BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kulinaria dwunogów - Stop GMO!
Sandra - 2015-02-12, 13:43 Obrona przed GMO na własnym malutkim podwórku to jedno, a świadomość jakimi ścieżkami i kto rozpowszechnia te truciznę to drugie...
Unikanie art.zainfekowanych GMO to jedynie półśrodek.
Walka ze skutkami nie prowadzi do niczego. Walczy się z przyczyną.
(....) Pestycydy mogą również siać spustoszenie w mózgu...
(...) Synergiczne Zatrucie aluminium i glifosatem przyczyną autyzmu...
Co to jest Glifosat mżna znaleźć w necie;
Cytat:
Glifosat wszedł na rynek w 1974 roku jako składnik herbicydu Roundup; stosowany jest w postaci soli amonowej lub izopropyloamoniowej. Preparaty Roundup oprócz glifosatu jako czynnika aktywnego biologicznie, zawierają substancje ułatwiające jego przenikanie przez błony komórkowe......Glifosat uzyskał szczególne znaczenie po opracowaniu roślin uprawnych modyfikowanych genetycznie
dagnes - 2015-02-12, 20:16
Sandra napisał/a:
Walka ze skutkami nie prowadzi do niczego. Walczy się z przyczyną.
Właśnie. A przyczyną nie jest ustawa podpisywana przez polityków, bo to jest skutek. Przyczyną nie są także sami politycy. Przyczyną jest system i to z nim należy walczyć.
Koncerny GMO są częścią tego systemu, tak samo jak jego częścią jest Farmacja. Politycy są organami wykonawczymi systemu, podobnie jak media, natomiast jego silnikiem i sercem jest system pieniężny. Bezpieczeństwo systemowi zapewniają amerykańskie bazy wojskowe rozlokowane na całym świecie oraz bohaterscy marines, którzy "bronią" jankeskiego systemu nawet w Zimbabwe.
Czy nie zastanowiło Cię nigdy to, że prawie całe społeczeństwo jest przeciwko GMO a politycy podpisują ustawy zezwalające na wprowadzanie go do środowiska? Jakimś sposobem mogą sobie pozwolić na całkowite ignorowanie woli obywateli czyli swoich niby-wyborców. Jak to możliwe, że robią coś, czego naród nie chce i nadal są "u władzy"? Myślisz, że politycy działają w imieniu i interesie społeczeństwa?
Nie ma na świecie kraju, którego większość obywateli chciałaby wprowadzenia GMO. I co? I wszystkie te "demokratyczne" kraje mają już GMO u siebie. Politycy, którzy "reprezentują naród" idą na rękę koncernom GMO, gdyż nie muszą liczyć się z wolą społeczeństwa, bo to nie społeczeństwo ich wybiera.
Ci konkretni politycy zostali osadzeni na swoich stołkach właśnie po to, by zapewnić bezproblemowe wdrożenie ustaw zezwalających na GMO. Takie decyzje nie zapadają w Warszawie.
Z którą przyczyną chcesz zatem walczyć i jak?
Dlaczego rolnicy chcą kupować i siać nasiona GMO?scarletmara - 2015-02-12, 20:26 Dagnes to chyba jednak nie do końca tak jak piszesz z tymi politykami i z tym, ze nie mamy na nich wpływu bo i tak zrobią to co im koncerny "każą". Gdyby społeczeństwo zbuntowało sie przeciw GMO naprawdę czyli nie wiem wyszło na ulicę itp. toby sie politycy przejęli bo by musieli. Ale ze ludzie nie chcą ale siedzą w domu i pod nosem sobie przeklinają to ich nie słucha. Tak jest w każdej sprawie. Jak ludzie zaczynają strajkować i manifestować to dopiero wtedy władza ich słucha, jak sie "nie zgadzają" w obrębie swoich 4 ścian to ich nie słucha. Zawsze i ze wszytskim tak jest.
Petycje sa rozpatrywane na korzyść obywateli tylko wtedy kiedy sa podparte manifestacjami, a jak jest tylko petycja to rząd zawsze takową olewa. Więc koncerny az takiej władzy nie mają żeby sie rządy z ludźmi wogóle nie liczyły. Poprostu ludzie mimo wszystko aż tak przerażeni GMO nie są (nie podoba im sie to raczej tak dla zasady) ale nie aż tak żeby wyjść na ulicę i podnieść prawdziwy raban. Bo jakby byli przerażeni toby wyszli i zaden koncern zadnymi pieniedzmi nie dałby rady GMO przepchnąć wtedy.dagnes - 2015-02-12, 20:36
scarletmara napisał/a:
Gdyby społeczeństwo zbuntowało sie przeciw GMO naprawdę czyli nie wiem wyszło na ulicę itp. toby sie politycy przejęli bo by musieli.
Jedyny sposób na pozbycie się GMO, albo szerzej - na zmianę systemu, to przejęcie władzy przez społeczeństwo, co ubezwłasnowolni tych, którzy dziś tym całym folwarkiem rządzą. I mówię tu o faktycznym przejęciu władzy, a nie o manifestacjach błagalnych, mających na celu proszenie polityków o łaskawe wysłuchanie woli narodu. Mówię o czymś takim jak to, co zaczęło się na Islandii, tylko nie zostało niestety dokończone.
scarletmara napisał/a:
Więc koncerny az takiej władzy nie mają żeby sie rządy z ludźmi wogóle nie liczyły.
Koncerny mają media, które mówią ludziom, co mają mysleć, jak spędzać czas oraz jakie mieć "ideały".
A co 4 lata mówią im, na kogo należy zagłosować.ciocia_mlotek - 2015-02-12, 21:58 Ok, zgadzam sie, zawsze najlepiej walczy się z przyczyną. Tylko teraz pytanie JAK? Jak szary obywatel na końcu "łańcucha" ma walczyć w przyczyną? Czy taka przeciętna ja mam sobie wydłubac czółno z drzewa, przewiosłować Atlantyk i podłożyć własnoręcznie wykonaną bombę pod którymś z budynków Mosanto? (bo nawet wybierając bardziej oficjalną opcje wkładałabym tylko w system poprzez załatwianie wizy, kupno bletów i takie tam). Mogę w sumie tez razem z większą grupą wyjść na ulicę i pokrzyczec na polityków? A oni beda w cieplutkim biurze siedzieć i rechotać z bandy czubów a potem i tak swoje zrobią. Mozna i lepiej - zrobic wielka rewolucję i obalić rządy. ALe nie wierze, że to by się skończyło inaczej niż zastąpienie jednej drugą
Czy jednak dla takich szaraczków jak my dużo skuteczniejszą opcją nie jest jednak unikanie kupowania i spozywania produktów? Bo jakoś wydaje mi sie, że większe kuku zrobiłby tłum nie kupujący niż tłum pokrzykujacy hasełkaAniaR - 2015-02-13, 00:59 Masz racje ciocia. Ale wezmy tez pod uwage, ze spora grupa spoleczenstwa nie widzi w GMO niczego zlego. prost przeciwnie - sa to z reguly ludzie, ktorzy sluczaja co mowia im media i uwazaja to za swieta rawde. I takich ludzi jest znaczna wekszosc (przynajmniej ja tak obserwuje ze swojego srodowiska).olivkah - 2015-02-13, 10:23 Większości ludzi ta kwestia pewnie zwisa. W ankiecie odpowiedzą, że są przeciw, i to by było na tyle. W życiu codziennym nawet składu by się im pewnie nie chciało sprawdzać pod kątem GMO.scarletmara - 2015-02-13, 10:44
dagnes napisał/a:
Jedyny sposób na pozbycie się GMO, albo szerzej - na zmianę systemu, to przejęcie władzy przez społeczeństwo,
nie bardzo rozumiem jak to społeczeństwo miałoby niby rządzić nie ustanawiając przedstawiciela czyli suma sumarum od nowa tego samego co już jest albo podobnego? Co niby miałoby dac przejęcie władzy przez "społczeństwo" skoro i tak koniec końców w takiej czy innej formie ostateczne decyzje podejmie ktoś w ich imieniu. Jak to sobie inaczej wyobrażasz ? Zresztą skoro Twoim zdaniem koncerny poprzez media mówią ludziom co maja myśleć to co w takim razie miałaby dać jakakolwiek zmiana systemu na jakikolwiek inny ? Rozumując w ten sposób stawiasz ludzi w patowej sytuacji bez wyjścia już na starcie bo wniosek z tak szeroko zakrojonych teorii spiskowych (nie twierdzę, ze nie ma w nich ziarna prawdy ale bez przesady) jest taki, że nic ni ma sensu bo i tak będzie tak jak ktoś tam na górze z największą kupką pieniędzy w garści zechce. A niestety moim zdaniem smutna prawda jest taka, że jeśli większość społeczeństwa nie będzie uważała, że GMO jest naprawdę złe i im zagraża i nie będzie prawdziwych protestów, z którymi każda władza musi sie jednak liczyć to nasz bunt pt. nie będę tego kupowała i jadła na dłuższą metę nic nie da bo wkrótce GMO będzie wszędzie i nie będzie się już dało kupić nic innego. I jedyną opcją będzie własne gospodarstwo gdzie sama sobie wszystko wyhodujesz oczywiście pod warunkiem, ze uda Ci się nasiona bez GMO zdobyć co też nie jest takie pewne w przyszłości.dagnes - 2015-02-13, 12:08 scarletmara, to jest zbyt poważny i zbyt potężny temat, by potraktować go paroma zdaniami w tego typu rozmowach, dlatego nie będę tłumaczyć CO i JAK można zrobić. Ten kto chce coś zrobić/zmienić, będzie szukał sposobów oraz informacji, wejdzie w kontakt z ludźmi, którzy także próbują działać, zamiast pisać na forach, że "i tak nic nie da się zrobić", "nikomu innemu się nie chce więc sama nic nie zdziałam", "po co w ogóle coś robić skoro możemy zmieć jedynie na to samo".
To nie ja stawiam społeczeństwo w patowej sytuacji lecz Ty. Ja uważam, zawsze zresztą o tym piszę, że każdy z nas może zrobić COŚ co zmieni świat, pod warunkiem, że faktycznie zacznie to robić, nie oglądając się na sąsiada czy "całe społeczeństwo". Każdy, kto pisze/mówi, że to inni mają coś zrobić, a jak inni nie robią, to ja też nie będę, bo to nie ma sensu, przyczynia się do tego, że system trwa i trwać będzie. Jeśli będziesz czekać, aż "społeczeństwo" wyjdzie na ulice i zacznie demonstrować, to się nie doczekasz.
ciocia_mlotek, naprawdę uważasz, że podkładanie bomby pod budynki Monsanto ma sens? Skrzywdzisz tylko niewinnych ludzi, którzy tam pracują, bo muszą jakoś zarobić na życie, a firma postawi na miejsce zburzonego wieżowca kilka nowych.
Niech każdy, zanim napisze w tym wątku, że "nie wierzy by zmiana systemu cokolwiek dała" albo, że "nie ma sensu nic robić, bo i tak całe społeczeństwo jest bierne" czy "przecież nie jest tak źle, świat jest piękny i wcale nie rządzi nami wielki kapitał", sam sobie uczciwie odpowie na pytania: czy chce mi się cokolwiek robić by zmienić sytuację na świecie/w kraju? czy jestem w stanie cokolwiek poświęcić/z czegokolwiek zrezygnować by w przyszłości osiągnąć cel (nawet jeśli korzystać z tego będą dopiero nasze dzieci/wnuki)? czy stać mnie na to, by swój wolny czas oddać na rzecz działań dla "dobra ludzkości", które nie przyniosą mi korzyści materialnych? czy jestem gotów/gotowa działać pomimo tego, że rodzina/znajomi/współpracownicy/"reszta społeczeństwa" nie będzie robić tego wraz ze mną?
Jeśli odpowiedź na choć jedno pytanie nie jest twierdząca, to znaczy, że przyszliśmy sobie do tego wątku jedynie popaplać.ciocia_mlotek - 2015-02-13, 12:30 Nie Dagnes, zdecydowanie nei uwazam, że podłożenie bomby jest dobrym pomysłem. To był taki przykład a propos zwalczania przyczyny vs zwalczania skutków. Bo w tym przypadku nie zgadzam sie z Sandrą, uważam, że przeciętny człowiek więcej jest w stanie osiągnąć właśnie walcząc ze "skutkami". Taka walka od dołu. Każdy nie kupiony produkt to o tyle mniejsze przychody takich firm. Każdy kawałek warzywka czy owocu wyprdukowany przez siebie lub kupiony lokalnie u rolnika nieużywjącego gmo to o ten kawałek mniej kupionyw tych firmach
każda osoba, którą przekonasz do robienia tak samo to kolejny element tej układanki. I to działa na zasadzie ziarnko do ziarnka, czy też domino
W tym przypadku uważam, że to co nazwane jest skutkiem jest jednocześnie też przyczyną (jej częścia). Nie zawsze walka musi być spektakularna. Takimi "drobnostkami" jak unikanie pewnych produktów na rzecz innych też coś robimy. Cos na naszą miarę, na nasze możliwości. To nie jest bez znaczenia. Nie trzeba od razu z szablami na czołgi Snedronningen - 2015-02-13, 12:39 No dobra, ale nie kupowanie żywności GMO to walka ze skutkami a nie przyczyną? Jak dla mnie to jest akurat przyczyna a nie skutek. One są GMO, bo ludzie je kupują bądź nie zwracają na to uwagi. Ostatnio jak byłam w sklepie z matką to się głośno wokół nas zrobiło, bo się uparłam, że nie dam jej włożyć do koszyka jaj z chowu klatkowego, bo ja się nie będę do tego przyczyniać. To się zaczęło, czy ja mam pewność, że te z napisem, że biegające to biegające. Głośno zrobiło się po moim stwierdzeniu, że nie, nie mam tej pewności ale nie będę świadomie dokładać się do cierpienia tych biednych kur. A dlaczego one są trzymane w takich warunkach? Bo ludzie kupują taniej nie patrząc co kupują. I to jest przyczyna, że ludzie chcą taniej hodować. Nie kupowanie modyfikowanej żywności to właśnie walka z przyczyną a nie skutkiem.dagnes - 2015-02-13, 12:39
ciocia_mlotek napisał/a:
Nie zawsze walka musi być spektakularna. Takimi "drobnostkami" jak unikanie pewnych produktów na rzecz innych też coś robimy. Cos na naszą miarę, na nasze możliwości. To nie jest bez znaczenia.
No i ja właśnie też o tym pisałam. Jeśli nie jesteśmy w stanie (faktycznie) w danej chwili zrobić nic więcej, to przynajmniej sami nie używajmy GMO (bo to jest bardzo ważne). A przekonanie do tego samego innych powinno leżeć na sercu każdemu, kto ma świadomość CZYM jest GMO i jakie są tego dalekosiężne skutki. Na poprzedniej stronie napisałam i jeszcze raz powtórzę:
dagnes napisał/a:
Co pozostaje osobom świadomym? Nie jeść tego syfu i nie wspierać tego biznesu. Wszak kukurydza, soja, pszenica itp. czy rzepak nie są ani naturalnymi pokarmami dla ludzi, ani niezbędnymi do życia, ani zdrowymi, nawet gdy nie modyfikowane genetycznie.
Wspierać lokalnych producentów naturalnej żywności, nawet jeśli ich produkty są o wiele droższe niż przemysłowe śmieci, kupować mięso i inne artykuły od rolników wypasających zwierzęta na łąkach. Samemu produkować żywność na własne potrzeby jeśli tylko to możliwe. Bojkotować sklepy i firmy należące do koncernów wprowadzających GMO. I wiele innych, czasem drobnych czynności. Jeśli każdy zrobi choć jedną rzecz, by utrudnić życie koncernom GMO, to będą miały to życie utrudnione, a my nie będziemy jeść GMO.
Jeśli jednak ktoś chce/może/potrafi działać szerzej, to już właśnie zahaczamy o zmianę systemu i konieczność ruszenia tyłka. Wiem, że to nie dla wszystkich, ale ci którzy rzeczywiście chcą, bez problemu skomunikują się z im podobnymi i znajdą możliwości działania.ciocia_mlotek - 2015-02-13, 12:42 Snedronningen, Sandra przedstawiła unikanie GMO jako półsrodek i walakę ze skutkami. A ja polemizuję bo mam odmienne zdanie Moje zdanie jest takie jak twojeSandra - 2015-02-13, 13:10 Nie ma, żadnego znaczenia czy ktokolwiek się zgadza z postawioną tezą.
Walka ze skutkami nie prowadzi do niczego. Walczy się z przyczyną.
To jest uniwersalna teza i pasuje do każdego zagadnienia.
Nie w tym rzecz.
Przyczyną zła może być i system i Monsanto i GMO...i nie ten klimat...i brak świadomości...itp...
Wszystko jest relatywne i zależy na jakim poziomie odnosimy się do tematu.
Skutek może być przyczyną i na odwrót...
Najistotniejsza jest świadomość każdego z nas razem i osobno i jako społeczności.
Świadomość prawdziwych zagrożeń jakie niesie GMO oraz jak wyglądają skutki używania/stosowania tej "śmierci" w kontekście każdego z nas/kolejnych pokoleń oraz całego globu ziemskiego.
Informacje na temat GMO muszą być podane językiem stosownym do odbiorcy.
Większość materiałów dostępnych w mediach jest napisana językiem nieprzystepnym dla społeczeństwa wychowywanego na poślednich serialach i innych bzdetach.Snedronningen - 2015-02-13, 13:24
Sandra napisał/a:
Informacje na temat GMO muszą być podane językiem stosownym do odbiorcy.
Jeden odcinek serialu CSI:Miami był nawet cały poświęcony GMO i koncernom. Przekaz prosty: kukurydza GMO, karmione nią krowy i śmierć dwóch osób. Tak jakby prościej się już chyba nie da.
Dla mnie kupowanie żywności GMO to jest właśnie przyczyna, że ta żywność jest.