To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
BARFny Świat
Dieta BARF dla kota, psa i fretki. Naturalne i zdrowe żywienie zwierząt domowych.

BARFne ABC dla kotów - Koty nie chcą jeść

gpolomska - 2014-03-16, 10:14

Podzielę się z Wami kilkoma eksperymentami na moim kocie - może komuś się przyda.

1) Magnolia nie znosi warzyw - balast robi sobie z trawy, ale węglowodanów nadal zero i cukry robi z białek; chciałam ją przechytrzyć i dodałam do mieszanki zagotowaną mąkę ziemniaczaną (to praktycznie sama skrobia i daje się jej baaaardzo mało - znacznie mniej niż warzyw, a jest bez smaku wg ludzi) - pierwsze kilka dni było super, bo dzięki tej sztuczce udawało się do mieszanki dolać nawet więcej wody, ale kotuś w końcu wykrył, że to ma związek z warzywami i to najbardziej znienawidzonymi, czyli ziemniakami - strajk;
2) eksperyment 2 - mieszanka nieco chudsza - tak 1,8-1,9:1 - strajk; po zmianie na 1,6-1,7:1 - mniam, mniam... i w sumie przypomniało mi się, że jak robią chrupki, to też wszystko inne niż tłuszcz pakują do środka, a tłuszcz napylają na górę, żeby było bardziej smakowite (przez to otwarte chrupki tak szybko tracą na wartości, bo tłuszcz się utlenia); z drugiej strony mięsa w kalkulatorze są statystyczne, więc jak się robi jakieś proporcje, to jednak tego tłuszczu pomimo założeń 1,8:1 może wyjść mniej i efekt jest 2,0:1 - dlatego może przy strajkach warto po prostu trochę więcej tłuszczu dodać; nawet znajoma na opornego kotusia (nerkowiec i jego "nic nie będę jadł") jak zaczyna marudzić stosuje trick z posypywaniem tłuszczem wołowym w proszku Grau (łatwe w użyciu i do posypania cienką warstwą); ja tak w skrajnym przypadku ratowałam mieszanką wiórkami bardzo dobrego masła (bez dodatków).

Skipper - 2014-03-16, 11:15

U mnie praktycznie wszystkie mieszanki BARF stały się 100%-owo jadalne, jak zamiast mielonych kości zaczęłam dodawać mączkę kostną. Chyba kotom nie odpowiadała konsystencja - z mielonych kości jest mało apetyczna paćka, a moje wolą małe kawałki mięska. Co jakiś czas - mniej więcej tydzień - przez jeden dzień jedzą połowę tego co im dam, ale mam wrażenie że po prostu muszą się trochę przegłodzić.
No i mają papu urozmaicone - 3 różne mieszanki, podawane na zmianę :twisted: Tak że nie jedzą w kółko tego samego.

gpolomska - 2014-03-16, 11:25

U mnie były 3 mieszanki, później 2 - teraz jest eksperyment z jedną; zawsze 10-14 dni, bo przez więcej to by żadna nie przeszła (nawet kilka na zmianę), "bo nie". U mnie zawsze jest mączka kostna, to małe czarne ma tak wrażliwy żołądek i jelita, że z kościami na razie nie mam odwagi spróbować (raz dałam kawałek mały skrzydła z kością - taką małą i miękką, bo to końcówka, to pożarła bez gryzienia: efekt dla zębów żaden).
Skipper - 2014-03-16, 11:46

Ze skrzydłami kurczaka niestety trzeba uważać, pisałam gdzieś, że Rico usiłował połknąć w całości. Dałam mu skrzydło z odciętą częścią z najgrubszą kością (tą od strony tułowia) - w pewnym momencie wchodzę do kuchni i widzę, że kot siedzi z głową podniesioną do góry (łeb i szyja w linii prostej, żeby skrzydło dobrze wchodziło), intensywnie pracuje przełykiem, oczy wychodzą z orbit a z paszczy wystaje jeszcze 1/3 skrzydła. Zawału o mało nie dostałam, ale jakoś udało mi się mu to z paszczy wyciągnąć. Udławił by się jak nic :evil:
Teraz jak daję kości, to siedzę nad kotami aż zjedzą.

gpolomska - 2014-03-16, 11:53

U niej to akurat był ten ostatni mały kawałeczek skrzydła z kaczki - niestety diablę jest specjalistą od kombinowania, jak coś ustawić względem paszczy, żeby nie musieć gryźć i połknąć (wyjątek robi dla moich rąk i wszelkich piórek na wędkach - gryzie do upadłego), więc to jest moment jak chapsnie. Stałam przy niej - wącha, wącha i nagle "mniam" i przełknięte. Nic jej wtedy nie było, ale strachu napędziła.
Marla - 2014-03-19, 12:27

Od drugiej połowy lutego moje trzy kucury barfują na całego. Mój 5-miesięczny wówczas ragdoll jadł pięknie wszystko. Za początku lutego, po przybyciu z hodowli w kilka dni sam odstawił suchą karmę z hodowli na rzecz suplementowanego mięsa (wtedy jeszcze nie w 100% zbilandowanego) i mokrej karmy, którą jedli rezydenci. Więc jak widać wydawało się, że będzie to barfer idealny...

Niestety ponad 2 tygodnie temu młody się zatkał kłakami i wymiotował wszystkim co je. Po odetkaniu jadł mniej chętnie barfa, aż w końcu odmówił jedzenia mieszanek. Od kilku tygodni Sammy przechodzi wymianę zębów i niestety, kiedy tydzień temu zaczęły się ruszać zęby trzonowe, zaczął okropnie wybrzydzać. Wolał być głodny niż męczyć się jedzeniem. Po kolei każde mięso i każda konsystencja mu brzydła.
Jedyne co je (z wielką łaską) to sparzone wrzątkiem mięso (pierś, kacze udo) posypane suplementami.
Nie muszę mówić, że dostaję powoli szału z tym cyrkiem podczas jedzenia. A fakt, że je takie bezwartościowe mięso doprowadza mnie do rozpaczy, bo maluch potrzebuje teraz wszystkiego co najlepsze...
Aha - mokrej karmy również nie chce jeść.

Moje pytania są takie:
Czy mam na kilka dni dać mu spokój i karmić go tym parzonym, suplementowanym mięsem?
Ponieważ białko ulega denaturacji, czym mogę zastąpić niedobór białka?
Co jeszcze mogę dodać, aby ten jałowy pokarm był bardziej kaloryczny?

Ines - 2014-03-19, 12:35

Zmielonego na papkę też nie chce jeść?
situnia - 2014-03-19, 12:41

Spróbuj go zwabić do miski na przysmaczki :twisted: Ja teraz też mam problem, bo moja mała dostała rujkę i z tego powodu wykazuje zerowe zainteresowanie miską. Ale jak przyniosę na łyżeczce smalec gęsi i jej pokażę, że wkładam go do miski z barfem to zaczyna jeść. Druga opcja suszone kawałki mięska np. takie albo takie . Jak kładę taki jeden kawałek na górze mieszanki i kot widzi, że to tam kładę to zaczyna jeść :mrgreen:
Marla - 2014-03-19, 12:49

Ines - Niestety papki też nie chce. :/ Myślałam, że wciągnie to bez gryzienia, ale on te papkę "gryzł", że aż mu zęby zgrzytały i po 3 kęsach zrezygnował.

Sammy ma apetyt i widać, że jest głodny. Jak przygotowuję jedzenie dla wszystkich to ryczy, jęczy, skacze po mojej nodze. Ale jak już postawię jedzenie, patrzy co jest, wącha i siada obok.
Ech żeby na niego chociaż smaczki działały... ale nie.

Już nawet nie marzę o tym, żeby od razu do barfa wrócił, ale żeby chociaż chciał jeść coś więcej poza parzonym mięsem...

shana55 - 2014-03-19, 13:01

Może ma zaburzony węch, posmaruj mu nos troszkę, żeby się oblizał albo mieszankę szczyptą drożdży posyp. A jak to nic nie da nakarm łyżeczką, może tak apetyt wróci.
Ines - 2014-03-19, 13:11

A może on jest dalej zakłaczony?
Silvena - 2014-03-19, 13:43

Fena na szczęście przeszła wymianę zębów bez większych strajków. Po prostu dawałam jej mniejsze kęsy. Ja bym jeszcze spróbowała z pastą odkłaczającą. Moje uwielbiają bezo-pet, to jest dla nich jak najlepszy smakołyk.
Jeśli kot nie je a liże się jak zwykle, to niestety większe szanse na zakłaczenie. Ja przy linieniu daję więcej balastu, żeby kłaki z przewodu pokarmowego szybciej wychodziły. Jak widzę wtedy strajki to działam odrobiną pasty.

Teraz przerabiałam kurę na dzienne porcje. Hymen zjadał bez problemu, ale Fena miała problemy, żeby zastartować. Musiałam pilnować, żeby jej Hymen nie zjadł jak ona się modliła do miski. Pomagało wyciąganie kawałka mięsa, podstawianie pod nos i rzucenie na ziemię. Następny kęs rzucony do miski.

situnia - 2014-03-19, 14:10

U mnie też swego czasu pomagało włożenie do pyszczka kawałka mięsa, jak już jeden kawałek przełknęła to zabierała się za resztę. Tylko tak trzeba włożyć żeby zwierzak przełknął, a nie wypluł.
Marla - 2014-03-19, 15:32

situnia napisał/a:
U mnie też swego czasu pomagało włożenie do pyszczka kawałka mięsa, jak już jeden kawałek przełknęła to zabierała się za resztę. Tylko tak trzeba włożyć żeby zwierzak przełknął, a nie wypluł.

W przypadku Sammiego takie coś skończyłoby się permanentną traumą. ;) Bardzo szybko go do czegoś zrazić.
Zakłaczenie to raczej nie jest, codziennie czeszę go i co kilka dni daję kreseczkę pasty. I Sammy zachowywał się trochę inaczej kiedy się zakłaczył. Wtedy puszczał pawia po każdym jedzeniu. Teraz wszystko zostaje w brzuszku i wychodzi spod ogonka. ;)

Wg. mnie luźne zęby zniechęciły go do jedzenia. Gdybyście widziały jego miny i to jak dziwnie mielił języczkiem, kiedy 'gryzł' mięso...
2 dni temu wypluł 2 trzonowce. Zostało jeszcze kilka mleczaków z tyłu. Już się nie mogę doczekać kiedy ta zębowa impreza się skończy...

Pogłówkowałam i przeanalizowałam jakich jeszcze rzeczy nie użyłam - sosik Miamora!
Właśnie kupiłam i dodałam ociupinke do malutkiej barfowej porcyjki... Sammy aż wylizał miskę. :shock:
Mam nadzieję, że nie był to syndrom nowości (parę razy tak było - pierwszy raz Hurra!, a potem strajk) i będzie jadł normalnie.

Nastawienie pozytywne przede wszystkim. Tak go pochwaliłam, że ładnie zjadł, że aż włączył traktorek i nastawił dupkę do głaskania. <3

Sandra - 2014-03-19, 15:50

Ja "starą" BARFerką nie jestem ale wiem, że warto nauczyć kota, aby zjadł z łyżeczki.
Ta metoda karmienia również nie jest naturalna, tak jak sikanie do WC, ale przydaje sie gdy zwierz jest chory i nie chce przyjmować pokarmów kolejny dzień co grozi mu jeszcze poważniejszymi powikłaniami lub śmiercią.
Metoda łyżeczki jest siłowa, ale naprawdę to tylko trochę siłowa :-P
Wszystko zależy od kota i człowieka oraz sposobu nauki.
Tej metody "na łyżeczkę" uczyłam koty bardzo stopniowo i bez pospiechu, tak jak z przyjmowaniem tabletek, obcinaniem pazurków itp.
Moje koty ani się nie wyrywają, ani nie uciekają ani też nie są obrażone po całej akcji.
Pinto niejadek często dokarmiany jest łyżeczka, bo nie zjadałby tego co na dnie miski czyli supli, a na to nie mogę pozwolić.
Nie zauważyłam u nich jakichś szczególnie negatywnych reakcji.
Ale...jest zawsze to ale...
Każdy kot jest inny :-D tak jak i człowiek.
Baaardzo odkrywcze :faja:



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group