BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kulinaria dwunogów - BARF dla ludzi?
Nina_Brzeg - 2015-01-27, 17:03 Ja się od trzech dni też gorzej czuję.
Marznę, łamie mnie, boli mnie gardło, energię mam na poziomie -10. Totalnie nie do życia jestem. Nie wiem czy to kryzys jedzeniowy czy jakieś choróbsko mnie bierze.
Dzisiaj doszedł jeszcze wstręt do jedzenia, od rana zjadłam naleśniki (1 banan i jajko, odrobina jabłka) i mandarynkę.
Czuję się, jakbym w każdej chwili miała zemdleć. A za godzinę do pracy... Rozważałam już nawet kupienie czekolady żeby się postawić na nogi Na czekoladę mam ochotę, bardzo.saphirith1987 - 2015-01-27, 18:03 Dokładnie to samo mam! I też mi ta czekolada bardzo chodziła po głowie... Jakimś cudem póki co się opieram...Nina_Brzeg - 2015-01-27, 21:15 Zjadłam 50g mlecznej milki iiii ożyłam Może jednak mój organizm jest uzależniony bardziej niż myślałam...
Zrobię krok w tył i jeden posiłek dziennie będzie prawie taki jak wcześniej. Tzn wróci pieczywo tylko ze zdrowszym wierzchem (a nie nutellą ), ewentualnie jakiś makaron - raz dziennie i nic ponadto. Mam za mały repertuar dań i zwyczajnie chodzę wściekła i sfrustrowana bo nie wiem co jeść. Jak zgromadzę więcej smakujących mi przepisów to będzie powrót na 100% bez zbóż.
Jutro idę do rodzinnego po skierowanie na badania. Na nic konkretnego na pewno nie dostanę, tylko na zwykłą morfologię ale chce sama sobie coś dorzucić. Co warto sprawdzić? (chodzi mi głównie o to, żeby wiedzieć co suplementować, na co zwrócić uwagę, itp).Lena06 - 2015-01-27, 21:28 Ja robiłam całą morfologię i OB, cholesterol całkowity, LDL i HDL , trójglicerydy i glukoza-> norma, ale ważne. Sama z siebie dołożyłam tą witaminę D, magnez, żelazo...karolina13 - 2015-01-27, 21:28 Och ja też tak teraz miałam, że chodziło za mną słodkie. Nie mogłam sobie poradzić. Zjadłam owoce ale to nie pomogło. Próbowałam się zapchać tłustym mięsem albo jajecznicą i też nie pomogło. W końcu znalazłam rozwiązanie chyba - kupiłam mieszankę suszonych owoców. Tam są przede wszystkim papaya, ananas, rodzynki i trochę bananów. No i to pomogło na wielkiego "małego głoda". Z drugiej strony nie wiem czy podawanie takiej dawki fruktozy to też dobra rzecz. Bo znów insulinka poszła w ruch i tłuszczyk nie spada vesela krava - 2015-01-27, 21:29 Ja juz wylewalam w tym temacie swoje zale jak bardzo tesknie za slodyczami... Nalezy pamietac o takim wynalazku, jak gorzka czekolada, te zawierajace np. 80-90% kakao maja bardzo malo cukru. A poza tym polecam najedzenie sie tym, co sie lubi. Ja np sobie uzywam z kielbasami (kielbasa z kaczki, mniam), wedzony kurczak (nie wiem czemu, ale uwielbiam), i oczywiscie jajka, szczegolnie na miekko. Lubie kawalki wedzonego kurczaka, najczesciej udka, moczyc w zoltku. I jem tego tyle, ile trzeba, zeby sie najesc, czyli czasem sporo. Ale doskonale rozumiem, ze jak sie chce slodkiego (albo odwrotnie, slonego), to poki sie tego nie zje, to ciagle bedzie sie glodnym.ciocia_mlotek - 2015-01-27, 21:35 Na słodkiego głoda właśnie suszone owoce są super. Najlepiej do ssania - dłużej smak pozostaje. Gorzka czekolada też ujdzie jak przyzwoita. I tak samo - kosteczke sobie possać
Ja na święta dostałam super czekolady. jedna z dodatkiem soli morskiej a druga z "chrupkami" kakao. Fajne obie bo bez dodatku lecytyny sojowej ani żadnych dziwacznych dodatków. bardzo smaczne i właśnie tak sie raczę czasem po kosteczceNina_Brzeg - 2015-01-27, 21:45 Gorzką czekoladą można by mnie co najwyżej torturować
Z suszonych owoców niewiele lubię a jak już lubię to niestety te, których dużo zjeść nie można, o ile nie chce się spędzić dnia na klozecie
Ja mam problem z zapychaniem się dozwolonymi rzeczami, które lubię bo takich zwyczajnie nie ma Mięso w ogóle mogłoby dla mnie nie istnieć i jego jedzenie to dla męka, warzywa tak samo. Jestem dzieckiem zboża scarletmara - 2015-01-27, 21:48 ja tez uwielbiam wędzonego kurczaka, szkoda, ze nie jest to najzdrowsze zamiłowanie (taki sklepowy wędzony) i nie mogę na nim oprzeć swojej diety :(
karolina a te suszone owoce to zjakiegoś sklepu ze zdrową żywnością masz ? bo takie "suszone" zwykłe sklepowe to też nie za dobre chyba :/
Ja sie nie łamię z dietą na razie. Trochę gorzej sie czuję od kilku dni ale za długo juz wytrzymałam zeby teraz przerwać albo dac się skusić. Zresztą akurat nic słodkiego za mną nie chodzi, tylko samopoczucie mi spadło. Spróbuje zacząć ćwiczyć moze mi endorfinki podskoczą i bedzie lepiej :)
Nie wiem czy którejś z Was to pomoże ale ja jak miałam załamkę zywieniową i mnie ssało a na nic nie miałam ochoty z tego co mozna jeść to sie na upartego zapychałam kalafiorem surowym ewentualnie surową kapustą albo marchewką. I nie żebym ja te warzywa lubiła jakos szczególnie, poprostu próbowałam nimi zagłuszyć to ssanie i myślenie o jedzeniu. Początkowo nie pomagało ale sie zaparłam i żarłam dalej te warzywka aż w końcu zaczęło działać Ale pierwszego dnia musiałam wciąć prawie całego kalafiora+kilka marchewek (oprócz normalnych posiłków), normalnie cały dzień pochrupywałam albo jedno albo drugie powtarzajac sobie że przecież cały czas jem to jak moge być głodna. W końcu zaczęło działać i taraz jak mnie łapie zwątpienie to je zagryzam surowymi warzywkami.karolina13 - 2015-01-27, 22:05 scarletmara, niestety tutaj sklepu ze zdrową żywnością to nie uświadczysz, więc są z normalnego marketu niestety. Ale w składzie nie było żadnych dodatków, tylko same owoce i trochę orzechów wypisane, więc chyba nie takie złe. Bardziej się martwię samą ilością fruktozy w nich.
A warzywkami to ja też staram się zagryzać, ale już mnie zęby od chrupania bolą :P A tak serio to nie zawsze mi się tą marchewkę chce. Kalafiora nie za bardzo lubię na surowo, ale chyba muszę się spróbować przekonać. Ale chyba najbardziej to lubię sałatę lodową z papryką. To mogę jeść i jeść.ciocia_mlotek - 2015-01-27, 22:53 suszone owoce taniej zroisz sobie w domu. A te sklepowe nie wierzę, że nie mają choćby syropu glukozowo-fruktozowego dodanego.scarletmara - 2015-01-27, 23:08 karolina nie wiem jakie kupowałaś ale te paczkowane "suszone" to niewiele maja wspónego z prawdziwymi suszonymi owocami i tam na bank jest chemia bo one przecież ani w smaku ani wyglądzie ani zapachu suszonych naturalnie owoców nie przypominają. Takie na wagę to może i nie maja żadnych dodatków i są rzeczywiscie suszone a nie "chemicznie obkurczone i zakonserwowane" przynajmniej niektóre. Ale na wage takich mieszanek jak opisałaś to ja w sklepie nie widziałam dlatego pytałam czy w zdrowej zywności kupione.Lena06 - 2015-01-27, 23:19 też mi się wydaje, że suszone sklepowe bez chemii nie istnieją. W suszonych można znaleźć samą siarkę, a to niestety jest niezbyt bezpieczny dodatek (szczególnie szkodliwy, dodawany w sporych ilościach)... W "zdrową żywność" też jakoś bym nie wierzyła, dopóki nie zrobiłabym sobie sama...
Dodam jeszcze, że nie wierzyłabym też w owoce suszone "na wagę". Siarka dodawana jest po to by zapobiec powstawaniu pleśni, grzybów, bakterii, więc chyba nie miałyby szans długo poleżeć, gdyby jej nie było...doradora - 2015-01-28, 08:06 ja w takie "na wagę" jeszcze bardziej nie wierzę, niż w te paczkowane, one też są wysypane z paczki, ale takiej większej, a składu brak....scarletmara - 2015-01-28, 12:04 dlatego pisałam, że "niektóre" na wagę może sa lepsze bo przynajmniej niektóre wygladają pachną i smakuja jak zwykłe suszone owoce np. jabłka albo śliwki suszone na wagę w stokrotce, które pojawiają sie przed świetami to zupełnie inne śliwki suszone niż te z woreczków i te, które również na wagę przez okragły rok można w stokrotce dostać. A ze zdrowej żywności to kiedys miaam banany i morele suszone i one tez wyglądały i smakowały jak suszone, więc dużo lepiej niż te torebkowe supermarketowe chociaż nie łudze się, ze tam nic nie dodają ale na pewno dodają mniej.
Ja choruję strasznie na figi takie jak w maroko na targu można było kupić, tamte były suszone prawdziwe i takie pyszne, że sie oderwac od nich nie można było, a te nasze sklepowe to chemia :( chociaż też smaczna ale odkąd mam porównanie to mnie odrzuca od tych sklepowych bo sobie wyobrażam co w nich jest