BARFny Świat Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.
BARF dla kotów chorych i szczególnej troski - Żywienie w chorobach nerek
elenn - 2014-07-11, 14:14 o tak, to chyba chodziło o jogurt
Dzięki wielkie, wypróbuję Margot - 2014-07-11, 19:28
elenn napisał/a:
Kolejną mieszankę w takim razie postaram się zrobić równie tłustą.
Mam prośbę o rzucenie okiem, czy mogłaby ona wyglądać tak:
Mieszanka na 9 dni dla 4,5 kg kota
Orientacyjna dzienna porcja: 197 g mieszanki (25 g mięsa na kg wagi kota)
400,0 g Gęś mięso ze skórą
20,0 g Kurczak serce
50,0 g Kurczak żołądek
300,0 g Kurczak udo bez kości ze skórą
200,0 g Kurczak skrzydełka ze skórą, bez kości
1,0 szt Żółtko jajka
9,7 g easy B.a.r.F
24,7 g Wątroba kurczaka
7,5 g Skorupki jaj
0,0 g Sól himalajska
2,2 g Tauryna
120,0 g Warzywa
546,0 g Woda
Ellen, ja bym podmieniła '"gęś mięso ze skórą" na "gęsie udo ze skórą bez kości" (oczywiście w kalku są wartości przybliżone, ale ta pozycja ma jednak mniej fosforu i mniej białka) i przeliczyła od nowa.
Nie jestem też fanką skrzydełek kurczaka bez kości (pisałam wcześniej), bo to prawie sama skóra. Uważam, że skrzydełka mają głównie sens w mieszance jeśli są z kośćmi i głównie ze względu na nie. Ale to tylko w przypadku zdrowych kotów, w żadnym razie nie dla nerkowców (bo kości zakazane jako bogate źródło szkodliwego dla chorych nerek fosforu).
Ale oczywiście nie oznacza to, że nie możesz tej pozycji zastosować w mieszance. Jeśli kotce taka kupa mielonych skór będzie pasowała, to OK (bo przecież będzie jeszcze skóra z udek oraz skóra z gęsi).
elenn napisał/a:
Nie wiem też czym zwiększyć stosunek potas:sód.
Stosując easy barf, tego stosunku nie zwiększysz, bo easy barf zawiera w sobie sód. Aby zwiększyć K:Na, trzeba byłoby zmniejszyć ilość sodu w mieszance (czyli soli), a taką możliwośc daje tylko stosowanie naturalnych supli, a nie gotowych preparatów.
Na szczęście w jonogramie twojej kotki sód wyszedł OK, jednak jeśli kotka miałaby nadciśnienie, czego nie wiemy, to lepiej ilość sodu w karmie obniżać (generalnie przyjęło się, że nerkowcom się ją obniża, aby uniknąć nadciśnienia).
elenn napisał/a:
I mam dylemat odnośnie dawek- czy dobrze robię wpisując wagę kotki jako tą docelową, sprzed choroby? Czy jednak powinnam wklepywać jej aktualną wagę??
Powinnaś dążyć do odbudowy masy u kotki, więc lepiej byłoby, aby dostawała tyle pokarmu ile przypada na jej wagę docelową. Możesz spróbować dążyć do tego stopniowo. Może zrób mieszankę na wagę pośrednią, np. dla 4kg kota i stań na głowie, aby kotka zjadała całodzienną porcję.
Załączam też link do wątku, który powinnaś przeczytać (chodzi o liczenie różnych parametrów mokrej masy mieszanki na kg masy ciała kota). Jesli czytałaś, to OK, w każdym razie powinnaś była się na niego natknąć przy czytaniu niniejszego wątku.
Na pewno do Margot. Margot droga Tylko Ty mi zwracałaś uwagę na stosunek albumin do globulin u Sokratesa. Myślę co by było gdyby... Ty nam zwracałaś uwagę na to jakieś półtora miesiąca przed tym, kiedy zaczęło się robić naprawdę źle. Wolałam wierzyć lekarce, że kot dorosły, 10-cioletni, FIP w tym wieku?, itd. Gdybym wtedy miała tę wiedzę, którą mam teraz mielibyśmy szansę. Wtedy, nawet gdybyśmy wykonali zwykły test z krwi nic by nam to nie dało. Marne szanse, żebyśmy wtedy trafili na lekarza, który by wiedział co powinien robić. Wolę myśleć teraz, że mieliśmy półtora miesiąca w miarę spokojnego życia więcej, a nie półtora miesiąca jako czas, który mógł uratować Sokratesa. Tak właśnie wolę myśleć i chyba mam rację, chociaż wcale o rację nie chodzi.
Wracam na nerkowy wątek z Sonią, siostrą Sokratesa, której zrobiliśmy trochę badań i wyszły takie jakieś... no nie wiem, wysoki mocznik? Do końca nocy wrzucę tutaj jej wyniki. Na razie trochę opowiem.
Sonia ma 10 lat i ostatnio mi się nie podoba zdrowotnie. Zawsze była bardzo nerwowa, ale teraz przechodzi wszelkie pojęcie, nie potrafi spokojnie zjeść, karmimy ją w specjalnych warunkach, w totalnej ciszy, spokoju, kiedy ona jest uspokojona, wyciszona, kiedy chodzi po mieszkaniu nie ma szans, żeby ją nakarmić. Taka sytuacja jest od dawna, w sensie od lat, ale teraz jakby się trochę nasiliła. Ponieważ Sokrates totalnie grymasił z jedzeniem, a ona jest jego siostrą, teraz już nie mogę tego traktować jako zwykłe grymaszenie, trzeba to bardzo dokładnie sprawdzić.
Ona od dawna ma jakiś nie do końca określony przez wetów refluks, ostatnimi dniami dr Marciński robił jej USG i trochę wiadomo, że jest coś z miejscem, które wpuszcza pokarm do żołądka, może też być problem z przełykiem. Ona od dziecka wymiotuje często po jedzeniu, zaraz po jedzeniu, minutkę po, tak jakby pokarm od razu nie radził sobie z normalnym pasażem, coś jest drażnione i wraca od razu. Sonia je tylko surowe mięso, drażni ją wszystko, dosłownie wszystko, ulubiony sucharek stosowany czasami na zachętę, każda puszka, każdy suplement, jedynie zwykłe mięso w małych porcjach, zwilżone wodą z tauryną i z wapnem przelatuje jakoś. Tak jest od dawna i jakoś tak przeżyliśmy te 10 lat, czasami bywało trochę lepiej, mogła jeść jakieś puszki i sucharki.
Ostatnio, przez ten cholerny FIP uważamy, żeby jej nie zestresować na wypadek gdyby jakaś walka trwała u niej, bo wszyscy zgodnie biją w dzwony, że stres uruchamia mechanizm nieradzenia sobie z wirusem i jego mutację do wersji zabójczej. Ciężko mi jest jej nawet podać siemię lniane strzykawkę po wymiotach, bo ona biedna później ukrywa się przede mną pół dnia, albo i dłużej pod łóżkiem. Na szczęście wyjazd na USG i na badanie krwi przeżyła w miarę spokojnie. Teraz jeszcze zostały nam 2 badania krwi, które chcielibyśmy zrobić w kierunku FIP-a, żeby zarazę wykluczyć z większym prawdopodobieństwem. Na razie zaczęłam szukać labu, który robiłby FIP antibody z oznaczeniem miana wirusa, jeszcze takiego nie znalazłam. Do tego czeka ją jeszcze jedno badanie w ludzkim labie na kwaśną glikoproteinę, bo weterynaryjne nie robią.
No więc z wynikami jest tak, że kreatynina w normie, ale mocznik wysoki. Objawy przewlekłego zapalenia dróg moczowych na USG są, ale one są od bardzo dawna, Marciński uważa, że to po chorobach pęcherza z młodości. Do tego są trochę rozchwiane elektrolity, co może nie być dziwne, bo ona nie ma zrównoważonej diety, je samo mięso surowe. Wody Sonia nie chce pić samodzielnie, a pojenie przeżywa zbyt nerwowo, nie poję jej więc dla mniejszego zła. Wysokie kwasochłonne, może dlatego, że ona jest alergiczka, drapie się, nie zawsze, ale drapaniem reaguje na różne czynniki. Ostatnio drapie się mniej, bo nie je w zasadzie żadnej karmy sklepowej, wystarczyłoby się jednak złamać, dać jej jakiś przysmak, w którym nawet nie byłoby wymienionych zbyt wiele dodatków i kotka byłaby podrapana.
Nie wiem jak jest z alergią, czy kwasochłonne mogą być wysokie gdy alergia jest uśpiona, tzn., gdy czynnik alergiczny jest w miarę wyeliminowany z pożywienia i kiedy objawy są minimalne, bliskie zeru.
Za chwilkę wkleję wyniki.
część 1:
część 2:
Skipper - 2014-08-20, 09:44 Margot chyba gdzieś wcięło ale trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej odnalazła
Nie wiem, czy w czymś Ci to pomoże, ale podaję to co znalazłam w weterynaryjnej literaturze dot. badań laboratoryjnych
Mocznik Wzrost poziomu: jest zależny od pożywienia!
specyficzny wzrost poziomu
ma miejsce przy nefropatiach (przy upośledzeniu czynności co najmniej 75 % nefronów) oraz przy azotemii pozanerkowej
niespecyficzny wzrost poziomu
stwierdzany jest po posiłkach bogatych w białko, przy odwodnieniu, niewydolności sercowo-naczyniowej, krwawieniach do światła żołądka i jelit, zwiększonej przemianie materii (np. przy gorączce, zakażeniach), urazach mięśni i znacznych wysiłkach fizycznych, po podaniu pewnych leków (np. glikokortykosterydów, tetrcyklin, tyroksyny), przy nadczynności tarczycy oraz niedoczynności kory nadnerczy.
Cholesterol Wzrost poziomu: po posiłkach, na tle żywieniowym, przy niedoczynności tarczycy, cukrzycy, nadczynności kory nadnerczy, zespole nerczycowym, hepatopatiach, zatkaniu przewodów żółciowych poza wątrobą, zespole hyperlipemicznym (np. często u pewnych linii sznaucerów miniaturowych i beagle’ów), ostrym zapaleniu trzustki i martwicy trzustki, idiopatycznej hypercholesteronemii u dobermanów i rottweilerów, zwyrodnieniu tłuszczowym u koników pony oraz wskutek podawania leków (np. glikokortykosterydów).Agnieszkaa - 2014-08-20, 09:49 rEni, czy kotka miała robione badania moczu?rEni - 2014-08-20, 18:48 Dzięki dziewczyny
Agnieszko, Sonia nie miała badania moczu i raczej nie dam rady jej zrobić takiego badania. W te kulki plastikowe ona nie chce sikać, przetrzymuje potrzebę w nieskończoność. Chochelką się nie da, bo jest zbyt nerwowa, gdy się podchodzi z chochelką wyskakuje z kuwety jak oparzona i znowu trzyma potrzebę w nieskończoność. Ona jest bardzo strachliwa, wystarczy w domu coś przestawić, że stoi inaczej i już chodzi na ostrożnych niskich łapkach, już sprawdza, czy to nie zagrożenie, wystarczy nawet, że powiemy jej imię, a ona już obserwuje i bada, czy to nie coś przeciwko niej się spiskuje. A bezpośrednia ingerencja w jej potrzebę fizjologiczną i zbliżenie się do jej kuwety, kiedy ona tam ma swoje sprawy, może się to wydawać niektórym dziwne, ale jest to przez nią odbierane jako działanie tak okrutne, że my się nie piszemy, odpuszczamy.
Na USG w drogach moczowych jest przewlekły stan zapalny od kilku lat. Przez rok podawałam jej codziennie do pyszczka glukozaminę z małży, olej z łososia, maleńki okruszek żurawiny, ale od kiedy zachorował jej brat ona się zrobiła jeszcze bardziej nerwowa i nie chce nic do pyszczka, żadnego jej dotykania, żadnej ingerencji, czyli gdzieś od świąt wielkanocnych nie dostaje nic do pyszczka regularnie.
Poza tym, czy badanie moczu wniesie nam więcej pożytku niż szkody. Moim zdaniem więcej szkody z jej stresu, jeśli miałoby to na przykład osłabić jej odporność i dopomóc FIP-owi zezłośliwieniu się, niż pożytku z badania moczu. Sokrates miał o wiele gorsze wyniki z krwi, badania moczu robiłam mu co trochę i guzik z tego. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że warto wiedzieć jak jest z pracą nerek, czy nie ma w moczu białka, czy nie ma krwi.
Wynik USG muszę chyba przepisać, zapomniałam poprosić o przesłanie mailem.
Ja się zastanawiam nad krótkotrwałym podawaniem psychotropów, chyba się wybiorę do dr Pauliny, czyli do dr, którą poleca Iza, żeby ktoś z dużym doświadczeniem i zdolnościami nas pokierował. Kiedyś mieliśmy taki incydent, Sonia po sterylce była w fatalnej kondycji psychicznej, zabieg, a konkretnie stres związany z zabiegiem i z samopoczuciem po spowodował u niej nerwicę, minęło kilka miesięcy po zabiegu, a kot był w rozsypce, kłębek nerwów, nie mogła jeść, wymiotowała, było gorzej niż teraz, wychudła. Mieliśmy ogromne szczęście, że wtedy się coś paskudnego do niej nie przypalętało. Pamiętam, że ciągle nie miałam jak z nią pojechać do lekarza, bo wtedy jakoś pracowałam na okrągło, nawet transporterek pożyczyłam koleżance, bo wiedziałam, że i tak się w najbliższych dniach nie wybiorę, aż któregoś dnia udało się wrócić ciut wcześniej z roboty, wsadziłam ją za pazuchę płaszcza (bo była malutka od wychudnięcia), wsiadłam z nią do metra i na drugi koniec Warszawy do lekarki, której jako tako ufałam. Dostawała wtedy przez ponad miesiąc psychotropa i wszystko wróciło do normy, wyciszyła się, uspokoiła, zaczęła normalnie jeść, przybrała na wadze.
Może teraz gdyby ją trochę farmaceutycznie uspokoić dałoby się i mocz pobrać i leki jakieś podać, może byłoby łatwiej z jedzeniem.
W każdym razie, jeśli ona będzie tak się dłużej zachowywała z jedzeniem, tak grymasiła, panikowała, to za niedługo ktoś w tej rodzinie będzie psychotropów potrzebował tak, czy inaczej.
Margot
gdy wrócisz na forum zerknij proszę na nasze wyniki, może coś Ci się nasunie... Tutaj jest USG, a kilka postów wyżej badanie krwi.
dagnes - 2014-08-21, 09:54 Margot się nie zgubiła, jest w tej chwili mocno zajęta, ale wkrótce wróci na Forum.
rEni, ja tylko na szybko zwrócę Ci uwagę na najważniejsze rzeczy. Miałaś rację wpisując się z Sonią na wątek nerkowy, bo moim zdaniem trzeba zacząć zwracać na jej nerki baczną uwagę i być może traktować ją jako chorą na PNN. Mocznik jest podniesiony wprawdzie tylko nieznacznie, ale kreatynina 1,7 mg/dl jest także powyżej normy dla kotów z II fazą PNN (norma chorobowa zaczyna się od 1,6 mg/dl), a za takie uważa się te, u których także USG potwierdzi chorobę nerek. U Soni na USG widać cechy przewlekłego zapalenia, nieznacznego, ale nie można go lekceważyć. Wszystkie 3 parametry czytane łącznie - mocznik, kreatynina i USG - każą wg. mnie zacząć być bardzo ostrożnym z nerkami twojej kotki i rozszerzyć diagnostykę, bo to mogą być początki niewydolności.
W jonogramie najniebezpieczniejsze jest w tej chwili obniżenie poziomu potasu, który dodatkowo wpływa na pogłębienie niewydolności nerek, a nawet może ją powodować. Bezwzględnie zaczęłabym suplementację potasu tak, by doprowadzić jego poziom do ok. 4,5 - 4,8 mmol/l. To jest wg mnie działanie priorytetowe by zachować u Soni funkcję nerek. Obniżony potas może u niej wynikać z częstych wymiotów, o których pisałaś, a dodatkowo może być skutkiem ograniczonej pracy nerek. Drugi priorytet to doprowadzenie jej diety do porządku, czyli zadbanie by była zbilansowana (to bardzo ważne, zwłaszcza u kotów z podejrzeniem niewydolności nerek) i jednocześnie miała parametry chroniące nerki (w przypadku Soni mogłaby być dodatkowo z mocniej obniżoną ilością soli ze względu na podniesiony sód i chlorki, ale jeśli zaczniesz suplementować potas, to i sód powinien się dzięki temu wyrównać, nawet przy jego normalnym poziomie w diecie nerkowej). Nie musisz na siłę dążyć do tego by dieta była w 100% BARFem, ważniejsze jest to, by kotka w ogóle jadła. Jeśli to będzie możliwe to możesz wspomagać się mokrymi karmami polecanymi dla nerkowców, o ile kicia będzie jakąś tolerowała. Myślę, że dobrze byłoby także spróbować podawać jej leki na refluks i zapalenie żołądka (ograniczające wydzielanie kwasów) by mogła normalnie jeść i by ograniczyć wymioty. Może wtedy będzie łatwiej wprowadzić jej kompletną dietę (ta nietolerancja pokarmów innych niż czyste surowe mięso może być skutkiem refluksu powodującego także podrażnienie i zapalenie śluzówki; to taka samonakręcająca się lawina - im częściej kot ma refluks, tym gorzej dla żołądka, który tym więcej zwraca ze względu na podrażnienia - każde wymioty w tej sytuacji powodują kolejne wymioty). Trzeci priorytet, obok dwóch pierwszych, to likwidacja stresu, który także może pogłębiać chorobę lub ją wywoływać. Jeśli masz doświadczenie z psychotropami u Soni, to nie wahałabym się w tej sytuacji z nich skorzystać jako z mniejszego zła. To bardzo ważne by ustabilizować jej układ nerwowy. Równolegle pomyśl jednak o zrobieniu tego badania moczu - jeśli nie jesteś w stanie sama go zebrać, to jedynym wyjściem będzie pobranie moczu u weta poprzez nakłucie pęcherza. Wyniki badania moczu pod kątem niewydolności nerek bardzo dużo wniosą do obrazu sytuacji.Skipper - 2014-08-21, 10:38 Dagnes, odnośnie sodu, chlorków i potasu dr Neska powiedziała mi dokładnie to samo przy okazji wizyty ze Skippim w lipcu (sytuacja analogiczna - podwyższony sód i chlorki, obniżony potas tylko nie wymiotuje na szczęście). Ponieważ u zdrowego Rico (też oglądała wyniki) sytuacja jest podobna przypuszczam, że to moja wina - dodawałam za dużo soli do mieszanek (ilość liczyłam wg dziennej normy kalkulatora, a trzeba było trochę jednak ograniczyć).
Z tym że była zdania, żeby ograniczyć sól w diecie (w tej chwili w mieszankach K:Na jest 2:1- samo to może już wystarczyć do podniesienia poziomu potasu), niemniej na wszelki wypadek do następnych badań mam jednak dodatkowo suplementować potas.
W przyszłym tygodniu Skippi będzie miał pełne badania krwi, zobaczymy co wyjdzie z sodem, potasem i chlorkami.
REni jest w trochę gorszej sytuacji, bo kicia nie bardzo BARF-na jest chyba dagnes - 2014-08-21, 15:45 Skipper, ten stosunek K:Na w wysokości 2:1 jest właśnie normalnym stosunkiem w diecie nerkowej i ja właśnie o takich parametrach pisałam dla rEni. Zwykle, jeśli u nerkowca sód jest podniesiony to redukujemy jego ilość jeszcze mocniej, ale w przypadku suplementacji potasu przez rEni nie powinno być to konieczne. U jej kotki spadek potasu nie wynika bowiem z nadmiaru sodu w diecie (bo w ogóle nie podawała soli z tego co pisała) lecz najprawdopodobniej z ciągłych i regularnych wymiotów oraz być może nieprawidłowej pracy nerek.Skipper - 2014-08-21, 16:00 OK Dagnes, a jeżeli przykładowo po suplementacji potasem i obniżeniu soli w diecie sód, potas i chlorki będą w normie to nadal mamy w diecie nerkowca trzymać ten stosunek K:P w ilości 2:1 czy tylko obniżyć ilość soli do przykładowo 60 mg/kg wagi kota (w kalku jest z tego co pamiętam 70 mg/kg kota).
Z tego co mi mówiła lekarka już samo obniżenie ilości sodu może podnieść poziom potasu (bez jego dodatkowej suplementacji); jeżeli zatem obniżymy dość drastycznie ilość soli to czy końcowo nie spowoduje to zbyt wysokiego poziomu potasu, co chyba też nie będzie zbyt dobre.rEni - 2014-08-21, 17:20 Dziękuję Ci bardzo Dagnes,
Dziewczyna faktycznie nie dostaje wcale soli, ostatnio soliliśmy chyba w kwietniu, kiedy to jeszcze lubiła gotowaną rybę, teraz już nie lubi.
Bardzo się staramy, żeby jadła cokolwiek, najlepiej idzie to mężowi i jest z tym cała procedura, bierze ją na łóżko, wygłaszcze, uspokoi, potem z nią pogada i wtedy często z sukcesem Sonia zje kapinkę.
Doskonale rozumiem mechanizm lawinowy z refluksem, z podrażnieniem śluzówki i z wymiotami, ciągle to przerabiamy, od lat. Kiedy trzeba włączamy leki, które obniżają kwasowość, w łagodniejszych stanach wymiotów Ranigast, natomiast gdy są częstsze, gdy właśnie dochodzi do takiej lawinki, gdy jedne wymioty stymulują kolejne swoim mechanizmem dostaje Metoclopramidum. Metoclopramidum działa lepiej i szybciej wymioty się wyciszają, mam wrażenie, że działa bardzo dobrze na refluks. Oba te leki dostaje bardzo, bardzo sporadycznie.
Teraz np. nie było wymiotów już od jakichś 2 tygodni, mąż uważa, że to przez to, że ją zostawiłam w spokoju i nic jej do pyszczka nie wpycham, żadnych leków. Jest w tym coś z prawdy, bo ona się zrobiła o wiele spokojniejsza, nie ukrywa się i przestała się na mnie patrzeć tym wzrokiem: co mi znowu niesiesz i w nogi.
Jedno jest pewne, chcąc jej suplementować cokolwiek, chociażby potas, bez uspokajaczy się nie obejdzie. Feromony na nią nie działają, w obroży dostawała szału, te w sprayu też były do niczego. Jeszcze nigdy nie próbowałam tych do kontaktu elektrycznego.
Czy możemy cokolwiek zrobić z dietą? Na ten moment niewiele. Dobre jakościowo puszki odpadają, kobieta trzepie łapą, ucieka, nie ruszy, a jak jest bardzo głodna, to owszem, zje czasami, ale potem zaraz zwymiotuje jakby na dowód, żeby nam pokazać, że tego nie może. Najlepiej wchodzi o zgrozo pierś z indyka. Jedyna pociecha w diecie taka, że śmieciówki puszkowej nie ruszy, a je ogólnie mało, ogólny bilans dzienny fosforu i białka na pewno nie jest przekroczony przy tej ilości, którą ona zjada, nawet nie ma co tego liczyć. Gorzej natomiast, że nie ma dostarczanych zbilansowanych składników odżywczych, może to stąd taka nierównowaga w jonogramie.
Mnie martwi jeszcze coś, czy przypadkiem potas nie jest nisko przy FIP-ie. Sokrates tak miał na 10 miesięcy zanim pojawiły się gorsze objawy. Pewnie tak może być, bo jeżeli coś się dzieje w jelitach, coś jest nie tak z wchłanianiem, to w jonogramie to może również wychodzić.
A więc zdrowie jelit to priorytet u niej teraz. Nawet mam z tyłu głowy taką akcję ogólnego odrobaczenia na wszelki wypadek całej rodziny ludzi i zwierząt chemią lub naturalnie, jeszcze nie wiem, łącznie z 3-dniowym sprzątaniem, myciem ścian, itp. Potem jelit rewitalizacja, probiotyki, siemię, kora wiązu i co jeszcze do głowy przyjdzie.
Zdrowie jelit i eliminacja stresu. Muszę to sobie w głowie ułożyć jak ten cel uzyskać, żeby się przy tym za bardzo nie zmęczyć : ) Psychotropy muszę jeszcze skonsultować tu i tam, czy nie narobią szkody Soni. Wtedy kiedy je brała efekt był super. Jest jedno ale, była wtedy bardzo młoda, miała jakieś 1,5 roku, no i brała je krótko.
Najlepsza strategia byłaby taka:
1) podać psychotropy na krótko, żeby ona się uspokoiła
2) w tym krótkim czasie podać trochę leków, potas, odrobaczyć, ukierunkować choć trochę dietę, przy założeniu, że by się uspokoiła i chętniej jadła.
Spróbować można, plan chyba dobry, gorzej jeżeli tak jest tylko w Erze dagnes - 2014-08-21, 22:24 rEni, Ty wiesz najlepiej jak reaguje kotka i jakie działania w związku z tym są możliwe. Spróbuj wybrać dla niej możliwie najlepsze rozwiązania. Ja Ci zwróciłam uwagę jedynie na najistotniejsze kwestie, które trzeba by szybko wziąć pod uwagę, ale oczywiście rozumiem trudną i specyficzną sytuację Soni. Co do zachowania się parametrów jonogramu (potas) przy FIP to niestety nie wiem na ten temat zbyt wiele. Ale oczywiście stan jelit ma wpływ na jonogram, z tym że najczęściej obniżenie potasu związane jest z jego utratą podczas biegunek.
Skipper napisał/a:
a jeżeli przykładowo po suplementacji potasem i obniżeniu soli w diecie sód, potas i chlorki będą w normie to nadal mamy w diecie nerkowca trzymać ten stosunek K:P w ilości 2:1 czy tylko obniżyć ilość soli do przykładowo 60 mg/kg wagi kota
Tak, stosunek K:Na w diecie kota z niewydolnością nerek powinien wynosić około 2,1:1. Badania pokazują, że obniżenie podaży soli do tego poziomu korzystnie wpływa na dłuższe zachowanie pozostałej funkcjonalności nefronów. Przyczyny tego zjawiska nie są do końca zbadane i wskazuje się na kilka możliwych mechanizmów działania takiego ustawienia podaży sodu i potasu. W każdym razie koty z niewydolnością nerek, u których stosuje się dietę z obniżoną ilością sodu w stosunku do potasu przeżywają dłużej niż koty na diecie bez ograniczania sodu.
Skipper napisał/a:
już samo obniżenie ilości sodu może podnieść poziom potasu (bez jego dodatkowej suplementacji)
Tak, o ile podniesiony sód w jonogramie jest spowodowany jego nadpodażą w diecie i nie ma niedoborów potasu w organizmie. Jeśli niski potas w jonogramie wynika z wyczerpania się zapasów tkankowych, to jonogram się znacząco nie zmieni pod względem potasu dzięki samemu ograniczeniu soli. Organizm nie będzie miał go skąd wziąć, by wyrównać jego poziom we krwi.
Cytat:
jeżeli zatem obniżymy dość drastycznie ilość soli to czy końcowo nie spowoduje to zbyt wysokiego poziomu potasu, co chyba też nie będzie zbyt dobre.
Przede wszystkim obniżanie podaży soli w diecie nie może być drastyczne, ale musi to być powolny proces i zmiana stosunku K:Na musi następować sukcesywnie, tak by nerki mogły się dostosować do zmian. W przeciwnym wypadku, takim nagłym obniżeniem sodu w pokarmie możemy pogłębić ich niewydolność w krótkim czasie.
Samo obniżenie sodu w diecie nie powinno spowodować podniesienia się potasu powyżej normy, o ile nie ma nadpodaży potasu lub niewydolność nie jest mocno zaawansowana. Ponadto kot nerkowy, u którego manewrujemy podażą/suplementacją związków mineralnych powinien mieć wykonywane badania regularnie i dosyć często, by móc ocenić skutki naszych działań. Nigdy nie robimy takich ruchów w ciemno bez sprawdzania co dzieje się z jonogramem i bez możliwości reagowania w porę.Skipper - 2014-08-22, 00:57 Dzięki Dagnes dobrze, że zapytałam o to "drastycznie" bo jakoś wszyscy mówią i piszą, że dla nerkowca ma być stosunek K:Na (sorry, rąbnęłam się w poprzednim poście pisałam K:P mam ciągle tym fosforem głowę zaprzątniętą) jak 2:1 tylko nigdzie nie było mowy (albo ja ślepa), żeby przestawać kota stopniowo. Jak się dawało zgodnie z normą ok. 70 mg/kg kota to po obniżeniu ilości soli sodu (przy potasie zgodnym z kocim zapotrzebowaniem) wyjdzie ok. 38 mg/kg kota czyli drastyczne obniżenie będzie jak najbardziej jolka - 2014-08-28, 23:41 Mam kocurka 6 lat (nie kastrowany) po zmarłym Tacie, od zeszłego grudnia. Był kotem swobodnym, dom, ogród, na wolności. Musiałam zabrać go do siebie do mieszkania na zimę, po czym na wiosnę zabrany na swój teren okazało się że musiał walczyć o swoje terytorium i w pierwszy dzień wrócił z uszkodzona łapą. Leczony z urazu, narkoza, i dużo różnych antybiotyków osłonowo, po penicylinie przeżył wstrząs alergiczny, steryd. Następnie rutynowe badania: morfologia, biochemia, USG: PKD, PNN. Od 2 miesięcy staramy się o poprawę, podskórne kroplówki które powinnam wykonywać sama, a nie zawsze potrafię. Mamy problem z odpowiednim odżywianiem. W badaniu z 7.07
Gęstość względna: 1,013 /1,025 - 1,06/
Odczyn ph 6 (miesiąc wcześniej : 7)
Infekcji cewki, pęcherza nie stwierdzono. Atecortin miejscowo na zaczerwienione prącie
(liże, uszkadza mechanicznie)
Leki: Lotensin, Encorten, Rubenal, Probiotyk, Ipakitine (nie podaję ze względu na wysoki Wapń). Saszetek k/d, Renal Canin już nie zjada. Mimo kroplówek podskórnych mocznik i kreatynina rośnie. Kiciuś wydaje się być jeszcze w dosyć dobrej formie, bawi się, choć wygląda coraz gorzej - sztywna brunatna sierść, wychudzony. Ma apetyt ale obawiam się by mu nie pogorszyć stanu nieodpowiednią dietą. Wymiotuje ok. raz w tygodniu. Bardzo proszę o pomoc i wskazówki ad. odżywiania "Czarnuszka " w jego stanie.
[ Dodano: 2014-08-29, 08:13 ]
Jestem po lekturze wstępnej na forum Barfa, wcześniej zaopiekował się nami Miau, gdzie wspomniano o Barfnym świecie i cennych info ad. żywienia w chorobach nerek. Mam na imię Beata, kot Czarnuszek, a właściwie Kiciuś (tak nazywał go mój ŚP Tato i reaguje na to imię); Seria antybiotyków + wstrząs anafilaktyczny z pewnością nerkom Kiciusia zaszkodził, nie wiem w jakim stopniu bo nie był nigdy wcześniej badany. U Taty był grubiutkim swobodnym nie chorującym kotem. "jolka" to mój nick. Będę wdźięczna za każdą poradę, wskazówkę, czy korektę weterynarzy.jolka - 2014-08-31, 11:02 W poście Dagnes do Margot (Wysłany: 2012-02-06, 19:30 ) przeczytałam o żywieniu kota w przypadku takich wyników jak ma Kiciuś, ale widzę że przełożenie tych info na konkrety nie jest łatwe. np. ilość białka na kg należnej masy ciała? skoro kot wazy 4 kg jak odmierzyć ilość białka w mięsku?
Mam od wet. przepis na mieszankę wątróbek z ryżem, i jajkami wg. ilości wagowej ale kot już tego nie chce jeść. Szuka smaków, codziennie co innego, jestem zagubiona co i ile mogę mu dać. Spróbuję teraz zamienić wątróbkę na serca... Chętnie jadłby gotowaną kurzynę, lubi jogurt, gdybym dodała nieco śmietanki do wody - wypiłby dużo ale nie wolno? czy może dostać odrobinę nabiału w postaci serka białego czy jogurtu, co bardzo lubił? Abym nie poruszała się "we mgle" i jak najszybciej poszerzyła swoją wiedzę konkretną rozumię że powinnam czytać od 1 -68 strony wątek "żywienie w chorobie nerek"? Prosimy o poradę.
[ Dodano: 2014-08-31, 11:24 ]
Chciałabym wstawić zdjęcia i avatar ale nie potrafię. Kiciuś wygląda jak "zwykły dachowiec" ale zwykły nie jest. Zadziwiająco mądry, ułożony, pomysłowy. Kiedy ja się gorzej czuję, wyczuwa to, przychodzi i liże mnie intensywnie jakby chciał mi zrobić "masaż relaksacyjny". Jak sprzątam jedną kuwetę, idzie do drugiej i "pomaga". Na siusianie do toalety też sam "wpadł". Na moje łóżko sam nie wskoczy, czeka na zaproszenie. Do kroplówki grzecznie wchodzi do otwartej klatki, kładzie się, ale gdy za długo się "zbieram" w sobie do zabiegu, zniecierpliwiony uderza mnie delikatnie łapą i znika. Niegdyś czarnuszek bez ani jednej łatki, ale już nie "czarnuszeK", tak zbrązowiała mu sierść. Jedno uszko postrzępione - pamiątka z dawnych czasów, marcowych eskapad. Gdy był kotem Taty, nie znałam go bliżej, a teraz nie wyobrażam sobie ... by go nie było w moim życiu. A rokowania mamy niepomyślne!