To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść

situnia - 2014-03-26, 20:21

Moja kotka postanowiła, że skoro nadszedł marzec to trzeba zacząć rujkować :evil: A to się wiąże z brakiem apetytu. Raz nawet przez 2 doby nie jadła, skończyło się na pokrojeniu barfa na małe kawałeczki i karmieniu "na siłę" łyżeczką. Nie wiem jak to robi Sandra, ja nabieram ok 1/3-1/2 łyżeczki, kota trzymam delikatnie za kark żeby się nie wyrywała i podniosła odrobinę łeb do góry i jak uda się trafić zawartością łyżeczki dość głęboko do dzioba to wtedy przełyka wszystko, jak nie to panele, ja i kot jesteśmy w mięsie i krwi. Generalnie udaje mi się coraz "czyściej" karmić, ale jeżeli Sandra ma lepszy sposób, to ja z bardzo dużą chęcią dowiem się jak to zrobić inaczej... :roll:
Mglista - 2014-03-26, 20:53

Jak przyzwyczailiście swoje koty do jedzenia żołądków drobiowych? W ogóle to podajecie je pokrojone na kawałki czy zmielone? Robiłam dzisiaj mieszankę Dicie w skład której wchodziły żołądki kurze i indycze; dałam jej na spróbowanie kawałek żołądka (kostka może 1x1 cm). Podeszła do tego trochę nieufnie, potem wzięła do paszczy, pomemłała i wypluła, bo za twarde. Wzięłam więc tą kostkę, pokroiłam na mniejsze kawałeczki i włożyłam do miski - brak zainteresowania. Przykryłam mięsem - mięso zjedzone, żołądki zostawione. Cóż, zostawię jej to na noc, może się przekona...
shana55 - 2014-03-26, 20:54

Rafajela karmię tak: obejmuję go ręka za szyję od tyłu głowy, ręka dociskam tułów do siebie lekko dłonią trzymam go pod brodą za szczękę i palcami delikatnie naciskam zęby żeby otworzył pyszczek i wtedy mu wkładam troszkę i podnoszę głowę :mrgreen: no i komentarz jedz ładnie, jedz. Dragon natomiast siedzi i patrzy, to mu zbliżam łyżeczke do pyska i mówię "jemy" jak ma ochotę to otwiera troche pyszczek i zjada jedzenie z łyżeczki. A jak nie ma ochoty to odwraca głowę, żeby nie patrzeć jak mu bokiem z łyżeczki jedzenie do paszczy wpada :mrgreen: :twisted: Jedna zasada jest jak już weźmie do pyska to nie ma mowy żeby wypluł musi połknąć. Najlepiej podnieść pysk do góry. Przy "okazji" nos sie wybrudzi i policzki i myć trzeba :twisted:
shana55 - 2014-03-26, 20:58

Żołądków nie daję bo koty nie jedzą. Wolą serduszka. Żołądki jak już musisz dawać to może mniej i dokładaj serduszek, miel z tłuścinkami i skórami i wątróbką to stracą sie w całości. :-)
gpolomska - 2014-03-26, 21:10

U mnie jaki nie trafił, to żołądki były mega przysmakiem - lepsze niż mięso. Cięte w bardzo cieniutkie plasterki lub kostki (tu już zależało od futrzaka) - z indyka dobrze ćwiczą ząbki. Jeśli kot wypluwa, to może po prostu potrzeba magicznego składnika, który rozwiązuje wiele "problemów z kotem" - czasu. Magnolka dla przykładu kiedyś większego kawałka twardej i żylastej wołowiny nie tknęła - któregoś dnia polubiła i teraz na nie poluje prawie równie pieczołowicie co na długie kawałki skór (maszynka kiepsko sobie z nimi radzi, nóż też, ale jej ząbki nie mają z tym problemu). Koty mocno uczą cierpliwości i wytrwałości.

Co do łyżeczki - też czasami to ćwiczę (przy nawrotach herpesa, gdy wszystko jest fuj): jak się dojdzie do wprawy, to nawet więcej jest w kocie niż na dywanie/firankach/swetrze/kocich uszach. Na szczęście rzadko się to zdarza i już max. 1-2 dni (na początku potrafiło trwać nawet tydzień).

shana55 - 2014-03-26, 21:18

Masz szczęście :-) Rafajela karmię od początku wprowadzenia barfa czyli ponad 1,5 roku :-( Dla niego mięso surowe jest beee, za chrupy i saszetki, jajecznicę i pieczonego kurczaka dałby sie pokroić. Potrafi nie jeść tydzień.... no wiadomo nigdy do tego nie dopuściłam, zawsze czymś podkarmiłam, ale tak jest, chodzi, płacze, kombinuje ale jedzenia sie nie chwyci. Kiedyś jadł tylko chrupki i był najszczęśliwszy pod słońcem. On nawet jak mysze upolował to tez jej nie jadł..... dziwny kot. :twisted:
gpolomska - 2014-03-26, 21:23

No mam - u mnie zawsze chrupki były - zależnie od kota - do zabawy łapką, zakopania pod dywan lub prób użycia jako żwirek, ale nie do jedzenia. Z mokrym też opornie, a mięsko - pod warunkiem, że tłuste - to zawsze cacy. Tyle, że jak Magnolka ma atak, to nic nie jest dobre - wszystko be i albo łyżeczka, albo strajk (a że wodę uznaje za truciznę, to automatycznie nie pije, więc porażka totalna, bo łatwo o odwodnienie).

Ostatnio wielu znajomych narzeka, że koty strajkują - może to też kwestia skoków temperatur? Ciągłego linienia z braku zimy?

shana55 - 2014-03-26, 21:38

Tez mi sie tak wydaje, nam cięzko przy takiej pogodzie, zwierzakom na pewno tez.
Skipper - 2014-03-26, 22:45

U mnie koty zasadniczo co jakiś czas mają okres buntu i marudzenia. Ale jak pisałam mieszam wtedy z puszką, potem gołe mięcho, następnie BARF niejadalny i bunt mija.

Co do łyżeczki bardzo efektywne jest karmienie malutką łyżeczką dopasowaną wielkością do kociego pyszczka w pozycji podanej przez Shanę (ja sadzam kota na blacie :twisted: bo jest wtedy na odpowiedniej wysokości i łatwo go przytrzymać). Udało mi się gdzieś 2 takie w różnych rozmiarach zorganizować :mrgreen: Nic się nie marnuje, bo wszystko ląduje w kociej paszczy. Łyżeczka do herbaty jest nieco przyduża.

A zasadniczo to ja nie miałam najmniejszego problemu z przestawieniem na BARF-a (oba koty w wieku 3 miesiące) - po prostu kilka dni po przyjeździe dostały mieszanki i jadły z apetytem :-P

Ines - 2014-03-27, 00:26

A ja myślę, że to nie są okresy buntu, tylko zmniejszonego apetytu. Przynajmniej u mnie tak jest. Teraz taka jest pogoda, że nic się nie chce - ani jeść, ani ruszać, tylko całymi dniami by się spało. Jedną "dniówkę" koty mi jadły tak powoli, że bałam się, że mi się zepsuje - kilka dni stała w lodówce rozmrożona. Teraz koty powoli zwiększają aktywność i apetyt wraca do normy.

Koty nie muszą jeść tyle, ile my sobie wymyślimy, żeby jadły... Nie muszą nawet zjeść zawsze tyle, ile one zdecydowały, że jest dla nich optymalną dawką. Apetyt jest zmienny i zależy od wielu czynników.

vesela krava - 2014-03-27, 07:15

Jakie sa powody tego niejedzenia, to pewnie same koty wiedza... Moj mlody zwierz ostatnio z najwiekszm smakiem zajadal sie mieszankami z cudzych misek, ta sama w jego prywatnej misce byla malo interesujaca - dla mnie to zdecydowana oznaka ze az taaaki glodny to on nie jest. Sa tez oczywiscie mieszanki smaczniejsze i mniej smaczne, najbardziej zaskakujace jest jednak to, jak ulubiona mieszanka moze stac sie ledwo jadalna i vice versa. U nas najpyszniejsza jest jagniecina, najbardziej niejadalna wolowina. Kilka dni temu jagnieciny upchnac im sie nie dalo, a jak nastepnego dnia dalam obrzydliwa wolowine (w tym serca, ble), to koty sie prawie nie posikaly i co chwile mnie prowadzily do kuchni - dodam ze te sama mieszanke tydzien wczesniej musialam wyrzucic... A teraz z dnia na dzien zrobily sie tak lapczywe ze szok, ok 23 daje im taka spora porcje, 1/3 dziennej, a o 5 rano mnie juz budza na wszystkie sposoby.
situnia - 2014-03-27, 07:57

Ines, ale jakby Ci kot nie jadł 2 doby, bo jest zakochany to pewnie też byś dokarmiała ;)
Ines - 2014-03-27, 08:20

Tutaj nie było mowy o nie jedzeniu, bo kotka jest w rui albo kot śpiewa do kotki w rui, to jest zupełnie inna sytuacja i nie dotyczy żadnej z wypowiadających się tu przede mną osób. Nie mówiłam też o sytuacji, gdy kot nie je nic, tylko o zmniejszonym apetycie.

Inna sprawa, że Tula w rui futruje się jak tuczne prosię :->

Mgławica - 2014-03-27, 10:41

posypałam mieszankę drożdżami - zniknęła w nocy wiec nie wiem, który zjadł..
teraz od rana znowu nie ruszone
poszukam małej łyżeczki i chyba poćwiczę, tylko najpierw pazury poobcinam :-/

Sandra - 2014-03-27, 13:33

Instrukcje na łyżeczkę dziewczyny z grubsza zapodały.
Każdy dobiera metodę do kota nie na odwrót :-D
Cierpliwie i krok po kropelce aby kot mógł to zaakceptować.
Trzeba pamiętać, aby dać kotu możliwość przełknięcia.
Ilość na łyżeczce nie może być duża.
Lepiej podawać oddzielnie gęste lub większe kawałki, a dopajać po wszystkim ze strzykawki. Jeśli nabierzesz wprawy i kot też, to można dopajać łyżeczką, ale zawsze z boku języczka po kilka kropel aby kot sie nie zakrztusił.
Pamiętaj aby zawsze przed kotem stał słoiczek z ulubionymi przysmakami i tuz po karmieniu na łyżeczkę musi dostać nagrodę.
One pamiętają :twisted:
Mój Pinto po całej operacji czeka (nie zeskakując z blatu) właśnie na nagrodę, która wkładam do pustej miseczki po skarmionej mieszance.
Tak aby widział, że to trutka nie była :->
Ta metoda powinna być stosowana w sytuacjach absolutnej konieczności tzn. gdy kot nie je od 3-4 dni i nic nie wskazuje na inne .....objawy choroby.
Gdzies to juz było napisane ale powtórze raz jeszcze;
Nawet jeśli kot wygląda na zdrowego, a nie je przez kilka dni niesie za sobą ryzyko stłuszczenia wątroby.
Jeżeli kot nie je to nie oznacza, ze przetwarzanie ustało. Reszty amonowe pozostałe w wyniku metabolizmu, gromadzą się we krwi i powodują zatrucie.
Zatrucie blokuje ośrodek głodu i przez to kot traci apetyt.
Problem w tym, że bardzo trudno ten apetyt przywrócić, nawet jeśli zwierzę ma dostęp do swoich ulubionych smakołyków.
Błędne koło tworzy się również gdy kot traci węch, a to dla kota rzecz najważniejsza.
Rola węchu bardziej kojarzy nam się z psem, ale nie dotyczy to tylko jedzenia.
Pies będzie jadł, nie czując zapachu, natomiast dla kota coś, czego nie może rozpoznać węchem, pokarmem nie jest.
Podwyższona temperatura podnosi walory zapachowe jedzenia więc dobrze byłoby łyżkę zachęcacza (konserwa, saszetka ulubiona) zalać łyżką wrzątku i dobrze rozgnieść.
Koty uczestnicząc w rytuale mieszania, stukania otwierania saszetki lub konserwy łapią zapachy...
Tuz przed podaniem na wierzch mieszanki niezbyt zimnej wylać zachecacz.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group