To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść

vesela krava - 2014-04-05, 20:49

Ale tu jest logika i koty nie maja na nia wylacznosci, u sasiada trawa zawsze rosnie lepsza :mrgreen:
Marla - 2014-04-07, 00:01

I żeby nie było, że to jednorazowy wyskok - dziś smarkacz też zjadł swoją karmę + BARF Deana. :mrgreen:

edit.
Właśnie dostałam cynk od TŻ, że Sammy dostał na kolację BARFa i zjadł wszystko ślicznie. A potem oczywiście wyczyścił miskę Dineczka. :kciuk:

situnia - 2014-04-07, 10:29

To ja też się mogę pochwalić, że już nie muszę mieszać barfa z puchami. Wczoraj mała zjadła swoje, po czym podeszła do czystego (bez dodatku puszki) barfa Aryi i dokończyła po niej :mrgreen: Dziś śniadanie też zostało zjedzone :hura:
Silvena - 2014-04-07, 11:49

U mnie mieszanie barfa z puszką daje efekt przeciwny do zamierzonego. Nawet Hymen patrzył się na mnie jak na wariatkę jak mu dałam takie cudo do jedzenia.
Fena nie przepada za mieszanką kurczak-indyk, ale jak dodać do niej trochę mieszanki kaczka-cielęcina to już jest zjadliwe, pomaga też kropla oleju z łososia :-) Jednak Fena zawsze coś zostawi i tak Hymen zjada więcej niż powinien, i zaczyna mi tyć. W sumie to nie wygląda na mocno spasionego, ale ciężki się zrobił i już nie jest taki zwinny w zabawie jak kiedyś :-(

rEni - 2014-04-10, 14:10

Niech mi ktoś wybaczy :-?

dziś śniadanie wcisnęłam Sokratesowi do pyszczka wbrew jego woli, tak delikatnie jak się dało, a jednak z delikatną przemocą.

Meri - 2014-04-10, 14:11

Nie przejmuj się, wielu z nas musiało się posunąć do takich środków. :lol:
Sandra - 2014-04-10, 14:19

rEni napisał/a:
Niech mi ktoś wybaczy :-?

Witaj w klubie :kwiatek:
Wie się, że delikatnie ale stanowczo.
Jest nas więcej możesz być pewna.

gpolomska - 2014-04-10, 14:27

rEni, mojej Magnolce to przy każdym ataku herpesa muszę na początek na siłę podać - później często zatrybi i je sama - jak nie, to idę po łyżeczkę - to tzw. mniejsze zło.
rEni - 2014-04-10, 14:38

Potem się go pytam: "I jak? strasznie było? Będzie zgoda?"
a on: "No jeszcze cie kocham, ale przeginasz".
Dobrze, że w ogóle się do mnie odezwał.
W nagrodę czesanie, od razu zapomniał całe zło i się ślinił z rozkoszy.

Kot ma energetycznego kapcia i doszłam do wniosku, że trzeba się przekonać, czy to z niedożywienia. Wyniki jako takie z delikatnym wskazaniem na głód. Po akcji karmienie na siłę sumienie gryzie aż miło, trzeba sobie wyhodować grubszą skórkę. Uściski dla wszystkich bezlitosnych troskliwych :kwiatek:

scarletmara - 2014-04-10, 14:43

U mnie wmuszanie bez względu na to jak delikatne by nie przeszło. One nie tolerują żadnych nakazów je można tylko sposobem albo uporem i konsekwencją pokonać ale nic na siłę bo to powoduje u nich trwały,bardzo mocny uraz do tej wmuszanej rzeczy (odruch wymiotny na sam zapach potem mają i za nic tego do pyszczka nie chcą więcej wziąć).

Ja moje zawsze głodem biorę. A jak widzę, że strajk się przedłuża to żeby zapobiec zbyt długiej głodówce staram się kociaki rozruszać i wybawić żeby porządnie zgłodniały i strajki wszelakie z łebków wywietrzały. Na razie metoda się sprawdza :hura: Zresztą u mnie w domu nie ma puszek ani chrupków, więc pokusy żeby czegoś dosypać nie miewam :twisted:

Od tygodnia na szczęście wg. futer BARF jest super smaczny i nawet olej z łososia w zęby nie kłuje a nawet wygląda na to że został polubiony, więc mój upór żeby do każdej porcji po kropelce oleju dawać bez względu na fochy przyniósł pożądany efekt :hura: Futra też się maluchom poprawiły i łupież zaczął znikać więc jestem szczęśliwa :-D

Też Wam takich sukcesów życzę i oby dobra passa trwała jak najdłużej.

Sandra - 2014-04-10, 14:43

Za każdym razem mam wyrzuty sumienia i tez pytam Pinto czy sie obraził...i sprawdzam to po kilka razy...My dwunogi jesteśmy przewidywalni, a kociszcza nie.
Meri - 2014-04-10, 14:45

U mnie nie ma problemu, mój rudzielec nie lubi mielonki, ale sosiku też wypijać nie chce. Czasami mielonki zwyczajnie nie chce zejść, wtedy robię z niej kuleczki i wsadzam do pyszczka, zwykle bez większego protestu połyka.
shana55 - 2014-04-10, 15:47

Czasem trzeba nakarmić i nie ma zmiłuj. Korzyści są większe jak kot pojedzony a i szansa jest, że mu sie spodoba taka poświęcana mu uwaga :mrgreen: Jak karmienie bedzie mu sie kojarzyło z przyjemnościa to wygrałaś.
rEni - 2014-04-10, 16:13

scarletmara szkoda, że nie jesteś z Warszawy, mogłabym Ci wypożyczyć mojego Sokratesa płaciłabym Ci 100 zł za każde jego przybranie na wadze o 100 gram. Może spokojnie przytyć 1 kg, więc stosując swoje metody mogłabyś spokojnie zarobić tysiaka. Jeśli by Ci się udało go przestawić na mieszankę barfową dla nerkowca, którą bym specjalnie dla niego umieszała to stawkę podwajam :)

Jedynie 2 warunki, pierwszy, ze musi jeść samodzielnie tak jak Twoje koty, drugi, że karmi się go jak nerkowca (ale pal licho, przez 1 miesiąc niechby jadł normalnie tylko wapń z jaj byleby dodawać do jedzenia dla wyłapywania fosforu).

A tak poważnie? Jak długo głodziłaś swoje koty? Myśmy wytrzymali 2 doby, zawziętość niektórych ogonów jest druzgocąca. A może on wie, że jest chory i ja się w końcu zlituję :)

scarletmara - 2014-04-10, 17:00

Może wiedzieć, że się zlitujesz. Ja wierzę w to, że koty mają silną intuicję i doskonale umieją czytać wszelkie niewerbalne znaki jakie wysyłamy dzięki czemu świetnie nas rozumieją i dlatego czasem nawet sprawiają wrażenie jakby rozumiały co do nich mówimy bo na swój sposób rozumieją. Dlatego zawsze wychodzę z założenia że żeby kota do czegokolwiek przekonać najpierw trzeba samemu w to uwierzyć. Inaczej futro wyczuje tę nutkę fałszu czy niepewności i nie ma zmiłuj. Moje najwyraźniej czują, że jak chodzi o jedzenie to Pani się uprze i postawi na swoim tak czy inaczej więc odpuszczają szybciutko bo po co się męczyć i przepychać tam gdzie ciężko coś wskórać? lepiej tą energię poświęcić na drążenie w innej sprawie gdzie Pani mniej uparta i konsekwentna jest :mrgreen: i wywalczyć sobie np. prawo do łażenia po biurku albo drapania dywanu.

A głodzenie u mnie to nie takie radykalne jest. One jak mają focha to jedzą po prostu mikroskopijne ilości tak małe, że np. dwudniowa porcja starcza im na tydzień. Nigdy nie było tak żeby dłużej niż dobę w ogóle nic nie skubnęły a i to tylko na samym początku ze dwa czy trzy razy tak mnie przetrzymać próbowały. Teraz już nie robią takich absolutnych strajków głodowych. A na ten pomysł żeby je jak grymaszą trochę przegonić po domu to niedawno wpadłam i na takie małe codzienne grymaszenie pomaga ale jeszcze na takim prawdziwym strajku go nie przetestowałam bo takowego nie było ostatnio, więc nie wiem czy zadziała.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group