BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kulinaria dwunogów - Jak być młodym, pięknym i zdrowym przez 120 lat
Iowa - 2012-10-17, 08:12 Margot, ja tylko napisałam, od czego u mnie zaczęła się zmiana diety. Jedyna osoba, która cierpiała przy tym, to mój małż, bo mu chleb zabrałam. Przeszło mu;) Zdaję sobie sprawę, że jeśli ktoś nie je tłuszczu, to mu to ciężko sobie wyobrazić. Mi to zajęło ponad pół roku - przeczytanie wszystkiego na barfnym świecie o kocim metabolizmie, ludzkim, poszperanie w necie i w końcu wnioski (do tej pory byliśmy na beztłuszczowej diecie zaleconej na nadciśnienie i podwyższony cholesterol męża - ciśnienie mu spadło dopiero po odstawieniu węglowodanów, nawet leki nie pomagały).Panterowo - 2012-10-17, 10:33
dagnes napisał/a:
......Czy masz problemy żołądkowe, czy jelitowe po spożyciu tłuszczu?
.
W zasadzie, to zaczyna się od żołądka, a później kończy na jelitach Po paru godzinach wraca do normy...
Spróbuje zastosować się do rad odnośnie rozdzielania, choć będzie wojna w domu o "nawracanie" dagnes - 2012-10-17, 11:05 Jeszcze w sprawie tych problemów z jedzeniem tłuszczu od dziecka, nie będących wynikiem wad metabolicznych. Dzieci są obecnie (tzn. nie tylko dziś ale od wielu dziesiątek lat) powszechnie karmione węglowodanami i nagradzane cukrem. Już od 4-5. miesiąca życia, gdy malec powinien wyłącznie pić mleko matki, wprowadza się odżywki na bazie węglowodanów (skrobii) ubogie w tłuszcz. Węglowodany mają to do siebie, że mocno uzależniają, gdyż jedzenie ich jest nagradzane przez organizm dobrym samopoczuciem, zwłaszcza po zjedzeniu cukrów prostych (w ten sposób, w czasach tych milionów lat paleolitu, gdy przyswajalne węglowodany były trudno osiągalne w środowisku, Natura wynagradzała tych, którzy je znaleźli, bo dzięki nim mogli lepiej gromadzić tkankę tłuszczową na czas głodu) oraz natychmiastową chęcią na zjedzenie większej ilości węglowodanów (sugar blues, o których pisałam wcześniej). Dzieci od najmłodszych lat uczą się fizycznie lubić węglowodany (świadomość tego, co jedzą przychodzi znacznie później) i preferować je ponad tłuszcz, bo są smaczniejsze, bo dają przyjemność. Tymczasem nagonka na tłuszcz, która rozpoczęła się zaraz po II wojnie światowej, nawet w rodzinach, gdzie tradycyjnie nie unika się tłuszczu zbiera swoje żniwo. Informacje o szkodliwości tłuszczu są wszechobecne i nawet podświadomie przekazywane są dzieciom ("no zjedz szyneczkę - patrz jaka śliczna chudziutka", "kochanie - wybrałam ci najładniejsze mięsko, takie bez żyłek i tłuszczu", "dziś w sklepie mieli tylko same ochłapy, co tylko dla psa by się nadały - same żyły, pełno tłuszczu", " itd. itp.). Dzieci rejestrują takie komunikaty bardzo dobrze jeszcze zanim posiądą umiejętność analizy tego, co mają na talerzu. Jeśli rodzice akceptują obieranie przez maluchy mięsa z tłuszczu, to utrwalają ich podświadomą niechęć do tłuszczu.
Nie bez przyczyny w mleku ludzkim, które powinno być spożywane przez niemowlęta jako jedyny pokarm do czasu pojawienia się zębów, znajduje się ok. 27-31% tłuszczu w suchej masie (podaję w suchej masie gdyż mleko składa się w większości z wody i podawane procenty w mokrej masie są dość mylące). W mleku tym jest również ponadprzeciętnie dużo cholesterolu, więcej niż w powszechnie wyklinanych produktach "dla dorosłych", ponieważ cholesterol ten jest niezbędny do rozwoju mózgu oraz budowy komórek.
Niestety, powszechny jest widok maślanych oczu współczesnych dzieci w supermarkecie przy półkach ze słodyczami.
Margot napisał/a:
Jaka jest potencjalna nagroda za takie żywienie? Uroda i dłuższe życie? To w takim razie dziękuję, wolę krótsze, ale przyjemniejsze.
Przede wszystkim dłuższe życie w zdrowiu. Co ja zdecydowanie wybieram . A przyjemność jest dla mnie z takiego jedzenia nie tylko fizyczna, ale i psychiczna.
Dzięki medycynie ludzie mogą dziś żyć w miarę długo, ale zdrowiem cieszyć się krótko - starość, która zaczyna się dla wielu już po przekroczeniu 50 lat (albo i wcześniej) jest często straszna, pełna bólu, niedołężności fizycznej i umysłowej. I trwa wtedy zdecydowanie za długo, nawet 30-40 lat. Ja nie chę takiego życia, a nikt nie ma przecież gwarancji, że jedząc niezdrowo ale za to produkty sprawiające przyjemność umrze młodo w pełni sił i zdrowia.
Iowa napisał/a:
Potem zaczęłam smażyć na smalcu, który mi niesamowicie śmierdział (powoli przestaje), ale się przemogłam.
Jeśli używasz smalcu w kostkach, takiego ze sklepu, to mnie nie dziwi. Taki smalec jest wytapiany z całego zebranego tłuszczu z uboju, w którym nie raz trafia się tłuszcz z niewykastrowanego knura. Dlatego ten specyficzny zapaszek. Wystarczy odrobina takiego samczego tłuszczu, by cała partia smalcu charakterystycznie śmierdziała. Lepszym rozwiązaniem jest zakup świeżej słoniny i samodzielne wytopienie smalcu. Zobaczysz wówczas, że aromat jest zupełnie inny. Choć taki smalec ze słoniny nie jest zbyt dobrym tłuszczem do smażenia ze względu na sporą zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych. Do smażenia (jeśli ktoś już musi...) o wiele bardziej nadaje się sadło (tłuszcz brzuszny i okołonerkowy ze świni). Po wytopieniu otrzymujemy taki bardzo twardy i biały smalec, w którym zawartość nasyconych kwasów tłuszczowych jest przeważająca. Innym bardzo dobrym tłuszczem do smażenia jest sklarowane masło, bardzo neutralne w zapachu.
ciocia_mlotek napisał/a:
w wątku wyczytałam o ograniczeniu owoców do 100g dziennie. Wszędzie w sieci jest mowa o nieograniczonym spożywaniu owoców i warzyw.
A to jakaś pomyłka. Na pewno chodziło o węglowodany, a nie o owoce, co stanowi dużą różnicę. Te 100g węglowodanów jest przyjmowane jako umowna granica, powyżej której dieta nie jest uznawana za niskowęglowodanową.
ciocia_mlotek napisał/a:
No właśnie to jeszcze jedna sprawa - czy człowiek, na którego diecie opiera się dieta paleo był bardziej zbieraczem czy bardziej myśliwym? W jakiej formie spożywał mięso?
Jak już pisałam wcześniej - z początku był bardziej zbieraczem, by na koniec stać się głównie myśliwym. Mówi się, że człowiek późnego paleolitu był myśliwym-zbieraczem. Był też czasem padlinożercą oraz w niewielkim stopniu ludożercą, choć wielu nie chce by takie informacje były rozpowszechniane.
O formach spożywania mięsa pisałam odrobinę tu:
http://www.barfnyswiat.or...p?p=13572#13572
Mnóstwo informacji na ten temat znajduje sie też w podanym tam przeze mnie linku do rawpaleoforum.zenia - 2012-10-17, 11:14
Cytat:
Dzięki medycynie ludzie mogą dziś żyć w miarę długo, ale zdrowiem cieszyć się krótko - starość, która zaczyna się dla wielu już po przekroczeniu 50 lat (albo i wcześniej) jest często straszna, pełna bólu, niedołężności fizycznej i umysłowej. I trwa wtedy zdecydowanie za długo, nawet 30-40 lat. Ja nie chę takiego życia, a nikt nie ma przecież gwarancji, że jedząc niezdrowo ale za to produkty sprawiające przyjemność umrze młodo w pełni sił i zdrowia.
ja juz od dawna odgrażam sie familii że mam zamiar zyc do setki
ale dotarło do mnie że przez wiele lat bede samotna
bo oni robia wszystko żeby mnie opuścic dużo wcześniej
ich sposób odzywiania mnie pzreraża
moj syn 14,5 lat wiadomo
mimo edukacji wie lepiej
choc jak nagadałam wczoraj o akrylamidzie w czipsach ,to nie zjadł
on sie mnie ciągle pyta po co ja chce życ tak długom0tyleqq - 2012-10-17, 11:28
Cytat:
on sie mnie ciągle pyta po co ja chce życ tak długo
bo to jest, niestety, bardzo dobre pytanie... czasem patrząc na wszystko co nas otacza wcale nie ma się ochoty żyć 100 lat zenia - 2012-10-17, 11:31 kto wie czy nie w biedzie
bo moja przyszłośc tak niestety może wygladac
100 letnia wiedżma otoczona kotami i ksiązkami
byc może bez domu (emerytura? )Iowa - 2012-10-17, 13:00
dagnes napisał/a:
.....Lepszym rozwiązaniem jest zakup świeżej słoniny i samodzielne wytopienie smalcu. Zobaczysz wówczas, że aromat jest zupełnie inny. ........Innym bardzo dobrym tłuszczem do smażenia jest sklarowane masło, bardzo neutralne w zapachu.
Jak już pisałam parę wypowiedzi temu, sama od jakiegoś czasu robię smalec, co nie zmienia faktu, że przy smażeniu i tak mi przeszkadza jego zapach, ale już coraz mniej. Pozostałość po dzieciństwie na słodyczach;)dagnes - 2012-10-17, 14:01 Acha, no to musiałam przeoczyć twoje wytapianie smalcu .
Ale może moje wyjaśnienia przydadzą się innym, którzy chcieliby wprowadzić do swej diety nieco tłuszczyku .Sandra - 2012-10-17, 14:35 A co można powiedzieć na temat sadła z gęsi owsianej ?
W moim domu używamy go do smażenia ale może są jakieś tajemnicze sprawy, które wykluczają ten specyfik ?
A może już to było wyjaśniane, a ja przeoczyłam ?Iowa - 2012-10-17, 14:40 Wydaje mi się, że ze zmianą diety jest jak z barfem. Jeśli wiem i jestem pewna, że robię dobrze i jest to właściwe odżywianie z "biologicznego punktu widzenia", to automatycznie zmienia się nastawienie do tego, co jem. Nie mówię, że od razu, ale po pewnym czasie jedzenie zupełnie inaczej smakuje. Wiele z nas walczy z kocimi i psimi niejadkami, robi wszystko, żeby im urozmaicić dietę, itp. Wszystkie te wyrzeczenia dlatego, bo wiemy, że tak jest zdrowo. Ktoś, kto nie ma takiej determinacji i przeświadczenia, że postępuje właściwie, szybko się poddaje. Analogicznie to wygląda z naszą dietą. Jeśli zdajemy sobie sprawę z dobroczynnego działania zmiany nawyków i jesteśmy świadomi tego, jak funkcjonuje ludzki organizm, łatwiej nam przychodzi jeść to, co uważaliśmy za niejadalne. Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Po prostu zmieniło mi się myślenie, tyle, że do tej zmiany dojrzewałam dość długo.
Co do nietolerowania tłuszczu: po kilku miesiącach diety beztłuszczowej postanowiłam zrobić "funnel cake" - ciasto podobne do naleśnikowego, wlewane przez lejek na głęboki tłuszcz. Odchorowaliśmy je okrutnie Sandra - 2012-10-18, 18:29 Znalazłam taki przepis;
Cytat:
Oryginalna maść nagietkowa
Według wielu osób tradycyjna maść nagietkowa przyrządzona według receptury ks. Kneippa tj. na bazie smalcu wieprzowego posiada najskuteczniejsze działanie. Wyjątkowe działanie tej maści może wynikać z chemicznej budowy smalcu, która wykazuje duże powinowactwo do ludzkiego tłuszczu skórnego, dzięki czemu maść bardzo dobrze przenika w głębokie warstwy skóry a tym samym - ma szybsze i silniejsze działanie od innych, sporządzonych na innej bazie.
Maść nagietkowa posiada wszechstronne zastosowanie - stosuje się ją przede wszystkim w celach leczniczych, znakomite efekty przynosi stosowana przy żylakach, egzemie, wszelkich podrażnieniach skóry (np. odparzenia u małych dzieci), w trudno gojących się ranach - odleżynach, w leczeniu spękanej skóry (pęknięcia na palcach, stopach, brodawkach sutkowych, w kącikach ust).
Składniki:
smalec wieprzowy ok. 25 dkg
dwie duże garście świeżych płatków nagietka
Smalec roztapiamy w rondelku, dodajemy płatki i mieszamy, zdejmujemy z ognia i odstawiamy. Gdy smalec wystygnie kolejny raz podgrzewamy go i przecedzamy całość przez sitko do odpowiedniego pojemnika, przechowujemy w lodówce.
Od dawna smalec wieprzowy wytapiam sama ze słoniny lub sadła.
Warunkiem pierwszym i najważniejszym jest to aby wieprzek z którego pochodzi smalec był z tzw. chowu domowego.
Są jeszcze takie źródła gdzie ludzie te jedyną świnkę karmią wszystkim tym co pozostanie z kuchni....i tylko dla siebie, na święta
Na bazie smalcu dziergam specjały tak do jedzenia jak i do użytku zewnętrznego.
Jedynie wielkość słoiczka określa czy zawartość będzie do spożycia czy do celów kosmetycznych.
Oczywiście całość przygotowywana jest sterylnie, a potem trzymane w lodówce lub w spiżarni.
Dawno temu, w moim domu rodzinnym, w jakimś starym kalendarzu znalazłam notkę, że w górach Szwajcarii gdzie zimy bywały śnieżne i mroźne nie łatwo było dotrzeć do sklepu odległego wiele kilometrów. Gospodarstwa umiejscowione na zboczach Alp były samowystarczalne także w zakresie kosmetyków.
Aby zabezpieczyć skórę przed mroźnym powietrzem, smarowano ją smalcem jak również spierzchnięte inne części skóry lub pękniętą skórę dłoni i pięt ...lub co kto woli. dagnes - 2012-10-18, 22:22 I znowu okazuje się, że najlepsze kosmetyki są w pełni jadalne dla paleo ludzi .
Co mnie wkurza w tych wszystkich certyfikowanych naturalnych kosmetykach, to właśnie opieranie ich na tłuszczach roślinnych. Wszystkie jak jeden mąż mają nawet napis "vegan", bo to takie trendy . Nikt nie myśli o tym, że ludzie nie są roślinami i mają inną budowę .
Sandra napisał/a:
A co można powiedzieć na temat sadła z gęsi owsianej ?
W moim domu używamy go do smażenia ale może są jakieś tajemnicze sprawy, które wykluczają ten specyfik ?
Tłuszczyk z gęsi najbardziej nadaje się do jedzenia na surowo .
A to dlatego, że ze wszystkich tłuszczów zwierzęcych zawiera najwięcej nienasyconych kwasów tłuszczowych (ok. 60%), które utleniają się podczas obróbki cieplnej. O ile jeszcze delikatne wytopienie smalcu, takie w niskiej temperaturze, krótkie i bez skwierczenia może dać nam jadalny smalec w większości nieuszkodzony, o tyle późniejsze smażenie na tym smalcu jest mocno niebezpieczne - kwasy tłuszczowe utleniają się stając się trucizną, a podczas tej reakcji lawinowo powstają wolne rodniki. Ma to swoje skutki w promocji np. rakowacenia komórek.
W zasadzie jedynym tłuszczem, który bezdyskusyjnie nadaje się do smażenia jest olej kokosowy - najbardziej nasycony wśród wszystkich naturalnych tłuszczów na tej planecie. Posiada bodajże 98 czy 99% kwasów tłuszczowych nasyconych. Jedyny minus - ma specyficzny aromat, który może niektórym przeszkadzać. Mi osobiście nie komponuje się dobrze z mięsem, chyba że bawię się w przyrządzanie jakichś dań kuchni dalekowschodniej.Kazia - 2012-10-19, 09:22 Mam mocne postanowienie zacząć jeść zdrowo.
Zobaczymy, jak długo wytrzymam.
Ale pytanie mam kosmetyczne.
Co myślicie o używaniu oleju kokosowego zamiast wszelkich kremów i mazideł ? czyli do całego ciała, twarzy...tylko ten olej ?
A co o oleju palmowym ?
Kokosowy zaczynam tak używać i bardzo mi się to podoba.
Natomiast z palmowym chyba źle trafiłam, bo kopiłam taki śmierdzący...jak jakiś smar :( i nie wiem, czy on tak ma normalnie, czy ten mój jest kiepski ? i czy w ogóle palmowy sie nadaje zamiast kremu ?
Smalec...jakoś nie chciałabym pachnieć smalcem...Sihaya - 2012-10-19, 09:37 Kazia, ja używam oleju kokosowego do smarowania ciała. Używam dla siebie i dziecka. Polecam! Próbowałam też robić maseczki na włosy, jednak te zbyt szybko się przetłuszczały.
Teraz przeżywam fascynację olejkiem migdałowym .ciocia_mlotek - 2012-10-19, 11:09 Ja się lubię myć po "rzymsku". Oliwą z oliwek. Czasem w formie peelingu, czasem tak po prostu.