To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

Kącik behawioralny - Kolejny kot w domu - blaski i cienie dokocenia

Antinetka - 2013-01-10, 15:40
Temat postu: Re: aaa kotki dwa
durum napisał/a:
Zdaję sobie sprawę, że co dwa koty to nie jeden :-D Niestety na razie będziemy chyba mieli jedynaka....


Durum, u mnie miał być też tylko jeden kot... I był - od godz. ok. 20.00 we czwartek do jakiejś 18-19.00 w piątek (następnego dnia) :mrgreen: I to była jednak z lepszych decyzji, jakie podjęłam w życiu, choć się tego bałam. Wiem, że twoja decyzja pewnie ma swoje uzasadnienie, ale jeśli kiedyś pojawi się taka możliwość, to polecam :) Wszak dwa footra to co najmniej dwa razy tyle szczęścia ;-)

Skipper - 2013-01-10, 20:25
Temat postu: Re: aaa kotki dwa
Cytat:
Wszak dwa footra to co najmniej dwa razy tyle szczęścia ;-)


No, a jaki łomot w mieszkaniu jak się ganiają :mrgreen:
U mnie chłopaki dostali ogromny drapak Rufi z ponad 2-metrowym prostym słupem do wspinaczki i jak grają w berka to jeden ucieka na ten słup i pędem pod sufit, a drugi go goni. Dwa rozbawione koty pod sufitem wczepione pazurami w słup (jest na tyle gruby, że mogą się zawiesić na tej samej wysokości) i kręcące puszystymi ogonami - widok bezcenny :hura:

Antinetka - 2013-01-13, 01:05

Skipper, łomot?! ja się dziwię, że jeszcze mam drzwi do niektórych pomieszczeń... Jak przywali któreś w gonitwie, to mi kieliszki w regale dzwonią... Nie wspomnę o tym, że hasło "Czemu ten kot tak tupie?" nabrało dosłowności, odkąd mamy nasze łobuzy... ;-)
Skipper - 2013-01-13, 11:08

Łomot w sensie tupot kocich łap :mrgreen:
U mnie chłopaki ganiają, ale nic nie demolują i o nic się nie rozbijają. Raz tylko Rico wskoczył w biegu na Skippera i siedząc mu na grzbiecie przejechał się na oklep (różnica w wadze między kotami była wtedy chyba ze 2 kg - wyglądało to komicznie) - Skippi był w takim szoku, że nie wyhamował na zakręcie i rozbił się o szafę :shock:

kelpie87 - 2013-01-13, 17:11

U mnie od kilkunastu lat, czyli prawie od kiedy trafiła do nas 16-letnia obecie Milka są koty w różnych zestawach 2-3 sztuki, czasem jakiś kotek chwilowo zanim pójdzie do nowego domu. I niestety najcieplejsze uczucie jakie żywią te różne koty wobec siebie nawzajem to tolerancja :lol: Za to z psami zawsze żyją w przyjaźni.
Terhie - 2013-01-14, 23:27

A my znów przeprowadzeni :/
Sanjiro nic sobie z tego nie robi, czuje się u siebie.
Za to młody kot... Po dwóch miesiącach dopiero zaczął wychodzić na zwiady, przy czym byle tupnięcie, trzask podłogi (a o to nietrudno, to stara kamienica) i kot nisko przy ziemi sunie pod wannę. Szkoda patrzeć, nie bardzo wiem, jak mu pomóc.

Kocie interakcje znów uległy zmianie po przeprowadzce - Sanji pewniejszy siebie, chyba większa chata tak na niego działa, potrzebuje widać przestrzeni, rozmruczany. Mały kot szybko się wycofuje z zaczepek.

Co mieszkanie, to inaczej.

Jakbym miała w kategoriach "ludzkich" odnieść się do psychiki moich kotów, to powiedziałabym, że mały kot, śmietnikowa znajda, jest niestabilny i niedojrzały emocjonalnie, nie radzi sobie ze zmianą, niezsocjalizowany (boi się ludzi + z pazurami na wierzchu podczas zabawy - nie nauczył się ich chować, a ja nie umiem mu tego zmienić). Duży kot, od małego socjalizujący się z ludźmi + innym kotem, wyrósł, wbrew moim obawom, na całkiem normalnego kocura, dobrze adoptującego się do zmian, pewnego siebie, nieagresywnego, lubiącego dobrą zabawę i ludzi :), zachowującego się adekwatnie do sytuacji i w sporym stopniu przewidywalnie.

Ale złodziejskich sztuczek oba uczą się od siebie nawzajem - widzę, jak młody przejmuje techniki Sanjiego i na odwrót - piękne to :-)

Tufitka - 2013-02-26, 21:11

shana55 napisał/a:
.......nowego domownika Enkę zwanego pieszczotliwie Karmelek. :-D


Jak udało Ci się "dokocić" nowego domownika Enkę?

Mam w domu dwie kotki (9 miesięcy) i chciałbym przygarnąć kocurka (6 miesięcy), który mieszkał w niefajnych warunkach. Jest na razie w domu tymczasowym - zdrowy, szczepiony (za 2 tygodnie będzie kastrowany) - muszę jeszcze TŻ przekonać, aby się zgodził. I tak się zastanawiam jak to zrobić, żeby kotki go przyjęły i nie goniły??

Sihaya - 2013-02-26, 22:24

Tufitko, 8 marca zdaje się dzień kobiet jest :mrgreen:
shana55 - 2013-02-26, 23:34

Tufitko :-D
Koteczki są młode i kocurek też, powinny bez problemu po kilku dniach tak się zintegrować razem jak jedno stado :-D
Moje towarzystwo ma 9, 8, 7 lat i to są dachowce i te dwa nfo 1,5roku Dragon i Enka 8 m-cy :-D . Wszystkie to kocury i kastraty było więc wąchanie, syczenie, jakieś pomruki przez dwa dni a teraz już jest spokój jedzą razem i bawią się, jak sobie Enka za dużo pozwoli to łapą dostanie :-D hierarchię już ustawiły. A do tego jest jeszcze sunia Gaja, ona tez w centrum musi być i to jest pies Dragona :lol:

Tufitka - 2013-02-28, 10:50

Dzięki za wsparcie Sihaya i shana55.

Muszę przekonać TŻ, żeby pozwolił kocurka wziąć.
Mam nadzieję, że się szybko by dogadały, choć kocurek jest nieśmiały - troszkę się chowa przed ludźmi, nie wiem czy Migotka (szaławiła) nie będzie chciała go za bardzo ganiać - nie chciałbym, żeby stał się dla niej zwierzyną łowną.
Poza tym zastanawiam się, czy nie zrobić mu badań na białaczkę - żeby się moje koty nie zaraziły, gdyby ją miał.

Chciałabym, żeby znalazł dom razem ze swoją siostrą (dwóch kotów nie mogę przygarnąć :cry: ), ale jak sam zostanie, to postanowiłam go zabrać do siebie, żeby nie był niczyj, bezdomny. :cry:

Ech taaakie ludzko-kocie dylematy.

Skipper - 2013-03-01, 07:57

Jak brałam Rico (hodowla wolna od FIV i FeLV), robiłam Skippiemu testy FIV i FeLV żeby w razie czego nie zaraził młodego. Na szczęście wyszły ujemne :lol: ale ile było wrzasku przy pobieraniu krwi... :-(
Dzisiaj biedaka niestety też czeka pobieranie krwi, nie wiem jak sobie damy radę, bo on przez zapasy z Rico zrobił się strasznie wygimnastykowany, normalnie wije się jak wąż i ciężko go nawet na rękach utrzymać (jak sam tego nie chce).

Rico też był podobno nieśmiały i bardzo spokojny, zastanawiałam się nawet czy aby nie chory, ale jak dojechał do mnie i zapoznał z terenem praktycznie w ciągu jednego dnia poczuł się jak pan na włościach i taki power dostał, że teraz to łotr spod ciemnej gwiazdy :evil:
Chociaż przez prawie miesiąc uciekał jak się go chciało pogłaskać, traktował ludzi z dystansem (Skippiego bardzo po przyjacielsku), a teraz sam lezie pod ręce. Jak się go zawoła leci, że mało nóg nie połamie :mrgreen:

Nie padaj duchem, wszystko będzie O'K ;-)

Iowa - 2013-03-14, 20:06

Ostatnio robiliśmy za dom tymczasowy dwójki małych kocurków. Jeden z nich został u nas, a dokładniej u mojej siostry, a drugi powędrował w świat, choć niezbyt daleko. Kotka mojej siostry - rezydentka (wiek ok 2 lata) nie dogadywała się zupełnie z moimi kotami, ale tego malucha wybrała sobie już na początku do ganiania. Teraz żyją w całkowitej komitywie, a nawet jej zachowanie w stosunku do ludzi się poprawiło (sama mi na kolana wskakuje, czego do tej pory nie robiła). Brat naszego czarnucha mieszka z kotką, która ponoć nie znosi(ła) innych kotów, więc były obawy, czy się dogadają. Jeszcze nie dostaliśmy zwrotu kota;)
Skipper - 2013-06-15, 12:43
Temat postu: Hierarchia w kociej gromadzie....
Ten temat odnośnie kotów chyba nie był jeszcze dogłębnie roztrząsany ;-) (na temat hierarchii psów jest w temacie "socjalizacja psów") :roll: Co prawda były jakieś wzmianki w temacie "blaski i cienie dokocenia" ale bardzo ogólnikowo, tak "na marginesie" i zdaje się nie było to głównym tematem wątku.

Wiadomym jest, że kot (podobno) jest samotnikiem, no ale czasami zdarza się, że żyje i w większych gromadach na ograniczonej przestrzeni.
.
No i tu pojawia się pytanie - który kot jest dominujący ??? (czytałam, że w kocich gromadach tak jest). Odnośnie Skippiego i Rico to pytanie nurtuje mnie już od dość dawna. Nota bene jak swego czasu pisałam, że koty fuczą na siebie i warczą (to było po przyjeździe Rico) sugestie były takie, żeby dać im wolną rękę - koty po prostu muszą się dogadać i ustalić hierarchię.

Czytałam to i owo i co piszą:

1. Kot dominujący na drapaku zawsze siada najwyżej - u mnie Rico i Skipper nie mają ustalonych miejsc na drapaku (a jest pokaźny, bo prawie pod sufit) - mam wrażenie, że siadają tam gdzie mają w danym momencie ochotę - raz wyżej siedzi Skippi, raz Rico

2. Pani w hodowli Rico mówiła mi, że kot dominujący zawsze zostawia w kuwecie q...ę na wierzchu - po przyjeździe Rico usiłował to robić, ale szybko mu przeszło - w tej chwili obaj korzystają z jednej kuwety i obaj równie pracowicie maskują swoje kuwetowe wyczyny :mrgreen:

3. Kot dominujący często chwyta za kark kota będącego w hierarchii niżej żeby pokazać mu miejsce w szeregu - u mnie znowu raz Rico gryzie Skippiego, innym razem Skippi dusi Rico.

4. Skippi nigdy nie znaczy i nie znaczył terytorium - Rico jak przyjechał usiłował parę razy nasikać tu i ówdzie. Problem się nasilił w wieku 8 miesięcy, ale weterynarz skutecznie go rozwiązał. Jeszcze czasami się zdarza, że coś próbuje podlać (pomimo tego, że wykastrowany) - szczególnie ulubionym miejscem jest moje łóżko albo kanapa w salonie :evil: (zdarzyło mu się to chyba z 3 razy ale nigdy, gdy na tym łóżku/kanapie byłam). Za to raz wlazł i naszczał bezczelnie na kołdrę, pod którą leżał mój TŻ :mrgreen: Nota bene poczekał z tym, aż ja wstałam i dopiero potem wlazł i nalał :mrgreen:

Przy podawaniu jedzenia z jednego półmiska było tak, że najpierw Skippi czekał aż Rico się naje (chociaż to można tłumaczyć i tym, że być może ustępował młodszemu - Skipper generalnie jest bardzo "ugodowym" i niekonfliktowym kotem), a dopiero potem podchodził i jadł. Jak dałam dwa półmiski, obecnie siadają i wcinają jeden obok drugiego. A bywa i tak, że z jednego półmiska.

Rico namiętnie wylizuje Skippera - pyszczek, oczy, uszy, po szyji - Skippi najpierw poddaje się zabiegom przymykając błogo ślepia, a potem raptowanie łapie Rico za kark i zaczyna się z nim mocować. Z kolei Skippiemu sporadycznie zdarza się, że poliże Rico - głownym obiektem jego jęzorowego uwielbienia jestem ja - czyli dla mnie namiętnie wylizuje każdego dnia ręce i jak się uda dorwać i po gębie dostanę :mrgreen: )

Jak są gdzieś na obcym terenie - obaj trzymają się razem nie tracąc się z oczu.

Jak woziłam Skippiego 4 razy do Warszawy do weta - pierwszy raz pojechał sam, potem woziłam go z Rico bo przy jeździe w pojedynkę wrzask był nie do wytrzymania. Z Rico zachowuje się znacznie spokojniej. To samo ostatnio u mnie przy jeździe do weta na antybiotyk - sama jazda to 6 minut, ale co się Skippi napłakał to mało mi serce nie pękło tak żałośnie zawodził :cry:

Czy można na tej podstawie stwierdzić, który kot jest wyżej w kociej hierarchii ?

[ Komentarz dodany przez: Sandra: 2013-06-15, 16:55 ]
temat włączyłam do wątku w którym przewijają się już dosyć mocno te klimaty...:)

bura4 - 2013-06-15, 14:17

Nie mam pojęcia o kocim życiu wewnętrznym, ale to, co piszesz jest fascynujące :D
zenia - 2013-06-15, 19:10

takie tam moje ulubione linki

http://zoopsycholog.com/k...-kolejnego-kota

http://zoopsycholog.com/n...o-z-tego-wynika

u mnie kocica alfa nie zadaje sie zupełnie z reszta stada(jaki by skład nie był)
nowoprzybyli od razu widzą że Ryszarda jest number one
paraduje sobie krokiem johna wayna i to wystarczy
na nikogo nigdy łapy nie podniosła

reszta dziewczyn jest jakby na jednym poziomie



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group