To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Zakłaczenie u BARFerów

_Jadis_ - 2012-02-24, 10:40

Piekne to fakt ;) I to futro...w sumie to bardziej wlos jest niz takie normalne futerko... Powinno stwarzac wrazenie dotyku "zimnego jedwabiu" jak sie je glaszcze... Ale utrzymanie ich w takim stanie jest troche pracochlonne ;p zwlaszcza jesli ma sie porownanie z takim dachowcem ... ;p Ale czego sie nei robi dla zaspokojenia ludzkiej potrzeby otaczania sie "pieknem ";p
dagnes - 2012-02-24, 15:38

Sayuri napisał/a:
Oczywiście po zmianie żywienia kłaki się sypią, a koty wymiotują mokrymi szczurami.

Boskie porównanie :mrgreen: . Należy Ci się Pulitzer :-D .


Sayuri napisał/a:
Czym przetykać?

Osobiście nie podoba mi się słowo "przetykać". Ja wolę robić wszystko, by nie dospuścić do "zatkania" czyli do tego, by kłęby kłaków dostały się do jelit.

Wbrew temu, co ludzie zwykle sobie myślą o kocich wymiotach kłakami, czyli że są złe, one są dla kotów dobre. Tak to stworzyła Natura, a ja raczej nie próbuję z nią polemizować. Wymioty powodują, że kłaki nie przedostają się do jelit i ich nie zapychają, nie powodują niebezpiecznych zatorów. Jeśli opiekunowie kotów bardzo nie chcą, by ich koty wymiotowały kłakami, to starają się zwykle na wszelkie sposoby "pocisnąć" te kłaki dalej w głąb przewodu pokarmowego, do jelit, za pomocą różnych "wynalazków" typu pasty, oleje, duże ilości błonnika. Moim zdaniem jest to bardziej niebezpieczne, bo całkowicie nienaturalne i faktycznie może prowadzić do "zatkania" kota. A wymioty, które są najprostszą, najszybszą i bezpieczną metodą pozbywania się kłaków, były stosowane przez koty od milionów lat. Trzeba pozbyć się w tym przypadku schematu myślowego "wymioty = choroba". To siedzi głęboko w głowie i wiem, że czasem trudno jest patrzeć na męczącego się wymiotami kota. Ale im szybciej kot pozbędzie się kłaków tą drogą, tym lepiej. A szybciej i łatwiej pozbędzie się kłaków z żołądka jeśli zje trawę.
Naturalny koci instynkt do zjadania traw w czasie linienia jest sposobem, w jaki koty mówią nam, że tego właśnie potrzebują, i że to jest dla nich najlepsze. Trawa w żołądku powoduje odruch wymiotny i pomaga kotom szybciej pozbyć się kulek futra w najwłaściwszy i najbezpieczniejszy sposób.

Mój Pedro ma w domu dwie doniczki z trawą (papirus), na każdym piętrze jedną. Dodatkowo jest też trawka w ogrodzie, ale on woli tą "domową" ;-) . Zwykle schemat jest taki: brak apetytu, marudzenie przy jedzeniu, nagłe zainteresowanie doniczkami z trawą, podjadanie jej kilkukrotne w ciągu godziny-dwóch, pawik. Zdarza się to w okresach linienia, pomiędzy nimi bardzo rzadko. Nie stosuję żadnych past, a błonnika Pedro otrzymuje naprawdę znikome ilości. Po takim naturalnym odkłaczeniu wraca apetyt i kot jest "jak nowy" ;-) .

Ponadto, by trochę ulżyć kotu, stosuję wyczesywanie na mokro i sucho. Najpierw na mokro: zwilżam dłonie wodą i intensywnie głaszczę kota z włosem. Do mokrych dłoni przykleja się ogrom futra, które następnie zdejmuję poprzez jego "zrolowanie", pocierając dłońmi o siebie ("zacierając ręce" ;-) ). Wychodzą takie długie rolki. W ten sposób "zdejmuję" z kota zasadniczą część futra okrywowego, a w okresie linienia jest tego naprawdę mnóstwo, nie do uwierzenia, że to krótkowłosy rasowy dachowiec. Następnie biorę szczoteczkę do czesania włosów dla niemowląt (z takim bardzo gęstym, miękkim włosiem) i intensywnie wyczesuję nią już na sucho futro we wszystkie strony, ściągając tym razem tylko martwy podszerstek.
Dla kotów długowłosych oczywiście taka szczoteczka się nie nadaje, ale u dachowców sprawdza się świetnie właśnie jako wyczesywacz podszerstka.


amanka napisał/a:
daję coraz więcej "wypełniaczy" (ziemniaki), a zakłacza się regularnie co kilka tygodni :-(

Ziemniaki są najgorszym z możliwych pomysłów na odkłaczenie. Po pierwsze w ogóle nie zawierają błonnika, więc nie działają na zwiększenie pasażu jelitowego, po drugie składają się wyłącznie ze skrobii. Im więcej skrobii w pożywieniu, tym gorzej dla kotów - zaburza się trawienie białek, rozpoczyna się fermentacja w jelitach wskutek nieprawidłowego trawienia cukrów, wchłonięte węglowodany zamieniane są na tłuszcz.
W BARFie powinno się stosować wyłącznie warzywa niskoskrobiowe, w celu dostarczenia przede wszystkim minimalnych ilości błonnika, a nie węglowodanów.

_Jadis_ - 2012-02-24, 15:44

Cytat:
Ponadto, by trochę ulżyć kotu, stosuję wyczesywanie na mokro i sucho. Najpierw na mokro: zwilżam dłonie wodą i intensywnie głaszczę kota z włosem. Do mokrych dłoni przykleja się ogrom futra, które następnie zdejmuję poprzez jego "zrolowanie", pocierając dłońmi o siebie ("zacierając ręce" ;-) ). Wychodzą takie długie rolki. W ten sposób "zdejmuję" z kota zasadniczą część futra okrywowego, a w okresie linienia jest tego naprawdę mnóstwo, nie do uwierzenia, że to krótkowłosy rasowy dachowiec.




Ze tez na to nie wpadlam wczesniej. Ja wlasnie w taki sposob na mokro usuwam wlosy z "siebie" jak nie mam specjalnej rolki , albo z kapay jak gdzies cos zostnaie po odkurzaniu ... To jest bardzo skuteczny sposob na pozbycie sie siersci ale nigdy nie zrobilam tego na kocie... trzeba bedzie... ;)

koniczynka - 2012-02-24, 20:45

Ja tak samo robię. Na mokro świetnie wyłażą kłaki. Lucyfer ma półdługą gęstą sierść z grubym podszerstkiem i świetnie wszystko wyłazi na mokro, a później poprawiam na sucho. Dodatkowo wymioty kłakami są dla mnie objawem iż jest wszystko ok i prawidłowo kot się odkłacza.
Geza - 2012-02-27, 22:53

dagnes napisał/a:


Wbrew temu, co ludzie zwykle sobie myślą o kocich wymiotach kłakami, czyli że są złe, one są dla kotów dobre. Tak to stworzyła Natura, a ja raczej nie próbuję z nią polemizować.


I to kolejna cegiełka do mojego przekonania, że koty i ludzie nie są stworzeni do zamieszkiwania wspólnej przestrzeni. Bo albo kot musi się stłamsić, albo musi się stłamsić moja skłonność do utrzymywania higieny.

(To pisałam ja: Geza. Lat 33. Po weekendzie z przygotowywaniem paprotek do wiosny. Koty po sesji obgryzania tychże).

Iowa - 2012-02-28, 12:11

Geza napisał/a:
dagnes napisał/a:


Wbrew temu, co ludzie zwykle sobie myślą o kocich wymiotach kłakami, czyli że są złe, one są dla kotów dobre. Tak to stworzyła Natura, a ja raczej nie próbuję z nią polemizować.


I to kolejna cegiełka do mojego przekonania, że koty i ludzie nie są stworzeni do zamieszkiwania wspólnej przestrzeni. Bo albo kot musi się stłamsić, albo musi się stłamsić moja skłonność do utrzymywania higieny.

(To pisałam ja: Geza. Lat 33. Po weekendzie z przygotowywaniem paprotek do wiosny. Koty po sesji obgryzania tychże).

Popatrz na to z innej strony: lepiej kłakami niż surowym mięsem;) Ja też mam zamiłowanie do higieny, więc rozumiem. Ostatnio rano wychodziłam do lekarza, więc postanowiłam nakarmić, jak wrócę. Ależ byłam szczęśliwa z tej decyzji, jak po powrocie zastałam kłaczka na dywanie :twisted:

Geza - 2012-02-29, 09:57

Widać, zwierzę uznało, że dywan należy docerować :-)
Terhie - 2012-02-29, 10:00

Niestety... przy nieszczęsnym dywanie typu shaggy to nie jest już zabawne. Do tej pory tylko raz zdarzyło się Sanjirowi zwymiotować mięchem na dywan, ale nie chcę tego powtazrać. Wystarczy mi walka z odkłaczaniem dywanu :evil:
hipoteza - 2012-03-04, 19:11

Tak czytam o tym zwracaniu mięsa z kłakami i nie zazdroszczę. Zastanawiam się kiedy mnie to spotka, bo na razie, odpukać, nie wymiotowałyśmy ani okłaczonym mięsem, ani nawet samą sierścią. Co kilka dni wyczesuję z kotki solidny kawał włochów z których wychodzi filcowa kulka o średnicy ok 20mm (może zacznę je zbierać i na wiosnę będę miała piękne filcowe korale :shock: ) i na razie to wystarcza, ale aż się nie mogę doczekać aż przestanie :hair:
Terhie - 2012-03-05, 09:37

Hipotezo, a jakiej uzywasz szczotki do czesania?

Przyznaję, że miałam kilka podejść i albo bezskuteczne, albo koty darły się jak obdzierane ze skóry. Przetestowałam taką gumową łapkę, ale futro sciągała minimalnie. Szczotka z takimi minidrucikami zagiętymi miała lepsze wyczesywanie, ale koty jej nie znoszą, pomyślałam, ze może je to boli, odpuściłam. Przetestowałam też taką jak do zębów ;-) tylko wiekszą - też niewiele zdziałała.

Szczotka właściwie dla Sanjiego, on ma futro o takim trochę dłuzszym włosie no i pielęgnuje je o wiele częściej niż beztroski, krótko "strzyżony" ;-) Cirdan, i to on mi zrzuca ciągle kłaki. Niby nie traci jakos strasznie tego futra, ale dość, by co jakis czas mieć serie wymiotów.

Znajoma ma kota wychodzącego, który jest w porównaniu z moimi kotami potężną kulą gęstego futra - i on uwielbia szczotkę. A Sanjiro robi sceny :roll: ;-)

hipoteza - 2012-03-05, 12:55

Therie ja mam tę szczotkę biedronka
I jest genialna, poza tym że fajnie i skutecznie się tym czesze kota, to naprawdę rewelacyjnie ściąga sierść z ubrania czy z różnych tkanin w ogóle. Tyle, że ja mam trochę jakby ruska - ma krótką sierść (ale za to bardzo gęsty podszerstek)
Nie wiem jak szczotka radziłaby sobie z długim włosem, chyba, że wzięłabym ją kiedyś do mamy i sprawdziła na jej MCO. Zuzia w każdym razie jak się ją złapie w odpowiednim momencie, to nie ma nic przeciwko czesaniu tą szczotką, a nawet lubi, chyba że akurat woli robić coś innego, albo nie ma nastroju na czesanie, to wtedy się trochę złości i ucieka.

Bianka 4 - 2012-03-05, 15:30

Ja mam szczotkę, która z wyglądy przypomina tą http://animalia.pl/produk...5%9Brednia.html - nie jest płaska tylko trochę wygięta (strona od trzonka i przeciwległa są wyżej od środka) nigdy nie myślałam, że różnica w kształcie może mieć tak wielkie znaczenie - koty od niej nie uciekają i same nadstawiają się do czesania. Jak ktoś byłby chętny, mogę kupić w hurtowni i przesłać. Koszt takie szczotki to kilkanaście zł (nie pamiętam dokładnie)
Terhie - 2012-03-06, 10:28

Bianka - próbowałam wlasnie takiej podobnej szczotki, Sanji wyrywał się, gryzł i miauczał.

A biedronka wygląda ciekawie - taki niby masaż, ale dłuższe macki. Nawet jeśli futro nie zaakceptuje, to będzie do ściągania z kanapy ;)

Bianka 4 - 2012-03-06, 21:13

U mnie wyrywanie i wrzaski były przy szczotce drucianej, ale płaskiej. Odkąd stosuję tę "zaokrągloną" Fibik sam się nadstawia do czesania... ale jak widać co kot to obyczaj :roll: a Biedronki spróbuję, może któremuś się spodoba :mrgreen:
hipoteza - 2012-03-07, 02:10

Bianka 4 napisał/a:
a Biedronki spróbuję, może któremuś się spodoba


spróbuj, ja oceniam ją bardzo na plus, a jak ogony pogardzą, to na pewno nie pogardzą kanapy, fotele itp. Jak dla mnie koliste ruchy szczotką po kanapie dają efekt lepszy niż się spodziewałam kupując tę szczotkę :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group