BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARFne Życie - Sierra
Mrowiszcze - 2020-01-30, 16:59 Jak Ty pozostajesz w jednym, solidnym kawałku mając takie skarby w domu to ja nie wiem... ja sie rozpłynęłam Sierra - 2020-01-31, 08:35 Mrowiszcze odkąd zaczęł wchodzić na łóżko i gryźć mnie po stopach to jakoś łatwiej mi się w kupie trzymać .
Po za tym dalej nie wybaczyłam im nasikania na MOJĄ poduszkę, kiedy na tej poduszce była MOJA twarz bobson - 2020-02-06, 05:02 Super kociska!
Jak tam z kuwetowaniem u Sierry podczas Waszych posiłków? Udało się rozwiązać problem?Sierra - 2020-02-08, 10:16 Przy kociakach nie ma czasu na takie wymysły . Trochę też pomógł tygodniowy wyjazd Księciunia w grudniu - ja naprawdę nie miałam czasu łazić za koteczkiem i co 5 minut jej kuwetę zmieniać . Ogarniałam temat 2 razy dziennie i kot przeżył.
Obecnie zaś mamy kuwety wszędzie, gdzie tylko się da porozkładane. Nawet Księciunio powoli zaczyna olewać wymienianie bierzące na rzecz generalnych porządków 2 razy dziennie .
Oficjalnie ogłaszam, że moje kociaki są już dużymi, jedzącymi kotami! Wczoraj (w wieku prawie 7 tygodni ) dziewczyna w końcu zaczęła sama jeść! Wcześniej odmawiała, doprowadzająć mnie do łez i nieprzespanych nocy - Sierra powoli uciekała od karmienia, więc Kutachija wyglądała jak głodzone kocię . Efekt potęgował fakt, że Kutachi (chłopak) jest wielką, wyżartą kluchą - osiągnął już rozmiary Sierry z dnia, jak do nas trafiła.Sierra - 2020-02-24, 23:23 Dzisiaj mam bardzo, bardzo smutne wieści.
Odeszła od nas Kutachija, moje oczko w głowie. Najprawdopodobniej miała wadę genetyczną (ew. rozwojową, akurat u kotów z tą przypadłością nie ma pewności, jest zbyt rzadka do zbadania). Niestety, jest to choroba nie dająca zbyt szczególnych objawów po za nagłą śmiercią... u Kutachiji doszło do niezwykłych "komplikacji", które wydłużyły jej życie i zamaskowały jedyny objaw choroby*.
Zazwyczaj kociaki z tą wadą umierają w wieku 2 tygodni, Kutachija miała dzisiaj 9 tygodni. Niestety, mimo możliwości dostania się do najlepszych londyńskich weterynarzy(w tym wypadku koszty nie grały roli) rokowania były tak słabe (cyt.: "skoro wciąż żyje to może 1% będzie"), że zdecydowałam się pozwolić jej odejść .
Oczywiście poinformowani zostali również hodowcy - zwłaszcza, że podejrzewamy genetykę.
Z oczywistych względów, mimo wielu chętnych, Sierra nie będzie już rozmnażana (chyba, że profesorom uda się wykluczyć wadę genetyczną - przypadek tak niezwykły, że poproszono mnie o oddanie Kutachiji dla dobra nauki).
Kutachan prawdopodobnie zajmie miejsce siostry i zostanie z nami... również nie będzie rozmnażany (niezależnie czy zostanie czy nie, jest już umówiony na kastrację po osiągnięciu odpowiedniego wieku). Na razie nie umiem podjąć decyzji (Kutachija była moim kotem, wybranym już w brzuchu Sierry - więż między nami była niezwykła.. Sierra jest w 100% kotem Księciunia).
*bardzo proszę o nie dopytywanie o szczegóły... musiałam tłumaczyć to dzisiaj zbyt dużo razy, a jest to dla mnie bardzo ciężki i bolesny temat na tą chwilę.małga - 2020-02-25, 11:11 Ogromnie mi przykro, mając szczególną więź to bardzo boli, nagła śmierć boli szczególnie...
Ucałuj Sierrę i dajcie sobie czas na smutek.Mrowiszcze - 2020-03-06, 18:06 Pochlipuję razem z Tobą to dzięki Twojej miłości ii opiece tyle przeżyła ... a zostanie na zawsze w Twoim serduchu 💞
Jeszcze raz: Bardzo mi przykro Sierra - 2020-03-07, 21:19 Mrowiszcze dziękuję Ci bardzo.
Podjęłam również decyzję - nie chcę Kutachiego jako Mojego Kota. Księciunio miał duży problem z zaakceptowaniem decyzji (różnica między Kotem a Moim Kotem jest ciężka do wyjaśnienia )... Dalsze losy Kutachiego dalej nie są pewne... ja wcale nie domagam się sprzedaży kociaka, ja po prostu uczciwie uprzedziłam Księciunia, że w domu w końcu zjawi się MÓJ KOT. To już tylko jego decyzja jaką ilość kotów będziemy mieć docelowo .
Po za tym z dumą ogłaszam, że Kutachi w końcu doczekał się rodowodu! Ze względu na zawiłości językowe, ostre charaktery moje i Księciunia*, pracoholizm ogólny i chorobę Kutachiji wszystko przeciągało się niemiłosiernie. Obecnie ostatnie co zostało do zrobienia to zawiezienie butelki wina Mandy (hodowczyni Sierry) w zamian za nieziemską cierpliwość, tłumaczenie krok po kroku jak przebrnąć przez papierologie, wyszukiwanie razem z nami błędów (przecież zarejestrowanie Sierry na numery jej ojca to nic takiego ) i pomoc w waleniu głową w ścianę z rozpaczy .
*nie wyobrażacie sobie jak potężna może być awantura o kolor oczu kota małga - 2020-03-08, 15:46 Poczekaj, to czubek góry w przygodzie zwanej "hodowla". Zawsze byłam zdania, że dobre hodowanie to dla ludzi o mocnych nerwach, a znam tylko z relacji.Sierra - 2020-03-08, 16:47 Małga ja wiem, że praktycznie w każdej hodowli pojawiają się takie czy inne wady... Z hdowolą zwierząt mam do czynienia prawie całe życie, od kotów i psów zaczynając na koniach, krowach i kurach kończąc.
Nam się trafiło coś o czym większość ludzi na świecie nawet nie słyszała, a szanse na wygrania 10 milionów w lotku są większe .Sierra - 2020-03-24, 21:33 Z dumą informuję, że właśnie sprzedaliśmy pierwszego kociaka z naszej hodowli .
Kutachi na widok nowych właścicieli teleportował się za lodówkę (w locie odsuwając zabezpieczenie ), więc miałam duuużo czasu na wypytanie chętnych o styl życia, wiedzę o rasie, plany bliższe i dalsze... Mimo, że chłopak dopiekł mi ostatnio (konkretnie rozorał mi stopę do krwi dzisiaj w nocy, w ramach zabawy ) to wydanie go do "pierwszego lepszego" domu odpadało - to wciąż moje maleństwo, co ma żyć na złotej podusi, a do picia i jedzenie ma dostawać nektar i ambrozje .
Cała wizyta trwała 2 godziny - godzinę czekania aż Sierra wywoła syna z ukrycia i godzinę "podejmowania decyzji", kiedy Kutachi bawił się ze mną (i nową właścicielką, jak przeoczył zmianę ręki ).Sierra - 2020-03-25, 00:32 Przyszłam tylko powiedzieć, że... w nowym domu Kutachi rozejrzał się, sprawdził kąty i zasnął na kolanach nowej właścicielki .
W tej chwili jestem z siebie po protu dumna . Z tego, że udało mi się wyhodować tak ufnego i towarzyskiego kociaka z tak specyficznej rasy. Włożyłam w to baaardzo dużo pracy od pierwszych dni życia Kutachiego i było to dla mnie zawsze priorytetem - właśnie wybitnie proludzki (jak na Savannah) charakter Sierry był powodem, dla którego zdecydowałam się na rozmnożenie . Jej uroda była tylko dodatkiem .Mrowiszcze - 2020-03-25, 16:48 Gratulacje !!! Hebe - 2020-03-26, 08:48 Sierra, a pokaż zdjęcie podrostka :)Sierra - 2020-03-26, 09:16 Hebe pokażę, jak mi facebooka odblokują (ktoś mi się włamał, spam narozsiewał i mnie zablokowano ). Niestety, nine umiem inaczej przerzucać zdjęć z telefonu .