To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Mięso i produkty zwierzęce - Myszki

arachnea2012 - 2012-09-05, 13:06

Ciekawy temat i ciekawa dyskusja - nie moglam sie odkleic od komputera! generalnie przesledzilam ten temat caly i musze powiedziec jedna rzecz - tzw "usypianie" myszy i szczurow dwutlenkiem wegla to nic innego jak ich duszenie (dla jasnosci). I faktycznie jedyna metoda humanitarnego (smiesznie to brzmi w tym temacie) zabijania gryzoni jest rozerwanie rdzenia kregowego, ALE tylko pod wplywem narkozy. Niektore zwierzeta sa drapiezne i nalezy ten fakt zaakceptowac. Jesli ktos nie chce zeby inne zwierzeta byly zabijane z powodu "jego" zwierzecia to niech nie kupuje drapieznika czy miesozercy. Proste. Ale temat super.
arachnea2012 - 2012-09-05, 13:11

Ach no tak... bym zapomniala. Tu jest link sklepu gdzie mozna kupic myszki, szczurki i inne: http://www.zoobedarf-hitz...:::482_514.html
Avocado - 2012-09-06, 15:59

Widzę, ze wszyscy piszący w tym temacie uważają za straszne okrucieństwo dawanie kotu żywej myszy. Jednak pragnę przypomnieć, ze jeśli kot jest wychodzący (a niektóre koty posiadane przez forumowiczów są) to i tak zabija zwierzęta, i wcale nie obchodzi go, czy wtedy cierpią. Czy wiec okrucieństwem jest wypuszczanie kota samego? Wtedy okrucieństwem byłyby również naturalne zachowania dzikich zwierząt. Możecie uznać, ze to już nie jest naturalne, ale ja myślę, ze w pewnym sensie jest. Pomimo, ze kot jest oswojonym zwierzęciem, to podczas polowania zachowuje się jak zwierze dzikie, oraz polowanie odbywa się w naturalnych warunkach, wiec jaka różnica? Może myślicie, ze dzikie zwierze zabija inne zwierzęta w mało brutalny sposób? Jakoś nie sądzę, żeby zawsze tak było, a zwłaszcza kiedy samica przynosi jeszcze żywe zwierzę, trochę podduszone lub zranione, swoim młodym. Nawet doświadczone drapieżniki czasem bawią się swoimi ofiarami. Ptaki, gryzonie, jaszczurki, nowo narodzone kociątka, sporadycznie inne zwierzęta, np. nietoperze (tak, nietoperze) były i będą zabijane przez wychodzące koty. Można temu zapobiec, nie wypuszczając kota, ale czy należy uznać polowanie przez domowego kota za okrucieństwo?
Kocimiętka - 2014-01-02, 17:09

Zainteresował mnie ten temat bo mam wyjątkowo drapieżnego drapieżnika w domu :lol:
Do nas czasem myszki i ptaszki same przychodzą do woliery. Kończy się to na pewno każdy się domyśla. Nie jestem zwolennikiem uśmiercania i jak widzę jak kot bawi się żyjącą zdobyczą, to zawsze staram się ją uratować, różnie to się kończy.Głównym oprawcom był Olaf, bardzo lubi przebywać w wolierze. Nigdy natomiast nie zjadał swojej ofiary. Teraz kiedy pojawiła się Lilo w wolierze nie ma nigdy śladu po złapanej zwierzynie, wszytko jest wyczyszczone. Zjada wszytko swoje, nie swoje, zabite biegające. Myślę, że dla niej takie urozmaicenie byłoby bardzo trafione. Tylko gdzie kupić, z dobrego źródła takie uśmiercone myszki. Trochę obawiam się pasożytów, chciałbym polepszyć, a nie pogorszyć zwłaszcza, że jest to kotka hodowlana. Proszę o pomoc. :kwiatek:

motyleqq - 2014-01-02, 19:27

ale skoro sama sobie urozmaica, to czy jest potrzeba jeszcze więcej? jeśli uznajesz, że tak, to poszukaj wśród terrarystów, na forach o tej tematyce. na pewno znajdziesz coś godnego uwagi :)
my 'za płotem' mamy ofertę jednodniowych kurcząt, ale moi rodzice nie mają odwagi się zdecydować, tzn odrzuca ich to. mnie trochę też, z tego co pamiętam, pani oferowała żywe...

u nas w sumie dwie kotki polują, przy czym tylko jedna była 'przyłapana' na zjadaniu swojej myszy. pozostała część jakoś nie do końca radzi sobie w tym temacie ;)

czesia - 2014-01-03, 00:36

Myszki ze sztucznych hodowli raczej nie mają pasożytów, ale za to są karmione zapewne nie najlepiej nie jedzą tego co by jadły w środowisku naturalnym dodatkowo często chorują i są leczone antybiotykami.
Nie mamy pewności czy te myszki co kupują terraryści nie są to padłe zwierzęta.
Powiem tyle, że najbezpieczniejsze są noworodki które ssą jeszcze mleko matki. Osobiście nie kupowałabym mysich mrożonek.

Annazoo - 2014-01-03, 09:38

Ja kupowałam w sklepie dla terrarystów. Mrożone oseski im podchodziły, ale biegusy już nie. Zrezygnowałam widząc małe zainteresowanie kociastych.
BoCHnioR - 2014-01-05, 13:30
Temat postu: Żywe myszki tudzież mrożone
Pozwolę sobie zacytować przewodnik DAGNES.

"Dla odwaznych i ciekawych: zywe myszki kupimy w sklepie zoologicznym lub specjalistycznym z terrarystyka. Widziałam tez na Allegro.
Mrozone jednodniowe kurczaki powinny byc dostepne bezposrednio na
fermach drobiu, albo moze jakis sklep podejmie sie zamówienia na zyczenie (te kurczaczki sa tez u zywane do produkcji karm dla kotów).

No właśnie próbowałem podać kotą żywe myszy, bo często posiadam dla węży. Ale nie zabardzo wykazywały zainteresowanie, dachowiec jedynie zaczął się nią bawić w końcu mu zabrałem bo zaczął ją męczyć. Czy ktoś karmi też żywymi myszami? Jak zaciekawić kota? To samo z morożonkami też posiadam ale nie bardzo chcą tykać. Nie powinno być tak ze kot zobaczy mysz bach bach i ją zjada?:) Czy mam pozwolić temu najbardziej zainteresowanemu bawić się aż może przyjdzie mu ochota ją zjeść?:)

_Jadis_ - 2014-01-05, 13:36

Jeżeli masz kota domowego, niewychodzącego, który od małego dostaje gotowe papu do michy i nawet nie musi sie wysilić żeby Cie o nie poprosić to co się dziwić? Taki kot musi sobie przypomnieć o tym, ze ma coś takiego jak instynkt łowiecki...Prawdopodobnie przesypiając cale dnie na parapecie, po prostu sie rozleniwił i po co ma gonić coś żeby to zabić i zjeść skoro o 15.00 w kuchni pojawi się micha?
Tufitka - 2014-01-05, 13:53

Cytat:
Czy mam pozwolić temu najbardziej zainteresowanemu bawić się aż może przyjdzie mu ochota ją zjeść?:)
nie powinien bawić się myszą. Mysz to też żywe zwierzę. Też się boi, to nie jest humanitarne. I mam podobne zdanie jak _Jadis_ .
Nasze domowe koty polują na zabawki myszki, to zupełnie co innego niż żywa mysz.

raf_kon - 2014-01-05, 14:03

Mój Wacuś z kolei ma bardzo silnie rozwinięty instynkt łowiecki. Od małego wychowywany w bloku, gdy pojedzie do teściów na wieś, przez dwa dni poluje i wyłapuje wszystkie myszy z domu i stajni. Nie zawsze je zjada, ale i tak łapie i zabija. Zwykle wyłapuje wszystkie myszy, które zamieszkały w domu od poprzedniej naszej wizyty ;-)
Niestety, ponieważ nigdy w życiu głodny nie był, nie ma w zwyczaju pożerać od razu zdobyczy w całości - najpierw się nią bawi, a dopiero później zjada lub zostawia :-(

Większość kotów myszy łowić będzie (prędzej lub póxniej), niestety po zamęczeniu na śmierć zjadać już niekoniecznie.

Meri - 2014-01-05, 14:07

Mój Haru też ma bardzo silny instynkt łowiecki, nie raz zabił mysz i nosił dumnie po domu, jednak po jej uśmierceniu machał łapką z nadzieją, że będzie się jeszcze ruszać. Raz tylko jak złapał taką malutką myszkę to chciał ją całą połknąć.
_Jadis_ - 2014-01-05, 14:08

Sądzę, że to czy kot zje ofiare to m.in. zależy od tego jak bardzo jest najedzony. Polować może dalej nawet dla własnej przyjemności lub bo każe mu instynkt ale zjadać już niekoniecznie.

Mam nadzieję, ze przynajmniej nie rpzynosi wam polowy mysiej tuszki zeby sie podzielić?;p O takich tez slyszalam :mrgreen:


W kazdym razie brawo dla niego. Macie z niego nie lada pozytek ;p

raf_kon - 2014-01-05, 14:28

Wacuś potrafi żywą myszkę przynieść i wypuścić mi w nocy do łóżka :evil: Wtedy jest super zabawa: zamieszanie, dużo ruchu, no i można łowić od nowa :-D

Czasami znajdowałem też "wymęczone" połówki myszek, a raz nawet samą skórę - na szczęście nie w łóżku :-)

Ines - 2014-01-05, 15:22
Temat postu: Re: Żywe myszki tudzież mrożone
BoCHnioR napisał/a:

No właśnie próbowałem podać kotą żywe myszy, bo często posiadam dla węży. Ale nie zabardzo wykazywały zainteresowanie, dachowiec jedynie zaczął się nią bawić w końcu mu zabrałem bo zaczął ją męczyć. Czy ktoś karmi też żywymi myszami? Jak zaciekawić kota? To samo z morożonkami też posiadam ale nie bardzo chcą tykać. Nie powinno być tak ze kot zobaczy mysz bach bach i ją zjada?:) Czy mam pozwolić temu najbardziej zainteresowanemu bawić się aż może przyjdzie mu ochota ją zjeść?:)


Koty polują nie tylko dla posiłku, ale i dla rozładowania instynktu łowieckiego i ćwiczenia swoich umiejętności. Moje koty, gdy bawimy się w polowanie, nigdy nie łapią od razu zabawki. Najpierw przez długi czas ganiają za nią, łapiąc i wypuszczając. Dopiero gdy się "wyżyją" łapią ją ostatecznie, mocnym chwytem i zanoszą albo w jakieś miejsce, gdzie mogą chełpić się zdobyczą, albo przynoszą któremuś z nas jako "prezent". Podobnie robią z owadami, np muchami. Nigdy nie zapomnę, jak Tula przyniosła mi wielką, tłustą muchę... Ja odsuwałam się ze wstrętem, a ona przynosiła ją bliżej mnie, oczekując, że skonsumuję podarunek. Zwykle takie prezenty dostaje od niej nasza druga kotka, Aurelka.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group