BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Medycyna weterynaryjna - Ptasia grypa u kotów
kryska - 2023-07-03, 23:23 A jednak mięso! https://www.facebook.com/...89704611925268/
Było wiadomo, że gdy chorują koty wychodzące i siedzace w domu i choroba pojawia się w tym samym czasie w różnych miejscach to jakaś partia mięsa drobiowego, trefnego musiała sie pojawić na rynku. Nawet te , które nie jedzą Barfa ale zostały poczęstowane przez właściciela kawałeczkiem surowego kurczaczka a nawet polizały deske do krojenia albo dorwały sie do resztek itp, mogły się zarazic , stąd na początku mówiono, że chorują te co jedza surowe jak i gotowe karmy.usia83 - 2023-07-04, 10:19 Ciekawe stanowisko Krajowej Rady Drobiarstwa. Oceńcie sami. Ja jestem wkurzona.
https://krd-ig.com.pl/bez-kategorii/oswiadczenie-w-sprawie-transmisji-grypy-ptakow-na-koty/małga - 2023-07-04, 11:59 Akurat zgodzę się z tym stanowiskiem.
Za to sprawdziłabym co w ostatnim czasie trafiało do utylizacji odpadów. Ciekawi mnie czemu tak bociany obsiadują (tu o nic nie posądzam) zakład Eko Dolina/Łężyce, przypuszczam, że mają tam stołówkę. Pomorze to dla mnie nowość, może tak jest co roku, ale ja pierwszy raz widziałam tyle (ok.60) bocianów naraz :)panterzyca - 2023-07-04, 12:36 małga, no właśnie wygląda to tak, jakby bocian i koty zaraziły się z tego samego źródła. A koty jadły mięso kupione w sklepie, nie znalezione pod fermą.kryska - 2023-07-04, 18:49 Typowy dupochron. Wiadomo było z góry jakie stanowisko zajmą, niestety.
Wobec niezaprzeczalnego faktu, że dotyczy to kotow zarowno wychodzących jak i nie, jak można upierać się przy dzikim ptactwie. Nie słyszałam, aby była jakaś nadreprezentacja wśród kotów wychodzacych a tak powinno być a koty niewychodzące powinny być zupełnym marginesem, wręcz niezauważalnym. Nieważne, że podobieństwo materiału genetycznego wykrytego wirusa w różnych częściach Polski wskazuje jedno źródło, co wg prof Pyrcia sugeruje pokarm a nie rózne gatunki dzikich ptakow jako źródło. Wreszcie nagły wybuch zachorowań wśród kotów wychodzących i nie, choć ptaki chorują cały czas!
W grę wchodza wielkie pieniądze więc niechęć do wyjaśnienia proporcjonalna do ewentualnych strat.kryska - 2023-07-04, 22:16 Na potwierdzenie poniżej przedruk z "Polityki" https://www.polityka.pl/t...aja.read?src=mt
"Właściwie całe dochodzenie epidemiologiczne prowadzili pro bono lekarze weterynarii klinicyści, niezwiązani z Inspekcją Weterynaryjną, i grupa naukowców. Nacisk lobby drobiarskiego jest ogromny. Stawką są wielkie pieniądze.
Wykrycie wirusa grypy ptaków (A/H5N1) w jednej z pięciu próbek mięsa jedzonego przez koty, które padły na ptasią grypę, może oznaczać, że do sklepów, w tym przynajmniej do jednej dużej sieci handlowej, trafiło mięso chorych kurcząt. Trzem zespołom naukowców – prof. dr. hab. Krzysztofa Pyrcia z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dr. hab. Macieja Grzybka i dr. Łukasza Rąbalskiego – udało się znaleźć nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również sam zakaźny wirus i wyizolować go na hodowlach komórkowych.
Chociaż oświadczenie naukowców jest dość zachowawcze („nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota...”), to jednak naukowcy apelują do służb weterynaryjnych oraz inspekcji sanitarnej, aby zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania go w kierunku grypy H5N1 do rutynowych procedur. Podkreślają, że to kluczowe nie tylko ze względu na koty, ale również na fakt, że wirus ten stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego.
Na razie jednak Główny Lekarz Weterynarii nie zajął stanowiska. Ograniczył się do przypomnienia, jakie są zasady postępowania z mięsem drobiowym. A Krajowa Rada Drobiarstwa żąda „zaprzestania publikowania informacji, które nie znajdują odzwierciedlenia w oficjalnych komunikatach służb państwowych”. I postuluje: „badania powinny być wykonane przez właściwe dla tej materii służby weterynaryjne i sanitarne”.
Problem w tym, że te służby usiłują zamieść całą sprawę pod dywan. Właściwie całe dochodzenie epidemiologiczne prowadzili pro bono lekarze weterynarii klinicyści, niezwiązani z Inspekcją Weterynaryjną, i grupa naukowców.
Od początku zaangażowana w pomoc zrozpaczonym kociarzom była m.in. dr Katarzyna Olbrych, adiunkt w Katedrze Nauk Morfologicznych Instytutu Medycyny Weterynaryjnej SGGW w Warszawie, która m.in. przeprowadza sekcje. Po godzinach. Zaangażowała się w sprawę na prośbę Unii Felinologii Polskiej, stowarzyszenia zrzeszającego kociarzy z różnych związków, klubów i federacji. Zaangażowała się też dr hab. Olga Szaluś-Jordanow z Zakładu Chorób Zakaźnych SGGW.
Dołączył do nich prof. Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog, wirusolog, doktor habilitowany nauk medycznych, adiunkt Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To on zrobił pierwsze badania wirusologiczne zakażonych kotów na SGGW. Na cztery próbki od dwóch kotów jedna wyszła pozytywna. – Musimy stworzyć jeden wspólny zespół badawczy – mówił kilka dni temu „Polityce” dr Jańczak. – Inaczej to nie ma sensu. Pewnie to będzie pod egidą SGGW.
We wtorek nieoficjalnie „Polityka” dowiedziała się, że warszawska SGGW wycofuje się z prowadzenia badań. Nacisk lobby drobiarskiego jest ogromny. Stawką są wielkie pieniądze. Drobiarze twierdzą, że „aktualna wiedza naukowa nie pozwala na jednoznaczne powiązanie skarmianego mięsa drobiowego z wystąpieniem grypy ptaków H5N1 u kotów”. I że najbardziej prawdopodobnym źródłem zakażenia kotów jest dzikie ptactwo.
– Trzeba koniecznie uszczelnić nadzór nad fermami drobiu – uważa prof. Tomasz Dzieciątkowski. – Wykonywać szybkie testy przesiewowe, często i we wszystkich hodowlach drobiu. Być może byłoby celowe, choć trudne i kosztowne, przebadanie mięsa w sklepach.
Pewnie już na to za późno. Właściciele kotów, które zmarły na ptasią grypę, kupowali mięso w sklepach sieci handlowej na początku czerwca"
Jakieś tydzień temu nasze media donosiły za europejskimi, że jedna z najwiekszych firm drobiarskich eksportujących drób, handluje mięsem nafaszerowanym antybiotykami i to tymi "ostatniej szansy", które stanowia ostatnią zaporę wobec bakterii antybiotykoodpornych. Bynajmniej nie wykryły tego nasze służby tylko zagraniczne.panterzyca - 2023-07-04, 22:35 kryska, tak, to plucie się KRD, że jakich to norm oni nie przestrzegają, jest śmiechu warte. Lipa, jeśli faktycznie SGGW się wycofa usia83 - 2023-07-04, 22:45 Dokładam wypowiedź dyrektora PIWetu prof. Winiarczyka
https://miasta.tokfm.pl/miasta_tokfm/7,185052,29938547,ptasia-grypa-u-kotow-szef-panstwowego-instytutu-weterynaryjnego.html
"Jak podkreśla szef PIWET, w Puławach nie badano mięsa drobiowego podawanego kotom, bo nie było takiego zapotrzebowania. - Jeśli chodzi o badanie mięsa w jakimkolwiek kierunku, to zawsze działamy na zlecenie inspekcji weterynaryjnej, a zwłaszcza Głównego Lekarza Weterynarii. Do tej pory nie dostaliśmy takiego zlecenia, więc tego typu badań nie wykonywaliśmy. Badaliśmy próbki pochodzące od chorych kotów - precyzuje w rozmowie z nami Winiarczyk.
Dopytywany, czy w jego ocenie mięso drobiowe może być zagrożeniem, odpowiada, że raczej nie. - Wynika to z faktu, że w naszej kulturze mięso drobiowe jest albo gotowane, albo smażone. Krótko mówiąc, jest poddawane obróbce termicznej, w której wirus ginie - mówi naukowiec. "
"Profesor apeluje do opiekunów kotów, by chronili je przed kontaktem z dzikim ptactwem. - Nie karmmy kotów mięsem niewiadomego pochodzenia, a zwłaszcza surowym drobiem, o którym nie mamy pojęcia. Przestrzegajmy zasad higieny osobistej. Dobrze by było też od czasu do czasu przemyć miski kocie płynem dezynfekcyjnym. Balkony też od czasu do czasu umyć i zdezynfekować - radzi profesor.
Przyznaje, że na dziś nie można kategorycznie stwierdzić, w jaki dokładnie sposób doszło do zakażenia kotów wirusem ptasiej grypy. - To wymaga dopiero ustalenia - podaje nasz rozmówca. - Wirus we wszystkich próbkach, które przebadaliśmy, jest prawie identyczny, co stanowi przesłankę do tego, żeby powiedzieć, że pochodzą one z jednego źródła. Ale gdzie to źródło jest? Jeszcze nie wiemy - podsumowuje prof. Winiarczyk"Rafał-Kociarz - 2023-07-05, 07:48
panterzyca napisał/a:
małga, no właśnie wygląda to tak, jakby bocian i koty zaraziły się z tego samego źródła. A koty jadły mięso kupione w sklepie, nie znalezione pod fermą.
Otóż to. Jak dla mnie wygląda na to, że wirus w sklepowym mięsie to nie jest jednorazowy incydent, tylko ten wirus towarzyszy nam od długiego czasu. Z tego co wyczytałem wynika, że koty i ludzie są generalnie na ptasią grypę odporni - zachorowanie jest możliwe ale w praktyce bardzo rzadkie. Tu być może zadziałał jakiś dodatkowy czynnik, który zachwiał kocią odpornością. Może to było podtrucie się jakąś chemią zawartą w karmach a może coś innego. Raczej nie dowiemy się nigdy. Jednego jestem pewien: państwowe służby zrobią wszystko co potrafią aby sprawę zamieść pod dywan. Tak, tak - nie jakieś tam mityczne lobby drobiarskie ale służby. Drób jest jednym z ważniejszych towarów eksportowych a kraj przymuszony do sponsorowania nieudanej amerykańskiej wojenki proxy, z rozbuchanymi programami socjalnymi balansuje na krawędzi bankructwa. Ma ktoś z Was może jakąś chociażby tylko przybliżoną informację ile kotów zmarło?Pieszczoch - 2023-07-05, 09:57 Nie raz już były afery z mięsem.
Odświżano,stare śmierdzące mięsa.
Stosowano,,rakotwórcze''wymoczki.
Na etykietach zmieniano daty ważności i nowe-stare mięsa ponownie
mogły trafić na sklepowe półki.
Dochodziło nawet do sytuacji,w której nieuprawnieni pracownicy-a nie weterynarze
przystawiali znak potwierdzający przydatność do spożycia.
Były afery min.z mięsem drobiowym,i co ciekawe,że skazali nawet lekarzy weterynarii,i
b/ciekawe,że potem wszystkich uniewinnili.małga - 2023-07-05, 13:33
kryska napisał/a:
"Na razie jednak Główny Lekarz Weterynarii nie zajął stanowiska. Ograniczył się do przypomnienia, jakie są zasady postępowania z mięsem drobiowym. A Krajowa Rada Drobiarstwa żąda „zaprzestania publikowania informacji, które nie znajdują odzwierciedlenia w oficjalnych komunikatach służb państwowych”. I postuluje: „badania powinny być wykonane przez właściwe dla tej materii służby weterynaryjne i sanitarne”.
O to mi chodziło, rozumiem to, że każdy broni swojego interesu, oraz to, że bez dowodów każdy ma prawo domagać się poszanowania dobrego imienia.
Smutne sedno, teraz trochę spychologii pomiędzy odpowiedzialnymi organami, zastraszenia konsekwencjami prawnymi za pomówienia i temat zniknie.Dragana - 2023-07-05, 16:35 Dorzucam, żeby nie uciekło.
Oświadczenie.
Szanowni Państwo, w jutrzejszej Gazecie Wyborczej Gazeta Wyborcza ma ukazać się tekst, który częściowo bazuje na naszej pracy. Ponieważ w tekście znajduje się nadinterpretacja wyników naszych badań, która wypacza sens uzyskanych wyników i może prowadzić do paniki oraz strat zarówno ekonomicznych, jak i wizerunkowych zdecydowaliśmy się w dniu dzisiejszym upublicznić nasze stanowisko i przedstawić rzeczywistą interpretację danych.
Z wyrazami szacunku,
Krzysztof Pyrć, Maciej Grzybek, Łukasz Rąbalski
Możliwe ścieżki transmisji wirusa H5N1.
W związku z transmisją wirusa grypy A H5N1 z ptaków na koty domowe przeprowadzona ocena sytuacji wykazała, że jedną z prawdopodobnych dróg transmisji patogenu jest pokarm. Wskazuje na to: (a) nagłe pojawienie się wirusa u kotów wychodzących i niewychodzących w różnych częściach kraju; (b) brak ognisk zakażeń z transmisją kot-kot; (c) analiza sekwencji genomu wirusa pobranego od kota nie wykazała drastycznych zmian w porównaniu do sekwencji referencyjnych, sugerujących pojawienie się nowego szczepu wirusa grypy efektywnie zakażającego koty; (d) podobieństwo sekwencji wirusów, które zostały wyizolowane od kotów w różnych częściach Polski jest bardzo wysokie, co sugeruje pojedyncze źródło zakażenia; (e) rozmowy z właścicielami kotów zasugerowały, że źródłem może być surowe mięso.
Aby wstępnie zweryfikować tą teorię, poprosiliśmy właścicieli chorych kotów o przesłanie próbek mięsa, które zwierzęta jadły. W efekcie otrzymaliśmy do badania pięć próbek mięsa i przeprowadziliśmy badania molekularne w kierunku obecności wirusa. Analiza wykazała, że w jednej z 5 próbek znajduje się wirus. Dalsze analizy wykazały, że w mięsie znajduje się nie tylko materiał genetyczny wirusa, ale również zakaźny wirus – byliśmy w stanie wyizolować wirusa na hodowlach komórkowych. Chociaż nie można wykluczyć, że wirus znalazł się w próbkach mięsa później lub wręcz mięso zostało zanieczyszczone przez właścicieli wirusem rozwijającym się w organizmie kota, nie można również wykluczyć, że to właśnie surowe mięso był źródłem zakażenia. Nie byłoby zresztą w tym nic dziwnego, ponieważ już w 2007 roku raportowano przypadek skażenia zamrożonego mięsa kaczego wirusem H5N1 [1], co spowodowało wybuchy choroby na terenie Niemiec.
W związku z powyższym, zasadny wydaje się apel do służb weterynaryjnych oraz inspekcji sanitarnej, aby zbadały mięso dostępne w Polsce i rozważyły włączenie testowania mięsa w kierunku grypy H5N1. Jest to kluczowe nie tylko ze względu na koty, ale również na fakt, że wirus ten stanowi zagrożenie dla życia ludzkiego.
Dodatkowo, polski przemysł drobiarski to prawie 20% rynku UE, a szacowana wartość eksportu mięsa to ponad 3 mld euro. Warto wyobrazić sobie konsekwencje dla tego sektora gospodarki, jeżeli faktycznie okazałoby się, że skażone mięso znalazło się we Francji, Włoszech czy Niemczech.
Badania są prowadzone przez trzy zespoły prowadzone przez prof. dr hab. Krzysztofa Pyrcia, dr hab. Macieja Grzybka i dr Łukasza Rąbalskiego.
[1] Harder TC, Teuffert J, Starick E, et al. Highly Pathogenic Avian Influenza Virus (H5N1) in Frozen Duck Carcasses, Germany, 2007. Emerging Infectious Diseases. 2009;15(2):272-279. doi:10.3201/eid1502.080949.
Dragana - 2023-07-05, 16:40
SiDi napisał/a:
Ja od jakiegoś czasu robię barfa wołowego 100%, ale nadal dodaję jajka >.< niedawno też dodałem i szkoda by XXX złotych nagle się zmarnowało - myślę o podgrzewaniu całości powoli i dawać im ścięte.
Jak już dostały tę mieszankę, to raczej by się zakaziły - a żeby ubić wirusa, trzeba podgrzać do minimum 70 stopni.
U mnie na razie podawane puszki. Człowiek zapomina, jak później z kuwety śmierdzi - nie to co po lekkostrawnym surowym mięsku.
Zastanawiam się, czy zagraniczne mięso pakowane próżniowo byłoby bezpieczne. Takie, co ma napisane, że miejsce uboju i pakowania to na przykład Niemcy.panterzyca - 2023-07-05, 16:50
Dragana napisał/a:
Człowiek zapomina, jak później z kuwety śmierdzi - nie to co po lekkostrawnym surowym mięsku.
Niemal tylko to trzyma mnie przy robieniu mieszanek, chociaż tak bardzo mi się nie chce Rafał-Kociarz - 2023-07-06, 11:34
Dragana napisał/a:
Zastanawiam się, czy zagraniczne mięso pakowane próżniowo byłoby bezpieczne. Takie, co ma napisane, że miejsce uboju i pakowania to na przykład Niemcy.
Ryzyko będzie niższe ale nigdy nie będzie 100% bezpiecznie. Pochodzenie też zapewne da się sfałszować. Wszyscy atakują polskich drobiarzy (prawdopodobnie słusznie) ale pamiętajmy też o zalewie Polski mięsem z Ukrainy - kraju w którym złodziejstwo i korupcja są o rzędy wielkości większe. Rezygnacja z BARFa to też nie rozwiązanie, bo w puszkach mogą czaić się zaprawione pestycydami przemysłowe zboża. Ryzyka nie unikniemy - to jeden z elementów naszej rzeczywistości. Trzeba normalnie żyć dalej.