BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
Kącik behawioralny - Pilnowanie zasobów i jak sobie z tym radzić
ciocia_mlotek - 2014-01-07, 15:05 To istotnie fajnie. Z tym, że Taz się po prostu rzuca do gardła. On się przede wszystkim boi większych od siebie (a rottek pewnie z 5 razy większy od niego hehe). Ale to tak wygląda zazwyczaj przez pierwsze 15minut (z czego 5 to okropniaste ujadanie). Potem się uspokaja i często nawet zaczyna bawić albo ignoruje kompletnie. Taki to już mój specjalny chłopiec, u którego wszelkie kontakty z innymi psami muszą być ściśle zamierzone i ugadane z drugim opiekunemSnedronningen - 2014-01-07, 15:21 ciocia_mlotek, takich to my też znamy, łącznie z przkonaniem do psów dorosłego westa, który został dosyć dotkliwie pogryzniony przez dwa wielkie psy.
Mi się wydaje, że ona odnosi sukces z małymi psami kładąc się i czekając na psa. Zupełnei ignoruje fakt, że jest atakowana. Gdy nei da się ignorować to też tak po psiemu reaguje przygniatajac do ziemi i czekając az pies się uspokoi. Bez warczenia, kłapania, po prostu czeka.ciocia_mlotek - 2014-01-07, 15:26 Tak, raczej by podziałało
Ja tak robię ze spacerami organizowanymi. "Zamawiam" sobie psa dużego i spokojnego i idziemy. Np równolegle ale po dwóch stronach drogi. Na ujadanie totalna olewka od wszystkich. Dystans po to, żeby czuł się ciut może bezpieczniej. Po kilku minutach ujadanie samo przechodzi a po kolejnych on się rozluźnia i może już spokojnie witać. Mamy juz nawet 2 takie psy (suki), na które od początku dobrze reagował. Jedna poznał w ten sposób, że znajoma wpadła z nią z wizytą i nie zdąrzyła nawet do drzwi zapukać bo my akurat wychodziliśmy. Taz więc dosłownie wpadł na nią z marszu. Chyba z tego całego zdziwienia pierwsze co zrobił to zaczął się z nią radośnie po ogrodzie uganiać hahahahaha
A tak serio podejrzewam, że cały efekt zaskoczenia przyczynił się i do tego, że u mnie nie było podświadomej spiny ( a to przeciez potęguje strach u psa). Plus to, że to sunia i to młodziutka.Snedronningen - 2014-01-07, 19:44 ciocia_mlotek, i właśnie z takimi psami i takimi właścicielami nie mamy problemu. Na takie zachowania ona właśnie działa. Problemem są psy osób, które zachowania psów wzmacniają (świadomie bądź nie), bo z takimi psami, nie ważne jakby się zachowywała to nie wyjdzie, bo one nie rozumieją.Snedronningen - 2014-05-02, 11:28
isabelle30 napisał/a:
7.40 – „osiągnąłem to co chciałem” – czyli co? Pokazał obcemu psu że on tu rządzi… w tym momencie niech każdy z Was spróbuje sobie wyobrazić swojego ONKa, rotka czy innego „nie ciapowatego” psa z tych stróżujących na przykład… (nie ma Was obok, za to obcy facet robi co robi na terenie psa)… co widzicie?
Holly za to jest psem bardzo łagodnym i cierpliwym…. Bardzo.
Powrócę na chwilę do tematu i opisu Izy. Wyrwałam z niego ten jeden konkretny fragment w bardzo konkretnym celu.
W okolicach stycznia tego roku zachowałam się jak kretynka. Nie pomyślałam i sprowokowałam całą sytuację. Dałam serce wołowe mojej suce. Dałam w dwóch dużych kawałkach. Nie pomyślałam, że serce wołowe jest u nas problemowe, jakoś mi to ze łba uciekło. I niestety. Obydwa kawałki zostały położone na ziemi w takich miejscach, że ie dało się przejść w żadnym kierunku. No i trzeba było zrobić to, co trzeba było - zabrać obydwa. I poszłam w stylu Milana. Z tym, że... to mój pies, mam go od szczeniaka, znam każdy jego gest i każdą reakcję. Pies ma do mnie zaufanie i wie czego może się po mnie spodziewać. Dodatkowo nie raz i nie dwa stałam oko w oko z psem, który wywala na mnie zęby, więc wiem jak się zachowam w sytuacji stresowej i wiem jak się ustawić i co zrobić aby zminimalizować obrażenia.
Podjęłam więc decyzję, zabezpieczyłam co mogłam przed urazami i ruszyłam na 45 kg rotta, który absolutnie nie chciał mi oddać krwistego kawałka wołowego serca.
Opisywać całego zajścia nie będę, bo wciąż mi lekko słabo jak myślę o tym, że zaatakowałam swojego psa aby odebrać mu jedzenie. Bo to, o czym trzeba pamiętam i wiedzieć to, to że to JA ZAATAKOWAŁAM PSA. Nie zabezpieczyłam dłoni i mam dwie blizny. Malutkie, nie zostałam pogryziona lecz pokąsana.
Ale dlaczego o tym piszę. Otóż ważne jest nie to jak ucierpiałam fizycznie, ważne jest to jak bardzo nasze wzajemne relacje ucierpiały. Pies przestał mi ufać, wytworzył miedzy nami pewien dystans, "wyprowadził" się z łóżka i spał u siebie. Ja zaczęłam podchodzić do mojego psa z niepokojem. Wszystko wydarzyło się pod koniec stycznia. Suczydło wróciło do spania na łóżku jakiś tydzień temu. Ale nie "wprowadziła" się z powrotem a czasem tylko tam leży.
Czy warto narażać na szwank nasze relacje z psem w taki sposób? W sytuacji, gdy jest inne wyjście? Nie ma sensu wchodzić z psem w konfrontacje jeżeli mamy możliwość rozwiązania pokojowego.
Nadszarpnięte relacje pomiędzy psem a mną skutkują bardzo często, chociażby wizyta u weta na głupie szczepienie. W chwili obecnej - niemożliwe.
A teraz wracam do tego co napisała Iza. Jaka byłaby reakcja mojego psa na takie zachowanie obcego człowieka? Tragiczna w skutkach.NSO - 2014-05-02, 13:08 Cale szczescie ze nie mam takich problemow. Pies pilnuje zasobow jedynie przed innymi psami i kotami. My mozemy mu z ryja zabrac wszystko.
A napisz dokladniej co to znaczy ze poszlas na psa "w stylu Milana"? Chcialas mu zabrac mieso a on cie pogryzl?
Rozumiem ze zabralas dlatego ze pies zamiast zjesc to serce to go pilnowal i warczal na kazdego przechodnia?psy-i-koty - 2014-05-02, 13:31 O rany, ja sobie nie wyobrażam, że pies nie oddaje mi tego co ma w psyku. Ale ja mam łatwo bo labradora mam od malucha i szybko go nauczyłam, że to co w ryju to się oddaje bez dyskusji.Snedronningen - 2014-05-02, 14:06 NSO, bodajże na początku tematu jest wstawiony filmik z Milanem i labem. Na Milana, czyli siłowo. Czego absolutnie nie polecam a wręcz przeciwnie odradzam, odradzam wchodzenie w jakąkolwiek konfrontację z jakimkolwiek psem.
Przy pilnowaniu zasobów pies nie gryzie (chyba, że to my pogłębimy problem przez złe postępowanie), pies chwyta zębami i przytrzymuje. Gdyby chciała to bez problemu odgryzła by mi rękę ale jedyne co mi zrobiła to kilka siniaków i dwie blizny o średnicy około milimetra, ale to prawdopodobnie z uwagi na moje ruchy (złapanie za żuchwę i pociągniecie do podłogi) w miejscach najbardziej delikatnych.
Pilnowanie zasobów jest dosyć trudnym problemem. Bo często jest po prostu. Niestety u mojego psa jest to na 99,99% cecha dziedziczna co powoduje, że nie jest możliwa do wyplenienia. Coż, taki diabeł do mnie trafił. Zabrałam, bo im dłużej czegoś pilnuje tym większe stanowi to zagrożenie.
psy-i-koty, wiesz, w wieku 9 tygodni po raz pierwszy cecha się ujawniła i od tego momentu była z psem "opracowywana" na różne sposoby, niestety ale nie działały a jak działały to na bardzo krótką metę. Suka początkowo broniła wszystkiego przed wszystkimi. To co udało się wypracować to zmniejszenie dystansu pomiędzy człowiekiem a psem jak ten je oraz ograniczenie pilnowania do jednego rodzaju rzeczy, czyli jedzenia. I to jest ogromnym sukcesem. Kontrolę nad jej zachowaniem w stosunku do pozostałych domowników przejęłam ja, czyli to ja pilnuję aby nikt do psa nie podchodził, niestety ale nikt nie pilnował jej przed moją obecnością.
W jej zachowaniu nie tylko chodzi o pilnowanie czegoś wyjątkowego ale o pilnowanie czegoś co jest jej. Nie ważne, że ona ma tylko chrupka a ja ociekającą krwią surowiznę. W jej mniemaniu jej jest jej i trzeba pilnować przed całym światem.isabelle30 - 2014-05-02, 14:29 Sne - to co robi CM na tym filmiku to są jakieś cuda na kiju. To nie jest siłowe... siłowe to by było gdyby podszedł, złapał psa za brożę, przytrzymał i zabrał michę. On się czai, skrada, pełza, osacza... prawdę mówiąc gdybym tak zrobiła w stosunku do Brutka to na 99% miałabym reakcję z jego strony. A on nie pilnuje przed nam niczego. Można z nim i z żarciem wszystko zrobić gdy spożywa obiad. Robić tego nie będę - własnie z powodów które Ty wymieniłaś. Nie będę psuć relacji w imię ciekawości.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że Kinga, które teraz czyta, oglada, dopytuje, pochłania jak gąbka wszystko co psów dotyczy... (bo przecież do 15 sierpnia musi stac się lepsza niż najlepsiejszy szkoleniowiec i behawiorysta) - zobaczyła ten filmik i sama stwierdziła - co za debil jakiś, kto tak się do psa skrada? Przecież tak nie wolno...
Rośnie mi mały miszczunio NSO - 2014-05-02, 14:50 Snedroningen naprawde zrobilas to tak jak Milan? Nie wierze
Przeciez on tego psa na filmiku sprowokowal do ugryzienia...garadiela - 2014-05-02, 16:27 W innych filmach pokazywal jak na spokojnie mozna zabrac psu miske i u mojego to stosuje i dziala... Moj ma taki sam problem od malego... Teraz juz sie nauczyl ze i tak nie wygra to oddaje w miare szybko ale kiedys nie bylo tak rozowo...
Czasem trzeba zabrac i koniec,mysle ze nie ma co rozpamietywac...Psy nie rozpamietuja takich historii ... psy-i-koty - 2014-05-02, 16:29 ja uczyłam na zamianą, czyli oferowałam coś superowego w zamian za to co pies już miał. Taką samą technikę zastosowałam przy dorosłej suce, którą wzięliśmy ze schronu. Ale moje psy generalnie są dość łagodne i mało agresywne.Snedronningen - 2014-05-02, 16:31 Nie do końca tak, bo jak Isabelle30 słusznie zauważyła on się skradał. Ja się nie skradałam, podeszłam i zabrałam to co chciałam będąc nastawiona na to, że dostanę od psa strzała. Zebrałam się w sobie i pewnym krokiem podeszłam do kawałka mięcha. Po zabraniu pierwszego wyrzuciłam odsapnęłam sekundę i zabrałam drugi kawał.
Gdybym zaczęła się czaić i osaczać to reakcja byłaby dużo gwałtowniejsza.
Ja zwyczajnie użyłam modelu zaproponowanego dawno temu przez jednego z behawiorystów, który w ogromnym skrócie można określić jako "ja chcę bardziej niż Ty".
Tak, zaatakowała, własnego psa, bo inaczej nazwać tego nie można. Pomimo, iż nie było podchodów tylko zrobienie prostej czynności podejście-zabranie-odejście to wciąż uważam, że była to forma ataku na psa. Dlatego właśnie ja nazywam to stylem na Milana.
Nt pilnowania zasobów jest wiele teorii. Ja jestem zwolennikiem teorii, opisującej pilnowanie zasobów jako pozostałość po wilkach.
Różnica pomiędzy sytuacją Milana a moją była jeszcze jedna. On zrobił to, bo się popisywał, ja, bo nie miałam innego wyjścia w tej sytuacji (każda sekunda zwlekania powodowała, że reakcja suki była by bardziej zacięta); on nie spodziewał się reakcji psa a ja doskonale wiedziałam co się zaraz stanie. Wiedziałam nie dlatego, że to mój pies ale dlatego, że to jest standardowe zachowanie przy pilnowaniu zasobów. Twarde spojrzenie -> warczenie -> kłapnięcie w powietrzu -> chwyt z przytrzymaniem.Snedronningen - 2014-05-02, 16:45 garadiela, tu nie chodzi o rozpamiętywanie. Ja zdecydowanie wolę żeby ludzie uczyli się na cudzych błędach zamiast na swoich. I dlatego właśnie opisałam jakie konsekwencje niesie ze sobą takie zachowanie. Bo tak jak ja nie tyle, że jestem świadoma ale rozumiem, że to ja sprowokowałam psa do takiego a nie innego zachowania, tak wielu właścicieli psów tego nie rozumie.
Zdecydowanie wolę aby ktoś przeczytawszy moją historię zastanowił się czy warto zamiast sprawdzał to na swoim psie.garadiela - 2014-05-02, 16:51 Jasne ze tak Ale generalnie ja np nie neguje Millana...Bo mowi duzo dobrych rzeczy i uczy ludzi jak rozumiec zwierzeta...A ze robi przy okazji tego popisowke w TV...No coz...
Swoja droga-moj mąż z kolegami dzisiaj ratowal 14 latke od dwoch owczarkow...Dziewczyna miala szczescie że akurat byl w dobrym czasie i miejscu bo droga kolo lasu... I ludzi oczywiscie zero... Dopiero jak karetka i policja przyjechala to nagle wyszli z domu...
Tak czy siak ucierpiala podobno ostro a ja takiego psa ktory tak gryzie ludzi (nie wazne z jakiego powodu) na pewno bym nie trzymala...