BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Off Topic nieBARFny - Człowiek - to brzmi dumnie ?
ciocia_mlotek - 2013-06-13, 13:04 Ja mam złe doświadczenia z fundacjami tutaj niestety.
Teoretycznie wszystko pięknie. Wizyta przedatopcyjna, poadopcyjna itd. Ale często oceniają ludzi po wyglądzie i odsyłają. Moja znajoma chciała adoptować pieska. Pojechała do schroniska pogadać, może obejrzeć psiaki. Nawet jej nie wpuścili do środka!!! Baby były chamskie. Wzięły dane od niej i miała być wizyta przedadopcyjna, zeby ocenić dom itd. Nigdy się nie odezwali. Kiedy kolezanka zadzwoniła się dowiedzieć została zjechana z góry na dół, że oni szukają domów dla psów a nie psów dla domów i że to oni podejmują decyzję komu oddadzą psa. ĄŚwietnie, racja. Ale co oni mogli wywnioskować z 5minutowej "rozmowy" w bramie schroniska?
W ten sposób odebrali jakiemuś psu szansę na świetny dom. Koleżanka jest naprawdę fantastycznym opiekunem. Mówię to obiektywnie, nie jako jej znajoma.
Niestety takich historii słyszałam mnóstwo. Ja rozumiem zapobiegliwość, sprawdzanie domów - żeby nie było powrotów itd. Ale tu nawet nie doszło do jakiejś rozmowy kwalifikacyjnej czy wizyty. Ot, nie spodobało się coś panience, nie wiem, w wyglądzie? i olewka Tufitka - 2013-06-13, 13:17 u nas też jest trudno adoptować psa ze schroniska.
Moja koleżanka ostatnio adoptowała. Psim swędem się jej udało. Nie dało razy ze schroniska na Paluchu. Tam mają tak bzdurną ankietę, np. pytanie: " co Pani zrobi, jak się urodzi dziecko?" Napisała, że nie dotyczy, bo dziecko już jest. Pan pocmokał, powiedział, że tak nie może być, to napisała, że odda dziecko do schroniska. I się nie udało.
W drugim w schornisku (przytulisku) w Falenicy, nie została wpuszczona, ale okrężnymi drogami z pracownicą pogadała. Pracownica (jak się okazało) mieszka niedaleko niej w Ursusie. Była wizyta przedadopcyjna. Udało się.
Pies jak pojechał (spaniel) na wieś do teściów, tak został - nie chciał wracać. A tam tak mu dogadzają, że hej. Teściowa nosi za nim posłanie, żeby na twardym nie spał przypadkiem. Pies z kolei za nią chodzi. Trzyma się blisko, żeby się nie zgubić. Trafiło się psu wspaniale.Tufitka - 2013-06-13, 13:21 To teraz się dziwię jak mnie się udało. W 2000 roku pojechałam z synem do schroniska "Na Paluchu".
Chcieliśmy szczeniaka sunię. Zaprowadzono nas do budynku gdzie były szczeniaczki. Powiedziano, że trzeba szybko wybrać. Wyboru dokonałam ja. Później podpisanie umowy, wpłata pieniędzy za utrzymanie psa i wydanie suni. Wszystko przy jednej wizycie. W umowie był zapis, że odwiedzą - ale nikt się nie pokazał. Od tego czasu minęło ponad 13 lat. Sunia ma się dobrze z nami. Nie choruje. Nie wygląda na 13 lat. niekiedy jeszcze pobryka z kotką w domu .ciocia_mlotek - 2013-06-13, 13:53 No właśnie te skrajności są potworne. Albo oddadzą byle komu, byle się pozbyć, albo mnożą przeszkody co kończy się odrzuceniem dobrego domu. Od czego to zalezy? Od etapu cyklu miesiaczkowego pracownic czy jak?harpia - 2013-06-13, 16:23 Miałam tak samo z krakowskim schroniskiem, nikt się mnie nawet nie spytał czy wiem co to adopcja psa, czy jestem świadoma itp. wpuścili do wybiegu, wybrałam, poszłam do weta po książeczkę, recepcja, zapłata, podpisanie umowy i dziękuję, teraz mija 3 rok jak Zibi jest ze mną, nikt się nie zainteresował czy w ogóle żyje.Tilia - 2013-06-13, 17:27 Mniej więcej w tym czasie trochę tam wolontariowałam i pamiętam jak było. Z jednej strony przychodzili ludzie i wychodzili z psami, pokazywali psa palcem i jak się im udało doczekać (papierologia, brak pracowników) i mieli szczęście, tzn znaleziono konkretnego psa w bazie i był do wydania to z nim po prostu wychodzili. Czasem niestety niezbyt rozsądnie wydawano zwierzaki. Z drugiej niektóre były praktycznie nie do wyciągnięcia, Znajoma usiłowała wyciągnąć swoją sukę, miała jej dokumenty i kilka godzin nie mogła, robiono jej wciąż jakieś problemy, traktowano ją jak jakiegoś natręta.isabelle30 - 2013-06-13, 18:49 Za chwilę w TVN "Uwaga" a w niej Wojtyszki...psia mordownia...gerda - 2013-07-18, 08:55 http://www.sfora.pl/Seryj...a-Slasku-a5780889ola - 2013-07-18, 09:42 kiedy braliśmy Gine ze schroniska była w potwornym stanie (ludzie pytali się co to jest a budową ciałą przypominała zagłodzone dzieci z 3świata, miała wtedy ok 4miesiące)
psa wydano mojej siostrze, byłyśmy we dwie (ja 13lat, siostra 17), nikt nie zadawał pytań czy rodzice pozwalają itd. jedyny dokument jaki mieliśmy to dowód osobisty naszej mamy (czyli coś co może podwędzić z domu każde dziecko)
jedyne o co Pan w schronisku zapytał to czy mamy wymagane min 20zł za szczeniaka danuta.katarzyn - 2013-07-19, 05:26 Moja druga sunia Zula (ruda) jest adoptowana z Wojtyszek (a dokładnie z ich punktu przyjęć na Kosodrzewiny w Łodzi) została przez nich odłowiona , gdy po miesięcznej tułaczce krążąc wokól wsi z głodu wdarła się do oborki i zabiła 12 królików , potem ułożyła się przy nich i czekała na wyrok. Nie mogę nic złego na temat tego schroniska powiedzieć mimo że Zula nie była gotowa do adopcji ( przetoki po sterylizacji) udało się bez większych problemów dogadać i zabrać ją do domu. U nich przy tak ogromnej ilości psów trudno byłoby ją do konca wyleczyć.
Pierwsza sunia zaś Hasia została uratowana w kwietniu ubiegłego roku z interwencji w Łowiczu, razem z 2 innymi husky i sznaucerki z małymi. Była w stanie krytycznym, miała wyciągniętą macicę na wierzch, tydzień walczyła o życie, potem już u nas w sierpniu ponownie musiała przejść operację, wdało się wewnątrz zakażenie, Hasia ma na nowo stworzoną pochwę i srom. Gdy ją adoptowaliśmy 40 minut pełzłam do niej na kolanach bym mogła ją tylko dotknąć, dotknąc nie pogłaskać ( adoptowana 22 lipca , uratowana koniec kwietnia),w dt na poczatku nie chciała nawet siku zrobić, widok człowieka - padaczka, przerażenie nie do opisania, Adoptowałam ją za pośrednictwem Sos husky i nie mogę na nich nic złego powiedzieć, byłam skontrolowana przed i po, cały czas do dnia dzisiejszego (mija rok) są ze mną w kontakcie, służą pomocą i radą. Także stowarzyszenia, fundacja każda jest inna ,a zależy to głównie od ludzi tam działających. POzdrawiamyisabelle30 - 2013-07-20, 17:46 http://kontakt24.tvn24.pl...?categoryId=496ciocia_mlotek - 2013-07-20, 21:30
I tyle w temacie całych walk z "pseudohodowlami" i gloryfikacji "prawdziwych" hodowli zrzeszonych z ZwK. Ten artykuł tylko pogłębia moje przekonanie - pseudo hodowca to taki, który kasę stawia ponad wszystkim, produkuje psy bez dbałości o ich zdrowie. Nastawienie tylko na kasę i wyglądisabelle30 - 2013-07-26, 14:39 http://www.zwierzaczek-wr...=274&Itemid=248
Wolę tego nie komentować... zbyt dużo "mięsa" ciśnie mi się na usta... Sojuz - 2013-07-26, 15:19 isabelle30, ale to już było, tylko że tutaj Niemniej, warto wstawić wersję po polsku.isabelle30 - 2013-08-07, 11:58 http://warszawa.gazeta.pl...hpnews=warszawa