrzeć na odbyt u Maksa :-(
Tak wyglądał pierwszy korek, który wydalił (to białe to żwirek). Tu nie widać trawy, dopiero po rozgrzebaniu ją zobaczyłam, to było twarde i zbite. Przez kolejne dni wydalił jeszcze 2 nieco mniejsze. Zastanawiałam się gdzie to się mieściło w tym kocim brzuszku :-( tym bardziej, ze on się w sumie załatwiał, miał luźnego kupala, ale się załatwiał.

dagnes - 2018-02-13, 18:08

..Asia.. napisał/a:
gpolomska napisał/a:
Ale najważniejsze to NIE DOPUŚCIĆ DO ZATKANIA kota, czyli w okresie linienia CZĘŚCIEJ CZESAĆ (bo lepiej jak kot nie pochałania kudłów niż później je z kota usuwać), jak kot sam sobie nie radzi z kudłami i trawa nie wystarcza, to jakiś wypełniacz (może być błonnik z warzyw np. marchwi, innym pomaga mielone siemię lniane, innym plantago ovata lub psyllium, innym glutek).(...).

Mnie nadal nurtują (zapewne trywialne :oops: ) pytania:
- jak poznać, że kot sobie nie radzi z kudłami? Kiedy włączyć do diety te błonniki? Są jakieś klasyczne symptomy, inne zachowanie, inna kupa itp?
- czy "radzenie sobie z kudłami", to wydalanie ich w kupie, czy poprzez wymioty?

Albo inaczej - czy bezpiecznie będzie włączyć błonnik podczas intensywniejszego linienia, tak po prostu - zapobiegawczo, czy lepiej dopiero jak się problem pojawi?

Zacznę od zatoczenia koła i zacytuję siebie samą z posta na początku wątku, w którym jesteśmy:

dagnes napisał/a:
Wbrew temu, co ludzie zwykle sobie myślą o kocich wymiotach kłakami, czyli że są złe, one są dla kotów dobre. Tak to stworzyła Natura, a ja raczej nie próbuję z nią polemizować. Wymioty powodują, że kłaki nie przedostają się do jelit i ich nie zapychają, nie powodują niebezpiecznych zatorów. Jeśli opiekunowie kotów bardzo nie chcą, by ich koty wymiotowały kłakami, to starają się zwykle na wszelkie sposoby "pocisnąć" te kłaki dalej w głąb przewodu pokarmowego, do jelit, za pomocą różnych "wynalazków" typu pasty, oleje, duże ilości błonnika. Moim zdaniem jest to bardziej niebezpieczne, bo całkowicie nienaturalne i faktycznie może prowadzić do "zatkania" kota. A wymioty, które są najprostszą, najszybszą i bezpieczną metodą pozbywania się kłaków, były stosowane przez koty od milionów lat. Trzeba pozbyć się w tym przypadku schematu myślowego "wymioty = choroba".

Do powyższego dziś dodam jeszcze pytania, nad którymi każdy opiekun kota powinien się dogłębnie zastanowić:
1. Jak to możliwe, że dziko żyjące w naturalnych warunkach koty nie zakłaczają się, mimo że nie są przez nikogo czesane?
2. Co takiego dzieje się z przewodami pokarmowymi kotów, które zamieszkały w ludzkich domach, że zjadana przez nie sierść zaczyna zalegać w jelitach, zapychając je?
Uważam, że bez właściwego rozpoznania praźródła powodów zakłaczenia naszych kotów, niemożliwym jest spowodowanie by "kot radził sobie z kudłami".
Zamieszczę tu wkrótce moją odpowiedź na powyższe pytania, ale póki co, niech każdy sam się nad tym zastanowi, bez ulegania subiektywnemu punktowi widzenia prezentowanemu przeze mnie.
I coś dla poszukiwaczy źródeł osobliwości językowych ;-) :
3. Skąd wzięło się powiedzenie: "rzygać jak kot"?

gpolomska - 2018-02-13, 18:21

Moje wymiotować nie chcą. Susu też żre czasami trawę i wychodzi w kupie z kudłami. Mam widocznie zepsutego kota. Magnolka za to zwracała kudły namiętnie- rzygała jak przysłowiowy kot.

Odnośnie zachłystowego zapalenia płuc- to niestety jest spore zagrożenie i może być powodowane przez różne rzeczy (ot, takie pierwsze lepsze linki https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=181401 oraz http://zapaleniepluc.net....palenie-pluc/). I więcej już się nie odzywam, bo czas mnie coraz bardziej ogranicza, więc z racji możliwości szukania materiałów na poparcie pewnych rzeczy dyskusja robi się jak walka zawodnika wagi piórkowej z zawodnikiem wagi ciężkiej.

Saga - 2018-02-13, 18:31

Moje niestety też nie wymiotują, aczkolwiek przez ostatnie 2 miesiące znalazłam raz "szczurka" i raz ślady wymiotów, wiec może widać światełko... efekt braku wymiotów pokazałam, aczkolwiek kłaczków to tam było tyle co nic, dosłownie pół paznokcia małego (człowieka), reszta to ta nieszczęsna trawa :-( wolę teraz przeciwdziałać wcześniej.
małga - 2018-02-13, 19:10

Niestety, informacja na ulotce parafiny jest skąpa https://baza-lekow.com.pl/parafina-ciekla-aflofarm/, ale jest napisane:
"4.4 Specjalne ostrzeżenia i środki ostrożności dotyczące stosowania
Produkt leczniczy powinien być stosowany ostrożnie u osób: - z podwyższonym ryzykiem jego aspiracji, w tym osób z zaburzeniami neurologicznymi lub psychiatrycznymi; - z refluksem żołądkowo-przełykowym. Produkt leczniczy nie wchłania się z przewodu pokarmowego nie ma konieczności zmiany jego dawkowania u pacjentów z niewydolnością wątroby lub nerek. Szczególną ostrożność należy zachować u osób z kamicą żółciową i zapaleniu pęcherzyka żółciowego."
oraz "4.8 (...) W piśmiennictwie opisywane są również przypadki zachłystowego zapalenia płuc po zastosowaniu parafiny ciekłej – powikłanie występujące najczęściej u osób unieruchomionych lub z zaburzeniami neurologicznymi. Czynnikami sprzyjającymi aspiracji parafiny ciekłej były: refluks żołądkowo- przełykowy oraz zaburzenia neurologiczne lub/i psychiatryczne. W tej grupie chorych parafina ciekła powinna więc być stosowana wyjątkowo ostrożnie."

...tyle że, to nie brzmi jak "kot Ci zejdzie na zapalenie płuc" i weterynarze mogli by jednak wspominać o takim ryzyku zamiast zostawiać doczytanie i zrozumienie ulotki opiekunowi zwierzaka. Nie zawsze można przeczesać internet i wyłapać prawdziwe informacje na czas.

..Asia.. - 2018-02-15, 09:19

Tufitka napisał/a:
..Asia.. napisał/a:
mamy zakłaczenie
aby kot się nie zakłaczył dobrze jest stosować trawę - np perz (nie kiełkujące zboża) trawa dla kota ..... Poszukaj o tym na forum wpisów.
W zimie można trafić na trawę w kwiaciarni, od wiosny przesadzać, z jak najmniej uczęszczanych miejsc przez ludzi i psy, perz lub kępy trawy.


ja trawę mam w domu na co dzień. Po prostu na 2 oknach mam wysiany owies, kot codziennie skubie. Mieszkam na wsi i dostęp do nasion mam na szczęście nieograniczony. Kot miał do wyboru owies, żyto, jęczmień i ten nieszczęsny perz, koniec końców wybrał owies.

Ale tak jak pisałam wcześniej - kot je trawę i nigdy nie zdarzyło się aby zwymiotował kłaczkiem. Sporadycznie zdarzało się, że zwrócił źdźbła trawy ze śliną. Widzę na tym wątku, że nie tylko mój kto tak ma, inne tez "koszą" trawę i nie wymiotują potem kłaczkami.



U nie w mieście każdy weterynarz podaje parafinę (podaje sam, albo zaleca). Zaliczyłam każdego weta w Koninie i zawsze podpytywałam o zastosowanie parafiny i każdy mówił , ze tak, owszem, jeśli sa wskazania.
W sobotę byłam w kolejnej klinice z kotem (na pobraniu krwi) i tez zapytałam panią wet o parafinę i również ją podaje, z resztą słyszałam jak mówiła do właściciela psa " Maksio miał przyjemność jeść kości to teraz będzie miał przyjemność jeść parafinę"
Ciekawe jak daleko musiałabym jechać, gdzie szukać weta, który nie leczy parafiną?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group